Dowcipy o kotach.rtf

(9 KB) Pobierz

Turysta do bacy:

- Ile kosztuje ten pies?

- Sto milionów..

- Przecież nikt go nie kupi..

Po pewnym czasie turysta do bacy:

- Sprzedaliście psa?

- Tak. Za dwa koty po 50 milionów.

Siedzi baca przed chałupą i pierze w misce kota. Przechodzi turysta i słysząc straszne piski próbuje zaprotestować:

- Baco, co robicie?!

- Ano kota se piere - rzecze baca.

- Ale baco, kotów się nie pierze!

- Piere sie piere.

Nie przekonawszy bacy, turysta wybrał się w dalszą drogę. Kiedy wracał po kilku godzinach zobaczył bacę i leżącego obok zdechłego kota. Pokiwał głową i mówi:

- A mówiłem, że kotów się nie pierze?

- Piere, piere, jeno nie wyzyma...

- Dostaniesz, jak będziesz grzeczny - mówi chirurg przed operacja.

- Do kogo pan to mówi, doktorze? - pyta się pacjent.

- Do tego kota, który siedzi pod krzesłem.

Dwie kobiety i facet zbiegli z więzienia. Uciekali wiele kilometrów, aż wreszcie zobaczyli stodołę z sianem. Nie mieli sił dalej uciekać, więc postanowili ukryć się w sianie i odpocząć. Kiedy wdrapali się na samą górę, znaleźli trzy puste worki. Pomyśleli, że schowają się do worków dla lepszego kamuflażu. Godzinę później przybyli ich śladem więzienni strażnicy. Kapitan rozkazał jednemu wejść na górę i przeszukać siano.

- No i co? Co tam widzisz? - krzyknął kapitan.

- Nic szczególnego. Siano i trzy worki - odpowiedział strażnik.

- Sprawdź, co jest w tych workach - polecił kapitan.

Strażnik kopnął pierwszy worek w którym była pierwsza kobieta i usłyszał:

- Hau! Hau!

Pomyślał chwilę i odkrzyknął kapitanowi:

- W pierwszym jest pies.

Potem kopnął drugi worek, w którym chowała się druga kobieta i usłyszał:

- Miau! Miau!

- W drugim jest kot - zawołał do kapitana.

Następnie kopnął worek, w którym siedział facet. Nic - cisza. Kopnął jeszcze raz. Znowu nic - cisza. Kopnął trzeci raz, aż usłyszał zniecierpliwiony głos:

- Ziemniaczki!!! Ziemniaczki!!!

Na lekcji biologii nauczycielka mówi:

- Pamiętajcie, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego można zachorować. A może ktoś z was poda przykład?

Zgłasza się Jasio:

- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.

- I co?

- No i zdechł.

Dwóch wariatów kupiło sobie kotki. Bawili się nimi fajnie, dopóki nie natrafili na problem, który kotek jest czyj. Pierwszy wymyślił, że swojemu kotu utnie ogonek. Bawią się dalej, ale drugiemu spodobał się kotek bez ogonka. Uciął więc swojemu ogonek i zaczeli myśleć, co zrobić, żeby je znowu móc rozpo- znać. Więc pierwszy uciął swojemu przednią nóżkę. Bawili się jakiś czas, ale drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc swojemu także uciął. Cały pro- blem zaczął się więc od nowa. Po pewnym czasie pierwszy wariat wymyślił, że utnie swojemu kotu drugą z przednich nóżek. Drugiemu wariatowi spodo- bało się jednak, jak fajnie czołga się kotek tego pierwszego, więc swojemu też uciął drugą z przednich nóżek. Po pewnym czasie pierwszy wariat, chcąc wyróżnić swojego kotka, uciął mu dwie tylnie nóżki. Kadłubek jego kotka tak się fajnie poruszał, że drugiemu wariatowi oczywiście się to spodobało, i ze swojego kotka też zrobił kadłubka. I teraz zaczął się już poważny pro- blem, jak rozpoznać, który kotek jest czyj. Myślą, myślą, myślą, i w końcu jeden mówi:

- Wiesz, to ja wezmę białego, a ty czarnego...

Na targu.

- Dlaczego pan chce sprzedać tego psa?

- Bo kłamie.

- Po czym pan to poznaje?

- Niech pan posłucha. Azor, jak miauczy kot?

- Hau, hau, hau...

Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik "kot" przez przypadki:

- Mianownik: kot

- Dopełniacz: kota

- Celownik: kotu

- Biernik: kota

- Narzędnik: z kotem

- Miejscownik: o kocie

- Wołacz: kici kici!

Akwizytor z niegasnącym uśmiechem na ustach chodzi od drzwi do drzwi. W pewnym domu właścicielka nie ma ochoty z nim rozmawiać. Zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Ku jej zdziwieniu drzwi nie zamykają się, lecz odskakują z impetem. Akwizytor nadal uśmiecha się promiennie. Podejrzewając, że intruz włożył nogę między drzwi a framugę, kobieta ponawia próbę. Drzwi znowu odskakują, akwizytor uśmiecha się szeroko. Jeszcze raz. Bez zmian. Zdenerwowana kobieta cofa się lekko, aby wziąć jeszcze większy rozmach. Wtedy wreszcie odzywa się akwizytor:

- A może jednak odsunie pani najpierw swojego kotka?

Teściowa po 10 latach kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija teściową. Wraca do pokoju i mówi do żony:

- Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię i ją zabiłem!

Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:

- Jest!!!

- Dlaczego Ala ma kota?

- Bo sierotka Marysia.

Wyjeżdżając na wczasy, facet zostawił swojemu bratu pod opieką kota. Dzwoni po tygodniu z Mazur i pyta, jak tam jego kot.

- Niestety, przykro mi, ale kot zdechł.

- Ech, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni, a ty powiedziałbyś, że kot spadł z dachu i leży u weterynarza, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni, usłyszałbym, że mimo wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No ale cóż, stało się, powiedz mi lepiej, co tam u mamy?

- No więc mama siedzi na dachu i nie chce zejść...

Dwóch wariatów bawi się z kotkami. Nagle jeden mówi:

-A jak będziemy wiedzięli, że to jest twój kotek a to mój??

-Wiem! Jak obetne jedną nóżkę swojemu kotkowi...

Jak postanowił tak też zrobił. Ale temu drugiemu spodobał się kotek bez nóżki, więc i swojemu obiął. Wtedy pierwszy wariat obciął drugą nóżkę kotku. Bawią się, bawią... Ale drugiemu wariatowi spodobał się kotem bez drugiej nóżki. Obciął swojemu druga nóżkę... Wtedy pierwszy wariat obiął pozostałe nóżki swojemu kotu. Bawią się, bawią... Ale drugiemu wariatowi spodobał się pełzający kotek, więc obiął swojemu pozostałe nóżki. Na to ten pierwszy:

-A może ty weźmiesz tego czarnego, a ja tego białego...?

Właściciel przydrożnej gospody mówi do żony:

- Porcja zająca dla tego starszego pana!

- Może lepiej zaproponować mu cos innego?

- Dlaczego?

- Słyszałam jak mówił do faceta, który siedzi za nim przy stoliku, że jest myśliwym. Jeszcze pozna, że nasz zając to kot!

 

 

Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gość musi zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie:

- Jak się nazywa drobny węgiel?

Kot odpowiada:

- Miał...

Potem facet pyta:

- Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika "mieć"?

Kot znowu odpowiada:

- Miał...

Łowca talentów wyrzuca oszusta na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi:

- Może mówiłem niewyraźnie?

Blondynka chciała ugotować obiad. Wyjęła z lodówki dwa kilogramy mięsa gdy zadzwonił telefon. Po chwili wraca do kuchni i zauważa brak mięsa. Chwila konsternacji i nagłe olśnienie:

- Przecież ja mam kota!

Łapie potencjalnego złodzieja i zaczyna się zastanawiać jak sprawdzić, czy kot zjadł mięso. Wpada na genialny (według niej) pomysł:

- Przecież mogę kota zważyć!

Po zważeniu okazuje się, że kot waży dwa kilogramy. Blondi głęboko się "namyśla" i zadaje sobie pytanie:

- No dobrze mięso jest, a gdzie kot?

Wpada niemiecka mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:

- Kufel Heinekena proszę!!!

- Mogę ci nalać ale pod barem śpi kot - rzecze barman polerując kieliszki...

- To poproszę pól kufelka i znikam - wyszeptała wystraszona mysz.

 

Wpada francuska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:

- Lampkę Chatou proszę!!!

- Mogę ci nalać ale pod barem śpi kot - rzecze barman polerując kieliszki...

- To poproszę pól lampeczki i znikam - wyszeptała wystraszona mysz.

 

Wpada polska mysz do baru siada na stołku i się wydziera do barmana:

- Setkę wódki proszę!!!

- Mogę ci nalać ale pod barem śpi kot - rzecze barman polerując kieliszki...

- Hmm... to jeszcze 2 sety i budzić Skurwiela!!! 

Copyright ©2010 by koty

Kreator Stron www

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin