Fakty i Mity 08-2007.pdf

(13067 KB) Pobierz
96915869 UNPDF
KSIĄDZ GWAŁCICIEL
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 8 (364) 1 MARCA 2007 r. Cena 3 zł (w tym 7% VAT)
Str. 7
Czarownice w Doruchowie. Było ich
czternaście. Trzy zamęczono, pozostałe
czternaście. Trzy zamęczono, pozostałe
spalono na stosie. W samym środku
spalono na stosie. W samym środku
Polski, w samym środku oświecenia...
Polski, w samym środku oświecenia...
Str. 12, 13
Ksiądz Stefan przywalił chłopca swoim wielkim cielskiem
i brutalnie zgwałcił. Potem tłumaczył się, że był pijany...
Czarownice w Doruchowie. Było ich
96915869.088.png 96915869.099.png 96915869.110.png 96915869.121.png 96915869.001.png 96915869.011.png 96915869.022.png 96915869.033.png 96915869.042.png 96915869.043.png 96915869.044.png 96915869.045.png 96915869.046.png 96915869.047.png 96915869.048.png 96915869.049.png 96915869.050.png 96915869.051.png 96915869.052.png 96915869.053.png 96915869.054.png 96915869.055.png 96915869.056.png 96915869.057.png 96915869.058.png 96915869.059.png 96915869.060.png 96915869.061.png 96915869.062.png 96915869.063.png 96915869.064.png 96915869.065.png 96915869.066.png 96915869.067.png 96915869.068.png 96915869.069.png 96915869.070.png 96915869.071.png 96915869.072.png 96915869.073.png 96915869.074.png 96915869.075.png 96915869.076.png 96915869.077.png 96915869.078.png 96915869.079.png 96915869.080.png 96915869.081.png 96915869.082.png 96915869.083.png 96915869.084.png 96915869.085.png 96915869.086.png 96915869.087.png 96915869.089.png 96915869.090.png 96915869.091.png 96915869.092.png 96915869.093.png 96915869.094.png 96915869.095.png 96915869.096.png 96915869.097.png 96915869.098.png 96915869.100.png 96915869.101.png 96915869.102.png 96915869.103.png 96915869.104.png 96915869.105.png 96915869.106.png 96915869.107.png 96915869.108.png 96915869.109.png 96915869.111.png 96915869.112.png 96915869.113.png 96915869.114.png 96915869.115.png 96915869.116.png 96915869.117.png 96915869.118.png 96915869.119.png 96915869.120.png 96915869.122.png 96915869.123.png 96915869.124.png 96915869.125.png 96915869.126.png 96915869.127.png 96915869.128.png 96915869.129.png 96915869.130.png 96915869.131.png 96915869.002.png 96915869.003.png 96915869.004.png 96915869.005.png
 
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 8 (364) 23 II – 1 III 2007 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
POLSKA Prezydent Lech Kaczyński ujawnił raport Komisji Li-
kwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych. Po jego prze-
czytaniu z radości upili się szefowie obcych wywiadów. Na ta-
lerzu dostali bowiem niemal pełną tajną książkę telefoniczną
agentów polskiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, także
aktualnie pracujących. Publikacja raportu o WSI to ewenement
w skali światowej, a zarazem szczyt... pi... pi...! Niewykluczone,
że Macierewicz, Kaczyńscy i reszta PiS-u będą mieli na sumie-
niu któregoś z naszych bohaterów pracujących z narażeniem
życia dla dobra Polski, jeśli zostanie za granicą odstrzelony.
W normalnym kraju własnych agentów się nagradza i obdarza za-
szczytami (Putin). Natomiast zdrajców piętnuje i więzi. W IV RP
jest dokładnie na odwrót!
Przesiewanie szamba
bił się ostatnio na łamy i ekrany niejaki Tomasz Terlikowski.
Młodzieniec to 33-letni, ale już prawdziwy doktor filozofii, a za-
rabia jako redaktor naczelny Ekumenicznej Agencji Informacyj-
nej, felietonista „Rzeczpospolitej” i „Newsweeka”. Podczas na-
gonki na arcybiskupa Wielgusa wodził prym wśród myśliwych,
osobiście szukał na hierarchę kwitów w IPN, a w telewizorze
oznajmił, że „arcybiskup łże”. Doktor Terlikowski jest z pokole-
nia JPII i jest za tym, żeby uchwały Soboru Watykańskiego II
z 1962 roku zaszczepić w Polsce. No i żeby czynić Kościół nor-
malniejszym, bardziej ludzkim. Rozumiem gościa, bo sam mia-
łem takie poglądy, gdy zrzucałem sutannę. Ja jednak
wiedziałem, że za mojego życia Kościół się nie
zmieni, dlatego odszedłem.
Osoba i poglądy naszego doktora to
chodzący dowód na to, że Kościół rzym-
skokatolicki – nawet w Terlikowskim hu-
manistyczno-liberalno-dogmatycznym
wydaniu – jest karykaturą bytu racjo-
nalnego, czyli racji bytu nie ma. Dla-
czego? Ano na takiej samej zasadzie, na
jakiej łajno zawsze będzie łajnem, nawet
jak się je pokropi wodą toaletową. Żeby
łajno stało się na przykład ziemią, trzeba zmie-
nić jego strukturę, czyli łajno musi być prze-
tworzone przez bakterie i inne robaczki. Po-
dobnie jest z Kościołem. Bez naruszenia jego
chorej, cuchnącej struktury – czyli dogmatów,
na których się opiera – nie ma mowy o żadnych
skutecznych zabiegach kosmetycznych. Tymczasem
Terlikowski celuje właśnie w mnożeniu takich utopij-
nych przepisów na Kościół przyjazny, zarówno rodzinie Gierty-
chów i starym kawalerom w Watykanie, jak i nam, prostym
zjadaczom i wydalaczom chleba.
W jednym z ostatnich numerów „Tygodnika Powszechne-
go”, w artykule „Chłopcy w sutannach”, nasz utopista z zapa-
łem broni księży, którzy w ogólnopolskim sondażu zadeklarowa-
li chęć założenia rodziny (53,7 procent). Jednocześnie zaś bro-
ni... celibatu, który im to uniemożliwia. Pozostałe 46,3 procent
duchownych, którzy stwierdzili, że sprawy damsko-męskie oraz
instynkt ojcowski im (nomen omen) zwisają, to dla Terlikow-
skiego osobnicy bardzo podejrzani, bo – jak pisze – „jeśli ktoś
rzeczywiście ma zostać kapłanem, musi najpierw być mężczy-
zną” . Na pozór słusznie. Kościół już od dawna dba o to, żeby
każdy kandydat do święceń miał czym sikać i tak dalej. Ja też
byłem pod tym kątem ręcznie badany przez zaprzyjaźnionego
z kurią lekarza. Ale motywy ojców duchowych w seminarium
są zgoła inne. Chodzi o to, by wykazać, że powodem przystą-
pienia do sakramentu kapłaństwa nie jest brak sprzętu (lub je-
go wadliwość) przydatnego w stosunkach z kobietami, tylko „si-
ły wyższe”. Natomiast rozumowanie Terlikowskiego (z reguły
odmienne od hierarchicznego) „wypływa z przemyślenia kato-
lickiej antropologii i teologii. Jeśli bowiem łaska buduje na na-
turze, to łaska sakramentu kapłaństwa bazować musi na natu-
rze mężczyzny. W tę zaś wpisane są seksualność, pożądanie
erotyczne, ale także dojmujące pragnienie ojcostwa” – jak sam
twierdzi. Prawda, jak łatwo wszystko wykazać na papierze,
zwłaszcza w teologii? Wystarczy fałszywe założenie, że kapłań-
stwo katolickie jest bożą łaską. No i cel – uzasadnienie potrze-
by celibatu. Oto bowiem, zdaniem doktora filozofa, „bycie księ-
dzem nie ma wykastrować mężczyzny z tych naturalnych dą-
żeń, ale wykorzystać je do innych celów. Kapłaństwo wymaga
swoistej sublimacji, przekierunkowania naturalnej męskiej orien-
tacji seksualnej na służbę Kościołowi (...) oraz na duchowe oj-
costwo w wydawaniu na świat dzieci bożych (...). Kapłan żyją-
cy w celibacie wyrzeka się czegoś, co w innej płaszczyźnie,
symbolicznej, kościelnej – znajduje swój wyraz” . Dokładnie tak
samo tłumaczono mi to w seminarium. Przecież to takie proste
– zamiast upojnej nocy z ukochaną kobietą wystarczy popro-
wadzić nocne czuwanie w kościele albo pieszą pielgrzymkę do
Lichenia. Naturalną skłonność samców do oglądania pornosów
„przekierunkować” można na kartkowanie brewiarza, a zamiast
głaskać po główkach własne dzieci, można przytulać cudze.
I już „swoista sublimacja” załatwiona! Dla Terlikowskiego jest
oczywiste, że „brak prawdziwie męskich pragnień utrudnia lub
wręcz uniemożliwia pełne sprawowanie posługi kapłańskiej. Je-
śli bowiem nie odczuwa się pragnienia posiadania dziecka, to
co sublimować w pragnienie rodzenia dzieci duchowych? Jeśli
nie pragnie się kobiety, to co przekształcić się ma w pragnie-
nie służby Kościołowi?” . Wywody doktora przypominają mi tok
rozumowania Pospieszalskiego z jego programu „Warto rozma-
wiać”. A tok był mniej więcej taki: Homoseksualistą sta-
je się ten, kto miał w dzieciństwie złe kontakty
z własnym ojcem. Ktoś taki szuka faceta, który
mu ojca zastąpi. Ale z takiego związku nic do-
brego wyjść nie może, a tym bardziej żadna
miłość, gdyż ten drugi... też szuka ojca! Tym
wojującym katolikom to się wszystko musi
zgadzać, inaczej by nie mogli wierzyć
w cuda. I o cudach pisać.
Jeśli to wszystko jest takie proste, to
dlaczego ponad połowa księży chce się
żenić? Otóż dlatego, że „polskie semina-
ria (z chlubnymi wyjątkami) kładą nacisk
nie tyle na realizację swojej męskości na in-
nych niż erotyczne polach, ile na jej ograni-
czanie, uciskanie (...) proponuje się ich usu-
nięcie, wyrzucenie” . No tak, „uciskanie” , a tym
bardziej „usunięcie” męskości nie może być przy-
jemne i w młodych organizmach musi rodzić sprze-
ciw. Nasz autor uwielbia od czasu do czasu dołożyć kle-
rowi z grubszej rurki, ale tak fajnie, na zasadzie: jajko mądrzej-
sze od kury, ale kura to jednak moja mamusia! Pisze więc: „Mięk-
ki, kapłański głos, delikatne, niemal kobiece ruchy – to najbar-
dziej widoczne objawy takiego kształtowania kleryków i mło-
dych kapłanów” . Coś chyba w tym jest, bo jak się kogoś tam
„uciśnie” , to później „miękko” śpiewa... Ale też nie wszyscy kan-
dydaci do kapłaństwa nadają się do niego: „Dorosły, dojrzały
mężczyzna, podejmując decyzje, liczy się z ich konsekwencja-
mi (...). Tłumaczenie, że dopiero po ośmiu latach małżeństwa
czy kapłaństwa odkryliśmy »bolesną« prawdę o tym, że nasza
wolność ograniczona jest odpowiedzialnością za wcześniejsze
decyzje, graniczy z dziecinadą” . Doktor jako antidotum dla ta-
kich gówniarzy postuluje „przesunięcie granicy wieku” u kan-
dydatów do święceń oraz wprowadzenie dla nich „gęstszego
psychologicznego sita”. „Tylko bowiem dojrzały mężczyzna po-
trafi zacisnąć zęby i” ... i na przykład iść na pielgrzymkę. Wpro-
wadzenie takiego „sita” spowoduje, że na Zachodzie odsetek
„powołań” spadnie z 0,01 do 0,001 promila na rok, ale Terli-
kowskiego to nie martwi. Mnie też.
Natomiast martwi mnie pewność siebie, z jaką człowiek, któ-
ry nie spędził jednej nocy za murami seminarium czy plebanii,
wypowiada się o sprawach złożonych i bolesnych, nie dotyka-
jąc przy tym istoty problemu – nieludzkiej i nieboskiej doktryny
katolickiej. Ośmiesza się „sublimacją” seksu, czyli fizjologicznej
ludzkiej potrzeby, na „wartości duchowe”. Takie myślenie było
modne w XIX wieku, kiedy kazano młodym chłopcom ciężko pra-
cować, żeby się nie onanizowali. Popełnia też nadużycia, np.
stawiając znak równości pomiędzy „zaciskaniem zębów” w na-
turalnym dla człowieka małżeństwie do trwania w wymyślonym
przez papieży celibacie. Ciekawe, co nasz filozof powie choćby
na fragmenty z Biblii, z 1 Listu do Tymoteusza: „Biskup więc po-
winien być nienaganny, mąż jednej żony” oraz „(...) w czasach
ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom
zwodniczym i ku naukom demonów. Stanie się to przez takich,
którzy obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Za-
braniają oni wchodzić w związki małżeńskie...” . Czy tutaj też mu
się wszystko zgadza? A może, Panie Tomaszu, zamiast przesie-
wać zawartość kościelnego szamba, przetransponuje Pan swo-
je zdolności na bardziej zbożny cel?
Macierewicz przez przypadek potwierdził w raporcie, że w la-
tach 1982–1989 „Solidarność” otrzymywała potajemnie miliony
dolarów i m.in. sprzęt poligraficzny oraz nadawczy od amery-
kańskiego wywiadu (porównaj: pożyczka KPZR dla PZPR).
Jak Kali usłyszeć o „moskiewskiej pożyczce” dla PZPR, to być strasz-
ne; jak Kalemu dać amerykańską forsę, to być bardzo dobrze.
Panu prezydentowi zamarzyła się lustracja 600 milionów ludzi
na świecie. To nie jest wcale żart. Jeśli uważnie przeczytać no-
wą ustawę lustracyjną, okaże się, że podejrzani są także piszą-
cy blogi, redagujący strony internetowe, stali bywalcy forów
dyskusyjnych, aktorzy, piosenkarze, a nawet operatorzy kamer.
Nie jest ważne przy tym ani obywatelstwo, ani miejsce zamiesz-
kania, ani też narodowość delikwenta! Czy leci z nami lekarz...?
Jakże aktualna znów staje się pieśń: „Wyklęty powstań ludu ziemi...”.
Nieszczęścia chodzą parami. Stanisław Kaczoruk, któremu
w 2001 r. sam wódz Andrzej Lepper powierzył funkcję przewod-
niczącego Samoobrony na Stany Zjednoczone, ma jedną żonę
w Polsce, a drugą w USA.
Największa kara, która grozi za bigamię, to – oprócz dwóch lat wię-
zienia – dwie teściowe.
Premierzy Polski i Czech wspólnie orzekli, że wstępnie zgadza-
ją się na instalację tarczy antyrakietowej w swoich krajach. Te-
raz będą się tylko targować o cenę, jaką zapłacą Stanom za obro-
nę Amerykanów i narażanie własnych obywateli. Rosja w od-
powiedzi skieruje w tarczę swoje rakiety. Kaczory odejdą, a ra-
kiety pozostaną w nas wycelowane...
Akurat Czechy i Polska, wydane przez Francję i Anglię na żer Hi-
tlerowi, powinny wiedzieć, że przyjaciół trzeba mieć blisko, a wro-
gów daleko. Ale Polska to dziś Kaczyńscy...
Polskim żołnierzom walczącym w Afganistanie o wolność i nie-
podległość IV RP zabraknie ochrony wywiadowczej i kontrwy-
wiadowczej. Po prostu ci, którzy ją tworzyli, albo są już wyrzu-
ceni z pracy, albo zdemaskowani.
Powiedzmy to nareszcie wprost: ministrowie Macierewicz i Szczygło
są agentami bin Ladena. Inaczej tego kretyństwa wyjaśnić się nie da!!!
Kościelna Komisja Historyczna stwierdziła, że znajdująca się
w IPN teczka abpa Józefa Michalika, przewodniczącego Epi-
skopatu Polski, została sfałszowana i jest niewiarygodna. Do
uznania za śmieci zawartości archiwów IPN wystarczyło Komi-
sji słowo arcybiskupa, szefa KEP. Chwała Tobie, Panie...
Arcybiskup Wielgus był na taki numer za krótki.
Czyżby początek rewolucji racjonalnej w RP?! Według sonda-
żu jednego z najlepszych ośrodków badawczych w Polsce
– TNS OBOP – już ponad 26 proc. badanych nie ufa Kościoło-
wi. Od 2004 r. systematycznie rośnie także liczba osób, zdaniem
których Krk ma za duże wpływy polityczne (obecnie 60 proc.).
Za 10 lat będziemy mieli w miarę normalne społeczeństwo!
POLSKA/UE Jak wynika z danych Eurostatu, Polska znalazła
się po raz pierwszy na pierwszym miejscu w rankingu państw
UE. Jesteśmy liderem... w biedzie. Przegoniliśmy nawet Rumu-
nów i Bułgarów! Z 1/3 obywateli żyjących poniżej minimum so-
cjalnego staliśmy się prawdziwą europejską potęgą!
Teraz może być już tylko lepiej! Oby...
GDAŃSK Peter Raina, hinduski historyk z niemieckim paszpor-
tem, zabrał się po raz kolejny za obronę prałata Henryka Jan-
kowskiego. Do grona wrogów „tego wielkiego Polaka” Raina
zaliczył całkiem rozsądnego Tadeusza Gocłowskiego. Arcybiskup
wraz z władzami PRL chciał rzekomo pozbawić Jankowskiego
probostwa u świętej Brygidy, a nawet miał mu zabronić spotkać
się z papieżem.
I niesłusznie, bo fakt, że JPII musiał spotykać się z kimś takim jak
prałat Jankowski, powinien teraz świadczyć o jego męczeństwie
i świętości.
BIAŁYSTOK Prezydent miasta Tadeusz Truskolaski (popierany
przez PO) pokazuje, co to znaczy być w Polsce prawdziwym li-
berałem. Na początek zabrał się do przepytywania nauczycieli:
czy żyją w związkach małżeńskich, czy w konkubinatach, czy są
homoseksualistami, czy kiedykolwiek upili się i jakiego są wy-
znania? Nauczyciele podejrzewają, że prawdziwym inicjatorem
sondażu jest kler.
A prezydent Truskolaski – czy aby na pewno jest trzeźwy?
WATYKAN Benedykt XVI wysłał specjalny list do arcybiskupa
seniora Stanisława Wielgusa. Polecił w nim, aby wczesny eme-
ryt zabrał się z powrotem do pracy. Watykaniści odczytują list
jako swoiste przeprosiny i wotum zaufania dla Wielgusa ze
strony głowy Kościoła.
Od dawna podejrzewaliśmy, że tajemniczy prenumerator i wierny
Czytelnik „FiM” z Rzymu to nie kto inny, tylko imć Benedykt...
JONASZ
Z e środowiska polskiego tzw. postępowego katolicyzmu wy-
96915869.006.png 96915869.007.png 96915869.008.png 96915869.009.png
Nr 8 (364) 23 II – 1 III 2007 r.
GORĄCY TEMAT
3
ci ksiądz w Europie
był Polakiem. Pro-
porcjonalnie do licz-
by mieszkańców
wciąż mamy najwięcej duchow-
nych na świecie. Ale jeśli Kościół
nie zrobi nic, aby powstrzymać
obecną falę wystąpień, już wkrót-
ce możemy mieć więcej kościo-
łów niż księży.
do celibatu. Bo chociaż Watykan za
wszelką cenę stara się zastopować ja-
kąkolwiek dyskusję na ten temat,
zatacza ona coraz szersze kręgi.
A dlaczego tak bardzo zależy mu na
bezżenności księży? Ludźmi samot-
nymi łatwiej kierować, są bardziej dys-
pozycyjni, szczególnie jeśli są odse-
parowani w okresie szkolenia od świa-
ta zewnętrznego – twierdzą psycho-
logowie. Dodają ponadto, że jeśli
Papież Paweł VI określił księży
masowo zrzucających sutanny po So-
borze Watykańskim II mianem zdraj-
ców. Dziś niewiele w tej kwestii się
zmieniło. Współbracia zazwyczaj od-
wracają się od „eksów”, zaś Kościół
maskuje wszelkie odejścia, bo stano-
wią skazę na jego „doskonałym cie-
le”. Z kolei odcięcie pępowiny łączą-
cej z tą silną instytucją nie należy do
najłatwiejszych decyzji. Z dnia na
posłuszeństwo i podporządkowanie,
a to często jest nie do zniesienia
– opowiada nasz rozmówca.
Żeby jakoś się „na wolności”
urządzić, niektórzy przez lata ciu-
łają, kupują mieszkanie czy samo-
chód. On o tym nie pomyślał. Miał
jednak szczęście, bo bardzo po-
mogła mu rodzina. Nie odwrócili
się od niego, jak to często bywa,
kiedy syn nagle informuje o swoim
– Księża zazwyczaj nie decydują
się na wystąpienie, bo nie mają po-
mysłu na dalsze życie. Poza tym zda-
rza się i tak, że rzeczywiście nie wi-
dzą siebie poza kapłaństwem, które
wiele dla nich znaczy. Wszystko roz-
bija się o jedno słowo: celibat – twier-
dzi Marek, dziś szczęśliwy mąż i oj-
ciec. – Wielu z nas wychodzi z zało-
żenia, że celibat to przestarzała teo-
ria, której nie należy mieszać z prak-
tyką. Pracują więc w swoich parafiach,
wykonują najlepiej jak mogą obowiąz-
ki, a każdą wolną chwilę starają się
spędzić w ramionach ukochanej.
W Polsce jest jeszcze – niestety
– tak, że znacznie lepiej być księdzem
z kobietą przy boku niż zrezygnować
dla niej z kapłaństwa. Ludzie akcep-
tują podwójne życie swoich pasterzy,
zdarza się nawet, że wyrażają zrozu-
mienie, podczas gdy rezygnacja wią-
że się z odrzuceniem i powszechnym
potępieniem. – Taki dziwny obyczaj
– dodaje Marek.
On sam wraz z żoną mieszka
w swoim małym miasteczku na Ślą-
sku. Prowadzą wspólnie małą firmę
przewozową. Nie spotykają się już
z żadnymi przytykami ze strony lo-
kalnej społeczności. Ale droga nie za-
wsze była usłana różami: – Na sa-
mym początku w ogóle nie mogłem
się odnaleźć. Z zadbanego i pewne-
go siebie faceta zmieniłem się w roz-
trzęsiony o byt kłębek nerwów. My-
ślę, że gdyby nie moja
żona, która nigdy nie ro-
biła mi o nic wyrzutów,
nie dałbym sobie rady.
Może nawet poszedłbym
na kolanach do mojego
biskupa, żeby przyjął
mnie z powrotem...
Paweł odszedł z ka-
płaństwa, bo się zakochał.
Po odejściu zrobił pody-
plomowe studia i znalazł
pracę jako informatyk. Cał-
kiem nieźle mu się wiedzie.
– Pięć lat byłem księdzem.
Jak tylko trafiłem na pierw-
szą parafię, od razu miałem
kobietę. To było niecałe pół
roku po święceniach – mó-
wi. – Czułem się wtedy jak
wyposzczony zwierzak, nie
mogłem nie skorzystać z okazji. Spo-
śród moich seminaryjnych kolegów
ośmiu już odeszło z kapłaństwa, a co
najmniej pięciu ma kobiety. Tylko pię-
ciu żyje w celibacie. Chyba.
Dla wielu wybór pomiędzy wła-
sną godnością i życiem w zgodzie
z samym sobą a wiernością skostnia-
łej instytucji jest wciąż zbyt trudny.
Jednak – jak twierdzi Baniak – de-
monstracyjne odejścia księży zaan-
gażowanych naukowo i publicystycz-
nie zachęcą wielu „zwyczajnych” do
powrotu do stanu świeckiego.
Jedno jest pewne – Kościół bę-
dzie musiał w końcu rozważyć, czy
trwać przy celibacie, czy zrezygno-
wać z niego dla ważniejszej warto-
ści – jakości powołań.
WIKTORIA ZIMIŃSKA
Fot. WHO BE
Ja jako były...
Profesor Józef Baniak , socjolog
z Uniwersytetu Adama Mickiewicza
w Poznaniu, przez kilka lat prowa-
dził wśród polskich duchownych ba-
dania na temat kryzysu kapłaństwa.
Wynika z nich, że w ubiegłym roku
tylko w trzech polskich diecezjach su-
tannę zrzuciło 60 księży (w 2004 r.
na ten krok zdecydowało się 57, zaś
np. w 1998 r. – tylko 32 księży z ca-
łej Polski!).
Koloratki najczęściej zdejmują
młodzi duchowni (pomiędzy 5 a 10
rokiem pracy duszpasterskiej), ale tak-
że ci po 50., u których odzywa się in-
stynkt rodzinny. Poza tym:
37,5 proc. ankietowanych księży
rozważa lub rozważało sens swego po-
bytu w kapłaństwie i odejście do sta-
nu świeckiego;
28,4 proc. przeżywa kryzys tożsa-
mości kapłańskiej, ale nie bierze
pod uwagę odejścia;
można kontrolować czyjś seksualizm,
to można kierować nim samym...
O tym, że wytrwanie w celibacie
jest niezwykle trudne, przekonują się
setki duchownych każdego dnia. Jed-
ni decydują się na podwójną moral-
ność, inni po prostu odchodzą.
Kościół jako instytucja traktuje
byłych kapłanów jak odszczepieńców.
Nie mogą liczyć na żadne wsparcie
ani pomoc. Chociaż zerwanie z ka-
płaństwem nie jest jednoznaczne z ze-
rwaniem z wiarą, byli księża są po-
zbawieni prawa uczestniczenia w sa-
kramentach, a na pozytywną odpo-
wiedź od papieża (prośbę o zwolnie-
nie ze ślubów kapłańskich wysłał co
piąty były lub aktualnie pracujący
ksiądz na świecie!) czekają latami
– jak dotąd jedynie 9 proc. byłych księ-
ży otrzymało dyspensę.
Mają świadomość, że życie bez su-
tanny to, przynajmniej na początku,
droga przez mękę, a mimo to podej-
mują decyzję o rezygnacji. Dlaczego?
Najczęstsze przyczyny to miłość do ko-
biety (z tego powodu rezygnuje co
trzeci kapłan), a także strach przed
samotnością, chęć posiadania potom-
stwa. Równie ważne okazują się: po-
czucie niezrozumienia, problemy eg-
zystencjalne, ideowe, konflikty z prze-
łożonymi, brak perspektyw na rozwój,
upolitycznienie Kościoła czy skanda-
le obyczajowe hierarchów, czyli brak
budujących przykładów.
dzień „ustawiony” dotąd
człowiek zostaje bez dachu
nad głową, bez pracy i pie-
niędzy. Dyplom teologa,
którym może się poszczy-
cić, też niewiele mu w tym
nowym życiu pomoże, bo-
wiem były ksiądz ma ni-
kłe szanse na zdobycie
posady katechety (lub
uzyskanie od biskupa
innej misji kanonicznej).
Nie może również
– zgodnie z postanowieniem Jana
Pawła II z 1984 r. – być etatowym
pracownikiem kościelnej uczelni, na-
wet jeśli wcześniej na niej pracował.
Żeby więc poukładać sobie świec-
kie życie, trzeba wykazać niezwykłą
determinację, chociażby w zwalcza-
niu ostracyzmu, i to zarówno kościel-
nego, jak i społecznego. Przekonuje
się o tym właściwie każdy „eks”.
Kamilowi (imię zmienione) się
udało. Przez 15 lat był księdzem,
ostatnie cztery spędził w diecezji zie-
lonogórsko-gorzowskiej. – To diece-
zja, w której jest wiele – delikatnie
mówiąc – nieprawidłowości, na któ-
re biskup Adam Dyczkowski przy-
myka oko. Mnie to strasznie irytowa-
ło, nie mogłem z czystym sumieniem
uczestniczyć w tej podwójnej grze.
Poza tym przekonałem się na własnej
skórze, że w Kościele nie można być
indywidualistą... Najważniejsze jest
postanowieniu, a bez ich wsparcia
– jak twierdzi – nigdy nie poukła-
dałby wszystkiego od początku.
– Najtrudniej jest odnaleźć się po
odejściu i jakoś się urządzić. Czło-
wiek przez kilkanaście lat żyje prze-
cież w jakiejś ściśle określonej struk-
turze, która eliminuje potrzebę wy-
konywania niektórych czynności. Tu-
taj samemu trzeba zatroszczyć się
o zakupy, obiad czy pranie. Dopiero
jako „eks” jestem w stanie wczuć się
w codzienne problemy i rozterki lu-
dzi. Jako ksiądz w ogóle ich nie ro-
zumiałem – dodaje.
Markowi pomogła kobieta. Po-
znał ją jako ksiądz, pokochał i nie wy-
obrażał już sobie bez niej życia. A nie
chciał dopuścić do sytuacji, w której
żyje wielu jego kolegów – ukrywania
swej miłości i życia w zakłamaniu.
53,7 proc. odpowiedziało „tak”
na pytanie: „Czy mając realną
możliwość, chciałby ksiądz być ka-
płanem żonatym i z własną rodzi-
ną pracować w parafii?” ;
15 proc. zdecydowanie, wręcz ra-
dykalnie, opowiada się za zniesie-
niem celibatu.
Zjawiskiem, które powinno za-
niepokoić katolicką hierarchię, jest
znaczący wzrost liczby duchownych,
którzy zdecydowali się na rozstanie
z tą instytucją, a także ich stosunek
D o niedawna co trze-
Instytucja celibatu ma już ponad 900
lat. W 1067 roku papież Grzegorz VII
zdecydował się na wprowadzenie ce-
libatu, czyli obowiązkowej bezżenno-
ści duchownych. Księża, którzy nie sto-
sowali się do zaleceń, byli suspenso-
wani. Oznaczało to zakaz wykonywa-
nia funkcji kapłana. Zalecenia obo-
wiązują do dziś. Zasada celibatu zosta-
ła podtrzymana w 1967 roku encykli-
ką papieża Pawła VI „Sarcedotalis ca-
elibatus”. Przeciwko zniesieniu celiba-
tu był także papież Jan Paweł II.
96915869.010.png 96915869.012.png 96915869.013.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 8 (364) 23 II – 1 III 2007 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Kosiarze szmalu!
Cottbus, to transfer rzędu 2,6 mln do-
larów. Kamil Kosowski – w 2003 r.
do FC Kaiserlautern – 2,4 mln do-
lków, że o Jerzym Dudku i transfe-
rach do ligi angielskiej nie wspomnę.
Mizerna jednak jest to kasa w po-
równaniu z najdroższymi w tegorocz-
nej zimowej sesji transferowej 2007.
I tak rekordzistą w koszeniu szmalu
został Fernando Gago , który prze-
szedł z argentyńskiego Boca Juniors
do Realu Madryt za 20,8 mln euro.
Na drugim miejscu jest Ashley Young
(14,5 mln) – transfer do Aston Vil-
la. Na trzecim Gonzalo Higuain
– z River Plate (Argentyna) do Re-
al Madryt za jedyne 13,1 mln euro.
Czwarte miejsce to Mathias Fer-
nandez (Chile) – za 11 mln do Vil-
lareal. Nawet dziesiąty na tegorocz-
nej, zimowej liście transferowej, Lo-
uis Boa Morte , za przejście do West
Ham otrzymał kilka razy tyle co Ma-
tusiak (6,5 mln euro).
I co dalej, chłopaki od propagan-
dy? Nie zachowujcie się tak, jakby
wam matka przy urodzeniu na gło-
wie usiadła. Nie bierzcie przykładu
z Kaczyńskich. Więcej umiaru. Dzień
Dziecka dopiero za kilka miesięcy.
ANDRZEJ RODAN
Prowincjałki
Kielecka młodzież licealna powinna chodzić do te-
atru! Prawda. Ale młodzież nie ma forsy. Cała praw-
da. W takim razie Urząd Miasta powinien sponsorować zakup biletów. Też praw-
da. W tym roku na spektakl „Macica” Marii Wojtyszko ... Gówno prawda! Co
to, to nie... W ubiegłym roku, gdy w Teatrze Żeromskiego grano gniot Karola
Wojtyły pt. „Przed sklepem jubilera”, kasa na zakup biletów z miejskiej puli zna-
lazła się natychmiast. Teraz jej nie będzie. A dlaczego? – „Macica” nie zapew-
ni młodzieży odpowiednich doznań intelektualnych” – oświadczył wiceprezy-
dent Kielc Andrzej Sygnat . Naprawdę nam przykro, że Sygnat ma takie smut-
ne doświadczenia z młodości.
W nowej, tym razem sportowej,
propagandzie sukcesu wrzeszczą
komentatorskie jadaczki szybko jak
w Teleexpressie. A ja swoje wiem,
leżę na stojąco, bo mnie to zwisa
i powiewa. Gorzej, jak się urwie...
Propaganda sukcesu głoszona
przez braci Kaczyńskich przypomi-
na mi euforię, która wybuchła po
transferze Radosława Matusiaka
(GKS Bełchatów) do US Palermo
(Włochy). Kaczyńscy reklamują się
pod hasłem: „Od czasów Bolesława
Chrobrego nie było tak potężnych
i mądrych władców jak my!”. Innego
zdania jest natomiast Lech Wałęsa ,
który nazwał prezydenciunia durniem,
a oberprokurator Ziobro już na to le-
ci z paragrafem jak letnia zadyma
w środku zimy. Natomiast w polskiej
piłce kopanej propaganda sukcesu
prowadzona jest pod hasłem: „Od
czasów Zbigniewa Bońka próżno
wyszukiwać tak wielkiego transferu
z polskiej ligi”. A gówno prawda!
Mam dla was sznapsa z niespodzian-
ką. Ale o tym za moment.
Matusiak już jest w Palermo i za-
łożył konto w Banco Nuova w stoli-
cy Sycylii. Wraz z żoną Joanną na
razie mieszka w hotelu, ale już wy-
brali piękny dom, więc z tego 1,75
mln euro za transfer cieszą się jak
króliki na pastwisku. I słusznie! 25-
letni Radosław Matusiak wchodzi do
drużyny na miejsce kontuzjowane-
go Amauriego , najlepszego strzel-
ca Palermo. Na razie nikt się nie za-
stanawia, co będzie, kiedy Amauri
wyzdrowieje. Dla mnie jasne. Trener
zespołu Francisco Guidolin zdecy-
dowanie stawia na Amauriego, przy-
wróci go do podstawowego składu
i Radek – jak nie strzeli paru goli
– trafi na ławkę rezerwowych, a stam-
tąd tylko krok... na trybunę. Przecież
już w pierwszym remisowym meczu
ze słabym Chievo Verona (gra tam
Kamil Kosowski ) Matusiak siedział
na trybunach. Jednak życzę Polako-
wi jak najlepiej, szczególnie że do
Palermo wybiera się również jego
klubowy koleś z Bełchatowa – Łu-
kasz Garguła .
1,75 miliona euro to niekiepska
kasa, ale przecież Wisła Kraków za
Jakuba Błaszczykowskiego chce
4 mln euro i wykłóca się z Borussią
Dortmund. Zresztą w transferach tyl-
ko do Bundesligi polscy piłkarze
przebijają kasą Matusiaka. I tak na
przykład Radosław Kałużny , który
przeszedł w roku 2001 do Energie
MarS
Zielonogórski Zakład Pogrzebowy (spółka miasta)
od lat wypracowuje zysk. Jest on tym większy, im
więcej zielonogórzan (wierzących, ateistów, zielonoświątkowców, świadków Je-
howy, żydów itp.) poprze go „czynem”, rezygnując raz na zawsze z obecności
na tym pięknym świecie. To smutna, choć oczywista prawda. Mniej oczywista
robi się jednak wtedy, gdy przyjrzymy się, na co cmentarny, miejski zysk jest
wydawany. Właśnie okazało się, że na... miejscowe parafie katolickie (po kil-
kanaście tysięcy złotych rocznie) i inne organizacje kościelne – np. na Caritas.
Rzecz ciekawa, że o tym skandalicznym sponsoringu nic a nic nie wiedzieli zie-
lonogórscy radni. Teraz się dowiedzieli i żądają głów winnych. Nowy prezydent
miasta Janusz Kubicki (LiD) właśnie ich poszukuje. Na cmentarzu są jeszcze
wolne miejsca.
MarS
26-letni Sebastian K. z Żagania wracał do Polski
z Ukrainy. W samochodzie oprócz walizek miał te-
lewizor, a w nim... prawie 6 kilogramów marihuany o wartości 170 tys. złotych.
Mężczyzna twierdził, że telewizor jest własnością jego kolegi. Nie miał też poję-
cia o zawartości sprzętu. Za tę niewiedzę grozi mu do 15 lat więzienia. WZ
Około 100 policjantów brało udział w poszukiwa-
niach 86-latka, który wyszedł do pobliskiego lasu
po wiklinę. Rodzina zaalarmowała policję, gdy dziadziuś nie wrócił wieczorem
do domu. Do akcji poszukiwawczej włączyła się ochotnicza straż pożarna, le-
śnicy i okoliczna ludność. Staruszka odnaleziono następnego dnia rano. Okaza-
ło się, że... zabłądził.
WZ
18-letni Paweł P. sprzedawał wódkę dwóm nielet-
nim chłopcom i nakłaniał ich do jej picia. Efekt te-
go handlu połączonego z degustacją był taki, że klienci – 14-latek i 15-latek – tra-
fili do Szpitala Dziecięcego w Kielcach z objawami zatrucia alkoholowego. WZ
my w tej chwili w Polsce, jak wiele tego typu
przewrotów domaga się ofiar. Rozszarpuje żywcem
na ogół domniemanych wrogich agentów (SB, WSI,
„układ”, „sieć”), ale nie pogardzi także nieboszczyka-
mi, o ile mają znane nazwiska. Nazwiska cieszące
się dobrą sławą w sam raz nadają się do zbrukania.
Kiedy zmarł Ryszard Kapuściński , znany niemal
każdemu w Polsce i milionom ludzi na świecie pisarz
i reportażysta, zastanawialiśmy się
w naszej redakcji, kiedy na fali po-
wszechnego zidiocenia dobiorą mu
się do skóry koledzy dziennika-
rze lustratorzy. Czy oplują go jesz-
cze przed pogrzebem, czy zaraz
po nim? Przecież Kapuściński miał
nieszczęście podróżować i pisać za czasów PRL, jego dzie-
ła ukazywały się „za komuny”. Znając aktualny klimat
w Polsce, wiedzieliśmy, że zaatakują go prędzej czy póź-
niej, zrobią z niego kolaboranta, zdrajcę, szpiega czy coś
innego, równie sympatycznego.
Nie czekaliśmy długo – na przełomie stycznia i lute-
go niejaki Paweł Zarzeczny na łamach „Najwyższego
Czasu!” zaatakował Kapuścińskiego. Za co? Że był „ulu-
bieńcem władzy”, „korespondentem komunistycznych służb
informacyjnych” (toż to prawie esbek!). Zarzeczny ma za
złe Kapuścińskiemu, że „władza finansowała mu podró-
że po świecie, gdy Polacy jeździli do Zegrza”. Nawet to,
że z narażeniem życia pisał z Afryki o lewicowych ru-
chach partyzanckich, zamiast skupiać się na baobabach
i słoniach, idąc wzorem Sienkiewicza . Ów zawistny Za-
rzeczny, którego PRL najwyraźniej nie wysłał do Afryki,
twierdzi, że wielki Kapuściński nie rozumiał polityki, bo
krytykował tyranów (np. rzeźnika Pahlawiego z Iranu),
którzy „byli potrzebni tamtym ludom”. Dowodzi dalej ów
Zarzeczny, że monarchie są dobre, bo tylko za polskiej
monarchii „byliśmy potęgą” i „asymilowaliśmy podbite
ludy”. Bardzo to humanistyczne, prawda?
Dostaje się także twórcom starszego pokolenia. We
Wrocławiu Rada Miasta ma wkrótce obradować nad li-
kwidacją ulicy imienia Jana Brzechwy . Co zarzucają (po-
za żydowskim pochodzeniem,
o czym jednak nie wypada głośno
wspominać...) genialnemu twórcy
wierszy dla dzieci? Otóż to, że na-
pisał także kilka naiwnie dziś
brzmiących rymowanek pochwal-
nych o partii komunistycznej. Nie
wiemy, dlaczego to zrobił. Z politycznej wiary, dla pie-
niędzy, ze strachu? Może z tych wszystkich powodów na-
raz. LPR-owcy nie chcą we Wrocławiu ludzi z „plamami
na życiorysie”. W tym samym czasie ci odplamiacze LPR-
-owscy stawiają jednak pomnik Romanowi Dmowskie-
mu , człowiekowi obłąkanemu nienawiścią do Żydów, jed-
nak według nich – „bez plam na życiorysie”...
Tak się składa, że mieszkam na ulicy Piłsudskiego ,
postaci wybitnej, obdarzonej jednak licznymi plamami na
życiorysie. Nie chodzi tu o jakieś polityczne rymowanki
– chodzi m.in. o trupy, setki trupów niewinnych ludzi za-
bitych w czasie zamachu majowego. Nie przyszłoby mi jed-
nak do głowy domagać się wyrzucenia Piłsudskiego z mo-
jego adresu. Nie dlatego, że darzę go sympatią. Jest on
prominentną postacią naszej historii i byłbym głupi, gdy-
bym udawał, że tak nie było. ADAM CIOCH
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Mój brat był jednym z ludzi, którzy autentycznie stworzyli Lecha Wałęsę,
i ma powody, by czuć się szczególnie urażony. Po prostu uczył Wałęsę.
(Jarosław Kaczyński)
Mamy durnia za prezydenta.
(Lech Wałęsa)
RZECZY POSPOLITE
Żydzi sami są odpowiedzialni za to, co ich spotkało. Z własnej woli wybiera-
ją życie w odrębności, sami tworzą getta, w których żyją według własnych re-
guł. (eurodeputowany Maciej Giertych)
Po wyborach wręczyliśmy sobie pierścionki (SLD oraz Lewica i Demokraci
– dop. red.). Teraz jesteśmy w okresie narzeczeństwa. (Ryszard Kalisz)
Ja zgłaszam wniosek formalny, żeby pan marszałek, gdy wypowiadane są
z tej trybuny głupstwa, reagował [...]. Naprawdę obrady Sejmu oglądają ucznio-
wie, studenci. Pan jako długoletni nauczyciel szkół podstawowych i średnich
dobrze wie, jakie oni wzorce ciągną od nas.
Poplamieni
(Tadeusz Iwiński)
Godzina policyjna, pani poseł, była w stanie wojennym. Natomiast rząd pro-
ponuje godzinę bezpieczeństwa.
(Roman Giertych)
Obecny rząd to rząd trzech polityków PiS, którzy zajęli się resortami siłowy-
mi, czyli tym, co naprawdę kojarzy im się z rządzeniem, a reszta to szybko
przeprowadzona łapanka.
(Grzegorz Schetyna)
Kocham moich rodaków, choć doprowadzają mnie do cholery.
(Władysław Bartoszewski)
Wybrała OH
MACICA
HIENY
TELEMANIAK
ALARM
CZYM ZA MŁODU...
R ewolucja konserwatywno-klerykalna, którą ma-
96915869.014.png 96915869.015.png 96915869.016.png 96915869.017.png 96915869.018.png 96915869.019.png 96915869.020.png 96915869.021.png 96915869.023.png 96915869.024.png 96915869.025.png 96915869.026.png 96915869.027.png 96915869.028.png 96915869.029.png 96915869.030.png 96915869.031.png 96915869.032.png 96915869.034.png 96915869.035.png
 
Nr 8 (364) 23 II – 1 III 2007 r.
NA KLĘCZKACH
5
AL-LE-LU-JA!
AL-LE-LU-JA!
w prokuraturze w Tomaszowie Lu-
belskim, że ksiądz znęcał się nad dzieć-
mi fizycznie i poniżał je słownie. Or-
gana ścigania umorzyły jednak śledz-
two ze względu na rzekomą niską
szkodliwość społeczną działań du-
chownego. Ksiądz G. nadal pracuje
w machnowskiej szkole, bo kuria za-
mojska nie widzi powodów do zdy-
misjonowania duchownego. MaK
OGNIEM I...
KRZYŻEM
Media aż się zachłystują od pe-
anów na cześć nowych mistrzów Eu-
ropy w piłce nożnej. I bynajmniej
nie chodzi o Włochów, lecz o Pola-
ków! Tyle że są to mistrzowie...
w sutannach.
Reprezentacja polskich księży,
bo to jej wyczynami zachwycają się
rodzime media, dokonała rzeczy,
o której narodowa ekipa może je-
dynie pomarzyć. Otóż w drodze do
finału zespoły piłkarskie Hiszpanii,
Włoch i Portugalii zostały wprost
zmiecione. W półfinale polscy sutan-
nowi pokonali swoich odpowiedni-
ków z Bośni. W rozgrywce finało-
wej po rzutach karnych 5:4 wygrali
zaś z Chorwatami. To rzeczywiście
dokonanie wspaniałe. Jednak rzecz
cała posiada i drugie dno.
Otóż sytuacja zespołu polskich
duchownych ma się zupełnie odwrot-
nie do sytuacji kadry narodowej. Ta
ostatnia, jak wiadomo powszechnie,
boryka się z brakiem młodego zdol-
nego narybku. Tymczasem co czwar-
te powołanie w Europie ma miejsce
w kraju nad Wisłą. Jakim więc cu-
dem księża z Włoch czy Hiszpanii,
gdzie seminaria świecą pustkami,
a średnia wieku duchownego to 40–60
lat, mogą mierzyć się z Polakami,
gdzie młodych następców Ronaldin-
ho – ile dusza zapragnie?! A
trwa w najlepsze, pogrążając Polskę
w zabójczym klimacie” – donosi we
wtorek 20 lutego francuski dziennik
„Le Figaro”.
Skandal! Gazeta żabojadów żyw-
cem przedrukowuje całe akapity
z artykułów „FiM” i nawet marne-
go euro nam nie zapłaci! MarS
19 lutego tego roku. Wygrała oczy-
wiście Barbara Kochanowska, co
nikogo ze środowiska specjalnie
nie dziwi, bo powszechnie wiado-
mo, że cieszy się nieukrywanym
poparciem wiceministra oświaty
Mirosława Orzechowskiego
z LPR-u.
W ogarniętej wojną afgańskiej
Heracie powstaje właśnie kościół ka-
tolicki. Budują go żołnierze, o dzi-
wo – nie polscy tylko włoscy, a cała
inicjatywa objęta była ścisłą tajem-
nicą. Żołnierze w razie pytań mieli
odpowiadać, że budują ośrodek wie-
lozadaniowy, przeznaczony na zebra-
nia i narady, ale wiadomość wypa-
plał rzecznik włoskiego kontyngen-
tu Niccoli Piccolo . Pomysł włoskich
żołnierzy spotkał się z ostrą krytyką
skrajnej lewicy, oburzonej faktem, że
żołnierze pojechali do Afganistanu
ewangelizować tamtejszą ludność.
Piccolo został odwołany przez mini-
stra obrony narodowej i musiał wró-
cić do Rzymu.
OH
SETKA
NOWA ERA!
KOLEJNY BRUTUS
Sto jedynek – i to w ciągu dwóch
miesięcy – wystawił swoim uczniom
ksiądz katecheta z podstawówki
w Borzymach. Wściekli rodzice in-
terweniują w kuratorium w Ełku
i w kurii biskupiej.
Księżulo twierdzi, że skarga jest
zemstą za jego bezpardonową wal-
kę z wszechobecnym alkoholizmem.
I mówi prawdę: uczniowi, którego
ojciec jest właścicielem sklepu mo-
nopolowego, postawił sześć jedynek.
JG
PAM
OCZEKIWANA
ODPOWIEDŹ
Podczas spotkania z nuncjusza-
mi apostolskimi krajów Ameryki Ła-
cińskiej Benedykt XVI wypowiedział
się w kwestii kolonizacji Ameryki.
B16, zwany wcześniej żelaznym
Józefem, nie widzi kontrastu pomię-
dzy bogactwem i głębią kultur pre-
kolumbijskich a wiarą chrześcijań-
ską. Nie widzi również problemu
w narzucaniu jej siłą podbijanym In-
dianom. Wszystko to kwituje lako-
nicznym: „Spotkanie między tymi
dwiema kulturami przyniosło bardzo
oczekiwaną odpowiedź”. Przypomnij-
my, że owa „oczekiwana odpowiedź”
oznaczała eksterminację milionów
Indian oraz zagładę wysokorozwinię-
tych cywilizacji Inków, Majów i Az-
teków.
NIESŁUSZNY
GRUNWALD
Fot. WHO BE
Po trzepaniu lustracyjnym w Pol-
sce IPN wybiera się za granicę. Ma
zamiar przebadać archiwum... zako-
nu krzyżackiego. Pergaminy, które
w czasie ostatniej wojny zostały zra-
bowane przez Niemców z Archiwum
Akt Dawnych w Warszawie, będzie
można teraz odzyskać na drodze są-
dowej i... zlustrować. Całe szczę-
ście, że poganin Jagiełło i jego żoł-
nierze nie żyją. Już by ich IPN na-
uczył, że z katolickimi zakonami się
nie walczy! A co z Popielem i my-
szami? Czy to nie były przypadkiem
czerwone myszy...? PAM
Prezydent Łodzi Jerzy Kropiw-
nicki (61 lat) uwielbia światła jupi-
terów, błysk fleszy i kamer. Przecina
więc wstęgi, odsłania tablice pamiąt-
kowe, chwali się niczym sztubak z by-
le sukcesiku. Ostatnio na magistrac-
kim skwerze za jego sprawą pojawi-
ła się tablica pamiątkowa (patrz zdję-
cie) informująca o tym, że w Łodzi
rozpoczęła się... nowa era. Informa-
cyjna. Oczywiście nie chodzi o prze-
wracanie kalendarza, lecz rozpoczę-
cie wykopu pod fundamenty fabryki
komputerów Dell. To nie jedyna ta-
blica Kropy – w swoim czasie ufun-
dował podobną kamienną pamiątkę
poświęconą wizycie JPII w Łodzi.
Tylko patrzeć, jak Kropiwnicki od-
słoni swój alabastrowy pomnik. Zda-
niem wielu łodzian, powinien on sta-
nąć na którymś z zasyfionych podwó-
rek w samym centrum Łodzi. BS
Nie ma dnia bez skandalu i sen-
sacji. Swoje kolejne pięć minut znów
będzie miał ks. prałat Henryk Jan-
kowski . Jak wynika z najnowszej
książki Petera Rajny , na prałata,
a także samego arcybiskupa Tade-
usza Gocłowskiego , donosił do SB
ks. Wiesław Lauer (ps. Szejk), wi-
kariusz generalny kurii w Gdańsku.
Zanosi się na prawdziwe trzęsienie
ziemi w kurii, bo kolejka agentów
jest podobno bardzo długa. RP
GRZECH TORUNIA
„Wyborcza” ogłosiła ogólnopol-
ską akcję, w której największe pol-
skie miasta miały same nazwać po
imieniu swoje największe grzechy. Ini-
cjatywa okazała się nudnawą listą ma-
rzeń, życzeń i utyskiwań. Poczytali-
śmy, poziewaliśmy, aż tu nagle do-
tarliśmy do Torunia. Oto co auto-
chtoni mówią o swoim grodzie: „Twa-
rzą Torunia nie jest już genialny astro-
nom Mikołaj Kopernik, lecz o. Rydzyk,
trzęsący polską polityką genialny re-
demptorysta. Od lat rodzina i znajo-
mi z innych miast witają mnie tak
samo: »Co tam słychać u ojca dyrek-
tora?«. Za każdym razem odpowia-
dam: »coraz lepiej« (...). To już nie To-
ruń, lecz »moherowo«, »rydzykowo«.
Jednym słowem ciemnogród. Przeciw-
ko »Kościołowi toruńskiemu« prezy-
dent miasta zaprotestował ostro tylko
raz. I zamilkł. Szarganiu dobrego imie-
nia miasta towarzyszy milcząca zgo-
da polityków, samorządowców, na-
ukowców, artystów – naszych elit. Zwy-
cięża strach przed anatemą z anteny?”.
Nic dodać, nic ująć. MarS
A
KOGUT I ALIBI
TRADYCJA RODZINNA
Amerykańska Liga Przeciwko
Zniesławieniu, największa organiza-
cja zwalczająca antysemityzm, oskar-
żyła profesora Macieja Giertycha
(ojciec Romana ), deputowanego
LPR do Parlamentu Europejskiego,
o publikowanie antysemickich i rasi-
stowskich treści. Zarzuty dotyczą
książki Giertycha zatytułowanej „Woj-
na cywilizacji w Europie”. O wręcz
zoologiczny antysemityzm na ogół był
dotąd oskarżany trzeci ze znanych
Giertychów – Jędrzej , dziadek Ro-
mana. Jak widać, niedaleko pada jabł-
ko od jabłoni.
SERCE BISKUPA
Polski franciszkanin, którego
zatrzymała włoska policja, gdy prze-
kroczył szybkość 100 km/godz.
(w tym miejscu powinien jechać tyl-
ko 50 km/godz.), nie zapłaci wyso-
kiego mandatu. Okazało się bowiem,
że zakonnik spieszył do umierające-
go, by udzielić mu sakramentu na-
maszczenia. Sędzia uznał to za wy-
starczający powód do łagodnego po-
traktowania zakonnika. Proponuje-
my wyposażyć samochody spowied-
ników w koguty i wtedy nie będzie
żadnych problemów. BS
Gwiazda kardiochirurgii polskiej,
niesławny doc. Mirosław G. , szcze-
gólnie troskliwą opieką otaczał urzęd-
ników państwowych i kościelnych.
Właśnie na tym tle doszło kiedyś do
scysji między nim a prof. Zbignie-
wem Religą . Mirosław G. chciał bo-
wiem podebrać umierającemu pa-
cjentowi przeznaczone do transplan-
tacji serce i wszczepić je jednemu
z biskupów – choć ten mógł jeszcze
spokojnie poczekać w kolejce. Reli-
ga zrobił awanturę i serce z Zabrza
do Warszawy nie poszło. Zdaniem
dzisiejszego ministra zdrowia, była to
wyjątkowa podłość ze strony sto-
łecznego konkurenta. Ratowanie bi-
skupa – podłością?! Czyżby Relidze
znudził się już stołek ministra? BS
DO CZTERECH RAZY
SZTUKA
Łódzka oświata prawie rok po-
zostawała bez nadzoru kuratora, cho-
ciaż dwa konkursy na wakujące sta-
nowisko wygrała Beata Florek , dy-
rektor szkoły podstawowej. Członko-
wie komisji byli pod wrażeniem wy-
stąpienia kandydatki, dzięki czemu
udało jej się znacznie zdystansować
konkurentów popieranych przez PiS
i LPR, m.in. Barbarę Kochanow-
ską , dyrektorkę Zespołu Szkół Po-
nadgimnazjalnych. Florek należnego
jej stanowiska jednak nie objęła, bo
nie miała za plecami odpowiedniej
siły politycznej („FiM” 1/2007).
W końcu ogłoszono kolejny kon-
kurs, który został rozstrzygnięty
AC
LE FiMGARO
„Dekomunizacja w Polsce prze-
istacza się w polowanie na czarowni-
ce, jest to broń polityczna używana
przez braci Kaczyńskich do elimino-
wania rywali. Kaczyńscy właśnie otwo-
rzyli puszkę Pandory. Siedemnaście
lat po upadku komunizmu obława na
agentów byłej służby bezpieczeństwa
KSIĄDZ
NIESZKODLIWY
Ksiądz Stanisław G. z Machno-
wa w województwie lubelskim jest
oskarżany przez rodziców o znęca-
nie się nad uczniami podczas kate-
chezy. Kilkadziesiąt osób zeznało
96915869.036.png 96915869.037.png 96915869.038.png 96915869.039.png 96915869.040.png 96915869.041.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin