MAGIA-TAJEMNICA KSIĘGI.pdf
(
1080 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - MAGIA-TAJEMNICA KSIĘGI
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Wilington
Miasteczko Wilington leży między dwoma
jeziorami z jednej
strony, a z drugiej otoczone jest
górami. Do miasta dostać się można
dwiema drogami- koleją przejeżdżającą tunelem przez góry
lub
mostem biegnącym nad jeziorem. Wilington było
kiedyś górniczą
osadą, co tłumaczy położenie
obecnego miasta.
W miasteczku żyje trzysta tysięcy mieszkańców, z czego
pracuje ledwie dwieście tysięcy. Pozostali nie mają stałych
dochodów. Najwięcej zarabiają w sezonie letnim, a resztę roku
pracują dorywczo.
W pobliżu wejścia do kopalni numer cztery, przy ulicy
Westnera w domku numer trzynaście mieszka spokojna rodzinka.
Pan Paul Ston pracuje w sklepie po drugiej stronie gór. Pani Emilia
Ston opiekuje się domem i dwójką swoich dzieci. Córka Syntia, która
ma siedem lat, naśladuje, a raczej
próbuje naśladować swojego
starszego o trzy lata
brata Marka, który ma czasami dość swojej
rodzinki. Wraz z przyjaciółmi Agnieszką Weterman i Antkiem Polem
zbudowali w ogrodzie szopę, która służy im jako miejsce spotkań.
Co dzień przed lekcjami spotykają się tam i razem idą na
przystanek.
Kilkanaście minut przed ósmą rano Marek wyszedł z domu, a
po kilku następnych minutach, wraz z przyjaciółmi, wsiadał do
autobusu. Był to żółty autobus wynajęty przez dyrekcję, aby ułatwić
dzieciom dotarcie do szkoły. W taki sposób w domu
została tylko
mama i Syntia. Dziewczynka siadła sobie przy stole i zaczęła
rysować, a mama zabrała
się za sprzątanie.
Kilka godzin później, tak około dwunastej, słyszy telefon.
-Słucham-powiedziała trzymając słuchawkę przy uchu jednocześnie
ścierając kurz ze stolika.
-Mogę rozmawiać z panią Emilią Ston- spytał wyraźny kobiecy głos.
-Przy telefonie-rzekła mama opierając się o wytarty blat stolika.
-Nazywam się Aneta Górska i jestem wychowawczynią pani syna.
Nauczyciele skarżą się, że Marek
zasypia na lekcjach.
-Po raz pierwszy o tym słyszę-przyznała z lekkim
zaskoczeniem
mama.
-Rozumiem, ale to trwa już od kilku tygodni - usłyszała mama ze
słuchawki.
-A miał takie dobre stopnie-stwierdziła cicho.
-Ja to rozumiem. Sama się zdziwiłam, kiedy dotarła do mnie ta
wiadomość-powiedziała pani Aneta.-Nie wie pani, czym chłopak się
interesuje?
-Całymi dniami gada o czarach, złych stworach i
takich tam.
-Kiedy syn wróci proszę z nim porozmawiać.
-Oczywiście-powiedziała mama i odłożyła
słuchawkę.
Po dwóch kolejnych godzinach drzwi domu otworzyły
się i
Marek, który właśnie wrócił ze szkoły krzyknął -Już jestem-zamknął
drzwi i z pośpiechem wszedł na piętro.
Około godziny dziewiętnastej mama zawołała wszystkich na
kolację. Marek jak zwykle siadł naprzeciw regału z filmami.
Po chwili mama wniosła tacę z czterema
talerzami. Na każdym była
porcja ziemniaków
polanych z wierzchu sosem, trochę sałaty ze
śmietaną i groszkiem i dwa kawałki smażonej ryby.
Każdy wziął swój
talerz i zaczęli jeść. Po uczcie
każdy odniósł talerz i włożył go do
zmywarki, po czym z powrotem usadowili się przy stole, by zjeść
deser, którym były lody. W trakcie jedzenia pan
Paul zwrócił się do
chłopca.
-Słyszałem synu, że śpisz na lekcjach.
Marek nic nie powiedział, lecz do rozmowy włączyła
się mama
-Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni.
Marek skulił się i zerkając zza stołu powiedział-To
nie moja wina.
Mam mnóstwo zajęć.
-O! A to jakich-zdziwiła się mama opierając się o krzesło.
-Muszę sprzątać pokój-starał się wywinąć pierwszym lepszym
powodem, lecz nie wiele to dało.
Skutkiem tego był szlaban na telewizję. Chłopak nie
przyjął tego zbyt
dobrze tym bardziej, że właśnie
zaczynał się sezon na filmy
fantastyczne. Wbiegł na
piętro i trzasnął drzwiami od swojego
pokoju.
Rzucił się na łóżko. Po chwili jednak wstał, podszedł
do
regału z książkami i wziął swoją ulubioną
„
Podróż światła”
. Była to
historia kilku przyjaciół, którzy starali się zdobyć niewiarygodną moc.
Położył się i zaczął czytać. Nie zdążył się
zorientować, kiedy
przeniósł się w tajemniczy świat snów.
Następnego dnia zerwał się z łóżka po siódmej i zaczął biegać
po pokoju z lekką histerią.
Chwilę później wpadł na otwarte drzwi,
zza których wyglądała mama, i z hukiem padł na podłogę. Po pięciu
minutach otworzył oczy i poczuł ostry ból na czole.
-Co ty wyprawiasz-spytała mama przykładając mu
na siniaka
namoczoną, zimną wodą, ściereczkę.
-Szukałem ubrań-powiedział, po czym zerwał się na
równe nogi i
zaczął mówić-Szkoła. Zaraz się
spóźnię.
-Uspokój się… -rzekła mama próbując go
zatrzymać.
-Ale ja… -nie dokończył, ponieważ do pokoju weszła
Syntia i
powiedziała, że jest sobota.
-Co-zamarł w miejscu. Spojrzał na mamę, która
kiwała głową na
potwierdzenie.
Chłopak ubrał się i zszedł na śniadanie.
Po dziesiątej do drzwi zapukał Antek i razem
udali się na tył
domu do „ bazy”. Przy wejściu
czekała już Agnieszka z kilkoma
książkami, które
najwyraźniej były ciężkie. Antek otworzył drzwi i
cała trójka weszła do środka.
Z zewnątrz ich „baza” wyglądała jak
rozpadająca się szopa, ale
w środku to, co innego. Kanapa, fotele, stolik, dwa biurka, laptop,
mała
lodówka i wiele innych rzeczy.
Agnieszka położyła książki na stoliku, który stał
między
kanapą, a fotelami.
-Nie mam pojęcia dlaczego interesujecie się czymś
takim jak
cyrkowe sztuczki-stwierdziła.
-Jak magia-powiedział Marek.-Dlatego, że to jest
ciekawe.
-Ta. Setki lat temu ludzie wierzyli w takie rzeczy-
stwierdził Antek
wyciągając spod sterty książek
„Legendy starej Anglii”
.
-Halo, mamy dwudziesty pierwszy wiek-zwróciła uwagę Agnieszka.
-Ciekawa okładka-stwierdził Marek biorąc najgrubszą książkę ze
stosu oprawioną w skórę z
wypalonym tytułem
„Cała prawda o
czarach”
.
-W bibliotece powiedzieli, że to najstarsza książka o
„magii” -
powiedziała Agnieszka włączając laptopa
.
-Podobno napisał ją jakiś
czarownik.
Po obiedzie znowu wszyscy spotkali się w szopie.
-Znalazłem coś ciekawego-powiedział Marek
wyciągając z szuflady
książkę.
-To książka, którą czytałeś-trafnie spostrzegła
Agnieszka siadając na
fotelu.
-To widać-oburzył się Marek-Znalazłem ciekawy
cytat.
-To czytaj-powiedział zniecierpliwiony Antek.
-To tu-powiedział cicho Marek- „
Dar magii
otrzymać może każdy.
Warunkiem jest
jakakolwiek z nią styczność. Większość ludzi
była raniona zaklęciem, lecz zdarzają się także
tacy, którzy
dotknęli magicznego przedmiotu,
bądź byli świadkami użycia czarów. Istnieje
ponad milion
zaklęć, których nie nauczy się
zwykły człowiek…”
-I co-spytała Agnieszka.
-Nie rozumiecie-zdziwił się Marek zamykając
książkę.-Chodzi o to,
że jak znajdziemy coś, co
należało do czarownika to i my nimi
zostaniemy.
-Dobry dowcip-ledwo powiedziała Agnieszka ze
śmiechu.
-Lepszego żartu w życiu nie słyszałem-powiedział
Antek, po czym
zaczął się śmiać.
-No i dobra-obraził się Marek i wrócił do domu.
Zbliżał się wieczór i na dworze robiło się
coraz ciemniej. W
pewnym momencie zerwał się
silny wiatr. Marek skończył kolację i
poszedł do
pokoju.
Przez kilkadziesiąt minut czytał jedną ze swoich
książek. Kiedy
skończył na zewnątrz było strasznie ciemno. Nie dało się nawet
zobaczyć drzewa
rosnącego kilka metrów od domu.
Chłopak zgasił
lampkę i położył się.
Zbliżała się północ, a Marek miał właśnie
dziwny sen.
Śniło mu się, że jest gdzieś w podziemiach i dążył w
stronę światła.
Okazało się, że wszedł do wielkiej
sali, po środku której, na
wzniesieniu, leży książka,
a wokół krąży cztery posążki.
Marek,
mimo iż był to tylko sen, starał się dotknąć
książki. Jednak, gdy
brakowało kilku cali, światła w
sali zgasły, a kilkucentymetrowe
figurki zmieniły się
w kilkumetrowe potwory.
Chłopak zbudził się z przerażeniem w
momencie, gdy na
zegarze ratusza wybiła
dokładnie północ.
Na dworze szalała burza.
Gwizd wiatru, błyski i huki
sprawiły, że Marek skrył się pod kołdrą.
Rano,
podczas śniadania był lekko oszołomiony.
-Co ci jest-spytała czule mama stawiając przed nim
talerz z
grzankami.
-Nic-odpowiedział Marek przecierając zaspane
oczy.-To tylko zły
sen.
-Znowu?
-Tak-powiedział wkładając grzankę do ust.-Tym
razem byłem już w
tej sali.
-Musimy coś z tym zrobić-rzekła stanowczo mama, która była lekko
przewrażliwiona na punkcie zdrowia dzieci,
łapiąc za telefon.
-Dzwonię po lekarza.
Trzydzieści minut później dr. Arek z pobliskiej
przychodni badał
Plik z chomika:
Tomek53
Inne pliki z tego folderu:
MAGIA-TAJEMNICA KSIĘGI.pdf
(1080 KB)
Inne foldery tego chomika:
Alhazred Abdul - Necronomicon, czyli ksiega zmarłego prawa
Ataki energetyczne
BARBARA MARCINIAK ŚCIEŻKA MOCY
Biała magia
Chwila relaksu
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin