1.Wspomaganie procesu uzdrawiania za pomocą magnetostymulacji.doc

(481 KB) Pobierz
Wspomaganie procesu uzdrawiania za pomocą magnetostymulacji – cz

Wspomaganie procesu uzdrawiania za pomocą magnetostymulacji – cz. I

Danuta Adamska-Rutkowska Danuta Adamska-Rutkowska

 

Działanie pola magnetycznego na żywy organizm znane było już starożytnej medycynie Egiptu, Grecji, Rzymu, Arabii, Chin, Korei, Persji i Indii. O leczniczych właściwościach magnesu wspominali w swoich dziełach Arystoteles [1] i Pliniusz Starszy [2]. Najgorliwszym propagatorem leczniczych właściwości magnesu w Europie był Paracelsus [3]. Wiedza ta, przekazywana z pokolenia na pokolenie, poddana została doświadczalnej weryfikacji w latach 1780-1783 przez komisję angielskiego Królewskiego Towarzystwa Medycznego. Przebadała ona efekty działania magnesu na organizm człowieka i uznała, że polega ono głównie na jego wpływie na system nerwowy.

Przypadek sprawił, że niemiecki lekarz Franz A. Mesmer [4] wykrył podczas testowania leczniczego działania magnesu w trakcie swej praktyki w Wiedniu, iż zbliżenie ręki do ciała pacjenta zamiast magnesu powoduje nawet lepszy wynik leczenia. Brak akceptacji w Austrii dla tego rodzaju praktyk medycznych spowodował, że dalsze prace Mesmer

Franz A. Mesmer

kontynuował już w Paryżu. Wykazały one, że przesuwanie ręki wzdłuż ciała pacjenta powoduje zmiany podobne jak w magnetoterapii. Z eksperymentów tych wyprowadził wniosek, że w ciele ludzkim także występuje siła oddziaływania zdolna modyfikować impulsy nerwowe. Siłę tę nazwał magnetyzmem zwierzęcym w odróżnieniu od magnetyzmu mineralnego i w 1779 roku opublikował dysertację na ten temat [5]. Jego metody lecznicze budziły powszechny sprzeciw (Mesmer oskarżany był o molestowanie seksualne), zatem w 1784 roku francuskie Królewskie Towarzystwo Medyczne powołało komisję do zbadania tego kontrowersyjnego odkrycia. O stosunku członków tego gremium do weryfikowanego sposobu uzdrawiania zadecydował przede wszystkim obowiązujący w nauce światopogląd, że nie istnieje to, czego nie można doświadczyć zmysłami lub zmierzyć. Raport komisji zaprzeczył więc realności zjawiska i potępił tego rodzaju praktyki. Mesmer obu magnetyzmów wprawdzie nigdy nie utożsamiał, ale zrobili to za niego inni. W rezultacie w ślad za odrzuceniem wykrytej przez Mesmera możliwości bioenergoterapii, na długie lata wyhamowany został również rozwój magnetoterapii.

Konsekwentny atak uznanych autorytetów naukowych na tę formę leczenia spowodował, że do badań z zakresu magnetobiologii  powrócono zaledwie kilkadziesiąt lat temu. Był to skutek zaobserwowania w trakcie pierwszych lotów kosmicznych szkodliwego wpływu braku ziemskiego pola magnetycznego na dobrostan organizmów kosmonautów (zaobserwowano u astronautów nagłe wystąpienie osteoporozy, znaczne osłabienie mięśni, zaburzenia metabolizmu, desynchronizację biorytmów, dezorientację i ostrą depresję). Z kolei wykrycie istnienia pola biologicznego w każdym żywym organizmie, kształtującego przebieg jego procesów życiowych z wykorzystaniem promieniowania elektromagnetycznego, zwróciło uwagę świata nauki na możliwy związek biopola z polem magnetycznym Ziemi. Nie byłoby w tym nic zaskakującego. Ewolucja ziemskich form życia przebiegała zawsze w obecności pola magnetycznego Ziemi i ten czynnik środowiskowy przez miliony lat mógł kształtować przebieg procesów ewolucyjnych, strukturę organizmów, ich dobrostan i możliwości przetrwania. Jego obecność powinna więc mieć znaczący wpływ nie tylko na sam przebieg procesów życiowych, lecz i na zachowanie stanu naturalnej równowagi w organizmach. Wprawdzie dr Armin Grafe, pracownik Obserwatorium im. Adolfa Schmidta w Niemegk (Brandenburgia), opracował jako jeden z pierwszych obszerne studium w tym zakresie, ale nigdy nie zostało ono w Niemczech opublikowane. Wykazano w nim na przykład, że żywe istoty w polu magnetycznym reagują przyspieszeniem procesu podziału komórek, podczas gdy w środowisku wolnym od wpływu tego pola podział komórek praktycznie ustaje. Oznacza to, że pole to rzeczywiście odgrywa w procesie życiowym bardzo istotną rolę. Łagodzi też ono skutki związane ze szkodliwymi wpływami środowiska. Dziś pole to należy uznać za warunek przetrwania wszystkich znanych nam form biologicznych.

Już pierwsze loty w przestrzeni okołoziemskiej spowodowały, że w Stanach Zjednoczonych i ZSRR zdano sobie sprawę z tego, jak istotny jest wpływ pola magnetycznego Ziemi na funkcjonowanie organizmów ewoluujących w strefie jego wpływu. Przeprowadzone doświadczenia na myszach wkrótce potwierdziły zgubny dla procesów życiowych brak pola magnetycznego. Gryzonie ginęły już po kilku tygodniach żyjąc w otoczeniu pozbawionym tego pola, ale jeśli pojawiało się ono choćby przez pewien okres czasu – żyły znacznie dłużej. W efekcie w obu tych krajach w pierwszej kolejności wznowione zostały prace nad magnetoterapią, skutkując użyciem podczas kolejnych lotów kosmicznych generatorów impulsowego pola elektrodynamicznego o starannie dobranych parametrach operacyjnych. Zainteresowanie tym tematem odbiło się echem na całym świecie.

Feliks Jaroszyk Janusz Paluszak Aleksander Sieroń

Także w Polsce prowadzone były w ostatnich latach prace nad tym zagadnieniem w takich placówkach naukowych jak Katedra i Zakład Biofizyki (zespół prof. dr. hab. Feliksa Jaroszyka) oraz Katedra i Zakład Fizjologii Wydziału Lekarskiego (zespół prof. dr. hab. Janusza Paluszaka) Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, Katedra i Oddział Kliniczny Chorób Wewnętrznych, Angiologii i Medycyny Fizykalnej Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Lekarsko-Dentystycznym Śląskiego Uniwersytetu Medycznego (zespół prof. dr. hab. Aleksandra Sieronia). Z wynikami badań można zapoznać się w wybranych spośród wielu publikacjach [7-16]. Wszystkie te badania wykazały, że miejscowo zaaplikowane impulsy pola magnetycznego skutecznie łagodzą lub usuwają wiele dolegliwości, ponieważ dostarczają bodźca energetycznego komórkom, w których procesy biologiczne zostały zahamowane.

William Ross Adey

Wpływ pola magnetycznego na funkcjonowanie organizmów biologicznych nie powinien nikogo dziwić. Każdy atom wchodzący w ich skład to zbiór ładunków elektrycznych znajdujących się w ciągłym ruchu, a więc generujących pole magnetyczne. Wytworzone w ten sposób pola elektromagnetyczne muszą brać istotny udział we wszystkich procesach życiowych. Dokładne badania wpływu szerokiego spektrum pól elektromagnetycznych na tkanki ludzkiego ciała zawdzięczamy w dużej mierze dr. Williamowi R. Adey’owi (1922-2004), profesorowi anatomii i fizjologii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles i naukowcowi o wyjątkowo wszechstronnych zainteresowaniach. Wykrył, że promieniowanie to pozytywnie wpływa na materię biologiczną nie tylko w ściśle określonym zakresie częstotliwości, ale również przy ultrasłabej intensywności. Poza tym zakresem jest ono mniej lub bardziej szkodliwe, zatem tę specyficzną, sprzyjającą zdrowiu charakterystykę fal EM nazwano „oknem Adeya” (ang. Adey window). Prowadzone przez niego konsekwentnie badania wykazały, że największy wpływ terapeutyczny na żywy organizm mają słabe sygnały o bardzo niskim natężeniu i bardzo małej mocy. Tym samym Adey zwrócił uwagę na ogromny potencjał bezpiecznego wykorzystania bioelektromagnetyzmu nie tylko w celu wykrywania, diagnozowania i leczenia chorób, ale również przy wspieraniu i przywracaniu zdrowia. Był w tej dziedzinie uznanym ekspertem, który zyskał międzynarodową sławę, choć i on nie ustrzegł się ostrej krytyki swych odkryć, które początkowo uznano za kontrowersyjne.

Wyniki badań Adeya wkrótce potwierdzone zostały przez innych badaczy. Prof. Herbert L. König (Politechnika w Monachium ) i prof. Ulrich Warnke (Uniwersytet w Saarbrucken) wykazali, że słabe, pulsacyjne pola elektromagnetyczne wyraźnie nasilają procesy metaboliczne. Zdaniem Königa także drgania rezonansowe o częstotliwości ok. 10 Hz, występujące między kulą ziemską a jonosferą (rezonans Schumanna), stanowią naturalną stymulację organizmu, a zwłaszcza mózgu i centralnego układu nerwowego, gdyż przypominają wykres EEG u człowieka. Ostatecznie zdobywane w toku prowadzonych badań doświadczenia kliniczne wykazały, że równoczesne wykorzystanie oddziaływań elektrycznych i magnetycznych prowadzi ogólnie do poprawy stanu zdrowia. Można je wykorzystać do przyspieszenia gojenia się ran, zrastania złamanych kości, czy remisji objawów przewlekłej choroby. Można je też stosować do wzmacniania własnych sił obronnych organizmu i wszechstronnie pojmowanej jego relaksacji, prowadzącej do poczucia pełnego dobrostanu. Raport znanego fizyka i fizjologa prof. dr. Wolfa A. Kafki, stojącego na czele międzynarodowej organizacji ds. wpływu pól elektromagnetycznych na żywe organizmy (Emphyspace) wyszczególnia współuczestniczące w procesach biologicznych podstawowe mechanizmy fizyczne sięgające poziomu submolekularnego, a zatem również istotę ich związku z terapią polem elektromagnetycznym w procesach leczenia [17]. Wykazuje też, że niedostatecznie dziś wykorzystywane pulsacyjne (zmienne) pole elektromagnetyczne powinno w przyszłości stać się podstawą optymalnych technik uzdrawiających i leczniczych, bowiem elektromagnetyzm odgrywa kluczową rolę w regulacji i koordynacji ważnych procesów życiowych.

Mimo licznych dowodów na skuteczność tego rodzaju metod uzdrawiania żywego organizmu, stymulacja słabym polem elektromagnetycznym wciąż nie cieszy się zbytnią popularnością w medycynie. Prawdopodobnie to silny wpływ lobby farmaceutycznego powoduje, że jedynie terapia środkami farmakologicznymi powszechnie uznawana jest dziś za sposób leczenia zgodny z akceptowaną wiedzą medyczną. Medycyna wciąż poddaje się temu trendowi i doceniając w pełni biochemię organizmu nie docenia biofizyki. Lekceważy ona fakt, że na każdy żywy organizm składa się materia o charakterystycznych wzorach wibracji promieniowania elektromagnetycznego. Częstotliwości te mają ścisły związek z biochemicznymi i biofizycznymi procesami przebiegającymi w danym organizmie, a jednak nie uwzględnia się tego faktu w procesach leczenia i uzdrawiania, choć kwestia możliwości wykorzystania zewnętrznego wspomagania organizmu promieniowaniem elektromagnetycznym o ściśle określonych właściwościach, zbliżonych do promieniowania biopola, wydaje się dość oczywista. Byłaby to nadzwyczaj korzystna alternatywa dla medycyny farmakologicznej, ponieważ terapia ta stosowana jest miejscowo i przez to cechuje ją brak reakcji ubocznych, nagminnie występujących przy stosowaniu leków.

Rzut oka wstecz informuje nas, że elektromagnetyczna technika lecznicza wcale nie jest nowa, choć nie wykorzystywano jej wcześniej w sposób tak finezyjny, jak dziś umożliwia to znajomość biofizyki. Już w I połowie XX wieku stosowano wiele urządzeń elektrycznych w praktyce medycznej [18]. Wykorzystywały one prąd zmienny i stały, niskie i wysokie częstotliwości, elektryczność statyczną, diatermię, promieniowanie podczerwone i ultrafioletowe oraz ultradźwięki. Przy ich użyciu leczono w ramach fizykoterapii bóle mięśni, dolegliwości skórne i ginekologiczne, niektóre choroby serca, dolegliwości oddechowe i żołądkowo-jelitowe, ostre i przewlekłe infekcje oraz choroby zwyrodnieniowe. Pola elektromagnetyczne z powodzeniem stosuje się również od lat w diagnostyce medycznej. Aktualnie powinno nas zdumiewać, że wciąż zaniedbuje się ich użycie w celu pobudzenia mechanizmów samonaprawczych organizmu, choć doskonale wiadomo o tym, że podstawą istnienia i funkcjonowania żywych organizmów są procesy energetyczno-informacyjne, w których wykorzystywana jest energia elektromagnetyczna (biofotony) [19, 20]. Jeśli fale promieniowania wysyłane przez żywy organizm przedstawione w postaci wykresu na oscyloskopie mają kształt regularny, komórki funkcjonują prawidłowo. Gdy pojawi się szum zakłócający i wykres staje się nieregularny – diagnozujemy stan chorobowy.

Wiemy, że jedynie fragmenty spektrum promieniowania elektromagnetycznego bywają „dostrzegane” przez nasze zmysły. Wycinek tego widma promieniowania odbieramy jako światło widzialne, fale podczerwone odczuwamy jako ciepło, ale inne częstotliwości możemy postrzegać jedynie poprzez obserwację skutków, jakie wywierają na nasze ciało i psychikę. Z powodzeniem stosujemy urządzenia elektromagnetyczne do badań i leczenia w ramach szeroko rozumianej fizykoterapii, dlaczego więc z takim oporem wprowadza się elektromagnetostymulację do procesów uzdrawiania? Odpowiedź na to pytanie wydaje się dość oczywista. Przemysł farmaceutyczny straciłby wtedy lwią część swoich dochodów, więc wiążąc swoje interesy z profitami pracowników służby zdrowia blokuje dostęp do wiedzy na temat uzdrawiających właściwości technik stosujących ultrasłabe impulsy elektromagnetyczne. Gdyby świadomość istnienia tego rodzaju skutecznych i korzystnych dla zdrowia terapii była dziś powszechna, ludzie mogliby wymusić na ośrodkach decyzyjnych dostęp do nieinwazyjnych metod uzdrawiania przywracających organizmom stan homeostazy [21]. Tylko lobby farmaceutyczne zatroskane o swoje dochody może mieć interes w stawianiu oporu elektromedycynie. Bez trudu można zaobserwować, że terapie słabymi impulsami pola elektromagnetycznego stały się niejednokrotnie obiektem drwin ze strony ludzi mieniących się profesjonalistami, a laicy przyjęli ten punkt widzenia za własny. Do powszechnej ignorancji w kwestiach elektromedycyny przyczyniają się też media czerpiące dochód z reklam leków oraz substytutów i suplementów żywieniowych. Tymczasem w przeciwieństwie do porcji leku, która może być użyta celem przeciwdziałania ściśle określonej niedyspozycji tylko jeden raz przez konkretną osobę, medyczne stymulatory elektromagnetyczne umożliwiają wielokrotne ich stosowanie przez różne osoby w wypadkach schorzeń i dolegliwości różnego rodzaju. Charakteryzują je ponadto następujące właściwości:

»      terapia nieinwazyjna bez skutków ubocznych,

»      podtrzymywanie wewnętrznej zdolności organizmu do samouzdrawiania zamiast jej zastępowania lekiem często jedynie maskującym objawy choroby,

»      proste zastosowanie w warunkach użytku osobistego,

»      łatwa dostępność (są stosunkowo niedrogie biorąc pod uwagę ich wielofunkcyjność).

Doskonale już wiemy, że oddziaływanie na żywy organizm można realizować za pomocą:

»      środków chemicznych (woda dobrej jakości, zioła, środki homeopatyczne stymulujące naturalne mechanizmy obronne organizmu, leki),

»      przetwarzania energii mechanicznej na elektryczną (masaże różnego rodzaju, akupresura, akupunktura),

»      oddziaływania pól elektromagnetycznych.

Medycyna konwencjonalna zajmuje się dziś głównie leczeniem chorób i przeciwdziałaniem zagrożeń chorobowych z wykorzystaniem metod inwazyjnych (farmaceutyki i operacje chirurgiczne). Dlaczego nie powinno nas to zadowalać? Przede wszystkim dlatego, że metody inwazyjne zawsze wprowadzają do naszego organizmu jakąś formę zagrożenia. Poza tym, leczenie i uzdrawianie to jednak nie to samo. Leczenie łagodzi bądź usuwa symptomy choroby nie likwidując jej przyczyny, natomiast uzdrawianie usuwa jej przyczynę nie wprowadzając nowych zagrożeń, a zatem przywraca zdrowie.

Rzućmy teraz okiem na podstawowe zjawiska fizyczne, warunkujące nie tylko samo zjawisko życia, ale i prawidłowy przebieg procesów fizjologicznych w organizmach żywych. Przybliżą nam one zagadnienie zapobiegania chorobom poprzez umiejętne wspomaganie procesów przebiegających w ludzkim organizmie, a także możliwość jego bezinwazyjnego uzdrawiania w przypadku choroby.

Biopole

Fakt istnienia biopola żywych organizmów znany jest medycynie od dawna. Pojęcie pola biologicznego wprowadził do nauki po raz pierwszy ukraiński biolog Aleksander G. Gurwicz (1874-1954) już w 1912 roku. Wysunął on wtedy hipotezę, że żywe organizmy mają zdolność tworzenia pól biologicznych, które organizują proces życiowy. Jako pierwszy zwrócił też uwagę na anomalne przenoszenie informacji już na poziomie komórkowym.

W latach 30. XX wieku polem biologicznym zainteresował się dr Harold Saxton Burr (Yale University, New Haven, Connecticut) żyjący w latach 1889-1973. Uznał, że pole elektrodynamiczne musi być niewidzialnym organizatorem materii, gdyż istnienie takiego kontrolującego pola wyjaśniałoby w sposób zadowalający prawidłowość zastępowania ginących komórek przez nowe, które organizują się według tego samego planu. Pole to tłumaczyłoby również przyczynę trudności precyzyjnego ustalenia granicy między życiem a śmiercią, gdyż dopiero jego zanik byłby równoznaczny ze śmiercią żywego organizmu. Burr uważał, że konwencjonalna doktryna, według której czynniki chemiczne determinują strukturę i organizację organizmu, nie wyjaśnia wcale, w jaki sposób zachowana zostaje określona stałość strukturalna organizmu mimo ciągłego metabolizmu, chemicznej przemiany i nieustannej wymiany substancjalnej materii wchodzącej w jego skład.

Harold S. Burr

W 1935 roku Burr stwierdził, że „pole to jest częściowo determinowane przez tworzące je atomowe składniki fizyczno-chemiczne, a jednocześnie samo częściowo determinuje zachowanie i orientację tychże składników” [22]. Udowodnił również, że człowiek oraz wszystkie zwierzęta i rośliny, jakie kiedykolwiek testowano, wykazują obecność pola elektrycznego (wymiernego nawet z pewnej odległości od ciała), które odzwierciedla, a być może także kontroluje, wszystkie zachodzące w tymże ciele zmiany. Jednym z pierwszych obiektów jego badań była salamandra [23]. Okazało się, że każdy z dojrzałych osobników posiada swe własne pole elektryczne łącznie z biegunami dodatnim i ujemnym, które umiejscowione są na przeciwnych końcach osi ciała zwierzęcia. Biegunowość tę wykazują także młode osobniki, a nawet zarodki i niezapłodnione komórki jajowe. Odkrycie to było dużym zaskoczeniem. Badania wykazały tym samym, że komórki zarodka organizowały się zgodnie z wzorcem pola elektrycznego, które istniało jeszcze przed rozpoczęciem życia nowego osobnika.

Burr odkrył też, że w obserwowanym polu dają się zaobserwować wyraźne zmiany w trakcie życia organizmu, które są niezawodnym wskaźnikiem jego stanu zdrowia. Eksperymenty prowadzone z polipem morskim Obelia geniculata wykazały, że pierwszą część życia osobnika charakteryzowało stale rosnące napięcie pola. W okolicach połowy życia utrzymywało się ono na stałym poziomie, a w ostatniej jego fazie następowała wyraźna regresja [24]. Jest to ważna informacja, wskazująca na to, że wraz z zanikiem pola życia maleją siły witalne, a w końcu następuje śmierć organizmu. Zmiany te umożliwiają też rozpoznanie i kontrolowanie takich stanów jak choroba, gojenie się ran, psychiczny szok, moment owulacji, itd.

  Włodzimierz Sedlak

Aktualnie uważa się, że pole to związane jest z obszarem oddziaływania bioplazmy, tzn. dynamicznego układu cząstek obdarzonych ładunkiem elektrycznym, którego działanie uwarunkowane jest między innymi reakcjami chemicznymi składającymi się na metabolizm żywych organizmów. Jednocześnie można z powodzeniem powiedzieć, że to organizm żywy żyje w rytmie fluktuacji zmian zachodzących w polu bioplazmatycznym, bowiem działanie układu ciało biologiczne↔bioplazma jest wzajemnie ze sobą sprzężone. Skomplikowana sieć połączeń energetycznych pola bioplazmatycz­nego tworzy precyzyjnie zorganizowany układ krążenia, który zachowuje się i funkcjonuje jako nierozłączna całość. Poprzestańmy na tych stwierdzeniach, bowiem wielokrotne weryfikacje zaprezentowanych ustaleń w pełni je potwierdziły i uwiarygodniły. Mamy i własne zasługi w tym zakresie wiedzy, bowiem prof. dr hab. Włodzi­mierz Sedlak (1911-1993) z Katolickiego Uniwersy­tetu Lubelskiego zapoczątkował w Polsce badania biopola i kontynuował je przez wiele lat [25, 26]. Dziś prowadzi je Fundacja Bioelektroniki im. Włodzimierza Sedlaka [27]. Jest sprawą oczywistą, że pole elektrodynamiczne musi generować pole magnetodynamiczne, a zatem prawidłowe funkcjonowanie ciała biologicznego warunkuje jego elektomagnetodynamika.

Rola informacji międzykomórkowej

Przywykliśmy do tego, że pobór informacji, jej analiza i wykorzystanie związane są wyłącznie z działaniem ludzkiego umysłu. Badania prowadzone nad interakcjami między środowiskiem i organizmami żywymi wykazała jednak, że nawet najprostsze z nich wykazują inteligencję. Celowy sposób wykorzystania zakodowanych w strukturze DNA [28] informacji oraz ukierunkowana na cel umiejętność przystosowania się organizmu do zmian następujących w środowisku przekonują nas, że zdecydowanie powinniśmy przeorientować nasz sposób myślenia.

Zgodnie z dogmatem konwencjonalnej nauki wciąż na ogół przyjmuje się, że całe nasze życie zdeterminowane jest przez geny, a przepływ informacji następuje jedynie według schematu:

DNA → RNA [29] → białko.

Howard M. Temin

Przyjęty przez naukę kierunek przepływu informacji okazał się nie do końca prawdziwy, ponieważ informacja może być przekazywana także wstecz. Wykrył to w 1960 roku amerykański biolog molekularny i genetyk dr Howard M. Temin (1934-1994) prowadząc badania w Laboratorium prof. dr. Renato  Dulbecco (California Institute of Technology) [30]. Niezależnie do tego samego wniosku doszedł na podstawie swoich eksperymentów dr David Baltimore, profesor mikrobiologii w Massachusetts Institute of Technology (MIT) [31]. Brytyjski genetyk dr John F. Cairns uzupełnił te dane  wykazując, że informacja przekazywana jest również od białka do RNA [32]. Ostatecznie ustalono, że informacja wpływająca na bieg procesów biologicznych rozpoczyna się od sygnałów środowiskowych, które mogą wpływać również na genom komórki. Co to oznacza? Sygnały środowiskowe rządzą wszystkimi zachowaniami komórki i wpływają na przebieg jej czynności fizjologicznych.

Komórka jest najprostszym żywym organizmem, ale już ona wyposażona jest we wszystko, co jest niezbędne do życia biologicznego. W toku ewolucji komórki połączyły się w społeczności wykorzystujące kooperację dla zwiększenia możliwości przetrwania i zwielokrotnienia realizacji celów życiowych, dając w wyniku organizmy wielokomórkowe. Poszczególne komórki stały się wtedy dla siebie wzajemnie środowiskiem, więc musiała pojawić się wewnętrzna komunikacja między poszczególnymi komórkami tworzącymi wspólnotę, gdyż inaczej współpraca załamałaby się. Gdy ta kooperacja zostanie na skutek wadliwej komunikacji w organizmie zakłócona, rozpoczyna się w nim proces chorobowy. To z kolei oznacza, że w celu uzdrowienia organizmu przede wszystkim musi być przywrócona prawidłowa komunikacja międzykomórkowa, by mógł się on uporać z zagrożeniem. I tylko tego rodzaju postępowanie pozwala zastąpić proces leczenia uzdrawianiem w medycynie.

Jest sprawą oczywistą, że informacja jako taka nie jest wielkością fizyczną, potrzebuje więc odpowiedniego materialnego nośnika. Rolę tę w organizmach żywych mogą pełnić zarówno substancje chemiczne jak i sygnały elektryczne. Niektóre z cząsteczek związków chemicznych odgrywają rolę neuroprzekaźników przenosząc sygnały między neuronami (komórkami nerwowymi), a także bodźce wysyłane z neuronów do komórek mięśniowych lub gruczołowych. Związki te służą do zamiany sygnału elektrycznego na sygnał chemiczny, a następnie do przekazywania bodźca z jednej komórki do innej. Sygnały te inicjują zawsze określone procesy istotne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu, zatem możemy na tej podstawie uznać, że mamy tu do czynienia z przepływem  informacji ukierunkowanej na realizację ściśle określonego celu. W tym kontekście informacja w żywym organizmie nabiera sensu biofizycznego. Zanim jednak zagłębimy się w biofizykę informacyjną warto zaznaczyć, że w złożonych strukturalnie ciałach organizmów biologicznych wykształcona została selektywność reakcji przy identycznych bodźcach. Te same substancje chemiczne wywołują więc reakcje w różnych systemach funkcjonalnych ciała, ale w sytuacjach jego naturalnego funkcjonowania uwalniane są tylko tam, gdzie są potrzebne. Tej selektywności reakcji nie mogą zapewnić środki farmakologiczne rozprowadzane przez płyny ustrojowe w całym organizmie. Jest to przyczyną całego szeregu możliwych reakcji ubocznych przy stosowaniu leków, które mogą wywoływać kolejne dysfunkcje. W rezultacie zamiast wyleczenia mamy do czynienia z kolejnym problemem wywołanym przez zastosowaną terapię.

Fritz Albert Popp

Na szczęście nie jesteśmy zdani jedynie na biochemiczny system przekazywania informacji w organizmach żywych, bowiem główną rolę w przekazywaniu informacji odgrywają jednak pola fizyczne. Wiedza ta jest następstwem konsekwentnych badań prowadzonych nad biopolem i jego rolą w życiu organizmów biologicznych. Systematyczne badania promieniowania komórkowego zapoczątkował nie­miec­ki biofizyk dr Fritz Albert Popp na Uniwersytecie w Marburgu. Był pierwszym naukowcem, który dokonał rejestracji biofotonów i opublikował rezultaty eksperymentów [33]. Dalsze studia nad emisją biofotonów wykazały, że żywe organizmy pochłaniają światło wysyłane przez inne osobniki [34]. Nawet bakterie pochłaniały fotony z pożywki, w której zostały umieszczone. Popp wyciągnął z tego faktu wniosek, że biofotony nie służą wyłącznie do komunikacji wewnątrz ciała, lecz są także wykorzystywane do komunikacji między istotami żywymi. Odseparowane od siebie kultury glonów charakteryzowały się zróżnicowaną emisją, jednakże pozostając we wzajemnym kontakcie (przebywając obok siebie) po pewnym czasie synchronizowały swą bioluminescencję. Emitowane przez komórki światło okazało się spójne, a komunikacja miała miejsce zarówno między obcymi osobnikami, jak i w obrębie jednego organizmu, skutkiem czego mógł on funkcjonować jako jedna całość [35]. Aby przekonać się jak to zjawisko przebiega w organizmach wielokomórkowych Popp przeprowadził dokładną obserwację emisji biofotonowej u człowieka. Wykazała ona, że występuje w niej cykliczna regularność zmian, podczas gdy pomiary wykonane dla osób zaatakowanych chorobą nowotworową charakteryzowały się wyraźnymi zakłóceniami tego rytmu. Popp wyciągnął stąd wniosek, że jest to skutek zaburzonej komunikacji wewnętrznej.

Jego ustalenia wyraźnie sugerowały, że wszelkimi procesami fizjologicznymi organizmów biologicznych zarządza ultrasłabe promieniowanie biofotonowe. Wszystkie żywe organizmy (od najprostszych do najbardziej złożonych) są emiterami tego promieniowania. Reguluje ono powstawanie nowych komórek, ich wzrost i proces umierania, natomiast zakłócenie informacji międzykomórkowej prowadzi do niedyspozycji, a w konsekwencji choroby organizmu, w tym również chaotycznego wzrostu komórek i choroby nowotworowej. Koncepcję tę wsparła obserwacja emisji biofotonowej w momencie powstałego zagrożenia. Gdy do komórki wdzierał się wirus następowała eksplozja promieniowania, a następnie kolejne malejące erupcje aż do momentu śmierci komórki. Osoby zestresowane także emitowały więcej fotonów, jakby organizm starał się zaradzić szkodliwym bodźcom i przywrócić zdestabilizowaną równowagę. Silny i długotrwały stres dawał jednak w efekcie zmiany chorobowe, co oznaczało, że zaburzenie informacji niesionej przez biofotony zawsze groziło organizmowi przykrymi konsekwencjami.

W świetle przedstawionych powyżej faktów wyraźnie widać, że to informacja i możliwość jej wykorzystania mają niezwykle istotne znaczenie przy realizacji procesów życiowych. W odróżnieniu od konwencjonalnych (farmaceutycznych) metod leczniczych naturalna bioinformacja wewnątrz organizmu działa wyjątkowo selektywnie. To ona wpływa na organizację poszczególnych elementów układu biologicznego i bieg zachodzących w nim procesów. Można z powodzeniem stwierdzić, że biosystemy można lepiej opisać za pomocą oddziaływań wzajemnych opartych na wymianie informacji, a nie na wymianie substancji chemicznych. Zawsze warto w tej sytuacji pamiętać, że wprowadzenie leku może spowodować więcej szkód niż pożytku, bowiem nie zawsze naturalne mechanizmy biofizyczne są w stanie zneutralizować zaaplikowane wraz z lekiem zagrożenie.

Koniec cz. I

[1]    Arystoteles – grecki filozof, żył w latach 384-322 p.n.e. Był twórcą systemu filozoficznego, który miał silny wpływ na filozofię i naukę europejską. Zasłużył się też dla rozwoju nauk przyrodniczych (astronomii, fizyki i biologii).

[2]    Pliniusz Starszy – Caius Plinius Secundus (23-79), pisarz rzymski, w 37 księgach Historia naturalis zawarł całą ówczesną wiedzę z zakresu wielu dyscyplin naukowych.

[3]    Paracelsus (Phillippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim) żył w latach 1493-1541. Był niemieckim lekarzem i przyrodnikiem, zwanym ojcem nowożytnej medycyny. Profesor Uniwersytetu w Bazylei od 1526 r.

[5]    Franz Anton Mesmer (1734-1815), niemiecki lekarz praktykujący głównie w Paryżu. Zakładał istnienie w ciałach biologicznych fluidu, równie rzeczywistego i materialnego jak działanie magnesu. Według Mesmera dobroczynny fluid magnetyczny mógł być przekazywany drugiej osobie.

[6]    F. Mesmer, Dissertation on the Discovery of Animal Magnetism, London 1948

[7]    J. Czernicki. L. Trochimiak, J. Lisiewicz, J. Kubiak, Terapia impulsowym polem magnetycznym niskiej częstotliwości w zespołach bólowych kręgosłupa, Postępy Rehabilitacji, suppl. 2, 222-225 (1996)

[8]    A. Sieroń, Magnetoterapia i magnetostymulacja. Podstawy cz. I, Acta Bio-Optica et Informatica Medica, 4, 1-3 (1998); A. Sieroń, Magnetoterapia i magnetostymulacja. Podstawy cz. II, Acta Bio-Optica et Informatica Medica, 4, 45-46 (1998)

[9]    A. Sieroń, T. Biniszkiewicz, K. Sieroń, M. Głowacka, Subiektywna ocena efektów leczniczych słabych pól magnetycznych, Acta Bio-Optica et Informatica Medica, 4, 133-137(1998)

[10]  T. Mika, Magnetostymulacja w rehabilitacji, Konferencja Naukowo-Szkoleniowa, Gliwice 1999

[11]  A. Miecznik, J. Czernicki, J. Krukowska, Wpływ pola magnetycznego o różnej charakterystyce fizycznej na ciśnienie tętnicze chorych z zespołami bólowymi kręgosłupa i współistniejącą chorobą nadciśnieniową, Acta Bio-Optica et Informatica Medica, 7, 9-13 (2001)

[12]  M. Woldańska-Okońska, J. Czernicki, Ocena skuteczności magnetostymulacji w fizjoterapii, Wiadomości Lekarskie, 57 (1-2), 44-50 (2004)

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin