Adler Elizabeth - Tajemnica willi Mimoza.pdf

(1593 KB) Pobierz
147617872 UNPDF
ELIZABETH ADLER
TAJEMNICA WILLI MIMOZA
„Przed wszystkim co żyje Niebiosa skrywają księgę
przeznaczenia."
Alexander Pope, An Essay on Man
„Z pewnością w życiu każdego człowieka istnieją
rozmaite relacje i poplątania które zdają się
podporządkowane kategorii przypadku a w rzeczywistości
okazują się działaniem ręki Boga"
Sir Thomas Browne, Religio Medici
Prolog
Przed halą przylotów lotniska San Francisco zatrzymał się
samochód Wysiadł z niego wysoki jasnowłosy przystojny
mężczyzna Jego umięśnione ciało z pewnością wyglądało
równie dobrze w ubraniu jak i bez, a do swobodnego, lekko
wyniosłego sposobu bycia lepiej pasowałby ferrari czy
sportowy dżip niż wynajęty biały lincoln którym przyjechał
Mężczyzna spojrzał niecierpliwie na zegarek Wieczorny
samolot z Honolulu miał opóźnienie a parkowanie dłuższe niż
kilka minut było ryzykowne Gdyby pojawiła się policja
musiałby odjechać albo zapłacić mandat Szybkim krokiem
wszedł więc do hali i sprawdził na ekranie czas przylotu
Samolot wylądował przed pięcioma minutami
Wyszedł na zewnątrz i z rękami w kieszeniach oparty o
samochód obserwował drzwi Uśmiechnął się kiedy wreszcie
ją zobaczył Dziewczyna szła w kierunku postoju taksówek a
miękkie włosy koloru miedzi kołysały się wokół jej ramion
Nawet go nie zauważyła gdy podszedł z tyłu Gwałtownie
wciągnęła powietrze czując na ramieniu ukłucie igły
Przerażone brązowe oczy rozpoznały go a on uśmiechnął się
do niej Niemal bez jęku osunęła mu się w ramiona Bez trudu
wrzucił ją na tylne siedzenie Pośpiesznie okrył ciało kocem
usiadł za kierownicą i wmieszał się w sznur samochodów
wlokący się w kierunku miasta Wzruszył ramionami i zapalił
papierosa Do licha nie musiał się przecież śpieszyć Jeśli
można się tak wyrazić - miał mnóstwo czasu do zabicia.
Czterdzieści minut później zaparkował samochód na ulicy
Battery Wysiadł i otworzył tylne drzwi by sprawdzić co
dzieje się z dziewczyną Uniósł jej powieki i zmierzył puls
Wydawała się nieprzytomna Żadnych kłopotów Zepchnął
dziewczynę na podłogę nakrył kocem i zamknął samochód
Potem zapalił papierosa i niedbałym krokiem ruszył do
mieszczącej się za rogiem restauracji II Fornaio
W środku było tłoczno Mężczyzna przepchnął się do
baru zamówił piwo i małą pizzę z mozzarellą anchois
oliwkami i kaparami Czekając sprawdził w gazecie wyniki
rozgrywek koszykówki Zjadł pizzę wypił jeszcze jedno
piwo a potem ulegając słabości do słodyczy zamówił
tiramisu.
- Smakuje niebiańsko - odezwała się siedząca obok młoda
kobie-ta. - Sama nigdy nie mogę się mu oprzeć
Sączyła margaritę Miała długie do ramion rude włosy i
była mniej więcej w tym samym wieku co uśpiona
narkotykiem dziewczyna w samochodzie Dawała mu do
zrozumienia że jej się podoba Mężczyzna wzruszył jednak
ramionami.
- Raz na jakiś czas nie zaszkodzi - rzucił i poprosił o
rachunek.
Widział że czeka na jego reakcję ale odwrócił się i
skierował do kasy przy drzwiach Czuł na sobie jej zdziwione
spojrzenie Była ładna i nie przyzwyczajona do porażek
Tylko że tego wieczoru podrywała niewłaściwego faceta.
Mężczyzna otworzył samochód uniósł koc i jeszcze raz
sprawdził co się dzieje z dziewczyną Była wciąż
nieprzytomna Usiadł więc za kierownicą i ruszył w kierunku
ulicy Embarcadero Wiedział dokładnie dokąd jedzie ale było
jeszcze ciągle za wcześnie - za dużo samochodów ludzi i
świateł
Jechał wolno przez miasto krążąc ulicami aż w końcu
skierował się na północ Minął elegancką dzielnicę pole
golfowe i dotarł do miejsca gdzie szosa biegła wzdłuż
stromego porośniętego lasem urwiska
Zatrzymał samochód i wyciągnął dziewczynę Jej
bezwładne ciało oparło się o niego Dźwignął je przeklinając i
powlókł pomiędzy drzewami aż zatrzymał się na małej
polance u brzegu rozpadliny Mgła opadła a księżyc oświetlał
skały zarośla i toczący się w dole strumień Mężczyzna
zawahał się myśląc tęsknie o spoczywającym w kieszeni
pistolecie Jedynym sposobem było jednak upozorowanie
wypadku.
Uniósł dziewczynę i przez chwilę trzymał na rękach
chcąc złapać równowagę A potem z całą siłą przerzucił przez
krawędź prosto w przepaść
Jego ofiara nie wiedziała nawet co się stało
Księżyc zaszedł za chmury i znów nadpłynęła mgła
Mężczyzna wytężył słuch chcąc usłyszeć odgłos upadku
Westchnął z zadowoleniem i odwrócił się Pomiędzy
drzewami odnalazł drogę do samochodu Przez gęstą mgłę
pojechał wolno z powrotem do swego apartamentu w jednym
z najlepszych hoteli w mieście
Rozdział 1.
Franco Mahoney, detektyw Wydziału Zabójstw Policji
San Francisco, przyglądał się beznamiętnie ludziom z brygady
ratunkowej straży pożarnej zsuwającym się po zboczu
Rozpadliny Mitchella ku leżącemu w dole ciału Było niemal
niewidoczne Można było dostrzec jedynie stopę w
czerwonym sandałku i wystające z zarośli ramię Poszycie
zahamowało upadek lecz nie zdołało uratować życia ofiary.
Jej śmierć stanie się kolejną nie rozwiązaną zagadką
kryminalną Chyba że Mahoney wykona swoje zadanie i
odnajdzie mordercę
Popatrzył na zegarek Była ósma rano Nocna zmiana
właśnie dobiegła końca i Franco pomyślał tęsknie o tych
szczęśliwych facetach którzy udają się teraz do domu albo na
śniadanie do baru przy ulicy Brannan gdzie mówiło się o
najnowszych zbrodniach czy po prostu dla odprężenia gadało
o byle czym To była długa noc Jak zwykle w jednym z
zaułków doszło do zabójstwa pomiędzy członkami gangów
narkotycznych Potem w nędznym pokoiku kamienicy
czynszowej znaleziono pchniętego nożem maleńkiego
Chińczyka z którego ciała wypłynęło więcej krwi niż Franco
kiedykolwiek widział u rzeźnika Wreszcie wyrzucone z
samochodu zwłoki mężczyzny Przejechano po nich
kilkakrotnie zanim je odnaleziono i stwierdzono że denat
zginął wcześniej od kuli O 734 przyszła wiadomość o
odkryciu ciała dziewczyny w Rozpadlinie Mitchella Była
kolej Franka. Pech na sam koniec zmiany. W takie noce
zastanawiał się czasem czy słusznie zrobił zostając
policjantem.
Westchnął przyglądając się polance na skraju rozpadliny
Kłębił się tam tłum ludzi: ratownicy ze straży pożarnej i
pogotowia ratunkowego, technicy laboratoryjni, koroner i
ekipa telewizyjnych wiadomości Równie dużo miejsca
Zgłoś jeśli naruszono regulamin