Michaels Fern -Saga Teksasu 06 - Japońskie dziedzictwo.pdf

(1937 KB) Pobierz
Michaels Fern - Japonskie dziedzictwo.rtf
Fern Michaels
Japo ń skie Dziedzictwo
(Texas Fury)
Przeło Ŝ yła Maria Wójtowicz
Tom 6
cykl
Saga Teksasu
12803228.002.png
Dla Alberta Philip a Kovala,
mojego Tatu ś ka,
oraz moich sióstr, Louise Crisostomo i Doris Ferensie,
dzi ś dla mnie straconych lecz nie zapomnianych
Dink
23 lipca 1987
12803228.003.png
12803228.004.png
Rozdział pierwszy
Nocne powietrze było orze ź wiaj ą ce. Adam opu ś cił szybk ę pikapa i
zaczerpn ą ł gł ę boko powietrza. Wszystkie gwiazdy ukazały si ę ju Ŝ na
niebie. B ę dzie dzi ś pełnia. Kiedy ś Sawyer powiedziała mu, Ŝ e gdy
ksi ęŜ yc jest w pełni, ludzie wyprawiaj ą dziwne rzeczy, na które nigdy
by si ę nie zdobyli w normalnych warunkach. Przeczytał te Ŝ gdzie ś , Ŝ e
wtedy odnotowuje si ę wi ę cej narodzin, ś mierci i wypadków przemocy
ni Ŝ kiedykolwiek. Spytał swojego przyjaciela Nicka Deitricka, czy to
prawda. Psychiatrzy zazwyczaj wiedzieli takie rzeczy. Nick roze ś miał
si ę , powiedział, Ŝ e sam słyszał te bajdy i wierzył w nie bez zastrze Ŝ e ń .
Dodał jeszcze, Ŝ e zetkn ą ł si ę z takimi dziwnymi objawami; przykładów
dostarczali mu jego pacjenci.
Kiedy Adam jechał przez pola do Sunbridge, wydawało mu si ę , Ŝ e
ksi ęŜ yc ś wiec ą cy nad nim jest tej nocy wyj ą tkowo pi ę kny. Gdyby nagle
obok niego zjawiła si ę wró Ŝ ka i obiecała spełni ć jedno jego Ŝ yczenie,
Adam za Ŝą dałby, Ŝ eby Sawyer znalazła si ę u jego boku. Spacerowaliby
w ś wietle ksi ęŜ yca, a wszystkie gwiazdy mrugałyby do nich. Obj ą łby
j ą , a ona przytuliłaby si ę i poło Ŝ yła głow ę na jego ramieniu. Szeptaliby
sobie czułe słówka, wymieniali obietnice, które z pewno ś ci ą by si ę
spełniły, a potem zatrzymali si ę i pocałowali w ksi ęŜ ycowym blasku.
Jezu, jak strasznie pragn ą ł, Ŝ eby Sawyer tu była i kochała go! Nie
b ę dzie jej to przeszkadzało, Ŝ e Adam jest sze ś ciostopowym dr ą galem,
chudym jak tyka. Polubi jego k ę dzierzawe rude włosy i twarz o
pospolitych rysach. Nie. zapomnij o swoich odstaj ą cych uszach, Jarvis!
– przypomniał sam sobie. – To one pewnie zmusiły Sawyer do
wyjazdu, te twoje okropne uszyska!
Mo Ŝ e powinien pomy ś le ć o przypłaszczeniu ich? Ostatnio
m ęŜ czy ź ni cz ę sto poddawali si ę operacjom plastycznym: wygładzenie
zmarszczek, zmiana kształtu oczu, poprawa zarysu policzków,
12803228.005.png
transplantacja włosów. Z rado ś ci ą poddałby si ę operacji uszu, gdyby to
miało spowodowa ć powrót Sawyer. Była jego jedyn ą miło ś ci ą .
Mo Ŝ e dzi ś wieczór napisze do niej list, taki jak zawsze: pełen
nowinek, Ŝ artobliwy i przyjacielski. Ale tym razem b ę dzie w nim co ś
wi ę cej, je Ŝ eli Sawyer zechce czy la ć mi ę dzy wierszami.
Adam zahamował pikapa na dziedzi ń cu Sunbridge. Stały tam obok
siebie wóz Rileya i bronco.
– Hej! – zawołał dono ś nie Adam. – Jest tam kto? – Spojrzał na
zegarek. Było po ósmej.
Jonquil wysun ę ła głow ę z kuchni.
– Riley jestna górze, panie Jarvis! Prosz ę do niego pój ść ! Jak si ę
miewa pana chłopak?
– W tej chwili jest na treningu w YMCA. Ć wiczy zapasy pod
czujnym okiem trenera. Mam go stamt ą d odebra ć dopiero o wpół do
dziesi ą tej. Musiała ś mu udzieli ć niezłej lekcji gotowania! Nie mog ę
teraz wygoni ć Jeffa z kuchni za ś miał si ę Adam. – Szkoda, Ŝ e w kółko
przyrz ą dza to samo. Nie masz w zanadrzu jakich ś innych przepisów?
– Spisz ę kilka i wło Ŝę do koperty. Zostawi ę j ą dla pana na
kredensie. Mam nadziej ę , Ŝ e b ę dzie pan zach ę cał chłopca do tego
hobby. Wszyscy wielcy mistrzowie kuchni to m ęŜ czy ź ni.
– W porz ą dku, mnie to nie przeszkadza. My ś l ę , Ŝ e karykaturzysta i
szef kuchni jako ś si ę pogodz ą pod jednym dachem. Najgorsze jest to, Ŝ e
zacz ą łem ty ć . Musiałem ju Ŝ popu ś ci ć pasa.
– Prosz ę , niech pan go do tego zach ę ca! – zawołała Jonquil w ś lad
za odchodz ą cym Adamem; pomachał jej r ę k ą na znak, Ŝ e słyszy.
Przeskakiwał po dwa stopnie na raz. Zajrzał do pokoju Cole’a, a
potem cofn ą ł si ę o krok. Przecie Ŝ to był pokój Cole’a, nieprawda Ŝ ? A
wygl ą dał jak nie u Ŝ ywany pokój go ś cinny.
– Hej, Rileyu, gdzie si ę u diabła podziewasz?! – zawołał.
– Adam! Nie słyszałem, jak zajechałe ś !
12803228.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin