Tai Pan 1986 Dvdrip Xvid-Yyddr Cd2.txt

(31 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:02:Matko, oto Culum Struan,
00:00:04:niegdyś dziedzic|Noble House.
00:00:07:Culum.
00:00:08:Moja przyjemność, pani.
00:00:10:Nigdy wcześniej tak o|sobie nie pomyślałem.
00:00:12:A więc to prawda, chłopcze.
00:00:14:Kiedy twój ojciec zapłaci rachunki,
00:00:17:zostawi wszystko tobie.
00:00:20:Ponoć bogobojny z|ciebie młodzieniec,
00:00:23:więc choć nie|przepadam za twoim ojcem,
00:00:25:to miło mi cię poznać.
00:00:27:- Och, Tyler!|- No cóż...
00:00:29:Lepiej żeby chłopak|znał prawdę.
00:00:32:Niezależnie od tego,|co czuje do mnie,
00:00:34:po tym jak pokonałem|jego ojca,
00:00:36:spodziewam się dzisiaj|uczciwej aukcji.
00:00:38:Zapewniam, że|będzie uczciwa.
00:00:40:A to moja|siostra, Tess.
00:00:42:Culum Struan.
00:00:44:To dla mnie|zaszczyt, pani.
00:00:46:Panie Struan...
00:00:49:Tai-pan poprosił|mojego ojca,
00:00:51:by pokazał mu druki, które|trzyma przeciw Noble House.
00:00:54:Czy zdecydował się nie|uczestniczyć w aukcji?
00:00:56:Nie wiem.
00:00:58:Wiem, że bardzo|chce tego wzgórza...
00:01:00:Mam nadzieję, że nie|będzie się licytował...
00:01:17:Mary...
00:01:19:Tai-panie?
00:01:21:Czy Quance maluje|twój portret?
00:01:23:Nie...?
00:01:38:No proszę. Szampan.
00:01:43:Zawsze umiałeś|utrzymać swój styl.
00:01:46:Nawet w czasie porażki.
00:01:48:Jestem zaszczycony|wizytą...
00:01:50:...pani Brock.
00:01:52:...Tess.
00:01:56:Ty też, Gorth.
00:01:58:A teraz, Tyler...
00:02:00:Ciekaw jestem,|czy byłbyś uprzejmy
00:02:02:pokazać mi druki,
00:02:03:które ponoć trzymasz|przeciw Noble House.
00:02:06:Ależ proszę...
00:02:07:Są tutaj.
00:02:09:Przed twoimi oczami.
00:02:12:Proszę porównać z|rejestrem, panie Vargas.
00:02:14:Milion dwieście tysięcy,|panie Vargas.
00:02:16:Na pewno będzie|się zgadzać.
00:02:19:Krewetki są|całkiem smaczne, Dirk.
00:02:21:Powiedz swojemu|kucharzowi, że będzie miał pracę
00:02:23:u nowego właściciela.
00:02:25:Przekażę.
00:02:26:A teraz, jeśli|masz wolną rękę,
00:02:28:chciałbym, żebyś|podpisał dla mnie ten druczek.
00:02:33:A to po co?
00:02:35:Wszystko się|zgadza, panie Struan.
00:02:39:Zdecydowałem się|zapłacić gotówką.
00:02:42:Jeśli to dopuszczalne.
00:02:47:Nie próbuj na mnie|swoich przeklętych sztuczek.
00:02:51:Kapitanie Orlov...
00:02:53:...proszę.
00:02:55:Dalej, panowie!
00:03:02:a niech go...|zrobił to...
00:03:14:Wszystko zważone.
00:03:16:Ale tam jest waga,
00:03:18:jakbyś chciał|sprawdzić sumę.
00:03:30:Niech cię diabli, Struan.
00:03:36:Gorth!
00:03:38:Sprowadź na brzeg swoich|chłopców, byle szybko.
00:03:40:Uzbrojonych!
00:03:42:Za chwilę|będziemy mieli na karku
00:03:44:każdego pirata Azji.
00:03:46:Kapitanie Glessing.
00:03:47:Proszę by pańscy żołnierze
00:03:48:strzegli srebra,
00:03:49:dopóki nie załaduję|go na kliper.
00:03:51:Tak, panie Brock.
00:03:52:Z przyjemnością.
00:03:55:Kup sobie trumnę.
00:04:17:Panie Brock!
00:04:19:- Panie Brock!|- Pozwól, że coś ci powiem.
00:04:21:Poprowadź aukcję uczciwie,
00:04:24:albo nie uratuje|cię żaden człowiek
00:04:26:ani twój ojciec,|ani ktokolwiek.
00:04:28:A ja będę|miał to wzgórze.
00:04:31:Jeśli spróbuje|mnie przelicytować,
00:04:32:wytracę to jego srebro|póki nie zbankrutuje,
00:04:34:tak mu powiedz.
00:04:36:Brock & Son będą Tai-panami.
00:04:59:Ostatnia parcela...
00:05:02:...112 B.
00:05:07:Licytacja otwarta|od stu funtów.
00:05:10:Jak to ostatnia parcela?
00:05:12:A co ze wzgórzem?
00:05:13:Aye.
00:05:14:Wzgórze.
00:05:15:Wzgórze zostało|już zakupione.
00:05:20:Zakupione przez kogo?
00:05:22:Przeze mnie.|Na rzecz Kościoła.
00:05:26:Kapitan Glessing wyraził zgodę.
00:05:28:Jeden funt rocznie.
00:05:30:Na wzgórzu zostanie|wybudowany kościół,
00:05:32:należący do wszystkich.
00:05:33:Wiedziałeś, że|ta ziemia była
00:05:34:przeznaczona dla|Noble House.
00:05:36:Wzgórze należy do Domu Bożego.
00:05:38:Ośmielasz mi|się przeciwstawić?
00:05:49:Och zamknij się, Brock.
00:05:51:Powiedzcie Culumowi, że|chcę go widzieć na jego wzgórzu.
00:05:53:Panie Struan, jestem|pewien, że chciał dobrze.
00:05:55:Chcę by był sam.
00:05:57:- Tai-panie...|- Jutro rano!
00:06:00:Twoje dni są|policzone, chłopcze.
00:06:03:Umiesz tworzyć sobie|wrogów po każdej stronie.
00:06:34:Wyjątkowy widok, nieprawdaż?
00:06:36:Jeśli kościół nie zostanie|zbudowany na wzgórzu...
00:06:38:Wiem wszystko o kościele.
00:06:40:Nie boję się ciebie.
00:06:42:Możesz mnie zabić, jeśli|chcesz, ale będziesz za to wisiał.
00:06:44:Myślisz, że|bym cię zabił?
00:06:46:Kiedy tu przybyłem|byłeś dla mnie bogiem.
00:06:49:Teraz uważam|cię za diabła.
00:06:51:Wiem, że jesteś|mordercą...
00:06:53:i gorzej...
00:06:55:Podejdź tu.
00:07:15:Usiądź.
00:07:17:Dobrze mi|się stoi.
00:07:20:Za tą wodą znajduje|się wspaniała ziemia, Culum.
00:07:23:Dziwny, milczący świat,|ciągnący się na wiele lig,
00:07:26:niczym nieprzemierzone morze.
00:07:28:I więcej ludzi, niż|możemy sobie wymarzyć.
00:07:30:Nienawidzą nas.
00:07:32:Aye, niektórzy tak.
00:07:35:Czuję, że dane mi jest|ich z nami zjednać.
00:07:42:Jeśli chodzi o kościół...
00:07:46:Chcę żebyś zrozumiał,|że ci się nie sprzeciwiałem.
00:07:52:To był jedyny|sposób, wiem.
00:07:55:Z całym tym srebrem|Brock by nas zarżnął.
00:07:58:Nie mógłbym go|powstrzymać.
00:08:00:Wzgórze było|kwestią twarzy.
00:08:03:Nie byłeś zły?
00:08:04:Aye, byłem.
00:08:06:W pierwszej chwili.
00:08:08:Ale potem pojąłem,|że to mnie uratowało.
00:08:10:I dało ci twarz.
00:08:12:Ale ty straciłeś twarz!
00:08:13:Aye, ale mam|jej dużo w zapasie.
00:08:23:A teraz, dlaczego|jestem diabłem?
00:08:25:Handlujesz opium.
00:08:27:Przemycasz.|Robiłeś to od lat!
00:08:29:Aye, a co myślałeś,|że robiłem?
00:08:31:Myślałem, że|prowadziłeś handel.
00:08:33:Wyroby z Anglii|za chińską herbatę.
00:08:35:Cesarz nie pozwoli|sprzedawać angielskich dóbr.
00:08:38:Żąda srebra|za swoją herbatę.
00:08:40:Jeśli płacilibyśmy|w srebrze,
00:08:42:Anglia zbankrutowałaby|w ciągu roku.
00:08:45:Sprzedajemy więc opium|za ich własne srebro.
00:08:48:I oddajemy im|je za herbatę.
00:08:50:Tak działa|handel w Chinach.
00:08:52:Opium za herbatę?
00:08:53:Aye, czemu nie?
00:08:54:Nie wymyśliłem opium,|handlu też nie.
00:08:56:Aye, nie wymyśliłeś|też cudzołóstwa,
00:08:58:ale to nie czyni|je właściwym.
00:09:00:Culum, ty nie rozumiesz.
00:09:02:Ile lat ma Gordon?
00:09:04:Dziewiętnaście,|czy dwadzieścia...
00:09:06:Jest w moim wieku.
00:09:08:Też jest twoim synem.
00:09:10:A ty sprzedałeś jego|matkę Chen Shengowi
00:09:12:kiedy ci się znudziła|i kupiłeś sobie nową panią.
00:09:15:Nie sprzedałem jej!
00:09:16:Oddałem ją|wraz z posagiem.
00:09:19:Stała się trzecią|żoną Chena.
00:09:21:I darzy się|ją szacunkiem.
00:09:23:A potem kupiłeś sobie|nową, młodszą kobietę.
00:09:26:Culum, nie żyłem w Londynie,|taki jest tutaj obyczaj.
00:09:29:Pan Brock ma jedną żonę.
00:09:31:Żona Brocka jest tutaj!
00:09:35:Twoja matka
00:09:37:spędziła jeden|rok w Makao
00:09:40:i wróciła do domu,|by nigdy już nie wrócić.
00:09:45:Culum, chcę, żebyś|był moim następcą.
00:09:49:Muszę być w Londynie,
00:09:51:by powstrzymać|spiski Brocka.
00:09:55:I chcę być|twoim przyjacielem.
00:09:59:Jesteś moim ojcem...
00:10:01:Nie mogę tego zmienić...
00:10:07:Ale sam wybieram|sobie przyjaciół.
00:10:40:Tillman.
00:10:41:Wybacz, iż przybywamy|bez zaproszenia, Struan
00:10:43:Ale Shevaun nalegała.
00:10:45:Shevaun?
00:10:47:Życzenie szczęścia|nowemu domostwu
00:10:49:to stary|amerykański zwyczaj.
00:10:51:Oboje jesteście|bardzo mile widziani.
00:10:53:Nie możemy zostać,|ale przynieśliśmy
00:10:55:podarunki dla domu.
00:10:56:Aye?
00:10:57:Na szczęście.
00:10:58:Trochę chleba...
00:11:00:Osobiście przeze|mnie upieczony.
00:11:03:Przez ciebie?
00:11:04:Tak.
00:11:05:Trochę soli...
00:11:08:Wino...
00:11:11:I... coś, co|znalazłam na placu,
00:11:14:w Makao.
00:11:16:To duże zaskoczenie.
00:11:18:Jestem bardzo wdzięczny.
00:11:20:Teraz, kiedy spełniliśmy|nasz obowiązek,
00:11:22:pójdziemy sobie.
00:11:24:Musicie zostać|na trochę sherry.
00:11:26:Och nie.
00:11:27:Wujek ma rację.
00:11:29:Zbytnio już|wtargnęliśmy.
00:11:35:Będę oczekiwać|ujrzenia cię na balu.
00:11:38:Cóż, słyszałam,|iż wielu obstawia
00:11:41:zwyciężczynię twojej|nagrody.
00:11:43:Tak też słyszałem.
00:11:44:Gdyby zależało|to ode mnie,
00:11:46:mógłbym|zapewnić ci,
00:11:48:u kogo znalazłyby|się moje pieniądze.
00:12:10:Herbata.
00:12:21:Ayeee yah!
00:12:23:Ta robaczywa, gnojna dziewka
00:12:26:chce cię ślubić, tak?
00:12:28:"Poślubić". Nie "ślubić".
00:12:30:I skąd o tym wiesz?|Nawet jej nie widziałaś.
00:12:32:Po co miałabym pracować|przy planach domu,
00:12:34:przeklętą godzinę|po godzinie?
00:12:37:By widzieć|i nie być widzianą.
00:12:50:Całujesz rękę, tak?
00:12:52:Czemu nie całujesz|mojej ręki, heya?
00:12:56:Po co wpatrujesz|się w krowie oczy?
00:13:00:Ayeee yah...
00:13:01:Mężczyzny...
00:13:03:"Mężczyźni",|nie "mężczyzny".
00:13:05:Mężczyźni!
00:13:08:"Powiadają, że mężczyźni
00:13:10:obstawiają zwyciężczynię
00:13:12:twojej nagrody..."
00:13:15:A ty stoisz tam i|pożerasz wzrokiem jej piersi.
00:13:19:Czemu nie patrzysz na|moje piersi, heya?
00:13:22:May-may, patrzę!
00:13:23:Patrzę, May-may.
00:13:25:Miszczu, gdzie|to chcieć?
00:13:28:Ayeee yah!!!
00:13:34:Dobrze już, dwa możesz,|ale trzy to rozrzutność.
00:13:37:May-may, nie porcelana!|Przywieźli ją z Anglii!
00:13:56:Wspaniale, prawda?
00:14:02:Wyglądasz pięknie,|muszę przyznać.
00:14:11:Bardzo mi miło...
00:14:21:Spójrz na nich!
00:14:22:Francuzi, Niemcy,|Rosjanie, Amerykanie.
00:14:24:Kiedyś nie mieli|wstępu do Chin,
00:14:26:Teraz mogą tu handlować.
00:14:28:Chwalebna to|noc, Mary Sincla...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin