o.Charles Arminjon KONIEC ŚWIATA DOCZESNEGO.doc

(678 KB) Pobierz

o. Charles Arminjon

KONIEC ŚWIATA DOCZESNEGO I TAJEMNICE ŻYCIA PRZYSZŁEGO

CZĘŚĆ 1

 

Redakcja: Katarzyna Chęsy Jan Krawczyk OCD Flos Carmeli Poznań 2010

C Copyright by FLOS CARMKL1   2010

Tłumaczenie:Barbara Dyrda, Katarzyna Chçsy, Dorota Ryciuk, Agato Lukomsku, Bogusława M i ziółek, Anna Dałck, Joanna Wojciechowska, Marian Zasadziński

Imprimi potest: Marian Stankiewicz OCD, prowincjał Warszawa, 28.09.2004 r., L.dz. 209/P/2004

Wydawca: FLOS CARMELI Wydawnictwo Warszawskiej Prowincji Karmelitów Bosych ul. Działowa 25;

ISBN 978-83-61727-29-3

 

OD REDAKCJI

Miłość i Prawda, oto czego zawsze szukała sw. Teresa od Dzieciątka Jezus. Wielkie pragnienie miłowania Boga doprowadziło ją do nieba, do pełni świętości, do pr/ebóstwienia. Jej „mała droga" do nieba, całkiem prosta i krótka, oparta jest na tej samej wy­magającej Miłości, która Jezusa zaprowadziła na Krzyż.

Zapytano pewnego mnicha: - Ojcze, co zrobić, aby być świętym?

- Trzeba bardzo miłować Boga   odpowiedział.

- A co czynić, żeby być bardzo, bardzo wielkim świętym?

- Trzeba bardzo, bardzo miłować Boga!!!

Odpowiedź krótka i z, pewnością bliska tej Małej Świętej, która tak bardzo miłowała Boga, ze nigdy niczego Mu nie odmówiła.

Dlaczego wydajemy książkę „Koniec świata do-czesnego..."? Odpowiedź jest krótka: gdyż Teresa czy­tała ją w młodości! Na tym właśnie gruncie tak pięknie wyrosła! A jest to ziemia nadal życiodajna... bo ewan­geliczna. Karmiona słowami o. Arminjon, ukształto­wana surową prawdą jego biblijnego stylu i dotknięta powiewem Ducha Świętego, niosącym jej zapach nie­biańskiej krainy, doszła do pełni Miłości i Prawdy.

1

Istnieją przynajmniej trzy powody, dla których pragniemy udostępnić szerszemu gronu czytelników tych dziewięć konferencji, sławnego wówczas kazno­dziei, o. Charlcs'a Arminjon.

1. Pierwszym powodem jest niezwykły skutek, jaki za sprawą Dobrego Boga lektura tej książki wy-warła na całym życiu i duchowości św. Teresy z Li-sieux. Nazwała ją jedną z największych łask swego życia'. Patrząc niejako przez ramię św. Teresy, pra­gniemy przyjrzeć się tej łasce i przedstawić czytelni­kowi książkę, która ukształtowała wrażliwość i sposób myślenia przyszłego Doktora Kościoła. Ponieważ obok takich autorów, jak św. Teresa z Avila, św. Jan od Krzyża, o. Jan Józef Surin SJ, s. Maria z Sales Chappuis (wi­zytka), czy s. Maria od św. Piotra (karmelitanka) -książka o. Charles'a Arminjon jest pierwszą w po­rządku chronologicznym lekturą jej życia i przypada na bardzo ważny okres rozwoju czternastoletniej Te­resy z Lisieux. Bez wątpienia, także po roku 2005 -w którym Ojcowie Karmelici Bosi świętowali 400-lecie swego przybycia do Polski, a relikwie św. Teresy z Li­sieux pielgrzymowały po większych ośrodkach reli­gijnych naszego kraju - trzeba nam na nowo poznać „świętą z różami", tak naprawdę ciągle mało znaną,

któSfTI ?*emnku-Usłyszeć te same slowa>

wSe Chci 1        ^ naprawdç wprowadzić ^ Ch"ehsmy wydobyć na światło dzienne konferencje - pozostające przez lata w cieniu tysięcy opracowań o życiu i duchowości Teresy - które tak gorąco polecała wszystkim rzeczywiście poszukującym prawdy. Mamy nadzieję, że i dzisiaj są tacy ludzie którym radykalny przekaz Ewangelii dostarcza sity i prowadzi już tutaj, na ziemi, ku głębokiej jedności z Bogiem. Tacy, którzy na przekór światowym modom chcą naprawdę „żyć w Chrystusie" i być w każdej chwili gotowi do „uzasadnienia swojej nadziei". Ta książka może stać się pokarmem dla takich dusz. Wie­rzymy, że i dziś przez o. Arminjon Bóg może nas - tak samo jak Teresę - oświecić, rozpalić pragnienia serca i pociągnąć do miłowania życia przyszłego.

2. Drugim powodem jest treść i styl tej książki. Autor opowiada o tajemnicach obecnego życia widzia­nego w perspektywie wieczności. Pozwala wejrzeć w stan dusz po śmierci, odsłania tajemnice związane z końcem obecnego świata i uchyla rąbka tajemnicy wiecznego szczęścia błogosławionych. Czyni to w sposób duszpasterski, zwracając się często do słuchaczy bez­pośrednio. Pomimo upływu ponad 120 lat od pier­wszego wydania1, nie traci ona nic ze swej duchowej aktualności. Wyjaśnia prawdy wiary w sposób pewny, opierając się na autorytecie Biblii i Ojców Kościoła -co wówczas należało do rzadkości!

1    Książka Koniec świata doczesnego i tajemnice życia przysz­łego, oryg. Fin du monde présent et mystères de została wydana przez Société Générale de Librairie Catholique, Paros-Bruxelles-Geneve, w 1881 r.

Vil

Wstęp do Fin du monde présent... z 1881 r. 2    Daleki krewny o. Charles'a - Biaise Anninjon SJ - sto lat po pierwszym wydaniu, w swojej książce Une soif ardente, Paris, Desclée de Brouwer 1980, przeanalizował wszystkie podobień­stwa wypowiedzi Teresy z Lisieux i o. Arminjon.

2

3. Trzecim powodem jest cel, jaki przyświecał o. Arminjon podczas głoszenia tych dziewięciu kon­ferencji w katedrze w Chambéry, a następnie pierwszym wydawcom, i który przyświeca także nam. Książka ta ma być pewnego rodzaju lekarstwem, antidotum na duchowy kryzys już nie XIX-wiecznej Francji, lecz Europy XXI wieku. Ma być antidotum na rozpo­wszechniający się naturalizm, negowanie ducha nadprzy­rodzonego w codziennym życiu, ubóstwianie człowieka przy jednoczesnym odrzuceniu Boga, na zapomnienie wielkich prawd, dotyczących życia przyszłego i myś­lenie „czysto naturalistyczne, naszpikowane żądzą zysku, przyjemności i swobody"1, a tak często pozbawione wiary i miłości do Boga i do ludzi. Trzeba jednak pa­miętać, że lekarstwo, aby działało, musi być spożywane, i to regularnie. Zadziwiająca jest aktywność, z jaką Teresa pochłaniała te treści. Uczyła się ich na pamięć, wielokrotnie powtarzała, przepisywała do notatnika..., były dla niej nie tyle dziecinną zabawą, co żarliwą modlitwą. Były zapewnieniem, że wszystko, za czym tęskni i czego pragnie, ma swoje wypełnienie w Bogu Żywym, który ją miłuje.

W Rękopisie A, pośród książek czytanych i cytowa­nych przez św. Teresę, „Koniec świata doczesnego i ta­jemnice życia przyszłego"2 zajmuje wyjątkowe miejsce.

1 Święta Teresa od Dzieciątka Jezus czytała dzieło Tomasza a Kempis w przekładzie i z komentarzem ks. Félicité R. de Lamennais. Zob. Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa z rozważaniami ks. Félicité Roberta de Lamennais, Flos Carmeh, Poznan 2005.

3 Tamże,A47v,s. 109.

2

Dzieło trafiło do rąk Teresy w decydującym momencie jej życia, stało się dla niej miodem i oliwą, którą Jezus karmił ją w obfitości, w wieku dojrzewania, kiedy cała jej dziewczęca natura tęskniła do miłowania i do bycia miłowaną.

Święta Teresa z Lisieux postawi tę książkę na równi z „O naśladowaniu Chrystusa"1. Nazwie ją obfitością miodu i oliwy dopełniającą czystą mąką „Naślado­wania" . Pisząc na łożu śmierci swoje „Dzieje duszy" wyzna, że lektura tych konferencji odpowiedziała na wielkie pragnienia wiedzy-, że stała się jedną z naj­większych łask jej życia', a wrażenia, jakie wówczas lektura ta wywołała, pozostały żywe, bardzo osobiste, słodkie i wciąż aktualne do końca jej dni. Rozważanie tych wielkich prawd wiary oraz tajemnic wieczności przepełniało jej duszę nadziemskim szczęściem, dało jej zakosztować niebiańskiej nagrody, zgotowanej dla miłujących Boga, oraz rozpaliło w niej namiętne prag­nienie miłowania Jezusa aż do męczeństwa.

Teresa całe życie poszukiwała jedynie prawdy i właśnie o. Arminjon był jej przewodnikiem, gdy po­trzebowała potwierdzenia i umocnienia na drodze mi­łości i umości, na którą pociągał ją Duch Święty! Treść

tego dziełka tak dalece poruszyła serce Teresy, że - jak sama mówi - przepisywałam wiele ustępów o dosko­nałej miłości i o przyjęciu, jakie Dobry Bóg zgotuje swym wybranym w owej chwili, gdy On Sam stanie się ich wielką i wiekuistą nagrodą; wyznawałam Mu nieus­tannie swą miłość w słowach płynących z serca...1.

Bez wątpienia, lektura ta skierowała wszystkie dą­żenia jej serca ku wieczności, miłowaniu bez miary i ra­dości nieprzemijającej. Wzbudziła w niej pragnienia namiętnego miłowania Jezusa, wyznawania Mu tej mi­łości i składania ofiary ze względu na tę miłość. To tak, jakby po przeczytaniu książki Teresa pomyślała: „Wy­kład najlepszym lekarstwem? Nie, ale życie, życie w pełni nadprzyrodzone, zawsze zwrócone ku wiecz­ności". W każdym razie taką właśnie obrała drogę i jej doświadczenie pokazuje, o ile więcej wart był przy­kład Świętej od metody jej mistrza.

Konferencja siódma, „O wiecznej szczęśliwości i nadprzyrodzonym oglądaniu Boga", tak głęboko wy­ryła się w pamięci i w sercu Teresy, iż jej ślady obecne sanie tylko w rękopisach, lecz nade wszystko w listach do Celiny2. Pod wpływem tej konferencji Teresa napi­sała do Celiny 23 lipca 1888 roku:

Doprawdy!... Niedaleko jest od nas, owszem, bardzo blisko - nasz słodki przyjaciel Jezus ­

Tamże, A47v, s. 109.

Odsyłamy tutaj czytelnika do pięknego wstępu do książki Koniec świata doczesnego... z 1964 r., w którym przytoczony jest fragment opracowania ks. Combes na ten temat.

patrzy na nas, żebrze o ten smutek, o tę agonię POTRZEBUJE tego dla dusz, dla naszej duszy! Chce nam dać tak piękną nagrodę: ambicje Jego, co do naszej duszy, są tak wielkie! Ale jakżeż powie „Moja kolej"1, jeśli nasza jeszcze nie na­deszła, jeżeli dotąd jeszcze nic Mu nie dałyśmy? Niestety, bardzo Go to kosztuje, że musi napawać nas smutkiem, ale On wie, że jest to jedyny sposób przygotowania nas, abyśmy mogli poznać Go, jak On siebie poznaje, abyśmy stali się bogami. Jak wielkie nasze przeznaczenie! Jaka wielka jest nasza dusza... Wznieśmy się ponad wszystko, co prze­mija, trwajmy z dala od ziemi; im wyżej, tym czystsze powietrze!2

Echo innego fragmentu siódmej konferencji znaj­dziemy w liście do Celiny z 12 marca 1889 roku:

Bezmiar stanie się naszą własnością... nie będziemy już więźniami na tej ziemi wygnania, WSZYSTKO PRZEMINIE!... Wraz z niebiańskim naszym Oblu-bieńcem płynąć będziemy po wodach bezbrzeż­nych jezior... Nieskończoność nie ma ani granic, ani dna, ani brzegów!... Odwagi, Jezus słyszy nawet najdalsze echo naszego bólu. (...) Jezus popełniał szaleństwa dla Celiny... Niechże Celina również czyni dla Jezusa szaleństwa... Za miłość płaci się

1 Konferencja „O wiecznej szczęśliwości i nadprzyrodzonym oglądaniu Boga", zob. t. 2, s. 151.

2 św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Listy, Wydawnictwo Karme­litów Bosych, Kraków 2004, s. 92.

3

tylko miłością, a rany zadane miłością zagoić potrafi tylko miłość1.

Celina, która stała się dla Teresy zaufaną powier­nicą jej myśli, z którą począwszy od Łaski Bożego Na­rodzenia rozumiały się wzajemnie - dzieliła jej odkrycia i uniesienia.

Jezus - wyznaje św. Teresa kilka lat później -który chciał, żebyśmy wzrastały razem, utworzył w naszych sercach więzi silniejsze niż więzy krwi, sprawił, że stałyśmy się siostrzanymi duszami (...). Tak, naprawdę lekko biegłyśmy po śladach Je­zusa; iskierki miłości, które hojnie w naszych du­szach rozsiewał, wino wyśmienite i mocne, które dawał nam do picia, sprawiały, że dla naszych oczu znikały rzeczy przemijające, a z naszych ust wychodziły obudzone przez Niego miłosne westch­nienia. Jak słodkie były nasze rozmowy, które co wieczór przeprowadzałyśmy w belwederze! Ze wzrokiem skierowanym w dal, z uwagą oglądały­śmy księżyc, jak łagodnie wschodzi za wielkimi drzewami (...), wszystko unosiło nasze dusze ku Niebu, pięknemu Niebu, które jeszcze wtedy kon­templowałyśmy jedynie jako „przezroczystą od­wrotną stronę" .

Niewielu zdaje sobie sprawę, że owe słodkie roz­mowy co wieczór w belwederze, owe zatopienia się

Tamże, s. 142.

2 św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, op. cit., A 47v-A48r,s. 110.Archiwum Karmelu w Lisieux.

i wznoszenia dusz ku niebu, owe iskry miłości oraz słodkie i mocne wino - to owoc lektury tej właśnie książki.

Celina, a raczej czcigodna siostra Genowefa od Najświętszego Oblicza, w ten sposób wspomina to do­świadczenie:

Te rozmowy w Belwederze pozostawiły mi wspo­mnienie tak żywe i wyraźne, że mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Po tylu latach mogę stwierdzić, że nie był to słomiany ogień, przejś­ciowy entuzjazm, lecz niepowstrzymany wzlot ku Bogu. (...) Jeszcze widzę Teresę, jak ściska moje dłonie, widzę jej piękne oczy wypełnione łzami. To było jak ekstaza świętego Augustyna i świętej Moniki w Ostii1.

Możemy więc przypuszczać, że Teresa oraz jej siostra Celina otrzymały w Belwederze niezwykłe dary od Boga. Wiara i nadzieja zdają się osiągać punkt kul­minacyjny w duszach tych dwu dziewcząt, ich miłość staje się tak czysta i żarliwa, że dosięga niejako przed­smaku posiadania Boga w widzeniu niebiańskim. Osta­tecznie możemy poznać wielkość tej łaski - zapocząt­kowanej prostą lekturą książki - w liście z 14 lipca 1889 roku, w którym Teresa pisze do Celiny:

Och! Ileż kosztuje to życie, jak trudno zostawać na tym padole goryczy i trwogi... Ale jutro... za go­dzinę, przybijemy do portu, jakież szczęście! Ach! Jakże to błogo będzie uwielbiać Jezusa twarzą w twarz i to przez CAŁĄ wieczność! Zawsze

3

i zawsze coraz to bardziej kochać, ciągle radość coraz bardziej upajająca, szczęście bez chmurki.

Jakżeż to Jezus uczynił, że tak oderwał dusze nasze od wszelkiego stworzenia? (...) Bóg jest go­dzien podziwu, ale nade wszystko godzien jest miłości, miłujmy Go zatem... kochajmy Go na tyle, aby cierpieć dla Niego wszystko, cokolwiek tylko zechce... (...) A więc umierajmy jako męczennice! Och! moja Celino! słodkie echo mej duszy, czy rozumiesz?... Męczeństwo tajemne, znane tylko samemu Bogu, męczeństwo bez chwały, bez triumfu!... Oto miłość posunięta aż do heroizmu! Ale pewnego dnia Bóg wdzięczny zawoła: „Teraz moja kolej". Och! cóż zobaczymy wówczas? Czymże jest to życie, które nie będzie miało końca?... Bóg będzie duszą naszej duszy. (...)

Celino, podczas tych KRÓTKICH CHWIL pozo­stawionych nam jeszcze, nie traćmy czasu... zba­wiajmy dusze... dusze „giną jak płatki śniegu", Jezus płacze, a my... a my myślimy o własnych cierpieniach, zamiast pocieszać naszego Oblu­bieńca! Och! Celino moja, żyjmy dla dusz, bądźmy apostołkami, ratujmy zwłaszcza dusze kapłanów (...) iluż złych księży, księży, którzy nie są dosta­tecznie święci! Módlmy się, cierpmy za nich a Je­zus w dniu ostatecznym jakże będzie wdzięczny. Damy Mu dusze!1

Wystarczy zebrać jak ziarnka piasku wersety roz­proszone w dziełach św. Teresy z Lisieux, by się prze-

św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Listy, op. cit., s. 159-160.

4

1 św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, op. cit., A 47v, s. 109.

konać, do jakiego stopnia ta czternastoletnia wówczas dziewczyna została przemieniona przez treść tej nie­pozornej książki. Jak to bywało w zwyczaju Teresy, pozostawiła ona na uboczu tematy, które ją zbytnio nie zajmowały (np. piekło, przyjście Antychrysta i inne), a przylgnęła całym sercem do tych, które karmiły i pch twierdzały jej osobiste odkrycia lub intuicje. Pominęła dyskusje i wywody na tematy modne w ówczesnej epoce, tematy związane z Żydami, masonerią dziedzic­twem rewolucji francuskiej, a skupiła się na prawdach wiecznych, dotyczących sensu i celu życia na ziemi. Książka ta trafiła do rąk Teresy w maju 1887 roku. W poniedziałek 30 maja przepisała fragmenty z piątej konferencji i opatrzyła je datą. W sobotę i w niedzielę, 4 i 5 czerwca, przepisała i opatrzyła własnoręcznie datą cztery strony siódmej konferencji o. Arminjon -„O wiecznej szczęśliwości...", dopisując obok: „teraz moja kolej". W przeddzień lektury, 29 maja, w nie...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin