HUNA . Adam.pdf

(592 KB) Pobierz
208072159 UNPDF
Słowo wstępne
Od ukazania się mojej poprzedniej książki Kahuna Healing wielu ludzi zadawało mi pytania
dotyczące praktycznego zastosowania huny i jej wglądu w naturę jaźni, co stało się przyczyną
powstania tej książki. Pojawiały się również pytania dotyczące mnie i mojego treningu na
kahunę. Ponieważ jest to zbyt obszerny temat, aby go tu rozwijać, postanowiłem nieco go
streścić.
Jak dotąd w moim życiu doświadczyłem wielu różnych form nauczania, takich jak szkoła,
college, studia pomagisterskie, wojsko, kursy językowe i techniczne, oraz wiele innych. Moim
zdaniem trening na kahunę, był najcięższym z nich wszystkich. Być może będę to w stanie lepiej
wyjaśnić, na przykładzie kilku wydarzeń, które zaszły w trakcie tego treningu.
Mój ojciec był najsurowszym z nauczycieli. Zanim zrozumiałem, o co chodzi w treningu kahuny,
miałem do niego bardzo wiele żalu, ze względu na to, co robił.
Pewnego razu, kiedy miałem piętnaście lat, wydarzyło się coś, co szczególnie zapadło mi w
pamięć. Budowaliśmy dom, właśnie pracowaliśmy w piwnicy, gdy ojciec poprosił mnie bym
podał mu szydło. Nigdy nie słyszałem o czymś takim, więc zapytałem go, co to jest. A on
powiedział: „Po prostu idź i przynieś”. Oczywiście zamiast zastosować techniki pracy z własną
intuicją i uwagą, których się uczyłem przez cały poprzedni rok, wściekłem się na niego, że jest
„niesprawiedliwy”. Zablokowałem mój umysł na wszystko poza gniewem i oczywiście nie
znalazłem niczego, co nawet przypominałoby szydło. Po kilku nieudanych próbach znalezienia
narzędzia, mój gniew i żal wobec ojca wzbierały, a on po prostu poszedł i przyniósł je sobie sam.
Mógłbyś powiedzieć, że powinien on opisać mi jak wygląda szydło, tak abym mógł je odnaleźć i
dowiedzieć się, co to jest. Ale ta lekcja nie miała nic wspólnego z szydłami. Nie miała również
nic wspólnego z użyciem rozszerzonej uwagi, abym intuicyjnie odnalazł to szydło i wyciągnął je
ze skrzynki na narzędzia. Gdyby o to chodziło mój ojciec powiedziałby „Użyj swego umysłu”.
Tak jak czynił to wiele razy wcześniej. Ta lekcja dotyczyła inicjatywy. Wiedziałem jak to zrobić,
aby być bardziej spostrzegawczym w chwili obecnej, co pozwalało mi stać się świadomym tego,
nad czym pracuje mój ojciec i co pomoże mu kontynuować pracę. (Np. „Coś, czym można zrobić
dziurę”). Wiedziałem również jak pozwolić swojemu umysłowi na to, aby dał mi obrazy rzeczy
zgodnych z moją intencją i jak pozwolić mojej podświadomości, aby poprowadziła mnie w
kierunku rzeczy, której szukam. Mój ojciec dał mi tylko szansę użycia tego wszystkiego, czego
się nauczyłem. Ja natomiast użyłem całej mojej energii i talentu do tego, aby użalać się nad sobą.
Kiedyś w Afryce, kilka dni po tym jak mój mentor M'Bala przeprowadził mnie przez szczególnie
potężne doświadczenie „stawania się” leopardem, dostałem od niego duży kamienny koralik.
Wręczył mi go nic nie mówiąc. Zapytałem go, więc: „Co to?” Odpowiedział: „Kamień”. „To
widzę” - powiedziałem - „ale, do czego on służy? Czy to amulet?” „Może być jako taki
używany” - powiedział obojętnie. Czując się już lekko sfrustrowany zapytałem: „Więc, co
powinienem z tym zrobić?” „Wszystko, co tylko chcesz” - brzmiała jego odpowiedź. Więc po
208072159.002.png
prostu podziękowałem mu wzruszając ramionami i wrzuciłem kamień do kieszeni. Przez całą
resztę czasu, który z nim spędziłem, M'Bala nigdy nie wspomniał o tym kamieniu. Jakieś pięć lat
później, kiedy byłem już z powrotem w Stanach, dotarło do mnie, że mogę zastosować
doświadczenie z leopardem, po to, aby zmieniać się w kamień. Zrobienie z tym czegoś zależało
całkowicie ode mnie.
Na szczęście nie zawsze byłem tak otępiały w trakcie moich lekcji.
Kiedy zacząłem pracować z moim hawajskim „wujem” Waną Kahili, radziłem sobie znacznie
lepiej. On sugerował ćwiczenie a ja rozszerzałem je do granic możliwości, opowiadając mu o
rezultatach. On z kolei sugerował mi poprawki i kolejne rozszerzenia, które wypełniałem dodając
kolejne własne pomysły, a on prowadził mnie dalej w tym kierunku, albo sugerował nowe
ćwiczenie. Tak długo jak parłem do przodu on mnie uczył a ja zdobywałem wiedzę. Jeśli nie
podążyłem za czymś, to po prostu zostawiał to i nie wspominał o tym aż do momentu, kiedy sam
nie postanowiłem czegoś z tym zrobić. Dla kahunów rozwój własnego ja oznacza pełna
odpowiedzialność za ten rozwój. Nie ma żadnych ograniczeń, co do tego, jak daleko możesz się
posunąć, bowiem zawsze będzie jakiś przewodnik na kolejnym poziomie. Ale każdy musi stanąć
na swych własnych nogach. Nie ma nikogo, kto by cię popychał, czy ciągnął, nakłaniał czy
namawiał, zmuszał czy prowadził. I właśnie dlatego to jest takie trudne.
Ta książka jest właśnie taka. Znajduje się tu wiedza, dzięki której możesz efektywnie zmienić
swoje życie... Jeśli jej użyjesz. A kiedy już tego spróbujesz, i poeksperymentujcsz z tym, będzie
jeszcze więcej do nauczenia się. Posiadanie tej książki, przeczytanie jej i postawienie na półkę nie
przyda się na zbyt wiele. To nic otworzy drzwi do większych przygód, które masz przed sobą i
wszędzie wokoło.
Inicjatywa jest najtrudniejszą i najważniejszą ze wszystkich lekcji.
Wprowadzenie
Ponowne odkrycie huny
Każdy, kto używa swych oczu do patrzenia i uszu do słuchania prędzej czy później musi dojść do
wniosku, że wszechświat, który nas otacza opiera się na bardzo prostych zasadach.
Pewni bardzo oświeceni ludzie od czasu do czasu odkrywali te wszystkie zasady i starali się je
przedstawić reszcie ludzkości. Niestety, zawsze te proste zasady były wypaczane, rozszerzane w
nieskończoność i rozwlekane, aż do granic możliwości przez mniej oświeconych ludzi, którzy
następowali po mistrzach. Budda przekazał osiem prostych kroków prowadzących do
samorealizacji, ale buddyzm stał się najbardziej zrytualizowaną religią, jaką widział świat, a
proste nauki Buddy nieomalże poszły w zapomnienie. Mojżesz dał Hebrajczykom dziesięć
przykazań, co dało początek niezwykle skomplikowanej religii. Jezus zredukował to wszystko do
dwóch przykazań, a w efekcie tego powstał wielki na cały świat kompleks religii
chrześcijańskiej. Mahomet spisał Koran i stworzył prostą religię opartą na uznaniu istnienia Boga
i pięciu modlitwach dziennie, ale dodano do tego bardzo szczegółowe i skodyfikowane prawo
islamskie. Wygląda to tak, jakby człowiek dostawał proste schematy prowadzące do szczęścia, a
potem celowo niszczył je, aby znaleźć drogę metodą prób i błędów.
Tajemna wiedza
Wszyscy zainteresowani zdają sobie sprawę, że pomimo swoich zewnętrznych nauk, wielcy
przywódcy religijni przekazywali największe sekrety dotyczące prawdziwej natury Boga i
wszechświata tylko najbliższym uczniom. Lao Tse ukrył prawdziwe znaczenie Drogi Życia (Tao
Te Ching), używając tak prostego języka, że może on być bardzo różnie rozumiany, a chiński
autor Sekretów Złotego Kwiatu zrobił bardzo podobną rzecz używając przenośni.
Przeniesienie sekretnych nauk Buddy do Chin jest przypisywane Bodhidharmie. Założył on
szkołę Ch'an, która potem w Japonii rozwinęła się w buddyzm Zeń. Dużo wcześniej tajemne
nauki jogi zostały zebrane razem przez Patanjaliego w jego aforyzmach, a dużo później Sufi
twierdzili, że mają dostęp do tajemnych nauk islamu. Podobno wczesne hebrajskie pisma, a także
Stary Testament mają ukryte znaczenia. Chrześcijańscy autorzy Ewangelii dosyć otwarcie dawali
208072159.003.png
do zrozumienia, że to, co napisali to nie wszystko, co mieli do powiedzenia. Bardzo wiele razy
Jezus mówił, że w tajemnicy wyjaśniał apostołom znaczenie przypowieści, a nawet powiedział
tłumowi, że znaczenie jego słów jest zrozumiałe tylko dla tych, którzy są je w stanie zrozumieć.
Aby jeszcze powiększyć ilość tajemnic, opowiada się historie o ukrytych w Tybecie klasztorach,
które przechowuj ą tajemnice życia, a tajemne stowarzyszenia jak na przykład Różokrzyżowcy
twierdzą, że posiadają nie ujawniane wcześniej prawdy. Ale nawet oczywiste fakty mogą
wydawać się sekretem, dla tych, którzy nie są nauczeni ich dostrzegać.
Nowa nadzieja
Rzeczą, która spaja większość światowych religii jest przekonanie o duchowej naturze człowieka.
Niestety zbyt często myśli się o tej naturze jako o skażonej lub nawet całkiem złej. A nawet, jeśli
się tak nie dzieje, to duchowość jest podkreślana kosztem fizyczności. A jakby tego było mało, to
jeszcze osoby wyznające inną religię są uznawane za mniej warte, bądź złe. Efektami tego są
próby ucieczki od rzeczywistości i tendencje do ignorowania oraz umniejszania wartości
fizyczności, a celem jest ostateczna szczęśliwość w przyszłym duchowym świecie. Właśnie z
takich przekonań powstają nędza, krwawe wojny i brak nadziei na lepszą przyszłość na ziemi.
W pewnym punkcie rozwoju cywilizacji pojawiły się nowe możliwości. Były to nauki ścisłe i
technologia oraz psychologia i socjologia. Razem zmieniły ziemię i sprawiły, że stała się ona
szczęśliwszym i lepszym miejscem do życia. Jednakże produktem ubocznym tych osiągnięć było
całkowite odrzucenie duchowej natury człowieka, a także przekonanie, że natura musi się nagiąć
do woli człowieka i można w tym celu używać absolutnie wszystkich środków. Dla większości
naukowców, techników, socjologów i psychologów człowiek jest istotą wyłącznie fizyczną.
Przypadkową zbieraniną procesów chemicznych i maszyną, która często się psuje i trzeba j ą
monitorować i kontrolować. Co więcej, wszyscy oni wierzą, że człowiek i natura są poddani
tylko i wyłącznie prawom fizyki, ponieważ są to jedyne prawa, które znają. Zawsze, kiedy zetkną
się z czymś, co jest nie do wyjaśnienia w ich akceptowalnej fizycznej terminologii, ignorują to,
ogłaszają, że jest to oszustwo, tworzą absurdalnie złożone teorie, które nie są niczym więcej niż
zgadywaniem lub niszczą to. I właśnie tutaj ma swoje źródło nędza, krwawe wojny i brak nadziei
na lepszą przyszłość ziemi.
W desperacji, ponieważ religie i nowoczesna nauka zawodzą, ludzie wskrzeszają średniowieczną
magię i inne formy okultyzmu, które obiecują uzyskanie kontroli nad własnym życiem i
otaczającym środowiskiem. Te praktyki zawierają część prawdy i mogą być zabawne albo
niebezpieczne, ale i tak ich rezultaty są zwykle trudne do przewidzenia.
Inna droga to pozytywne myślenie we wszystkich odmianach, co jest w sumie bardzo korzystne,
ale ograniczone tylko do przemiany osobistej, a ponadto rezultaty takich działań są równie trudne
do przewidzenia jak w poprzednim omawianym wypadku. Oczywiście istnieje jeszcze subkultura
preferująca narkotyki, ale taki eskapizm ma jasno określony cel i jego skutki są prawie zawsze
katastrofalne.
Starożytna wiedza
Najpierw powiem, że huna nie jest tym samym, co tradycyjna religia Hawajów, a w swoim opisie
nie będę się zajmował religią w jej obiektywnej, historycznej formie. To, o czym piszę, to
znacznie starsza, bardziej uniwersalna Droga, którą zilustruję, używając hawajskiej terminologii i
koncepcji.
Huna jest niesamowicie wiekowa. Prawdopodobnie powstała wraz ze stworzeniem pierwszego
człowieka. Legendy, jako miejsce, w którym powstała wskazują zaginiony kontynent Mu, później
Atlantydę. Pierwsze historyczne przesłanki, jakie mamy na jej temat pochodzą ze starożytnego
Egiptu. Zgodnie z wiedzą kahunów, milenia przed narodzeniem Chrystusa grupa
wtajemniczonych zebrała się i stworzyła sztuczny język, dzięki któremu wiedza huny mogła być
przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ten tajemny język stworzył podwaliny pod nowy język
codziennego użytku. Konstrukcja ta pozwalała na dowolną interpretację i zawieranie
jakichkolwiek wierzeń w tym nowym języku, zaś sekretne podteksty pozostawały niezmienione.
208072159.004.png
Aby upewnić się, że przetrwa właściwe przesłanie, do sekretnych znaczeń dodawano wiele
symbolicznych, które duplikowano wielokrotnie w różnych źródłach. Są pewne 'antropologiczne
dowody na poparcie teorii kahunów, wskazujące na to, że język hawajski rozprzestrzenił się na
cały świat, a jego ślady można ciągle odnaleźć w starożytnych nazwach miejsc.
Wszystko to może zabrzmieć jak twierdzenia pewnych tajemnych stowarzyszeń, które twierdzą,,
że mają dostęp do ciągłej linii wiedzy, lokując jej powstanie w czasach starożytnych, gdyby nie
fakt, że tajemnica języka huny została ponownie odkryta! Dowody na to są dostępne dla
każdego, kto zada sobie trud zapoznania się z nimi. Ja osobiście po latach studiów jestem
przekonany, że huna rozprzestrzeniła się z Polinezji.
Wyrazy uznania dla Maxa Longa
Człowiekiem, który jako pierwszy ujawnił kod huny na Zachodzie był Max Freedom Long,
student psychologii, nauczyciel i członek stowarzyszenia teozoficznego. Od samego początku
swego pobytu na Hawajach, Long był zafascynowany kahunami, którzy byli miejscowymi
szamanami i znachorami. Znali oni techniki pozwalające na skuteczne uzdrawianie, czy
kontrolowanie środowiska, w którym pracowali, ale nie chcieli oni zdradzić swych metod komuś,
kto nie jest kahuną. Podczas swego wieloletniego pobytu Long starał się odkryć sekret, ale
pomimo że był świadkiem wielu, mogłoby się wydawać, cudownych czynów dokonywanych
przez kahunów, mimo że kilka dotyczyło jego samego, to jednak cały czas nie był w stanie
odkryć sekretów hawajskiej ziemi.
Dopiero w pięć lat po opuszczeniu Hawajów Long obudził się w środku nocy, z przekonaniem,
że zna odpowiedź. Dotarło do niego, że kahuni muszą w jakiś sposób przekazywać wiedzę swoim
następcom, więc być może sekret jest zawarty w samym języku.
Intuicja była trafna, ale potwierdzenie jej wymagało wielu lat ciężkiej pracy.
Łącząc tradycyjną magię, terapie psychologiczne, które kahuni stosowali wobec swoich
pacjentów, psychologię klasyczną, okultyzm i pewne kluczowe wyrazy hawajskiego języka,
Long był w stanie zebrać w całość naukowo, psychoreligijny system wiedzy nazywanej huna
(kahuna oznacza „sekret”). W celu prowadzenia dalszych badań nad tematem, Long stworzył
organizację o nazwie Huna Research Associates. Organizacja wydała wiele książek opisujących
wszelkie odkrycia, jakie poczynili w tym temacie. Co najistotniejsze okazało się, że zasady huny,
nie tylko doskonale wyjaśniają ludzką psychologię, ale także, kiedy je zastosować, powodują
solidne rezultaty. Ponadto, zasady te dają taką samą podstawę i zapewniają logiczne wyjaśnienie
tego, co wielu ludzi nazywa magią, a obecnie nazywa się parapsychologią. Zdolności
ponadzmysłowe, takie jak telepatia, jasnowidzenie i umysł wpływający na materię, nie są już
dłużej zarezerwowane dla małej grupki ludzi z naturalnymi talentami.
Mogą one być rozwijane przez każdego, kto zechce zaakceptować hunę, przynajmniej jako
działającą hipotezę.
Zresztą to jest właśnie sposób, w jaki należy traktować hunę, przynajmniej na początku kontaktu
z nią. W przeciwieństwie do wielu magicznych systemów, które wymagaj ą wiary, nie
informując, w jaki sposób działają, huna zachęca do zadawania pytań. Jest bowiem systemem
otwartym, bezdogmatycznym i nie zakładającym, że jest w jakikolwiek sposób kompletnym. Nie
ma potrzeby, aby wierzyć w hunę. Wystarczy jedynie chcieć ją wypróbować. Tak jak naukowiec
tworzy hipotezy, czyli możliwe do zaakceptowania i prawdopodobne założenia dotyczące
wyników, jeszcze przed rozpoczęciem eksperymentów, tak student huny musi założyć, że zasady
są faktem, zanim będzie mógł ich użyć. Jeśli hipoteza okaże się nieprawdziwa, a rezultaty dalekie
od oczekiwanych, można ją po prostu odrzucić. Ale jeśli rezultaty są zgodne z oczekiwaniami to
wiara jest zastępowana przez pewność i zrozumienie. I tak jak w jakimkolwiek innym
eksperymencie naukowym, jeśli założenia i zasady nie były wypełnione całkowicie dokładnie, to
wina za nieudane rezultaty spada na eksperymentatora, a nie na hipotezę.
Ślady na świecie
Prowadząc dalej swoje badania, Long przyjrzał się bliżej światowej literaturze religijnej, szukając
208072159.005.png
śladów huny. Szczególnie koncentrował się na tych tekstach, o których mówiono, że zawieraj ą
ukryte znaczenia. Robił to, tłumacząc fragmenty na język hawajski, odszukując znaczenia
źródłowe i tłumacząc uzyskane znaczenie z powrotem na angielski. Dzięki tej metodzie dokonał
on naprawdę niezwykłych odkryć, szczególnie w księgach Nowego Testamentu. W jakiś sposób
Jezus lub pierwsi chrześcijańscy pisarze znali hunę, bądź założenia, które stanowią jej podstawę.
Pojawiał się dowód za dowodem, że zasady huny były ukryte w znanych przypowieściach.
Jest niesamowicie ważne, aby zrozumieć, że Long nie przeprowadził reinterpretacji Biblii na
bazie osobistego, arbitralnego objawienia, ani też nie stworzył jakiegoś arbitralnego systemu
rozumienia Pisma. To, co on zrobił może być powtórzone przez każdego, kto dysponuje czasem i
dobrym słownikiem hawajskiego oraz podstawową znajomością symboliki huny. Więcej
informacji na temat kodów zawartych w języku znajduje się w dodatku.
Inne ślady huny, albo przynajmniej wiedzy bardzo do niej podobnej, można znaleźć w pismach
egipskich, chińskich i hinduskich. Ale badania w tych obszarach są jeszcze w powijakach.
Całkiem niedawno odnaleziono ślady tajemnego języka huny w greckich nazwach miejscowości.
Otwiera to wiele ekscytujących możliwości do prowadzenia badań w przyszłości.
Równie ważne jak ślady języka huny, które są odnajdywane na całym świecie, są ślady jej
konceptów i idei. Te dowody są tak szerokie, że w pierwszym momencie trudno się oprzeć
powiedzeniu, że wszystko jest huną. Ale dwa podstawowe dowody przemawiaj ą przeciwko
takiemu twierdzeniu. Pierwszy to fakt, że system huny był przez długi czas całkowicie
odizolowany od reszty świata. Drugi dowód to fakt, że wszystkie systemy w porównaniu z huną
są fragmentaryczne. Zawierają tylko pewne fragmenty całości wiedzy i to najczęściej
przeinaczone i niekompletne. Każdy zajmujący się huną jest zaskakiwany przez to, jak zasady z
niej czerpane łączą w całość wszystkie poznane dotąd idee i nadają im sens i nieznaną dotąd
konsystencję.
Otwarty system
Huną nie żąda wyłączności. Nie namawia do porzucenia swych przekonań, wierzeń, czy sposobu
życia, po to, aby móc się nią posługiwać. Osoba używająca huny może być jednocześnie
buddystą, katolikiem, protestantem, naukowcem, psychologiem, bądź kimkolwiek innym.
Jedynym wymaganiem jest, aby dana osoba uznała system za swój własny i używała go. Można
oczywiście używać tylko czystej i prostej huny.
Huna ma jeszcze jedną wielką zaletę. Uznaje bowiem, że do jednego celu prowadzi wiele
ścieżek, niezależnie od tego, czy jest on sprawą duchową, umysłową czy fizyczną. Pomijając
działające hipotezy i pewne założenia moralne, huna jest skoncentrowana tylko na efektywności.
Techniki osiągania celu, pochodzące z innych systemów są całkowicie dozwolone, pod jednym
warunkiem: że działają.
Jak już wspomniałem wcześniej, huna nie jest systemem skończonym. Posiada niekończące się
pole do ekspansji idei, konceptów, technik, wiedzy i praktyki. W nieskończonym
wielowymiarowym wszechświecie, tylko zamknięty system, z silnymi dogmatami może ośmielić
się twierdzić, że posiada całą wiedzę. Podstawowe zasady huny zostały odkryte przez tysiące
ludzi, dzięki bezpośrednim doświadczeniom, ale sposoby, w jakie te zasady mogą się
zamanifestować są naprawdę nieograniczone.
Podstawowe zasady
Najbardziej podstawową zasadą filozofii kahunów jest to, że sami tworzymy nasze
doświadczenia rzeczywistości, poprzez nasze przekonania, interpretacje, czyny, reakcje, myśli i
uczucia. Nie jest tak, że nasza rzeczywistość jest tworzona na podstawie naszych osobistych
przekonań. Raczej jesteśmy twórcami i współtwórcami naszej rzeczywistości, pospołu z samym
wszechświatem. W nauce huny chodzi o to, żeby czynić to świadomie.
Jednakże ta idea nie jest zarezerwowana dla huny. Pojawia się ona, choć zwykle tylko w formie
nauk ezoterycznych, w praktycznie każdej znanej człowiekowi religii. Niestety, jest bardzo
rzadko nauczana i jeszcze rzadziej praktykowana.
208072159.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin