Freedom Max Long - Dążenie ku światłu.pdf

(797 KB) Pobierz
Microsoft Word - 1
MAX FREEDOM LONG
DĄŻENIE KU ŚWIATŁU
[Wydawnictwo Meduim, 1995, Tytuł oryginału: „Growing into Light”, 1955]
16537919.001.png
Dążenie ku światłu to drugi tom poświęcony starożytnemu systemowi wiedzy zwanemu Huna
(Tajemnicą).
Autor pomaga Czytelnikowi przeniknąć naukę Huny, poznać jej najgłębsze tajniki i odnaleźć drogę
wiodącą ku Światłu. Kahuni polinezyjscy, twórcy Huny, nie zapisywali swoich sekretów, podobnie jak
ci, których nauczali. Jednak że szeroko rozpowszechnili swoją wiedzę i podzielili się nią z mędrcami
wielu krajów. Dzięki temu ich podstawowe idee odnajdujemy wszędzie tam, gdzie dotarły one do
wielkich bądź prostych ludzi o głębokich umysłach.
Autor, posługując się aforyzmami, afirmacjami i ćwiczeniami wywiedzionymi z tradycji Huny,
prowadzi Czytelnika do odkrycia nowego, lepszego świata i daje mu narzędzie służące do
rozwiązywania problemów dnia dzisiejszego.
Prezentowane tu zasady i proponowane ćwiczenia mają nau czyć nas, w jaki sposób najlepiej
wykorzystać zdobytą wiedzę. Od większości ludzi będą one wymagały dni, tygodni i miesięcy
wytężonej pracy. Ale rozwój wewnętrzny wart jest każdego wysiłku, a po drodze czeka nas wiele
gratyfikacji. Wejdźmy więc na tę drogę, zapoznajmy się z tajemnicami szczęśliwego, twórczego życia!
SPIS TREŚCI:
Wstęp
Rozdział 1. Polerowanie lustra wiary
Rozdział 2. Wejście w potok
Rozdział 3. Rozbity związek
Rozdział 4. Odbudowa jedności
Rozdział 5. Działanie niższego ja w modlitwie
Rozdział 6. Poznanie
Rozdział 7. Miłość
Rozdział 8. Otwieranie ścieżki ku światłu
Rozdział 9. O co można prosić w modlitwie
Rozdział 10. Zalewanie pompy
Rozdział 11. Strach i uwolnienie od strachu
Rozdział 12. „Ostatni nieprzyjaciel"
Rozdział 13. Dogmaty dodane w religiach
Rozdział 14. Problem zła
Rozdział 15. Oddech życia
Rozdział 16. Związki międzyludzkie
WSTĘP
Książka ta powstała, by zaspokoić specyficzną, a zarazem raczej powszechną potrzebę tych
czytelników, którzy pragną zastosować w praktyce niedawno odkrytą wiedzę starożytnego systemu
„Huny". Potrzebę tę tak dobrze wyraził jeden z listów, który otrzymałem, że go tutaj przytoczę:
Szanowny Panie Long!
Z wielkim zainteresowaniem śledzę to, co Pan pisał w miarę postępów w odkrywaniu starożytnej
wiedzy Huny. W 1948 przeczytałem Pana podstawową książkę Magia cudów (The Secret Science
Behind Miracles). Od tej pory otrzymywałem wszystkie biuletyny wydawane przez Towarzystwo Badań
Huny, a w 1953 dostałem i przeczytałem Pańską pracę The Secret Science at Work („Wiedza tajemna
w działaniu"), która opisywała wszystkie nowsze odkrycia i badania, jakie poczyniliście Pan i Pańscy
koledzy, oraz uzyskane wyniki.
Wielokrotnie postanawiałem uporządkować moje bardzo wypełnione życie i poświęcać codziennie
kilka minut na rozmyślanie o Hunie i praktykowanie jej. Ale wydaje się, że nie potrafię zorganizować
sobie lektury ani rozpocząć praktyki. Potrzeba mi kierownictwa i pomocy. Czy nie mógłby Pan napisać
dla mnie i ludzi mi podobnych prostej książki z tekstami przeznaczonymi do codziennego czytania?
Czy nie mógłby Pan zbudować jej tak, abym kiedy znajdę wolną chwilę, mógł usiąść, otworzyć książkę
w miejscu, w którym stanąłem poprzedniego dnia, i poczytać trochę dalej?
Potrzebuję czegoś, co stale odświeżałoby mi pamięć o Hunie i jej zastosowaniach. I czy mógłby Pan
zamieścić w książce parę prostych ćwiczeń, które według Pana pomogłyby nam wrosnąć w Hunę?
Wydaje mi się, że wszyscy potrzebujemy Elementarza Huny – czegoś bardzo prostego, a zarazem
czegoś, co zrobi takie wrażenie na umyśle, że zapamięta on coraz więcej starodawnych prawd i z
każdym uciekającym dniem będzie z nich coraz lepiej korzystał.
Niech to będzie mała książka, w której swobodnie przemawia Pan do czytelnika, wiedząc, że
przeczytał Pańskie pozostałe książki i znana jest mu wiedza Huny. Kiedy będzie Pan musiał coś
wyjaśnić, aby mieć po prostu pewność, że nowy czytelnik się nie zagubi, będzie to prawdopodobnie
dobre powtórzenie dla nas wszystkich.
Proszę podzielić się z nami prostymi, drobnymi sprawami, które dzień po dniu były dla Pana pomocą i
inspiracją w czasie długich lat badań i studiów; studiów, którym zawdzięcza Pan tak głęboki wgląd w
Hunę i przeświadczenie o słuszności i praktycznym zastosowaniu jej wierzeń.
Proszę otworzyć dla nas swoje serce i umysł. Niech Pan mówi, cokolwiek podyktuje Mu serce.
Pragniemy podzielić z Panem to, co tak długo podsycało tak jasny płomień Pańskiej wiary. Proszę
pomóc nam „dążyć ku światłu".
M. W. T.
Przez pewien czas myślałem nad tą sprawą, po czym wysłałem odpowiedź. W liście napisałem:
Szanowny Panie M. W. T.!
Rozumiem, że to, o co Pan mnie poprosił, jest bardzo potrzebne. Jesteśmy wszyscy tak zajęci i
wszyscy tak bardzo podlegamy nawykom, że mamy tendencje do ześlizgiwania się ponownie w rutynę
starych myśli i wierzeń, zapominając, być może, to, czegośmy się nauczyli, i popadając znowu w
dawny bezowocny tryb niezorganizowanego życia wewnętrznego.
Sądzę, iż potrzebuje Pan tego, czego prędzej czy później potrzebuje większość z nas w podejściu do
Huny. Jest to coś, co ma dzień po dniu utrzymać nasze niższe, a także średnie Ja w sposobie
myślenia coraz to bliższym Hunie. Oznacza to wchłanianie wielkich prawd i stopniowe wdrażanie ich
do działania, tak że w czasie kilku miesięcy stają się one częścią nas samych.
Tak, z radością podzielę się z wami myślami i ideami, które pomogły mi wrosnąć w Hunę. Podam wam
ćwiczenia i afirmacje, które stosowałem, i postaram się także jak najprościej wyrazić to, co mam do
powiedzenia – ale będzie to trudne. Tylko bardzo wielkim ludziom udało się osiągnąć prostotę – a ja
do nich nie należę. Niemniej jednak nauczyłem się, że kiedy spotykam zasłonę dymną z długich słów,
argumentów i pretensji do wyższej mądrości, to mam do czynienia z pisarzem, który miał śmiałość
wyznaczyć siebie na nauczyciela innych, choć nazbyt często jest daleki od bycia wielkim.
Niełatwo jest w prostych słowach oddać wielkie idee, które pozostawili nam w spadku oświeceni
mędrcy czasów starożytnych. Nawet najmądrzejsze powiedzenia mają zwykle podwójne bądź potrójne
znaczenia. Są zakodowane; powierzchniowe znaczenie przeznaczone jest dla ludzi o bardzo prostych
umysłach. Ale może istnieć także znaczenie wewnętrzne – dla umysłów bardziej rozwiniętych. I
całkiem często ono występuje, zawoalowane i tak głęboko ukryte, że i bardziej zaawansowane osoby
zmuszone są do użycia wszystkich mocy swego umysłu i intuicji, by je wydobyć i zrozumieć.
Niewątpliwie pozostało jeszcze mnóstwo ukrytych znaczeń, których do tej pory nie odgadłem. Stale
postępuje naprzód praca poszukiwawcza, której się poświęciłem. Ale uczynię, co w mojej mocy, aby
podzielić się wiedzą, jaką już mam, nie zachowując dla siebie rozwiązań, które postrzegłem z ledwie
częściową jasnością, ale które mimo to przyprawiły mnie o ów wewnętrzny dreszcz wzruszenia,
będącego źródłem inspiracji. Podzielę z wami moje nadzieje i radości najlepiej, jak potrafię, a jeśli
zmęczę was spekulacjami, które wkradną się w to, co piszę, zrozumcie i wybaczcie mi.
Poproszę was tylko o jedno: abyście pamiętali, że nie jestem nauczycielem i że to, co teraz uważam
za bez wątpienia właściwe rozumienie, może zmienić się w przyszłości, w miarę postępów w
badaniach.
Max Freedom Long
Rozdział 1
POLEROWANIE LUSTRA WIARY
Słowa mądrości odziedziczone po starożytnych mędrcach często nazywamy aforyzmami. Rozsiane są
w wielu miejscach w Biblii, a także w Koranie i w licznych tomach „pism natchnionych", które
wypełniają nasze półki. W Indiach wiele wieków temu panował zwyczaj zbierania aforyzmów mędrców
i przechowywania ich w formie pisemnej, często wraz z komentarzami dodawanymi w różnych
okresach.
W poszukiwaniu zrozumienia i inspiracji przejrzałem wszystkie takie źródła pod kątem tych krótkich
aforystycznych stwierdzeń i zebrałem pomysły i słowa, zapisując je pod tytułem „Aforyzmy kahuny
Nui". Oczywiście kahuni polinezyjscy, czyli „Strażnicy Tajemnicy", nic nie zapisywali, nie pisali też ci,
których uczyli. Z tego powodu mamy niewiele, albo wcale, aforyzmów otrzymanych bezpośrednio od
nich. Ale ponieważ roznieśli oni swoją wiedzę po całym świecie i podzielili się nią z mędrcami wielu
krajów, odnajdujemy podstawowe idee Huny wszędzie tam, gdzie wymawiali aforyzmy wielcy i prości
ludzie o głębokim umyśle i gdzie zostały one zapisane i przechowane przez ich uczniów.
Przedstawię zaraz te aforyzmy, przypisując je fikcyjnemu mędrcowi „kahunie Nui", i nie dziwcie się,
jeśli zawierać one będą słowa wielkich nauczycieli różnych epok, ponieważ każdy z nich był zaprawdę
„Strażnikiem Tajemnicy".
AFORYZM I (Z zebranych „Aforyzmów kahuny Nui"): Nie można pojąć natury Pierwszej Przyczyny.
Wszystko, czego możemy się o Niej dowiedzieć, pochodzi z obserwacji rzeczy przez Nią stworzonych.
Stworzyła Ona ciebie, CZŁOWIEKU, zatem obserwuj siebie i ucz się JĄ poznawać.
Był kiedyś młody nowicjusz, który wkrótce po rozpoczęciu nowicjatu nalegał na spotkanie z opatem w
bardzo ważnej sprawie natury duchowej. Uzyskawszy audiencję u swego starego, bardzo zajętego
przełożonego, powiedział z wielką powagą:
– Ojcze, brat Ambroży jest obowiązany mnie uczyć, a tymczasem odmawia odpowiedzi na pytanie,
które przyszło mi do głowy. Wydaje mi się, że chyba sprawa, o której pragnę mówić, została
przeoczona przez Ojców Kościoła już na samym początku.
– Nic nie zostało przeoczone – odparł opat. – Odpowiem na twoje pytanie, mój synu. O co chodzi?
– Chodzi o to, na czym stał Bóg, kiedy stwarzał ziemię. Brat Ambroży powiedział, że być może unosił
się w powietrzu albo stał na chmurze. Ale ja twierdzę, że musiał na czymś stać, zanim jeszcze
stworzył niebiosa, na które z pewnością składały się powietrze i chmury.
Stary opat zamknął oczy i przesunął palcami po paciorkach różańca, a kiedy znów spojrzał na
młodego nowicjusza, dostrzegł, że błysk w jego oczach jeszcze bardziej się rozpalił, a młodzieniec
spogląda na niego z triumfem.
– Tak to jest – powiedział opat. – Kiedy osiągniesz już stan doskonałości duchowej, w którym potrafisz
stworzyć świat, i będziesz musiał to zrobić, wówczas zdołasz dokładnie pojąć, jak to się robi,
albowiem Bóg daje nam zrozumienie wedle naszej wiary i potrzeb. Jałowe spekulacje to nie tylko
pycha, ale także strata czasu, a jest tak dużo do roboty. Jednakże przeznaczę dla ciebie trochę czasu,
byś zadowolił swoją zachciankę, kiedy mi powiesz, że zakończyłeś wszystkie swoje fizyczne i
duchowe obowiązki i pomogłeś ostatniej duszy w pobliżu ciebie, która potrzebowała pomocy.
Kiedy opat przerwał, nowicjusz wyglądał na przygnębionego. Stary człowiek przyglądał mu się przez
chwilę, a potem wycelował weń palcem.
– Co więcej, nie uszło mojej uwadze, że wczoraj ukradłeś bratu Ambrożemu sandały. Mają mu być
natychmiast zwrócone. Udzielona ci teraz zostanie wiedza, jak stworzyć sandały dla wszystkich braci
twymi własnymi rękoma. I będziesz przestrzegał tygodnia ciszy, modląc się o dobro swej duszy.
Gautama, znany jako Budda, kiedyś powiedział: „Nie zanurzaj sznura umysłu w to, co nie zgłębione.
Kto tak czyni, błądzi". Najpewniej dostrzegł to, co zauważyło i wielu innych od jego czasów: że ci,
którzy poświęcają większość czasu na spekulacje dotyczące niewytłumaczalnych zjawisk, rzadko
zdobywają się na korzystanie z prostych prawd, które wszyscy potrafią zrozumieć i które są
„drogocennymi perłami".
Inteligencja poza lub w materialnym świecie wokół nas wydaje się żyć, poruszać się i podlegać
uporządkowanym zasadom, które możemy nazwać „prawem". Żadna rzecz trwałej wagi nie jest
pozostawiona chaotycznemu biegowi wydarzeń. Wszystkie rzeczy, widzialne i niewidzialne, dotykalne
i niedotykalne, dzieją się według określonych praw, które nigdy się nie zmieniają. Poruszają się w
granicach czasu i przestrzeni. Wszystko jest ładem. Wszystko jest niezmienne i niezawodne.
Nad tą niezawodnością całego stworzenia i rządzącymi nim prawami trzeba się zastanawiać,
medytować, utwierdzać się w niej i tak czy inaczej uczynić ją częścią naszego obrazu Boga i Jego
Stworzenia. Musimy dojść do wewnętrznego, jak również zewnętrznego przekonania, że możemy
polegać na niezmienności Boga i Jego praw. Musimy dążyć do tego, by w jak najjaśniejszym świetle
ujrzeć, że poza nami i poza wszelkim stworzeniem stoi coś nieskończenie mądrzejszego,
potężniejszego i bardziej kochającego od jakiejkolwiek ludzkiej istoty.
Musimy myśleć o tym tak długo, aż zdamy sobie sprawę, że pory roku przychodzą i mijają w
uporządkowany sposób, nawet jeśli pogoda każdego dnia może, w granicach rządzącego prawa, być
różna. Musimy uświadomić sobie, że nasz marsz od narodzin do śmierci przebiega pod tak
całkowitym kierownictwem i kontrolą, jak pory roku, nawet jeśli wydarzenia dnia układają się w
nieskończoną liczbę wzorów.
Z chwilą gdy odczujemy trwałą i niezawodną stałość ukrytą we wszystkich rzeczach, poza nimi i poza
wszelkimi prawami, stanęliśmy na fundamencie, na którym możemy budować niezachwianą WIARĘ w
ład życia.
Większość z nas ma wiarę w jakimś stopniu, lecz rzadko towarzyszy jej dość zrozumienia, by ostała
się niewzruszona, kiedy zdarzą się rzeczy dla nas niepojęte. Wiara większości ludzi wzrasta i maleje
zależnie od dobrych albo złych wydarzeń, które się nam przytrafiają. Można powiedzieć, że wiara jest
jak starożytne srebrne lusterko, które zaśniedzieje i ściemnieje, jeżeli nie będzie codziennie używane i
polerowane.
Jeśli lustro wiary nie odbija Światła wewnętrznej, czyli intuicyjnej wiedzy, gubimy się w ciemnościach.
Polerowanie naszych luster, tak aby odbijały ku nam jasną ideę Boga działającego we wszechświecie;
jest pierwszym z wielu kroków, które powinniśmy teraz poczynić. Oczyszczanie naszej idei Boga to
praca polegająca głównie na odrzucaniu nie udowodnionych i nie dających się udowodnić idei,
przekazanych nam przez przodków. Tworzą one błędne pojęcia i przesądy, które są niczym innym jak
dogmatycznymi i nie uzasadnionymi twierdzeniami wymyślonymi przez ludzi, a nie Boga.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin