Prosta praktyka medytacji - Jacek Bolewski SJ.pdf

(349 KB) Pobierz
Jacek Bolewski SJ
Prosta praktyka medytacji
Spis treści
Wstępne
wyjaśnienie
I. Problematyka
medytacji
1. Moda
na
medytację
2. Nieporozumienia
związane
z
medytacją
3. Medytacja
i doświadczenie
religijne
II. Droga
modlitwy
1. Etapy
modlitwy
2. Jedność
modlitewnej
drogi
3. Skupienie
na
Jednym
III. Ćwiczenie
modlitwy
prostoty
1. Skupienie
obejmujące
ciało
2. Skupienie
na
oddechu
3. Skupienie
na
Imieniu:
Jezus
IV. Oczekiwanie
Boga
- w Jezusie
1. Bosko
- ludzkie
działanie
2. Trwanie
- owocowanie
w Jezusie
3. Trynitarny
wymiar
medytacji
V. Droga
oczyszczenia
1. Trudności
- znaki
na
drodze
2. Droga
krzyża
985867968.030.png 985867968.031.png 985867968.032.png 985867968.033.png 985867968.001.png 985867968.002.png 985867968.003.png 985867968.004.png 985867968.005.png 985867968.006.png 985867968.007.png 985867968.008.png 985867968.009.png 985867968.010.png 985867968.011.png 985867968.012.png 985867968.013.png 985867968.014.png 985867968.015.png 985867968.016.png
3. Nie
ja,
lecz
Chrystus
we
mnie
VI. Droga
życia
w miłości
1. Miłość
doskonała
2. Jedność
- modlitwy
i życia
3. Owoc
żywota
Twojego
- Jezus
Wstępne wyjaśnienie
Jeszcze jedna książka o medytacji? Twierdząca odpowiedź na to pytanie wymaga
wyjaśnienia. Pierwszą trudnością, przed którą staje piszący o medytacji autor, jest
znalezienie tytułu - usprawiedliwienia dla nowej pracy na nienowy temat. Wzmianka o
medytacji jest konieczna, ale nie wystarczająca. Dlatego tym, co ma wyróżniać niniejszą
pozycję, są dodatkowe określenia zawarte w tytule i wskazujące dwa elementy: prostoty i
praktyki.
Prostota... Jej związek z medytacją jest na tyle istotny, że w dalszych rozważaniach sporo
miejsca zajmie tzw. „modlitwa prostoty". Szukając w medytacji drogi jedności czy
zjednoczenia możemy zresztą z góry oczekiwać, że właśnie prostota jest na tej drodze
najwyraźniejszym znakiem bliskości celu. A dalej: prosta praktyka... Tak, w medytacji
droga i cel są proste, skoro są jednym - Jednym. Jednak właśnie ta prostota jest źródłem
trudności. Nie ograniczają się one do medytacji; są raczej przejawem bardziej
zasadniczych trudności człowieka we własnym życiu w obliczu innych i Boga. W
dalszych rozważaniach przyświecać nam będzie słowo Kierkegaarda: To nie droga jest
trudna, ale trudności są drogą. Trudności związane z medytacją będą znakiem tego
wszystkiego, co dzieli jeszcze od prostoty. Nie będą argumentem przeciwko prostej
praktyce medytacyjnej, lecz posłużą jako dodatkowa pomoc i dowód jej owocowania -
kolejny znak zbliżania się do celu.
Gdyby to nie brzmiało zbyt pretensjonalnie, można by także scharakteryzować tę
książeczkę jako „przewodnik medytacji". Spisane tutaj uwagi wyrosły z wieloletniej
praktyki autora, najpierw w przyjmowaniu medytacyjnego doświadczenia, później zaś
dodatkowo w dzieleniu się nim z innymi. Pierwszym owocem tej praktyki była książka
„Nic jak Bóg. Postacie iluminacji Wschodu i Zachodu", która ukazuje się aktualnie w
wydawnictwie „Pusty Obłok". Wizja teologiczna, przedstawiona w tej pracy z
perspektywy chrześcijańskiej, była - jest - otwarta na spotkanie z wielkimi religiami
985867968.017.png 985867968.018.png 985867968.019.png 985867968.020.png 985867968.021.png 985867968.022.png 985867968.023.png
Wschodu. Niech będzie wolno autorowi polecić tę książkę jako bardziej teoretyczne
uzasadnienie drogi, która w niniejszych rozważaniach jest przedstawiona przede
wszystkim jako określona praktyka: „prosta praktyka medytacji".
Dla kogo jest ten „przewodnik"? Dla wszystkich, którzy szukają właściwej drogi - życia
oraz modlitwy - i już przeczuwają, że znajdą ją właśnie jako jedność. Dla chrześcijan
objawieniem tej jedności jest Jezus Chrystus -Przewodnik wiary (Hbr 12,2) w jednego
Boga we wspólnocie Osób. Dlatego w chrześcijańskiej perspektywie dalszych rozważań
Osoba Jezusa zajmuje centralne miejsce. W tej mierze jednak, w jakiej zajmujemy się tu
nie tyle teorią, ile „prostą praktyką medytacji", jej droga odsłania się jako oferta dla
wszystkich poszukujących jedności - ostatecznie Jednego, którego imię może się
przejawiać w rozmaitych postaciach.
Na koniec - jeszcze jedno wyjaśnienie. Nie było zamiarem autora „przyspieszanie"
wydania tych rozważań. Na razie miało wystarczyć dzielenie się nimi w wąskim kręgu
uczestników kursów medytacyjnych. Ale po jednym z tych kursów został sporządzony
odpis wygłoszonych słów. Włożona w to praca pani Darii Plaskacz zmobilizowała autora
do nowego zredagowania notatek i w konsekwencji - do napisania niniejszej książeczki.
Autor pragnąłby, aby jego wdzięczność wobec Animatorki tej pracy stała się także
udziałem czytelników - tych, którzy nie ograniczą się do lektury, lecz zechcą się włączyć
w zaproponowaną tu praktykę.
Pisane w czasie od 25. czerwca (liturgiczne wspomnienie blog. Doroty z Mątowów) do 29.
sierpnia (wspom. męczeństwa św. Jana Chrzciciela) 1992 r.
I. Problematyka medytacji
Medytacja stała się modna. Świadczy o tym nie tylko ilość poświęconych jej książek.
Bardziej jeszcze aniżeli z książkowych tytułów i okładek słowo „medytacja" przyciąga z
plakatów i ogłoszeń, rozwieszanych w miejscach najbardziej uczęszczanych naszych
miast. Nawet u przechodniów, którzy nie wnikają w treść tych ogłoszeń, utrwalają się w
pamięci pisane wielkimi literami słowa: MEDYTACJA, ewentualnie z dodatkiem innych
jak TRANSCENDENTALNA, czy WSCHODNIA, czy ZEN... A kiedy wreszcie
przechodzień zatrzyma się zaciekawiony i przeczyta resztę ogłoszenia, wtedy może się
dowiedzieć o kursach i miejscach spotkań, gdzie wszystkim chętnym jest oferowane
bliższe czy dalsze wtajemniczenie. Zatrzymajmy się i my, by przyjrzeć się temu zjawisku.
1. Moda na medytację
985867968.024.png 985867968.025.png 985867968.026.png 985867968.027.png
Dobrze się stało, że wśród wielu modnych prądów przychodzących do nas z Zachodu nie
zabrakło również tego jednego: mody na medytację. Dawniej „moda" miała u nas (w PRL)
znaczenie zawężone, ograniczone do ubioru - jednej z niewielu form wolnego wyboru w
naszej zacieśnionej rzeczywistości. Potem zaczęła się rozszerzać na styl życia, na formy
spędzania czasu. Dzisiaj, kiedy „wszystko wolno", także moda może dotyczyć
wszystkiego. A jednak nasze mody są dalej ograniczone w swym „wolnym wyborze",
zwracając się niezmiennie ku Zachodowi. Chcemy go dogonić, zrównać się z nim, a
warunkiem powodzenia wydaje się „przyspieszenie" i zrównanie naszego „tempa" z tym,
które obowiązuje w stechnologizowanym świecie zachodnim. Cóż, może się to uda. Pod
pewnymi względami już „dorównujemy"... Ale cóż z tego, jeśli Zachód jest znowu dalej,
to znaczy: bliżej... Wschodu. Już od wielu lat to, co nazywamy „Dalekim Wschodem",
przybliża się do Zachodu, by stamtąd - wreszcie - przybliżyć się także do nas. Nasza moda
na medytację może być na tym tle jeszcze jedną próbą „dorównania". Może być jednak
czymś więcej.
Wpatrując się głębiej w przykład Zachodu zauważmy, że trudno już obecnie mówić tam o
modzie, skoro zainteresowanie medytacją utrzymuje się od szeregu lat, i chociaż nie jest
masowe, to jednak pozostaje trwałe i nie-malejące. Co więcej, nauka medytacji nie
ogranicza się tam do kursów czy spotkań związanych z religiami Wschodu, ale stała się
ważnym elementem formacji chrześcijańskiej - w zakonach i w dostępnych dla wszystkich
domach rekolekcyjnych. W Polsce formacja tego typu dopiero się rozpoczyna. Za
wcześnie zatem, aby także w tej ostatniej dziedzinie mówić u nas o modzie. A może w
ogóle uda się uniknąć „mody"? Może wystarczy, że po prostu będzie praktykowana
medytacja - nie tyle jako „egzotyczny" element „importowanej" duchowości, ile raczej w
postaci bardziej „rodzimej", nawiązującej do naszych własnych tradycji? Trzeba tylko
odkryć, czym jest medytacja w swym najgłębszym wymiarze. Czym jest? Wyrazem -nie
mody, lecz modlitwy.
Tak, związek medytacji z modlitwą jest na tyle istotny, że trzeba mu będzie poświęcić
więcej miejsca w dalszych rozważaniach. Ale jeszcze głębiej wiąże się medytacja z
postawą, która także z chrześcijańskiego i biblijnego punktu widzenia jest nie tylko
ważniejsza, ale najważniejsza. Zwraca na to uwagę znamienne świadectwo pewnego
mistrza hinduizmu - Gopi Kriszny. Podczas spotkania z młodymi Niemcami tak
odpowiedział na jedno z pytań dotyczących medytacji: „Im bardziej słucham
Europejczyków mówiących o medytacji, tym bardziej czuję, że właściwie powinienem im
odradzać jej uprawianie. Oni przecież nie rozumieją zupełnie, o co chodzi. Proszę
poczytać w swoich świętych pismach, a znajdziecie to samo, co w naszych: Winieneś
miłować twego bliźniego; winieneś miłować Boga; winieneś miłować twego bliźniego w
Bogu. Wszystko inne jest zbyteczne. Nigdzie nie jest napisane: Winieneś medytować. Jeśli
jednak chcesz miłować Boga i twego bliźniego, i odkryjesz wielką prawdę, że medytacja
może tobie w tym pomóc, może się stać na tej drodze decydującą pomocą, wtedy winieneś
medytować; jeśli zaś tego nie odkryjesz, winieneś ją zostawić w spokoju".
To świadectwo hinduskiego mistrza odwołujące się do prawdy i praktyki chrześcijańskiej
oznacza nie tylko: sens medytacji jest ostatecznie w tym, że prowadzi ona do wzrostu
miłości Boga i bliźniego. Chodzi zarazem o rozproszenie różnych nieporozumień, do
których „moda" na medytację stwarza dodatkową okazję. Najczęstszym może
nieporozumieniem, spotykanym zwłaszcza u przeciwników „modnej" praktyki, jest zarzut,
że medytacja stanowi ucieczkę od rzeczywistości. To prawda, że niektóre „egzotyczne"
formy mogą sprawiać takie wrażenie. Ale podobny zarzut można by sformułować
przeciwko wielu postaciom życia religijnego, które swoim stylem różnią się od tego, czym
żyje większość... Z tego punktu widzenia „oderwaniem się" od rzeczywistości byłoby nie
tylko życie zakonne, szczególnie w zgromadzeniach kontemplacyjnych; także wyjazd na
rekolekcje czy dłuższy czas poświęcony modlitwie mógłby spotkać się z podobnymi
zastrzeżeniami. Dlatego potrzebne jest głębsze spojrzenie. Trzeba rozróżnić to, co w
powyższych zarzutach może być słuszne od tego, co wynika z nieporozumienia.
2. Nieporozumienia związane z medytacją
Co kryje się zatem za odrzucaniem medytacji jako „ucieczki" od rzeczywistości? Najpierw
wyobrażenie samej medytacji jako określonej postawy: zamkniętych oczu, siedzenia z
„założonymi rękami", skupienia się na własnym wnętrzu. Trudno zaprzeczyć, że
wszystkie elementy takiej postawy wyrażają „oderwanie się" - jeśli nie od rzeczywistości,
to przynajmniej od otoczenia, od działania. W tym miejscu nie chodzi jeszcze o
rozważanie, czy i na ile opisana postawa jest właściwa. Najpierw trzeba sięgnąć głębiej i
zapytać o sens „oderwania" czy „ucieczki" od rzeczywistości. Sens tych pojęć nie jest
bowiem jednoznaczny. Wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez „rzeczywistość";
dopiero na tym tle można określić, co jest odrywaniem się od niej. I właśnie w odniesieniu
do „rzeczywistości" potrzebne jest dokładniejsze rozróżnienie.
Bez wchodzenia w rozważania filozoficzno-teologiczne wystarczy zauważyć:
rzeczywistość, w której na co dzień żyjemy, jest na tyle złożona i przemieszana, że nie
wszystkie jej elementy dają się zaakceptować; dlatego odrzucenie ich czy „oderwanie się"
od nich wydaje się konieczne. W tym właśnie sensie sam Jezus w Ewangelii wymaga pod
wieloma względami „oderwania się" - w postawie określanej mianem wyrzeczenia,
zaparcia się, „nienawiści" itd. - nie wobec całej rzeczywistości, ale wobec tych jej
elementów, które nie pozwalają dotrzeć - przynajmniej z początku - do tego, co w
985867968.028.png 985867968.029.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin