smierc_wlasnego_ja_tom6_numer5.pdf

(289 KB) Pobierz
168274535 UNPDF
ŚMIERĆ WŁASNEGO „JA”
ŚMIERĆ WŁASNEGO „JA”
Tom 6, numer 5
W numerze:
Strona 3: Unikanie śmierci
Pragnienie uniknięcia uczniowskiego życia, w którym codziennie bierze
się krzyż, doprowadziło do wszelkiego rodzaju prób osiągnięcia rzeczy
ponadnaturalnych w inny sposób niż zmartwychwstałe życie Chrystusa.
Strona 7: Zycie dla siebie
Tylko wtedy gdy zrozumiemy czym naprawdę jest własne "ja," dowiemy
się co znajduje się u korzenia wszystkich naszych niepowodzeń i będziemy
gotowi przyjść do Chrystusa po uwolnienie.
Strona 14: Jak umrzeć dla siebie
Istotne kroki w odrzuceniu życia dla siebie i wejścia w boską jedność z
Bogiem.
Strona 18: Zmartwychwzbudzeni, a nie podniesieni.
Jeżeli oddamy siebie Chrystusowi i uznamy siebie za umarłych wraz
z Nim, będziemy mogli poznać pełnię Jego zmartwychwstałego życia i
mocy.
"Słowo Twoje jest pochodnią nogom moim i Światłością Ścieżkom moim." -- Psalm 119:105
1
168274535.004.png
ŚMIERĆ WŁASNEGO „JA”
"Światło Życia" jest publikacją Searchlight.
Searchlight
P.O. Box 5206
Newark NG23 6YL
England
Szansa na śmierć
W pewnym indiańskim szpitalu znajdowała się świeczka, której światło było
skierowane na świat za drzwiami i z pewnością nie świeciła wiele na ludzi we-
wnątrz. Ich życie było czasami trudne. Pewnego dnia coś zostało powiedziane
młodszej pomocnicy, co wywołało ostrą reakcję. W tym momencie pojawiła się
myśl: "Spojrzyj na to jako szansę na śmierć." Słowa te zostały wypowiedziane
wewnętrznie, ale usłyszane o wiele bardziej wyraźnie niż wiele słów adresowa-
nych do zewnętrznego ucha. Zobacz w tym prowokowaniu, w tym, co nie po-
winno mieć miejsca, szansę śmierci dla siebie i własnej dumy, śmierci tego, co
chciałoby się bronić. Zobacz w tym, co pobudza ciebie do upominania się o swoje
"prawa," możliwość by umrzeć. Przyjmuj wszystko, co wzywa ciebie do
prawdziwej pozycji "Z Chrystusem jestem ukrzyżowany."
Ukrzyżowane życie nie może być pewne siebie. Nie potrafi siebie bronić. Nie
może być zaskoczone słowami pełnymi urazy. Kubek, który jest pełen słodyczy
nie może rozlewać gorzkich kropli bez względu na to jak ostro byłby potrząsany.
Panie, napełnij mój kubek słodyczą. Trzymaj z dała ode mnie żółć — Taka
modlitwa sprawi, że Boże kwiaty błogosławieństwa będą kwitły na naszej górze.
Amy Carmichael(1935)
2
168274535.005.png 168274535.006.png 168274535.007.png
ŚMIERĆ WŁASNEGO „JA”
Unikanie śmierci
„Kiedy Chrystus powołuje człowieka, to nakazuje mu przyjść i umrzeć." W tym krótkim
stwierdzeniu, niemiecki męczennik Dietrich Bonhoeffer znakomicie zilustrował istotę
uczniowskiego życia. Jeżeli chcemy wejść z Chrystusem w pełnię obfitego życia, które
On udostępnił, musimy zaprzeć się samych siebie, wziąć swój krzyż i naśladować Go
(Ew. Mateusza 16:24).
Dla wielu myśl o utracie „życia dla siebie" opiera się zupełnie na zewnętrznych kanonach
zasad i przepisów. Obrócili śmierć dla siebie w legalistyczny kodeks pełen surowości i
ostrości. Paweł oświadczał kościołowi w Kolosach, że zrozumienie śmierci starego
człowieka wskutek zewnętrznych przepisów „niszczeje przez samo używanie, a są to
tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych
przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej
wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów" (2:22-23).
Uśmiercanie siebie nie ma być trwającą przez całe życie próbą ulepszenia „grzesznego
człowieka, którym byłem." Zostaliśmy powołani by wejść z Chrystusem w piękną
przemianę z jednego zakresu w drugi. Uśmiercamy ziemskiego, naturalnego człowieka,
aby żyć jako niebiański człowiek, kierowany przez Ducha. To oznacza, że nasza
perspektywa nie jest już dłużej tylko „ziemska" - ograniczona do tego co możemy
zobaczyć czy dotknąć. Zamiast tego przyjęliśmy wieczną perspektywę, a nasza nadzieja
skierowana jest na wypełnienie Bożych zamiarów w Chrystusie Jezusie.
Paweł opisuje to w 1 Liście do Koryntian 15: „Jeżeli jest ciało cielesne, to jest także ciało
duchowe. Tak też napisano: Pierwszy człowiek Adam stał się istotą żywą, ostatni Adam
stał się duchem ożywiającym. Wszakże nie to, co duchowe, jest pierwsze, lecz to, co
cielesne, potem dopiero duchowe. Pierwszy człowiek jest z prochu ziemi, ziemski; drugi
człowiek jest z nieba. Jaki był ziemski człowiek, tacy są i ziemscy ludzie; jaki jest
niebieski człowiek, tacy są i niebiescy. Przeto jak nosiliśmy obraz ziemskiego człowieka,
tak będziemy też nosili obraz niebieskiego człowieka" (15:44-49).
Jeżeli nie weszliśmy z Chrystusem w Jego śmierć, tak aby mogło w nas panować życie
Ducha, to wszystkie nasze religijne wysiłki pochodzą ciągle z naturalnego, duszewnego,
ziemskiego człowieka - potomka nie Ostatniego Adama, ale pierwszego, upadłego
Adama. Nasze największe próby dotarcia do Boga, czynienia dla Niego wielkich rzeczy i
przyprowadzania innych do poznania Boga, będą ziemskie i bez żadnej wiecznej
wartości. Żyjemy bowiem bez Ducha, który pochodzi tylko ze
3
168274535.001.png
 
ŚMIERĆ WŁASNEGO „JA”
Unikanie śmierci
zmartwychwstałego życia Chrystusa.
Ludzkie osiągnięcia
Jest to jedna z największych tragedii kościoła naszych czasów. Wielu ludzi teoretycznie
uznaje potrzebę identyfikacji z dziełem krzyża w uśmierceniu starego człowieka, ale
rzeczywistość w praktyce jest taka, że unikają zniszczenia tej starej samolubnej natury.
Ten okres w historii chrześcijaństwa może być z łatwością określony wiekiem
„samoobjawienia." Wielu ludzi, którzy nazywają siebie imieniem Chrystusa,
wykorzystuje każdy możliwy ludzki sposób, by poprzeć swoje własne projekty i agendy.
Charyzmatyczne osobowości są naśladowane i uwielbiane. Ubóstwia się i oklaskuje
muzyczne zdolności. Studiuje się i przyswaja techniki reklamowe. Liderzy kościoła
pożerają książki napisane przez bezbożnych „guru" biznesu na temat tego jak osiągnąć
doskonałość i sukces. Świeckie metody wprowadza się w to, co ma być niebiańskim
królestwem.
Nacisk na ludzkie możliwości obserwuje się również w dziedzinie „znaków i
cudów." Jeżeli dzieło krzyża nie uśmierciło wszystkich duszewnych sposobów, to dana
osoba może bezwiednie stać się kanałem, przez który Szatan może podrobić działanie
Bożego Ducha Świętego.
Watchman Nee w swojej książce The Latent Power of the Soul [Ukryta moc
duszy -przyp. tłum.] oferuje pewne wskazówki dotyczące tego w jaki sposób Szatan
posłuży się osobą, która unika śmiercionośnego dzieła krzyża:
„(a) Będzie w stanie wypełnić swoją pierwotną obietnicę, jaką dał człowiekowi:
„będziecie tacy jak Bóg." W swojej zdolności do wykonywania cudów, ludzie będą
uważali siebie za bogów i nie czcili innego Boga prócz siebie.
„(b) Pogmatwa Boże cuda. Szatan pragnie, by ludzkość wierzyła, że wszystkie
cuda opisane w Biblii mają podłoże psychologiczne, co tym samym zaniża ich wartość.
On chce, aby ludzie myśleli, że są w stanie uczynić wszystko to, co czynił Pan Jezus.
„(c) Będzie gmatwał dzieło Ducha Świętego. Duch Święty działa w człowieku
poprzez ludzkiego ducha, ale obecnie Szatan sfałszował w duszy człowieka wiele zjawisk
podobnych do działania Ducha Świętego, powodując, że człowiek doświadcza fałszywej
pokuty, fałszywego zbawienia, fałszywej odnowy, fałszywego przebudzenia, fałszywej
radości i innych podróbek przeżyć pochodzących od Ducha Świętego.
„(d) Będzie używał człowieka jako swoje narzędzie do końcowego sprzeciwu
wobec Bożego planu w tym ostatnim wieku. Duch Święty jest Bożą mocą czyniącą cuda;
ale dusza człowieka jest mocą Szatana czyniącą cuda. Ostatnie trzy i pół roku (podczas
wielkiego ucisku) będzie okresem wielkich znaków wykonywanych przez duszę
człowieka pod kierownictwem Szatana."
4
168274535.002.png
 
ŚMIERĆ WŁASNEGO „JA”
Unikanie śmierci
Uderzające jest to, że ponad 60 lat po tym jak zostały napisane powyższe słowa,
brak nauczania o krzyżu i śmierci dla siebie doprowadza do tego samego stanu w
religijnym świecie.
Religijna własna pobożność
Rezultaty unikania śmierci obserwujemy nie tylko w dziedzinie aktywności i służby. Są
one widoczne również w usiłowaniu prowadzenia życia w czystości, pokorze i oddaniu
Chrystusowi. Jesteśmy gotowi na poświęcenie i nie szczędzimy starań, jeżeli tylko
pozostanie „własne ja."
Francois Fenelon tak trafnie określił to wiele lat temu: „Wolelibyśmy po stokroć
zaprzeczyć sobie, potępić siebie i dręczyć nasze ciało i umysł, niż zapomnieć o własnym
ja."'
Jeżeli codziennie nie zapieramy się siebie i nie idziemy za Chrystusem w drodze
na krzyż, to nasze nawet największe duchowe wysiłki będą nosiły skazę ziemskich
zamiarów i samolubnych motywacji.
Można okazywać oznaki pokory i służebności, szukając w tym samym czasie
sposobności, by pokazać ludziom jacy staliśmy się pokorni. Można też przyjąć cichego
ducha, z pozoru zapominającego o sobie, a jednak podskakiwać na każdą możliwość
zwrócenia rozmowy na swój temat - na nasze doświadczenia, nasze opinie i nasze
spostrzeżenia.
Chrystus surowo przestrzegał ludzi, którzy zajmowali takie religijne postawy:
„Wy jesteście tymi, którzy chcą uchodzić w oczach ludzi za sprawiedliwych, lecz Bóg zna
serca wasze. Gdyż to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem"
Radząc sobie z własnym 'ja'
Istnieje coś, co potrzebuje głębszego rozprawienia niż "grzech" czy "świat." Jest to
własna osobowość - "ego" - "ja." Czy Krzyż przeniknął te miejsca? Paweł powiedział:
"Odtąd nikogo nie znamy według ciała." Kiedy rozprawimy się z ośrodkiem własnego
"ja," perspektywa staje się zupełnie inna. Nawet "poznanie" Chrystusa może być
"cielesne" - to znaczy z egocentrycznego punktu widzenia zamiast z punktu widzenia
"nowego stworzenia," które pochodzi "od Boga." Musimy zabrać się za tą podstawę
wewnętrznego życia i przeanalizować ją w świetle Krzyża. W żaden inny sposób Pan
nie może wyzwolić w nas Swoich rzek wody żywej, ani nie możemy przejąć autorytetu
nad mocami ciemności, gdyż własna osobowość jest zatruta już u źródła przez upadłą
naturę pierwszego Adama.
Jessie Penn-Lewis (1861-1927)
5
168274535.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin