Argumenty antykreacjonistyczne w O powstawaniu gatunkĂłw Karola Darwina.doc

(240 KB) Pobierz
Plan

Argumenty antykreacjonistyczne w O powstawaniu gatunków Karola Darwina

http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/

Uniwersytet Zielonogórski

Instytut Filozofii

 

 

 

 

Joanna Najder

 

 

 

 

Argumenty antykreacjonistyczne w O powstawaniu gatunków Karola Darwina

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                      Praca licencjacka z filozofii

                                                       pisana pod kierunkiem

                                                       prof. dra hab. Kazimierza Jodkowskiego       

 

 

 

Zielona Góra 2004

 

 

Spis treści.

 

 

Wstęp.              2

Wprowadzenie. Książka, która zmieniła obraz świata.              4

I. Argumenty przeciwko jednorazowemu aktowi stwórczemu.              9

1.              Zmienność w stanie udomowienia.              9

2.              Zmienność w stanie natury czyli dobór naturalny.              10

3.              Prawa zmienności.              13

4.              Niedoskonałość organizmów żywych.              16

5.              Gatunki wątpliwe.              18

6.              Zło i cierpienie występujące w przyrodzie  - walka o byt.              20

II. Kontrargumenty wobec potencjalnej krytyki.              26

1.              Świadomość występowania luk w teorii ewolucji.              26

2.              Problem doskonałości.              27

3.              Piękno samo w sobie.              28

4.              Rozmieszczenie geograficzne.              30

5.              Brak wszystkich ogniw łączących.              31

Zakończenie.              35

Bibliografia              37

 

 

 

 

 

 

 

 

Wstęp.

 

Od zarania ludzkości człowiek uważał siebie i cały swój gatunek za wyższy od pozostałych. Jego egotyczna mentalność kazała mu ustawić ziemię w centrum wszechświata i siebie samego na szczycie ziemskiego stworzenia.

Heliocentryczna teoria kopernikańska zachwiała owym obrazem. Ziemia przestała być najistotniejszym ciałem niebieskim na firmamencie. Człowiek jednak nadal postrzegał siebie jako istotę szczególną, obdarzoną przez stwórcę wyjątkowymi cechami. Uważał, że zarówno on sam, jak i wszystkie pozostałe gatunki zostały stworzone w postaci i formie, jaką mają obecnie.

W takiej atmosferze, utrwalonej tradycją setek pokoleń, powstało dzieło Karola Darwina O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt. Jest to niezwykle ważna książka, ponieważ zmienia dotychczasowo antropocentryczną perspektywę, rzucając nowe, odmienne światło na świat organizmów żywych.

Teistyczni ewolucjoniści doszukują się w pracach Darwina wskazówek świadczących o tym, iż wierzył on w to, że stwórca przynajmniej raz ingerował w świat przyrody ożywionej stwarzając życie, natomiast antykreacjoniści kładą nacisk na te elementy dzieła, w których proces stworzenia gatunków przez Boga jest kwestionowany i krytykowany.

Celem mojej pracy będzie prześledzenie wątków antykreacjonistycznych w O powstawaniu gatunków…

We Wprowadzeniu nakreślę okoliczności powstania książki.

Pierwszy rozdział będzie dotyczył argumentów użytych przez Darwina, które podważają teorię jednorazowego aktu stworzenia gatunków. Opiszę w nim zauważoną przez Darwina zmienność w stanie udomowienia, w stanie natury, oraz prawa nią rządzące.

W następnym rozdziale przejdę do argumentów mówiących o niedoskonałości organizmów żywych, o istnieniu gatunków wątpliwych, nie dających się jednoznacznie zaklasyfikować, i o bezlitosnej walce o byt występującej w przyrodzie.

Darwin wiedział, że zaleje go fala krytyki. Dlatego też w swojej książce zawczasu zawarł kontrargumenty wyjaśniające pewne wątpliwości. Tak jak niedoskonałość była dla Darwina argumentem przeciwko kreacjonizmowi, tak doskonałość niektórych organizmów żywych mogła stanowić trudność dla jego teorii. Argumentem, który wysuwali kreacjoniści przeciwko Darwinowi, było także istnienie piękna w przyrodzie. W rozdziale tym zajmę się również rozmieszczeniem geograficznym oraz tzw. brakującymi ogniwami.

Wyniki swojej pracy podsumuję w Zakończeniu.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  Wprowadzenie. Książka, która zmieniła obraz świata.

 

 

Współcześnie pojęcie ewolucji wydaje się czymś zwykłym, naturalnym. Jednak w dziewiętnastym wieku świat był zdominowany przez myśl chrześcijańską. Większość ludzi wierzyła, że rośliny i zwierzęta zostały dosłownie stworzone w ciągu sześciu dni przez Boga – w postaci i formie, jaką mają teraz.

 

Gradacja organizmów nie zawierała w sobie żadnych odniesień do ewolucyjnych przekształceń, wykluczała możliwość istnienia jakichkolwiek filogenetycznych związków. Zarazem odzwierciedlała niezmienny plan Twórcy, jego doskonały zamysł uporządkowania uniwersum poprzez pozbawienie go raz na zawsze chaosu.[1]

 

Przekonanie o niezmienności gatunków było dominujące, miało poparcie zarówno Kościoła, jak i największych autorytetów naukowych, gdyż nauka o przyrodzie była zbieżna z teologiczną doktryną kreacji.

 

Książka Darwina zburzyła te wyobrażenia. Usunęła Boga – dobrotliwego, troskliwego Boga – z tego obrazu. Usunęła także ideę celowego, obowiązującego raz na zawsze projektu. Twierdziła natomiast, że żywe istoty ciągle się zmieniają, ewoluują: za cenę krwi i cierpień przekształcane są przez bezwzględne siły przyrody.[2]

 

Implikacje tej teorii wstrząsnęły światem, dotychczasowe poglądy ludzi na wszechświat i własne miejsce w tym wszechświecie legły w gruzach. Odkrycie Darwina, że człowiek nie został stworzony na obraz i podobieństwo Boga oraz nie został wprowadzony do natury jako szczególny przypadek, lecz że stanowi jej część składową, że jest spokrewniony ze wszystkim, co w niej pełza i lata i co wraz z nim w toku ewolucji powstało, spowodowało, że przez zwykłych ludzi, a nawet wielu uczonych, autor O powstawaniu gatunków został znienawidzony.[3] Sprzeciw wobec długiego czasu kształtowania się formy życia pochodził głównie ze środowisk, w których rządził dogmat biblijnej historii, a centralną treścią wiary był fakt stworzenia świata, życia i człowieka przez Boga. W tych środowiskach znajdowali się również biologowie.[4]

Darwin miał świadomość tego, jakie konsekwencje pociąga za sobą jego tak śmiała teoria. Wiedział, że zewsząd będzie atakowany i że będą stawiane mu wszelkie możliwe zarzuty. Dlatego do dzieła swego podszedł z wielką skrupulatnością i dokładnością.

Na trop swego wielkiego odkrycia wpadł w 1835 roku na wyspach Galapagos i odtąd każdy dzień poświęcał pracy, doświadczeniom i zapisywaniu swoich obserwacji. Chciał, aby jego teoria była możliwie jak najlepiej i jak najwszechstronniej udokumentowana.

W 1858 roku dostał list od przyjaciela, Alfreda Roussela Wallace’a, który będąc chory na malarię „przejrzał” i w swych gorączkowych rojeniach ujrzał prawa rządzące przyrodą. Teorię, nad którą Darwin pracował od ponad dwudziestu lat, zawarł w czterech tysiącach słów i przesłał ją swojemu przyjacielowi, Karolowi, by zaprezentował ją innym uczonym.

Sytuacja była co najmniej skomplikowana. Praca, nad którą spędził całe lata, została opisana przez innego przyrodnika. Darwinowi zależało na opublikowaniu swej teorii, jednak ważniejsze było dla niego zachowanie własnej godności i honoru.

Napisał do przyjaciela, że prędzej spaliłby całą swoją książkę, niż dopuścił, aby Wallace lub ktokolwiek inny pomyślał, że zachował się jak nędznik. Dodał jednak, że jeśli mógłby ją opublikować, nie tracąc honoru, to oświadczyłby, że ogłasza zarys teorii, gdyż Wallace przysłał mu szkic jego najważniejszych wniosków.[5] Wtedy przyjaciele Darwina postarali się, by jego wczesny zarys teorii został przedstawiony razem z pracą Wallace’a na posiedzeniu uczonych w Towarzystwie Linneuszowym. Teraz musiał jak najprędzej opublikować swoją teorię. Zaczął pisać o wiele krótszą i prostszą wersję swojego obszernego dzieła i w 1859 roku wydał książkę O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymaniu się doskonalszych ras w walce o byt.[6]

Mimo błyskawicznej – jak na Darwina – prędkości, z jaką napisał O powstawaniu gatunków, praca odznacza się wieloma doświadczeniami i badaniami, które przeprowadził w poprzednich latach. Jego teoria bazowała na czterech przesłankach:

1.                 istnieje w naturze (w każdej populacji) ogromna zmienność (różnorodność osobnicza);

2.                 istnieje dziedziczność – zdolność przekazywania swoich właściwości potomstwu;

3.                 rodzi się zawsze dużo więcej niż potrzeba, by pokryć naturalne ubytki danej populacji przy zachowaniu homeostazy; stąd też istnieje olbrzymia śmiertelność w szeroko pojętej walce o byt;

4.                 wniosek wynikający z trzech pierwszych tez: przy masowej śmiertelności częściej przeżyją organizmy lepsze, lepiej dostosowane do warunków środowiska; przeżyją, a więc będą miały możność wydać potomstwo, któremu dzięki dziedziczności przekażą swe <lepsze> właściwości, swe przystosowanie. W ten sposób odbywa się przystosowawcza ewolucja.[7]

W pracy O powstawaniu gatunków dążył do ukazania powszechnie obowiązujących praw oddziałujących na organizmy żywe, zgromadził ogromną ilość dowodów świadczących o występowaniu ewolucji w świecie przyrody oraz zaproponował uzasadniony biologicznie mechanizm dla wyjaśnienia jej. Dowodził, że odmienność ras i gatunków wynika z ewoluowania ich, a nie z jednorazowego aktu stwórcy.

 

Chociaż wiele rzeczy jest i długo jeszcze pozostanie nie wyjaśnionych, to jednak na podstawie najskrupulatniejszych badań i najbezstronniejszego sądu, do jakiego jestem zdolny, nie wątpię bynajmniej, że pogląd wyznawany dotychczas przez większość przyrodników i podzielany dawniej przeze mnie, a mianowicie, że każdy gatunek został stworzony oddzielnie, jest błędny. Jestem całkowicie przekonany, że gatunki są zmienne i że gatunki należące do jednego tak zwanego rodzaju są w prostej linii potomkami jakiegoś innego, zazwyczaj wygasłego gatunku. Jestem prócz tego przekonany, że dobór naturalny był najważniejszym, chociaż nie wyłącznym czynnikiem przekształcania gatunków.[8]

 

W pracy dążył do ukazania, że gatunki ewoluują, a to podważa tezę jednorazowego aktu stwórczego. Krytykę boskiego Stwórcy zawężał on jednak do obszarów związanych ze światem przyrody i gatunkami. Unikał odpowiedzi na podstawowe pytania filozofii i teologii, okazywał ostrożność i niezdecydowanie przy podejmowaniu kwestii wywołujących publiczne emocje,[9] natomiast skupił się na prawach rządzących naturą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

I. Argumenty przeciwko jednorazowemu aktowi stwórczemu.

 

 

1.      Zmienność w stanie udomowienia.

 

Na wstępie Darwin przywołuje wielu swoich poprzedników uznających ewolucję gatunków, zaczynając od Lamarcka, który zwrócił uwagę na prawdopodobieństwo, że wszelkie zmiany w świecie organicznym i nieorganicznym są wynikiem praw, a nie cudownej interwencji, oraz że wszystkie gatunki, nie wyłączając człowieka, pochodzą od innych gatunków.[10]

Darwin chcąc ukazać własną koncepcję powstania różnorodnych gatunków, przedstawił świat organizmów żywych w różnych warunkach i wskazał na czynniki, które prowadzą do zmienności gatunków. Najpierw zajął się zmiennością organizmów w stanie udomowienia. Udowadniał, jak człowiek drogą doboru gromadzi szereg kolejnych zmian. Podał wiele przykładów roślin i zwierząt hodowlanych przekształconych przez człowieka.               Porównał na przykład kaczkę domową z kaczką dziką. Koś...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin