Fakty i Mity 22-2007.pdf

(10656 KB) Pobierz
96915883 UNPDF
CZŁONKA KUCHCIŃSKIEGO
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 22 (378) 7 CZERWCA 2007 r. Cena 3,50 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
Str. 12, 13
ISSN 1509-460X
GRZESZNY ŻYWOT
96915883.038.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 22 (378) 1 – 7 VI 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Według sondażu PBS, homoseksualne teletubisie ośmie-
szają Polskę jeszcze bardziej niż premier (brak konta bankowe-
go) i negowanie teorii Darwina przez Giertychów. Na brytyjskich
forach internetowych teletubisie były najczęściej pojawiającą się
informacją, i to przez całe dwa dni! Jedna z gazet zaproponowa-
ła nawet rzecznik Sowińskiej angaż do Cyrku Monthy Pythona.
Z obaw pani niedorzecznik śmiały się do rozpuku media niemal
na całym świecie. Chyba tylko Polakom już nie jest do śmiechu...
I błąd, bo ludzie wprost kochają się śmiać i Sowińska z pewnością
poprawi nasz wizerunek!
Wojna Kaczyńskich II
W liście wysłanym do dyrekcji i nauczycieli szkół pod wezwa-
niem JPII wiceminister edukacji Orzechowski postraszył, że strajk
w oświacie jest niezgodny z nauczaniem papieża Polaka. List na-
szpikowany jest cytatami z papieskich homilii. Pomimo tego osta-
tecznego argumentu większość papieskich placówek przyłączyła
się do protestu.
Gdyby Gierek do strajkujących w 1980 roku wysłał list z cytatami
z Lenina, wszystko skończyłoby się na kupie śmiechu...
łeczeństwu wypowiedziało jego dwóch demokratycznie
wybranych przywódców. Fakt bez precedensu w Europie XXI
wieku. Paradoks możliwy tylko dzięki istnieniu innych polskich
paradoksów: Radia Maryja, katolickich mediów publicznych,
podległości parlamentu względem episkopatu i analogicznie
– konstytucji wobec konkordatu, a także funkcjonowaniu
w polityce rodzin takich jak Giertychy, Jurki, Zawisze czy Pił-
ki. W 2005 roku na PiS i Lecha K. głosowały dwie grupy
ludzi: ogłupieni i oszukani oraz oszukani. Najsmutniejsze jest
to, że duża część z nich do dziś nie wie (lub nie dopuszcza
takiej myśli), że bliźniacy zrobili ich w trąbę. Świadczy o tym
wciąż wysokie poparcie dla Pały i Sobiepaństwa.
Kolejny pomysł braci to no-
we regulacje dotyczące
fundacji. Uniemożliwia-
ją one prowadzenie
przez nowo zakładane
fundacje działalności
gospodarczej. Wszyst-
ko, oczywiście, w ramach
walki z nadużyciami na
kaczej zasadzie – lepiej
wyrwać roślinę, niż ją pie-
lić. I znów spod drakońskiego
prawa wyjęte są fundacje
kościelne, najbardziej krymi-
nogenne, typu „Nasza Przy-
szłość” dyrektora Rydzy-
ka. Ostatni wyczyn to ku-
riozalny projekt ustawy przygotowany przez Gosiewskiego.
Pod hasłem walki z korupcją i lustracją majątkową zakłada
on wprowadzenie zakazu pracy w fundacjach naukowców, ad-
wokatów, radców prawnych, a nawet członków rad nadzor-
czych prywatnych spółek giełdowych. Cele i praca fundacji,
z których niejedna się dzięki temu rozleci, nie są w ogóle bra-
ne pod uwagę. Ta kupa makulatury trafiła do komisji do spraw...
solidarnego państwa. Czemu tam? A dlatego, że nie ma tam
wrogów PiS i nikt nie będzie zadawać głupich pytań. IV RP
musi wiedzieć wszystko o wszystkich i dlatego miliony wy-
rzucimy na program PESEL 2, który umożliwi skatalogowanie
wszystkich obywateli, łącznie z danymi, czy chodzimy na
wybory, czy też nie. Żadnemu rządowi w UE taki zbiór nie był
potrzebny. Kaczemu ma umożliwić wojnę z terrorystami... Chy-
ba z tymi, których przyciągnie do nas tarcza antyrakietowa.
Preludium wojny ze społeczeństwem bracia przetestowali
w Warszawie. Rozmawiałem z kimś, kto ma za sobą epizod
pracy w stołecznym samorządzie. Opowiadał, jak Kaczyńscy
robili wszystko, aby zablokować wspólne rządzenie z PO. Sku-
tecznie rozbili Klub Radnych PO, przekonując jego członków do
poparcia polityki Lecha K. Kaczyńscy nie znoszą bowiem kon-
kurencji na prawicy i nie lubią rozmawiać w tonie innymi niż
rozkazujący. Partia dla nich to wojsko, a polityka to nieustan-
na wojna z wrogiem, który kryje się za każdym rogiem ulicy,
w każdym kiosku. A z PO współrządzić za pomocą haków
i teczek by się nie dało. Za dużo tam rozsądnych ludzi.
Samo przejmowanie władzy w stolicy przypominało eta-
py bitwy. Wysłannicy Lecha K. zdobywali po-
szczególne komórki organizacyjne, składając swo-
jemu wodzowi meldunki: wydział X zdobyty, dy-
rektorzy wyrzuceni itp. Nowi szefowie z PiS zwol-
nienia z pracy wręczali na korytarzu, w toale-
tach, na parkingach. Dręczyli niesłusznych pra-
cowników, robiąc codzienne rewizje osobiste.
Zabrali im komórki, po czym pozwolili dzwonić
z telefonów stacjonarnych na komórki. Dzięki
temu urząd dzielnicy Warszawa-Śródmieście
zwiększył wydatki na telefony siedmiokrotnie.
Prezydent Lech toczył wojnę z organizacjami
pozarządowymi i radnymi. Zabierał im pieniądze,
wypowiadał umowy na świadczenie usług na rzecz miesz-
kańców ( vide : Fundacja TUS zajmująca się transportem osób
niepełnosprawnych), uchylał racjonalne uchwały radnych dziel-
nic, nie przychodził na sesje Rady Warszawy.
Kaczory zawsze muszą mieszać, psuć, szczuć i knuć. W ten
sposób społeczeństwa (a w szczególności najbardziej potrze-
bujących, czyli m.in. beneficjentów fundacji) nie traktował ża-
den powojenny dyktator. Nawet prezydent Białorusi Łukaszen-
ko traktuje swój naród jako podmiot polityki. Owszem, ma du-
żą, autorytarną władzę, ale sprawuje ją w interesie narodu,
dla polepszenia jego bytu. Bracia K. wraz z kolegami traktują
Polaków przedmiotowo – niczym bandę dziadów.
Paradoksalnie jednak te kilka lat kaczyzmu może nam
wyjść na dobre (ile będzie jeszcze tych doświadczeń na Pol-
sce!). Polacy mają przecież w genach jednoczenie się prze-
ciwko tyraniom. Optymistycznie trzeba nawet patrzeć na
głupie, klerykalne i inne zboczone pomysły obecnej władzy
– od sejmowej mszy
o deszcz po-
cząwszy,
a na ho-
moteletubi-
siach i karaniu
kobiet w mini,
modlących się (za-
pewne!) pod
przydrożnymi
kapliczkami,
skończywszy.
Tu się, Proszę Pań-
stwa, kłania psychia-
tryk! Na szczęście zdrowa część narodu, widząc tak jawne
objawy choroby, potrafi je właściwie zdiagnozować. Obywa-
tele zaczęli się bronić przed wydaną im wojną.
Powstały inicjatywy Ruchu na rzecz Demokracji czy Refe-
rendum 2007 – Obalmy Kaczyńskich. Jednym głosem mówią
tacy do niedawna jeszcze antagoniści jak Wałęsa, Kwaśniew-
ski, Olechowski czy prof. Hieronim Kubiak, były doradca
PZPR. Po raz pierwszy od 1989 roku w tak szerokim wachla-
rzu jednoczy się lewica. Wszelkie anty-Kaczyńskie inicjatywy
cieszą się coraz większym poparciem społecznym. Żaden pol-
ski polityk nigdy nie był obiektem takiej liczby żartów jak
dwugłowa Kaczka i jej przystawki. Ale też nikt tak jak oni Pol-
ski na świecie nie ośmieszył. Bracia starają się jak mogą, aby
przeciwko sobie zjednoczyć ludzi z różnych środowisk, o róż-
nych biografiach i poglądach.
Czegoś takiego nie osiągnął ani Łukaszenko na Białorusi,
ani gen. Franco w Hiszpanii, ani Pinochet w Chile.
Doszło do paradoksu – im więcej agresji ze strony bliź-
niaków, tym większy szacunek ze strony obywateli dla ata-
kowanych (poparcie dla lekarzy i nauczycieli).
Po uwaleniu lustracji – największego działa wytoczonego
przeciw narodowi – bracia nie wiedzą, w kogo uderzyć. Tak
bardzo zachłysnęli się władzą dla samej władzy, że zgubili
prawdziwy sens jej sprawowania. Nie wiedzą, że marzenie
o państwie totalnym jest nie do zrealizowania – nawet w Pol-
sce.
Polskę nawiedziła fala ulew i gwałtownych burz. W niektórych
miastach ulice zamieniały się w rwące rzeki. Kataklizm nastąpił
tuż po oficjalnym objęciu przez MB Trybunalską patronatu nad
parlamentem IV RP.
Ludzie, ta opieka już działa! Przecież nie było trzęsienia ziemi!
ZUS, chronicznie cierpiący na brak gotówki, postanowił zarobić
kosztem tych, dla których został powołany. Otóż w latach 1992–1995
premier Suchocka zaniżyła tak zwaną kwotę bazową. Emeryci wy-
słali tysiące wniosków o jej wyrównanie, a po odmowach wielu
założyło ZUS-owi sprawy w sądach. Aleksandra Wiktorow – pre-
zes ZUS – poleciła, aby prawnicy zakładu ubezpieczeń domaga-
li się od powodów zryczałtowanych kosztów procesu.
To swoją drogą dziwne, że emerytom, którzy zbudowali PRL i III RP,
nie zabrano jeszcze emerytur...
Po lekarzach zastrajkowali nauczyciele, a już szykują się koleja-
rze. Prezydent i premier wyjaśnili, że strajki te są polityczne,
a w budżecie nie ma kasy na żadne podwyżki. Jednocześnie
portfele żołnierzy BOR oraz funkcjonariuszy policji historycznej
(IPN) powiększą się o kilkanaście procent. Do tego dochodzą
nowe limuzyny i gadżety dla BOR-u.
Nic dziwnego, Biuro Ochrony Rządu może się wkrótce przydać...
Liderzy LPR i Samoobrony zażądali od Jarosława Kaczyńskie-
go kolejnej puli stanowisk dla swoich działaczy. Trwa szacowa-
nie kosztów życzeń Leppera i Giertycha.
Ów podział łupów nazywa się w języku politycznym negocjowaniem
nowej umowy koalicyjnej.
Prokuratorzy Ziobro oraz Kaczmarek opowiadali o rzekomych
tajnych rachunkach bankowych polityków lewicy. Wszystkie
miały się znajdować w szwajcarskich bankach. Ziobro ze Szwaj-
carii wrócił z niczym. Według premiera, chodzi o jedno konto.
Gdy przyjdzie do rozliczania szefa rządu, takiego problemu nie
będzie. Kaczyński jest jedynym premierem w Europie (a może i na
świecie), który nie ma żadnego konta.
Znaleziono już winnych tragicznej śmierci Barbary Blidy. Oka-
zało się, że za ten dramat odpowiedzialność ponoszą szefowie
ABW z lat 2002–2005 z Andrzejem Barcikowskim na czele. Za-
niedbali oni – zdaniem PiS – sprawy szkolenia agentów i przyj-
mowali do służby ludzi bez kwalifikacji.
W 2007 roku większość ministrów nie ma żadnych kwalifikacji...
W cudowny sposób odnajdują się bandyci przez lata ścigani
listami gończymi. W zamian za status świadka koronnego (uwol-
nienie od kary lub jej znaczne zmniejszenie) opowiadają, jak
to kilkanaście lat temu wręczali łapówki politykom lewicy.
Dla prokuratorów zeznania te są jak najbardziej wiarygodne.
Niedaleko redakcji „FiM” stoi taki jeden, co za małą buteleczkę
gotów jest opowiedzieć, jak to dawał w łapę Kaczyńskim, Ziobrze
i nawet Kaczmarkowi. Niewykluczone, że gość kiedyś się przyda...
Hitem rosyjskiego serwisu internetowego poświęconego tajnym
służbom jest tłumaczenie raportu Antoniego Macierewicza.
Wschodni eksperci poprawili błędy autora dokumentu i dołą-
czyli do tekstu skorowidz nazwisk. Sam pogromca WSI ma po-
ważniejsze problemy. Przed sądami musi się tłumaczyć, dlacze-
go pomawiał ludzi bez dowodów. Wyjaśnień w tej sprawie zażą-
dali od Antka także minister obrony i premier.
I po co było dawać małpie brzytwę?
PiS rozpoczął operację odzyskiwania Najwyższej Izby Kontroli.
Kolegom premiera nie odpowiada dzisiejszy jej szef, mimo że
Mirosław Sekuła jest byłym posłem AWS i działaczem stowarzy-
szeń katolickich. Na liście kandydatów są koleżanki i koledzy
pana prezydenta oraz wieczny senator i 14-dniowy prezes TVP
– Zbigniew Romaszewski.
Teraz już NIKt nie będzie kontrolował przyjaciół Kaczuszki.
JONASZ
Słuszni prezesi Orlenu z nadania PiS tak umiejętnie negocjowa-
li nowe kontrakty na zakup pól naftowych w Azerbejdżanie, że
firma została z niczym. Pozostają jeszcze dostawy z Rosji, ale
i to źródło może wyschnąć, bo Rosjanie rozważają zakręcenie kur-
ka na ropociągu Przyjaźń. Powodem jest zły stan techniczny ru-
ry. Sprawa ta nie wywołała żadnego zainteresowania premiera
Kaczyńskiego ani też pochodzących z nadania PiS prezesów pań-
stwowej firmy zarządzającej rurociągami. Panowie menedżero-
wie twierdzą, że rozwiązaniem jest import ropy drogą morską.
Skoro pokłóciliśmy się ze wszystkimi sąsiadami, to został nam tylko
Bałtyk.
T ydzień temu pisałem o wojnie, jaką niemal całemu spo-
96915883.039.png 96915883.040.png 96915883.041.png 96915883.001.png 96915883.002.png 96915883.003.png 96915883.004.png 96915883.005.png 96915883.006.png 96915883.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 22 (378) 1 –7VI2007r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Nawiedziło mnie!
wieść o zaginięciu Marka Mosto-
wiaka na trasie Grabina–Lipnica,
Aleksander proponuje Marysi po-
moc w poszukiwaniu brata. Wtedy
w przychodni pojawia się przystoj-
ny, opalony, napakowany i w mo-
herowym berecie Jarosław K., któ-
ry z upoważnienia Aleksandra bę-
dzie poszukiwał Marka. Jarosław
K. jest gejem z Grupy Lesbijek
i Gejów Chrześcijan „Berith” i wca-
le tego nie ukrywa. Kiedy Rogow-
ski ubliża Marysi, Jarosław wsta-
wia się za nią i daje Rogowskie-
mu po ryju. Mało tego, kiedy
ochroniarze Petera pakują Marka
do bagażnika jego samochodu,
z zarośli wypada Jarosław i krzy-
czy: „Bo wam urwę łeb i nasikam
do szyi!”. I rzeczywiście robi im
tak, że lecą uszami do przodu!
No i uważam, że Robert Bie-
droń , prezes Kampanii przeciw
Homofobii, powinien zagrać w se-
rialu rolę Jarosława K., a „Lamb-
da” powinna zrobić Jarka hono-
rowym prezesem. Oj, chyba tutaj
ciutek przesadziłem, za bardzo
mnie nawiedziło. Lambda niech
jeszcze przemyśli mój projekt, bo
niegłupi jest (serio!), ale przepra-
szam Biedronia za porównanie go
z Jarosławem, kimkolwiek on jest...
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Podczas gdy politycy prowadzą dłu-
gie dyskusje na temat słusznych
i niesłusznych pomników, pewien mądry człowiek z Uniejowic postano-
wił problem rozwiązać. Michał Sabadach ma 10 hektarów gruntu, a na
nim popiersia i pomniki, których do tej pory pozbyli się włodarze róż-
nych polskich miast. Proponujemy panu Michałowi, żeby dokupił ze 100
hektarów na czasy, kiedy z ulic i placów będą usuwane pomniki JPII .
Kocham rządzących bliźniaków,
bo dzięki nim Polska wreszcie
wyróżnia się już nie tylko najwięk-
szą na świecie populacją księży.
Teraz – jako jedyni – mamy też
zapasowego prezydenta! Ein Re-
ich, Ein Volk, Zwei Kaczoren!
Właściwie to ja do Jarka i Le-
cha Kaczyńskich kiełczę się jak
głupi do sera. Niestety, bez wza-
jemności. Oni nie lubią gejów,
a ja wiem, że gej jest OK! Ogląda
się te polskie seriale, to się wie! Na
przykład Robert Janowski w se-
rialu „Na dobre i na złe” rozkochi-
wał w sobie co bardziej ponętne le-
karki... Już prawie by doszło do ślu-
bu, gdy się okazało, że Robert jest
gejem i ma kochasia. W „M jak mi-
łość” pierwszy mąż Małgosi, naj-
młodszej córki Mostowiaków, wy-
jechał na saksy i tam zmienił (al-
bo uświadomił sobie) swoją praw-
dziwą orientację seksualną. Wró-
cił już jako gej, a naiwny Pyrkosz
nawet nie zauważył, jak do zięcia
przyjechał przystojny partner z Nie-
miec. W „Magdzie M.” przyjaciel
głównej bohaterki też jest homo,
ale bardzo sympatyczny – telewi-
dzowie go lubią i ja też. Jest tam
nawet drugi gej, ale prawdziwy
– o nazwisku Poniedziałek . Ten
z kolei mizdrzy się do lasek i to jest
cała atrakcja tego drętwego seria-
lu, bo widzowie wiedzą, że Ponie-
działek jest gejem.
No to dlaczego bliźniaki pozwa-
lają, żeby Romek Giertych , pan od
edukacji, mówił podczas Marszu dla
Życia i Rodziny, że „wstrętni pede-
raści przyjechali tutaj z wielu
krajów i próbowali narzucić nam
swoją propagandę”?! Przecież gejów
ci u nas dostatek, a walą w rodzi-
mych serialach taką propagandę ho-
moseksualną, że podobno Sowiń-
ska aż sprzedała przez to telewizor
na targu. Romek, nie śpij! Bo jak
zaśpisz, to Jarek i Leszek powiedzą
ci: bujaj się stąd, bo cię nikt nie lu-
bi i bulczysz jak niezdrowa dupa!
Nie powiedzą tego, bo koali-
cja natychmiast kopnie w kalen-
darz jak stara ciotka, do której
nie przyznawała się rodzina. No
i nawiedziło mnie, i mam wariant
awaryjny. Polacy to kupią, bo lu-
bią seriale. Niech w „M jak miłość”
pojawi się nowy bohater o skłon-
nościach homoseksualnych (dwóch
ze strachu przed Romkiem scena-
rzyści wysłali do cieplejszych kra-
jów). I niech on będzie podobny
na przykład do cudnego i męskie-
go premiera Jarka Kaczyńskiego.
Nawet niech ma takie samo imię.
Jak wyglądałoby owo wejście smo-
ka? Po prostu kiedy rozchodzi się
Wicekomendant policji z Łęczycy
wybrał się na ryby. Ponieważ te
nie brały, wkurzył się do tego stopnia, że postanowił... odstrzelić kon-
kurencję. Na szczęście wściekłość źle wpłynęła na celność i żaden
z niedzielnych wędkarzy nie ucierpiał. Dla poszukujących pracy mamy
wiadomość – w łęczyckiej komendzie jest obecnie wakat.
W rzeszach wiernych fanek telewi-
zji ojca Rydzyka eksperci od tele-
wizyjnej sprzedaży dostrzegli potencjał. Szef Telezakupów Mango zapo-
wiada, że firma szykuje hit, który kupować będą wszystkie moherowe
berety. Zdradził tylko tyle, że ma to być produkt AGD. Czyżby zamrażar-
ka z wizerunkiem tatki?
Poseł LPR Marek Kawa na opol-
skim basenie Akwarium tropi gejów.
Robota to niezwykle ciężka, bo rozpoznanie wśród tłumu tych, którzy pły-
wają inaczej, graniczy niemal z cudem. Mimo to życzymy panu posłowi
powodzenia!
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Król Polski złożył przysięgę, że zbuduje Świątynię Opatrzności jako wo-
tum. Proszę wybaczyć, ale spadkobiercą króla nie jest prymas Polski, któ-
ry to słowo wypełnia, tylko rząd i parlament. Uważam, i tę dyskusję roz-
pocznę, że powinniśmy się wszyscy z tego zobowiązania wywiązać: za-
równo rząd, jak i Kościół.
(abp Kazimierz Nycz)
Zauważyłam, że Tinky Winky ma damską torebkę, ale nie skojarzyłam,
że jest chłopcem. W pierwszej chwili pomyślałam, że ta torebka musi te-
mu teletubisiowi przeszkadzać. Taki balast niepotrzebny. Później się do-
wiedziałam, że w tym może być jakiś ukryty homoseksualny podtekst.
Dobrze, żeby grono psychologów porozmawiało z dziećmi na ten temat.
Trzeba to zbadać, jeśli miałaby być to jakaś promocja niewłaściwych za-
chowań, trzeba by podjąć jakieś kroki.
(Ewa Sowińska)
my wreszcie oficjalnie, kim jesteśmy dla Ame-
rykanów – protegowanymi, których opinii nie war-
to brać pod uwagę.
O byłym ministrze obrony w rządzie Marcinkiewi-
cza i Kaczyńskiego pisaliśmy niejednokrotnie. Rado-
sław Sikorski (do nie-
dawna oficjalnie – Ra-
dek) to postać z pogra-
nicza polityki polskiej
i amerykańskiej, do te-
go (także do niedawna)
obywatel brytyjski strze-
gący tajemnic polskiej obronności, czyli kuriozum na ska-
lę ogólnoświatową, świadczące, jak śmiesznym i niesu-
werennym jesteśmy krajem.
W USA Radek jest powiązany z kręgami ultrakon-
serwatywnymi, dążącymi do podporządkowania całego
świata interesom USA. Kiedy Radek mówi o stosunkach
polsko-amerykańskich, nie wiadomo, czy mówi do Po-
laków w imieniu amerykańskich mocodawców, czy też
odwrotnie. Niemniej warto go posłuchać. Ostatnio Ra-
dek przerwał kilkumiesięczne milczenie po odejściu
z MON i zaczął lobbować na rzecz utworzenia w Pol-
sce tarczy antyrakietowej. Zapewnił, że pozwoli nam to
przejść w relacji z USA „z pozycji takiego sympatyczne-
go protegowanego, którym jesteśmy dzisiaj, na pozycję
sojusznika dużo lżejszej wagi, ale takiego, którego zda-
nie należy brać pod uwagę”. Czyli do tej pory byliśmy
kimś w rodzaju wykorzystywanego podopiecznego, lo-
kaja, którego opinię można było lekceważyć. To jest
dla nas jasne od dawna, ale miło to usłyszeć wprost
od jednego z konstruktorów stosunków Polska–USA,
którzy zapewniali nas, że jesteśmy dla Amerykanów
„strategicznym partnerem”.
Premier nikomu niczego nie mówił. To znowu jakaś kaczka puszczona...
(Andrzej Lepper o rozłamie w koalicji)
Europa nie rozwinie się bez wartości głoszonych przez Kościół.
(Lech Wałęsa)
Nie udało się katoprawicy koronować Chrystusa na króla Polski. Z Je-
go Rodzicielką poszło łatwiej, lżej i przyjemniej. Papież usłuchał, jak go
błaga Marek Jurek (wtedy jeszcze marszałek Sejmu), i najwyższemu or-
ganowi ustawodawczemu watykańskiego lenna ustanowił patronkę.
(Joanna Senyszyn)
RZECZY POSPOLITE
Pan Sikorski za-
pewnia, że tarcza
„zwiększa nasze bez-
pieczeństwo wobec ta-
kich krajów jak Iran czy
Korea Północna”. Oka-
zuje się zatem, że re-
publika ajatollahów do spółki z Kim Dzong Ilem dy-
bie na życie i bezpieczeństwo Polaków! I US-tarcza uchro-
ni nas od zagłady?! Przecież każde dziecko u nas wie,
że dla Iranu i Korei jesteśmy tym, czym dla Polski jest
Sudan lub Oman. Czyli z ich punktu widzenia krajem
odległym, pozostającym poza strefą zainteresowania. Ich
uwagę możemy zwrócić tylko wtedy, gdy pozwolimy zbu-
dować ową głupią tarczę, która będzie pierwszym ce-
lem każdego przy jego ewentualnym ataku na USA.
Nie wiem, czy Radziowi bajki o większym bezpie-
czeństwie dzięki tarczy opowiadają koledzy z USA, ale
doprawdy nie jesteśmy aż taką bandą idiotów, aby w to
wierzyć. Może jego koledzy z PiS-u w to wierzą, skoro
pokładają ufność w opiece Matce Boskiej Trybunal-
skiej, ale my ten etap życia mamy szczęśliwie już za so-
bą.
Z historii lokajstwa
Należy jasno stwierdzić, że jeśli prawo uzna homoseksualizm za zgodny
z naturą człowieka, to z góry wykluczy nienaruszalność instytucji mał-
żeństwa, powołanie ojca i matki (...). Skoro wysiłki europejskiej centro-
lewicy noszą znamiona swoistej wojny z wartościami chrześcijańskimi,
powinniśmy w naszym kraju przeciwstawić się temu w sposób bardziej
zorganizowany. Należałoby np. powołać ośrodek, którego zadaniem by-
łoby odpieranie walki z rodziną oraz walka z oszczerstwami pod adre-
sem Kościoła i duchownych. Zorganizujemy więc grupę prawników, dzien-
nikarzy i duchownych, którzy interweniowaliby w sądach i w mediach,
domagali się sprostowań oszczerstw i kłamstw, bronili czci pomówionych
osób, naruszanych dóbr i wartości. Taki ośrodek przeciw fałszerstwom
i zniesławianiu byłby korzystny nie tylko dla katolików, przyczyniłby się
także do oczyszczenia społecznej atmosfery w Polsce, do bardziej spra-
wiedliwego i wiarygodnego osądu naszej przeszłości.
(Senator Czesław Ryszka, PiS)
Wybrali OH i RK
ADAM CIOCH
POLE DO PO-PiS-U
POŁAPAĆ, POSTRZELAĆ...
TELEMOHERY
KAWA NA ŁAWĘ
D zięki szczerości senatora Sikorskiego z PiS wie-
96915883.008.png 96915883.009.png 96915883.010.png 96915883.011.png 96915883.012.png 96915883.013.png 96915883.014.png 96915883.015.png 96915883.016.png 96915883.017.png 96915883.018.png 96915883.019.png 96915883.020.png 96915883.021.png 96915883.022.png 96915883.023.png 96915883.024.png 96915883.025.png 96915883.026.png 96915883.027.png 96915883.028.png 96915883.029.png
 
Nr 22 (378) 1 – 7 VI 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
MINISTRANT
boją się masztu, bo stanie blisko
domostw i zapewne od niego zdro-
wia nie przybędzie – dlatego liczą
na pomoc sanepidu i biskupa
z Kielc. Coś nam się zdaje, że pa-
rafianie bardziej powinni liczyć na
pomoc Niebios...
księży. Tuszowaniem takich przy-
padków zajmował się także ów-
czesny kardynał J. Ratzinger.
Z pewnością film BBC trafi do
Włoch, ale dobrze byłoby, gdyby
pokazano go także w polskiej TVP,
ujawniając, że do tuszowania prze-
stępstw seksualnych kapłanów na-
kłaniał także JPII .
Tygodnik „NIE” ujawnił, że mi-
nister kultury Kazimierz Ujazdow-
ski (z PiS i Opus Dei) pełnymi gar-
ściami rozdaje polskie pieniądze na
watykańskie kościoły. Podobnie
zresztą robił, kiedy pełnił tę samą
funkcję w rządzie Buzka („FiM”
22/2001). Jego ministerstwo roz-
dziela fundusze teoretycznie na pro-
jekty związane z „ochroną i za-
chowaniem dziedzictwa kultury”.
Tymczasem w samym tylko stycz-
niu br. 44 mln zł popłynęły do pa-
rafii, zakonów i sanktuariów, a na
97 złożonych projektów kościelnych
przypada zaledwie 16 świeckich! Na
dodatek – większość decyzji od-
mownych dotyczy celów niekościel-
nych. I tak się utrwala pogląd, że
jedyna kultura, jaka istnieje w Pol-
sce, to kultura katolicka. MaK
telefon, poinformował, że jeżeli nie
dostanie 30 tys. zł, to w jej miesz-
kaniu wybuchnie podłożona bomba.
Kobieta natychmiast powiadomiła
policję. Postawiono na nogi wszyst-
kie służby ratownicze i ewakuowa-
no mieszkańców bloku. Funkcjona-
riusze bez trudu ustalili personalia
dowcipnisia, a po powrocie z Li-
chenia wezwali go na przesłuchanie.
Teraz znudzonym pielgrzymem zaj-
mie się sąd dla nieletnich. AK
się już ABW, bo zamiast zysku sta-
tek przyniesie kolosalne straty. Kon-
trakt opiewa na 40 mln euro, tym-
czasem same materiały na budo-
wę jednostki mają kosztować po-
nad 30 mln. W innych stoczniach
też nie jest lepiej. Zamiast myśleć
o przyszłości i wykorzystaniu ko-
niunktury, ich szefowie liczą jedy-
nie na pieniądze z państwowej ka-
sy. Unia Europejska domaga się
ostatecznego (koniec czerwca br.)
zaniechania wspierania stoczni
przez państwo.
RP
FAŁSZYWY KSIĄDZ
PS
W Zabrzu wpadł 56-letni oszust
podający się za księdza, który od-
prawiał msze, wyłudzał pieniądze
i inne świadczenia. Podczas tygo-
dniowego „tournée” po Śląsku le-
wy ksiądz zdołał przekonać do sie-
bie wielu księży, którzy oferowali
mu gościnę. Wpadł, gdy zaczął or-
ganizować zbiórkę pieniędzy od
młodzieży jednej ze szkół, kusząc
ją udziałem w zdjęciach do kato-
lickiego filmu we Włoszech. Dyrek-
cja szkoły zadzwoniła na policję.
Sądzimy, że cała akcja jest nieco
przesadzona. Koniec końców, księ-
ża podają się za wysłanników Je-
zusa Chrystusa i w tym kontekście
trudno ocenić, czy którykolwiek
z nich jest prawdziwy... AC
KOŚCIÓŁ UMARŁYCH
Kiedy u schyłku XIX wieku
w Aachen w Niemczech wznoszono
kościół pw. św. Józefa, parafia liczy-
ła 20 tysięcy katolików. Obecnie
– po połączeniu z sąsiednią parafią
– doliczono się ich jedynie 6,5 tysią-
ca. Mając poważny problem z zapeł-
nieniem kościoła wiernymi, władze
parafialne postanowiły wypełnić go...
prochami zmarłych. Decyzja o prze-
znaczeniu zabytkowej świątyni na no-
woczesną nekropolię zapadła w 2005
roku. Urządzone wewnątrz neogo-
tyckiego kościoła kolumbarium na
urny z prochami zostało oddane do
użytku 1 listopada ubiegłego roku.
W 310 betonowych stelach, rozmiesz-
czonych po obu stronach nawy głów-
nej, standardowo przygotowano ni-
sze na jedną lub dwie urny. Przewi-
dziano również możliwość rezerwa-
cji steli rodzinnych oraz uwzględnio-
no ekstramiejsca przy wejściu do ko-
ścioła. Do chwili obecnej w koście-
le-cmentarzu wykupiono prawie 2 ty-
siące miejsc.
POWIEW LUKSUSU
RP
RÓŻE I LIPA
Z pompą, udziałem notabli,
a nade wszystko machnięciem kro-
pidła otwarto w Szczecinie Różan-
kę – zabytkowy ogród jeszcze z cza-
sów niemieckich. Akurat pokropek
i okolicznościowa mowa-trawa
przedstawiciela czarnej siły były na
tej uroczystości szczytem bezczel-
ności. Chwalono miasto za wyda-
tek kilku milionów złotych wyasy-
gnowanych z budżetu (wiadomo,
forsa podatników!) i prywatną fir-
mę, która – fakt – pieczołowicie
ogród odtworzyła. Nie wspomnia-
no natomiast nigdzie o jednym:
ogród do lat siedemdziesiątych był
w dobrym stanie. Ówczesna komu-
sza władza nie wiedziała, co z Ró-
żanką robić, więc podarowała ją
kurii szczecińsko-kamieńskiej
(„FiM” 26/2006). Wraz z kilkoma
hektarami gruntu pod budowę se-
minarium! Różanką mieli się opie-
kować klerycy, ale ograniczyli „kon-
serwację” do koszenia zielska przez
wynajętego faceta z kosą. Ogród
o unikatowym systemie nawodnień
– wraz z kawiarnią i setką gatun-
ków róż – popadł w całkowitą ru-
inę. Dwa lata temu zdewastowaną
Różankę przejęło od diecezji mia-
sto. Ale... nie za darmo! Purpu-
rowi kuriewni zażądali terenu za-
stępczego, bo co ich, to ich – co
z tego, że parcelę dostali za fra-
jer! Zastępczy teren za Różankę
to budynek dawnego domu dziec-
ka, tzw. Arkońskiego. Wyremon-
towano go więc elegancko i ada-
ptowano na dom księży wetera-
nów. Było otwarcie, z pokropkiem
i ględzeniem.
GODNIE RŻNĄ
Właścicielem tygodnika katolic-
kiego „Niedziela” jest kuria w Czę-
stochowie. Kościelni wydawcy i re-
daktorzy udowadniają, że nieko-
niecznie trzeba siać, siać, a potem
rżnąć na niwie parafialnej, żeby żyć
jak na kapłanów Krk przystało. Otóż
„Niedziela” jest kolportowana w pa-
rafiach całej Polski na zasadzie obo-
wiązkowych deputatów, które mu-
szą zakupić proboszczowie. Ci dwo-
ją się później i troją, żeby sprzedać
kurialny przydział. Nic dziwnego,
że obskurancki tygodnik sprzedaje
się aż w około 100 tys. egzempla-
rzy! Ostatnio wyszedł on z dołączo-
ną maleńką i skromnie wydaną
Ewangelią św. Łukasza, której druk
kosztował grosze. Ale cena egzem-
plarza z dodatkiem poszybowała
z 3,20 zł do 5 zł. Jonasz mówi, że
też by tak chciał...
DROGI GOŚĆ
Wykorzystanie energii odna-
wialnej do ogrzewania coraz bar-
dziej biednych świątyń różnych wy-
znań jest bardzo popularne w Eu-
ropie Zachodniej. Tymczasem
w polskich kościołach zastosowa-
nie kolektorów słonecznych czy
pomp geotermalnych pozyskujących
naturalne ciepło ziemi wciąż sta-
nowi nowinkę technologiczną. Jed-
nak ks. Jan Pokrywka , proboszcz
parafii pw. Świętej Rodziny w Cheł-
mie, postanowił jeszcze tej jesieni
w budowanym przez siebie koście-
le uruchomić system ogrzewania ni-
skotemperaturowego, jakiego nie
ma jeszcze żadna katolicka świąty-
nia w Polsce. Mają to być pompy
cieplne, pozyskujące energię z po-
wietrza atmosferycznego, dzięki
którym – niezależnie od pory roku
(nawet przy siarczystych mrozach)
– temperatura w kościele powinna
wynosić około 14 stopni. Problem
w tym, że instalacja tego ogrzewa-
nia – w przyszłości prawie darmo-
wego – teraz będzie kosztować pa-
rafię aż 200 tys. zł, więc 8 tys. owie-
czek proboszcza musi nieźle prze-
wietrzyć kieszenie.
Aż 345 tysięcy euro ma wyasy-
gnować włoski region Wenecja na
18 dni urlopu, które w lipcu br.
Benedykt XVI ma spędzić w Do-
lomitach. W radzie regionu doszło
do scysji na tym tle – jeden z rad-
nych lewicowych wyraził zdumie-
nie, że Kościół oczekuje pienię-
dzy na papieskie wakacje od pań-
stwa, a nie chce ich finansować
z własnej kieszeni, do której wpły-
wają fundusze z podatku kościel-
nego.
SK
KONDOM
DLA KSIĘDZA
AC
Nie tylko w Katolandzie dzie-
ją się jaja. Oto władze Białorusi wy-
dały zarządzenie, że do ich kraju
nie wjedzie nikt, kto nie posiada...
prezerwatywy. Co najmniej jednej.
Przepis tłumaczony jest ochroną
przed aids. Najlepsze jest to, że
kondomami na granicy muszą wy-
legitymować się także... polscy księ-
ża katoliccy, udający się na misje!
Rozrywkowo jest też w Rumu-
nii, która od niedawna jest człon-
kiem UE. W ramach pomocy naj-
uboższym – wieśniacy otrzymują
od państwa kozy do rozpłodu. Po-
datek od stada mogą płacić...
w koźlątkach.
A może by tak opodatkować
w Polsce przydrożne Rumunki...
MarS
RK
B16 W OPAŁACH
CHŁOPCY Z PLAKATU
Włoska telewizja publiczna RAI
chce kupić od brytyjskiej BBC gło-
śny film o przestępstwach seksual-
nych księży i niechlubnej roli Wa-
tykanu, tuszującego ten proceder.
Dziennikarz BBC konsultował in-
formacje zawarte w filmie m.in.
w naszej redakcji. Kościół jest obu-
rzony, bo film ujawnia wiele fak-
tów niewygodnych dla obecnego
papieża. Jak pisaliśmy w „FiM”
(34/2003), już w 1962 r. Watykan
wydał tajną instrukcję nakazującą
ukrywanie seksualnych nadużyć
Maturzyści wybierają kierunki
studiów. Na nowy narybek liczą nie
tylko wyższe szkoły prywatne i pań-
stwowe, lecz również zakony. Przy
niektórych kościołach pojawiają się
wielkie billboardy, zachęcające mło-
dych mężczyzn do pójścia w szere-
gi jezuitów, benedyktynów czy fran-
ciszkanów. Reklamy – poza prosty-
mi hasłami w rodzaju „Pójdź z na-
mi!” – odwołują się do chwytów nie-
co dwuznacznych, na przykład ta-
kich jak zaopatrzone zdjęciem przy-
stojnego księdza pytanie: „Twar-
dziel? Nie, jezuita!”.
WJ
AK
MASZT CI LOS
AC
PO STOCZNIACH...
Ks. Czesław Biskup (lat 61),
proboszcz parafii Tumlin-Węgle
k. Zagnańska, bez konsultacji z pa-
rafianami zezwolił Telekomunika-
cji Polskiej SA na postawienie na
parafialnej działce masztu telefo-
nicznego. Zarówno sołtys, jak
i mieszkańcy wsi protestują prze-
ciwko tej samowoli i pazerności. Za
zezwolenie TP będzie bowiem co
miesiąc odpalała wielebnemu nie-
małą kwotę. Tymczasem ludziska
LICHEŃ ROZBUDZA
CHĘĆ POSIADANIA
...hula wiatr i niekompetencja.
Kolebką „S” – Stocznią Gdańską
– kieruje etnolog, a jakie są tego
skutki, widać na przykładzie wyni-
ków firmy. Za ubiegły rok spółka
odnotowała stratę. Nic więc dziw-
nego, że pierwszym kontraktem na
budowę kontenerowca, podpisanym
przez prezesa etnologa Andrzeja
Jaworskiego (PiS), zainteresowała
Piętnastoletni Łukasz G.
z Chełma tak strasznie nudził się
podczas szkolnej wycieczki do sank-
tuarium w Licheniu, że postanowił
się nieco zabawić. Z pożyczonej
od koleżanki komórki wybrał przy-
padkowy numer, a następnie miesz-
kankę Chełma, która odebrała
96915883.030.png 96915883.031.png 96915883.032.png 96915883.033.png
6
POLSKA PARAFIALNA
Nr 22 (378) 1 – 7 VI 2007 r.
ską rządzi królowa, ho-
moseksualistów należy
wyspowiadać, zastrzelić
i pochować... Na lekcjach religii
można dowiedzieć się wielu cie-
kawych rzeczy.
Zawód katechety to niezła fu-
cha. Państwo płaci pensję, nie ma-
jąc najmniejszego wpływu na pro-
gram nauczania religii, więc moż-
na pleść na niej kompletne bzdu-
ry. Kuratorium oświaty nie ma
wspomnianego gimnazjum. Było aku-
rat o historii kat. Kościoła, dzięki cze-
mu dowiedzieliśmy się m.in., że:
Święta inkwizycja „skazała na
śmierć tylko 300 osób”. Uczyniła
to wyłącznie w stosunku do pospo-
litych bandytów, jako że ów kościel-
ny trybunał... „nikogo nie karał za
poglądy”!
Gdy wielebny zezwolił na dysku-
sję, bardzo nam zaimponował jeden
z samodzielnie myślących uczniów,
który wyjął z plecaka „Encyklopedię
Galileusz (w 1633 r. skaza-
ny przez inkwizycję na areszt domo-
wy i 3-letnie odmawianie psalmów
pokutnych – dop. red. ) był oczywi-
stym durniem, gdyż „miał wiele bar-
dzo błędnych teorii”!
Dyskusji nie było, bo ksiądz B.
to prawie dwumetrowe i bardzo ner-
wowe chłopisko, a piąchy ma jak
bochny chleba...
byłoby problemu. Nie został zwol-
niony i nawet nie otrzymał upomnie-
nia, więc niemal wszystkie dziewczy-
ny przestały już chodzić w tej klasie
na religię” – opowiada na forum in-
ternetowym nastolatka skrywająca się
pod pseudonimem Vene ;
„Zostałam postawiona do
kąta za to, że powiedziałam na re-
ligii, że był Wielki Wybuch. Byłam
w podstawówce, pasjonowałam się
astronomią, ale katecheta nie mo-
gąc sobie ze mną inaczej poradzić,
masturbacja u kobiet w niektórych sy-
tuacjach nie jest grzechem i jest do-
puszczalna. Zastanawiam się nad prze-
pisaniem do religii, która byłaby tak
samo tolerancyjna dla obu płci” – pod-
chwycił wątek licealista Idaan ;
„Straciłam do księdza szacu-
nek, kiedy na początku roku powie-
dział, że homoseksualistów nale-
ży wyspowiadać, zastrzelić i po-
chować ” – mówi o swoim gimna-
zjalnym nauczycielu religii oazowicz-
ka z diecezji koszalińsko-kołobrze-
skiej ( PinkChirppie ).
Jej koleżanki z diecezji, uczest-
niczki dyskusji na lokalnym fo-
rum internetowym Ruchu Światło-
-Życie, mają to szczęście, że ich
katecheci – zadowalając się pen-
sją – nie próbują czynić większych
szkód młodzieńczej inteligencji:
„U nas w gimnazjum mie-
liśmy katechetę, który opowia-
dał o swoim pożyciu z żoną.
Zresztą on różne dziwne rzeczy
gadał (niedoszły ksiądz). Potem
mieliśmy katechezę z księdzem,
który nie cierpiał dziewcząt/ko-
biet i ciągle nas objeżdżał ( To-
sisława );
„Moje ostatnie dwie lek-
cje religii odbywały się na dworze
i graliśmy z księdzem w palanta.
Muszę przyznać, że nasz ksiądz ma
dobre odbicie” – chwali swojego ka-
techetę Agnieszka .
LPR-owscy ministrowie edukacji,
Roman Giertych i Mirosław Orze-
chowski , „są skrajnie niekompetent-
ni( ...). Tego rodzaju osoby powinny
być jak najszybciej pozbawione moż-
liwości wywierania wpływu na eduka-
cję młodego pokolenia Polaków – za-
uważył senat Uniwersytetu Warszaw-
skiego w specjalnej uchwale powzię-
tej w październiku 2006 r.
Katechetów takie wołania na pusz-
czy specjalnie nie wzruszają, bo prze-
cież ich „partii” nikt nie podskoczy...
DOMINIKA NAGEL
Nie dla idiotów
żadnych uprawnień do dyscypli-
nowania katechety, bo jedynym
organem władnym do odwołania
go ze stanowiska jest właściwa
terytorialnie kuria biskupia. Nie-
jeden dyrektor szkoły dostaje
sraczki, żeby tylko nie podpaść si-
le przewodniej i biskupowi – straż-
nikowi doktryny.
A popatrzmy, co się dzieje na
lekcjach...
PWN” i przeczytał fragment, z któ-
rego wynikało, że wykładowca zgubił
gdzieś kilka zer (np. udokumentowa-
no spalenie na stosie co najmniej 30
tys. samych tylko „czarownic” – jak
podaje niekwestionowany w tej dzie-
dzinie „autorytet”, inkwizytor Lodo-
vico Paramo dop. red. ). A ilu
egzekucji nie udokumentowano...?
Encyklopedia kłamie ” – usły-
szał w odpowiedzi nazbyt dociekliwy
nastolatek.
Gdy upierdliwie powoływał się
na inne źródła (audycje na kana-
łach telewizyjnych Discovery i Na-
tional Geographic), pan od religii
wpadł w furię.
„Robisz z siebie wielkiego idiotę,
oglądając lewicowe i demoliberalne
media. A jeśli będziesz upierał się,
że inkwizycja była zła, popełnisz grzech
i nie będziesz dopuszczony do bierz-
mowania” – zakomunikował ucznio-
wi ksiądz magister;
Wyprawy krzyżowe spowodo-
wane były jedynie tym, że rdzennie
chrześcijański od stuleci teren dzi-
siejszej Palestyny „najeżdżali muzuł-
manie, mordując naszych braci, któ-
rym trzeba było w tej sytuacji przyjść
Nauczycielką religii w Szkole Pod-
stawowej nr 2 im. Armii Krajowej
w podwarszawskim Milanówku jest
urszulanka – siostra magister Teresa
Górczyńska , wybitna specjalistka,
figurująca na archidiecezjalnej liście
„ekspertów zatwierdzonych przez Mi-
nisterstwo Edukacji Narodowej do ko-
misji egzaminacyjnych i kwalifikacyj-
nych”. Dodajmy, że także specjalist-
ka od historii Polski, która na rzecz
innych katechetów opracowuje kon-
spekty metodyczne (jedno z owych
dzieł wpadło nam w ręce), mające
m.in. wbijać dzieciom klas V–VI do
głów, że... nasz kraj jest tak na-
prawdę monarchią zarządzaną
przez „królową Maryję”.
Jaka jest skuteczność takich i po-
dobnych indoktrynacji? Na szczęście
młodzież mamy nadzwyczaj rozumną.
Oto jej wypowiedzi:
„U mnie w gimnazjum jeden
z księży katechetów powiedział na lek-
cji religii, że ta cała sprawa z mole-
stowaniem seksualnym dziewcząt przez
chłopców w szkołach to wina dziew-
czyn – bo się malują i ładnie ubiera-
ją. Jakby nosiły płócienne suknie, nie
po prostu uciął w ten sposób dys-
kusję” ( Ola );
„Katechetka na przygotowaniu
do bierzmowania powiedziała, że lu-
dzie, którzy nie chodzą do kościoła,
ściągają na siebie i najbliższą rodzinę
karę Anioła Śmierci. Jest ona nie-
odwołalna i z ich winy rodzina umrze,
rzecz jasna nie od razu, ale na raty,
po kolei jeden za drugim” – ironizu-
je Cebula ;
„Moja katechetka gadała na
religii, że kalendarzyk jest najskutecz-
niejszy, a potem przyznała nam, że
ma czworo dzieci, w tym troje nie-
planowanych” – zauważyła inna mło-
da dama ( Asta );
„Kościół katolicki jest seksi-
stowski i szowinistyczny. Ksiądz ka-
techeta powiedział nam na religii, że
W renomowanym gdańskim gim-
nazjum religii uczy ksiądz magister
Piotr B. (na zdjęciu), wikariusz po-
bliskiej parafii. Człek to wszechstron-
nie wykształcony, bo zna na wyryw-
ki nie tylko pacierz, ale może też go-
dzinami rozprawiać o historii. Oczy-
wiście tej prawdziwej, a nie wykrzy-
wionej pseudonaukowymi teoriami
żydo-komucho-masonów.
Mieliśmy niedawno okazję wysłu-
chania kilku wykładów ks. B. (indy-
widuum chronicznie nieznoszące kul-
tury zachodnioeuropejskiej i w ra-
mach protestu przeciwko ześwieccze-
niu państw „starej” Unii podróżują-
ce niemal wyłącznie do... Rumunii)
wygłoszonych dla uczniów klasy III
Czy z klerem można wygrać
proces sądowy? Marne szanse
– jak mawiają Francuzi.
Ksiądz na prawie drogowym
Przekonał się o tym Wiesław Piotrowski ,
mieszkaniec jednej ze wsi w pobliżu Szczytna,
który prawie dwa lata temu został poszkodo-
wany w wypadku drogowym spowodowanym
przez księdza.
– Około godziny 8 jechałem maluchem. Pro-
sta droga, bardzo dobre warunki na trasie
– wspomina W. Piotrowski. – W pewnej chwili
zjechałem do osi jezdni i wrzuciłem migacz
w lewo. Wcześniej dostrzegłem w lusterku zbli-
żającą się z tyłu skodę fabię i byłem przekona-
ny, że kierowca tego pojazdu zobaczył mój mi-
gacz. Gdy zacząłem skręcać, poczułem gwałtow-
ne uderzenie i straciłem przytomność.
A oto jak okoliczności wypadku wspomina
siedzący za kierownicą skody ks. Wiesław Ka-
niuga , wówczas pracujący w parafii w Pasymiu:
– Jadąc trasą Dźwierzuty–Szczepankowo na
prostym odcinku drogi zauważyłem jadący
przede mną samochód marki Fiat 126 p, a po
upewnieniu się, czy z przeciwka nic nie jedzie,
rozpocząłem manewr wyprzedzania. Będąc na
lewym pasie ruchu i zbliżając się coraz bar-
dziej do tego pojazdu, zobaczyłem nagle, że kie-
rowca malucha włączył kierunkowskaz i zaczął
wykonywać manewr skrętu w lewo. Fiat zaje-
chał mi drogę, zacząłem hamować, lecz nie
dało to rezultatu i doszło do zderzenia.
W skodzie znajdował się inny ksiądz
Józef Grażul . Kapłani spieszyli się na po-
grzeb do oddalonego o około 70 km Kętrzy-
na. Ks. Grażul oczywiście potwierdził relacje
kolegi. Przypadkowi świadkowie zdarzenia nie
ukrywali jednak, że ksiądz jechał bardzo szyb-
ko i nie zachował należytej ostrożności.
Siła uderzenia była tak duża, że maluch
został wyrzucony z drogi i w odległości po-
nad 30 metrów od zderzenia wpadł na drze-
wo. Choć W. Piotrowski był w szoku i stra-
cił przytomność, księża nie zawiadomili
ani pogotowia, ani policji, gdyż uznali,
że „właściwie nic poważnego się nie wy-
darzyło” . Nieprzytomny kierowca malucha
został prywatnym samochodem odwieziony
do ośrodka zdrowia, a dopiero stamtąd za-
brała go do szpitala karetka pogotowia.
– Od samego początku pomniejszano winę
księdza, bagatelizowano zeznania świadków. Gdy
w końcu w kwietniu 2006 roku Sąd Rejonowy
w Szczytnie wydał wyrok, byłem w szoku. Oka-
zało się, że to ja jestem winien spowodowania
wypadku, że nawet nadmierna szybkość pojaz-
du księdza nie miała żadnego znaczenia, podob-
nie zresztą jak korzystne dla mnie relacje kilku
świadków – wspomina Piotrowski. – Jechałem
prawidłowo, nie przekroczyłem szybkości i nie
byłem pod wpływem alkoholu, a jednak zosta-
łem skazany – boleje Piotrowski. Gdyby ksiądz
jechał dużo wolniej, z pewnością mógłby wyha-
mować, wykonać inny manewr, nawet gdyby
w ostatniej chwili dostrzegł mój migacz.
Piotrowski odwołał się do sądu wyższej
instancji w Olsztynie. Sąd Okręgowy utrzy-
mał wyrok w mocy.
– Nie mogę się z tym pogodzić do dziś,
bo, moim zdaniem, sądy były stronnicze i nie
uwzględniły wszystkich okoliczności wypad-
ku. Księża, zdaniem kilku świadków, jechali
około 140 km/godzinę. Sam kierowca bezpo-
średnio po wypadku przyznał, że jechał za
szybko, co słyszeli świadkowie.
Ks. Kaniuga miał widocznie wyrzuty
sumienia, bo kilkakrotnie kontaktował się
z ofiarą wypadku, dał nawet 500 zł, ale to
było zaraz po zdarzeniu. Teraz nawet nie
zadzwoni do Piotrowskiego, który z powo-
du obrażeń kręgosłupa musiał przejść na
rentę i klepie biedę, bo za 600 zł z grosza-
mi trudno wyżyć, gdy ma się jeszcze na utrzy-
maniu trójkę dzieci.
– Zostałem ranny, samochód nadaje się
tylko na złom, a mnie skazano jeszcze na
grzywnę. Ale mój największy pech to ten, że
uderzył we mnie ksiądz...
PIOTR SAWICKI
E ncyklopedia kłamie, Pol-
z pomocą”, zaś – działające tylko
w obronie własnej – wojska interwen-
cyjne „nikogo nie zabiły bez powodu”;
96915883.034.png 96915883.035.png 96915883.036.png 96915883.037.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin