Imprezka.doc

(30 KB) Pobierz
Do historii chyba przejdą już imprezy, jakie robimy w pracy

Do historii chyba przejdą już imprezy, jakie robimy w pracy. Powód do świętowania zawsze się znajdzie. A to czyjeś imieniny, a to urodziny, ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. Średnia wieku w mojej pracy to około 23 lat, niemal wszyscy studiują, więc na jakieś specjalne, wykwintne bankiety czy dyskoteki nie ma ani czasu, ani pieniędzy. Zatem imprezki po szesnastej, gdy nie ma już szefostwa, to coś, za czym przepadamy. Alkohol jest najważniejszym składnikiem serwowanych wówczas dań. Mam to szczęście, że pracuję z kilkoma superprzystojnymi facetami, jednak żaden z nich nie przejawiał skłonności do seksu z facetami, ale cóż, wystarczało mi samo obcowanie z nimi.

Tym razem to Monika obchodziła imieniny czy coś tam. Ważne, że to ona zajmowała się zaopatrzeniem. Po jakiejś godzinie z mojego pola widzenia znikło moich dwóch współpracowników. Myślałem, że poszli się odlać, więc szybko za nimi udałem się do klopa. Miałem nadzieję, że przynajmniej pooglądam ich kutasy podczas oddawania moczu. Może nie jest to nic szczególnego, lecz nie mogąc liczyć na więcej, ta perspektywa i tak działała na mnie wystarczająco.

Wszedłem do łazienki i stanąłem jak wryty. Oto wspaniale zbudowany, wysoki, dorabiający sobie jako model, blondwłosy Karol klęczał przed rozpiętymi spodniami Grześka - chłopaka o superciemnej karnacji skóry, który nawet w środku zimy wyglądał jakby przyjechał z wczasów w Tunezji. Grzesiek miał rozpiętą koszulę, spod niej widać było superzbudowane ciało, gładką, nieowłosioną klatkę i wspaniale wyrzeźbiony brzuch. Karol zabierał się właśnie za obciąganie pięknego, średniej wielkości kutasa. Najpierw zaczął go delikatnie lizać i całować. Potem coraz szybciej zaczął go połykać tak łapczywie, że przez chwilę myślałem, iż chce go Grześkowi oderwać, ale to była głupia myśl. Raczej chciałem, by to właśnie mnie zrobił to samo. Grzesiek zaczął coraz szybciej oddychać, co niewątpliwie oznaczało, że niebawem skończy. Ale nic z tego. Karol wyczuł chyba to samo co ja, bo natychmiast skończył obciąganie. Teraz stali naprzeciwko siebie i namiętnie się całowali. Jednocześnie zaczęli zrzucać z siebie wszystkie ciuchy. Pod sufitem latały spodnie i inne części garderoby. Kiedy byli już nadzy, Grzesiek zajął się kutasem Karola. Robił to bardzo zgrabnie. Oznaczało to, że na pewno nie raz już nieźle się musieli zabawiać.

Przez długi czas myślałem, że pochłonięci sobą nie widzą mnie. Ale okazało się, iż jest przeciwnie, uznali jednak, że moja obecność im nie przeszkadza, gdyż zabawiali się dalej w najlepsze.

Nagle stało się coś, czego się obawiałem. Ktoś wchodzi do łazienki. Nieźle. I co widzę? Wszedł facet, który zajmował biuro tuż obok naszych. Nie wiem, czym się zajmował ani nawet jak miał na imię. Jednak był bardzo zajebisty. Nie był już młody, sięgał prawie czterdziestki, ale za to wysoki, szczupły, dobrze zbudowany, zawsze dobrze ubrany, ostrzyżony i zaczepnie pachnący. Na początku widać było w jego oczach zaskoczenie, które bardzo szybko przeszło w rozbawienie. Podszedł do mnie i powiedział:

- Widzę, że chłopcy dają pokaz seksu na żywo.

Trochę niepewnie odpowiedziałem:

- Wie pan, trochę się napili i tak jakoś wyszło, zaraz ich stąd wyprowadzę.

On na to szybko i zdecydowanie odpowiedział:

- Nie ma mowy. Skoro jest okazja do pooglądania młodych, silnych ciał w akcji, trzeba z niej skorzystać.

Jako że myślałem mniej więcej to samo, nie protestowałem, wiedziałem jednak, że moje szanse na przyłączenie się do kolegów spadły do zera. Tymczasem chłopcy postanowili pójść dalej. Grzesiek oparł się rękoma o parapet. Karol podszedł do niego od tyłu i jednym ruchem zapakował mu kutasa w dupę. Zaczęła się ostra jazda. W łazience było słychać tylko głośne wzdychania chłopaków i charakterystyczny przy pieprzeniu odgłos uderzających się ciał. Kątem oka spojrzałem na stojącego obok mnie przystojniaczka. Zobaczyłem, że na pewno z nie mniejszym od mojego zainteresowaniem obserwuje poczynania moich kolegów.

Nagle jego oczy spotkały się z moimi. Teraz zobaczyłem w nich jakiś tajemniczy błysk. Uśmiechnął się i podszedł do drzwi znajdującego się obok klopa. Otworzył je, spojrzał się jeszcze raz na mnie i wszedł do środka, zostawiając drzwi szeroko otwarte. Oczywiście nie musiał długo czekać, wszedłem tam kilka chwil po nim. Stal obok sedesu. Kiedy mnie zobaczył, gestem kazał mi na nim usiąść. Rozpiął spodnie, które natychmiast opadły mu do kostek, i moim oczom ukazał się ogromny, żylasty kutas. Natychmiast, najlepiej jak umiałem, zacząłem mu obciągać.

Facet zamknął oczy i zaczął mruczeć i mIaskać. Tak, było mu dobrze, mnie też. Lecz po kilku minutach znudził mu się chyba dotychczasowy układ. Złapał mnie rękoma za głowę i najnormalniej w świecie zaczął mnie jebać swym wielkim chujem w gębę. Jego kutas gi­nął mi w gardle. Dławiłem się nim, myślałem, że zaraz się zrzygam, ale jego raczej niewiele to obchodziło. Tak minęło kolejnych kilka mi­nut.

Kiedy uznał, że mu już tego wystarczy, kazał mi zdjąć spodnie i slipy pozostając w butach i skarpetkach. Kazał mi się położyć na klopie. Rękoma złapał mnie za kostki, przypasował i wjechał swym kutasem w moją dupę. Zaczęła się niezła jazda, bez żadnych wstępów - od razu ostra i prawdziwie męska. Kiedy tak mnie rżnął, raz po raz moja głowa uderzała o ścianę, ale nie o tym myślałem. Moje ciało ogarniała rozkosz. Było zajebiście. Pieprzył mnie tak przez jakieś piętnaście minut. Nagle zaczął ciężko i szybko oddychać. Wtedy poczułem w mojej dupie gorącą spermę. Facet podciągnął spodnie, zapiał je i powiedział:

- Niezły jesteś. Będziemy musieli to częściej powtarzać.

I poszedł sobie. Ja dalej leżałem, nie myśląc o niczym poza tym, co się stało przez ostatnią godzinę. Po kilku minutach z cholernie bolącą dupą wyjrzałem, by sprawdzić, jak tam moi kolesie. Ale nikogo tam już nie było. Ogarnąłem się i poszedłem dalej imprezować.

Wiem już, kiedy kolejny raz spotkam się z moim chujastym przyjacielem, i nie mogę się już doczekać, by go w sobie poczuć.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin