Narkotyki_-_Konopie_indyjskie_(marihuana).pdf

(92 KB) Pobierz
Konopie
Konopie indyjskie
(marihuana)
Niczym szczególnym poza odpornością na mróz nie wyróżniająca się roślina, zwana
również "konopiami indyjskimi", stała się źródłem jednego z najbardziej popularnych
narkotyków. Psychoaktywne właściwości konopi przez wieki wykorzystywano w rytuałach
religijnych i społecznych. Zarówno ludzie prymitywni, jak i cywilizowani cenili sobie jej moc
łagodzenia brzemienia rzeczywistości i wprowadzania umysłu w trans. Stosowanie konopi jako
"silnego" środka przeciwbólowego opisane zostało w tzw. papirusie Ebersa, pochodzącym z XVI
wieku przed naszą erą.
W świecie współczesnym żaden inny narkotyk nie spowodował takiej polaryzacji stanowisk
pomiędzy jego obrońcami i przeciwnikami. I w żadnym innym wypadku o przedmiocie sporu nie
rozmawia się używając tylu retorycznych argumentów.
Właściwości psychoaktywne otrzymywanej z canabis indica marihuany zostały
prawdopodobnie po raz pierwszy odkryte w Azji. Można przypuszczać, że była to pierwsza
roślina uprawiana z przyczyn innych niż produkcja żywności. Asyryjczycy stosowali ją w VIII
wieku p.n.e., Chińczycy z pewnością uprawiali ją przed IV wiekiem p.n.e., a opisujące ją
indyjskie pisma religijne pochodzą z II wieku p.n.e. Zajmowała ona poczesne miejsce w
farmakopeach starożytnych Chin i starożytnej Grecji. Od wieków używano konopi podczas
uroczystości, dla relaksu i w celach terapeutycznych w Azji, Afryce, Arabii oraz Południowej i
Środkowej Ameryce. Jej ślady odkryto, badając zwłoki młodej dziewczyny, która zmarła w
pobliżu Jerozolimy w IV wieku n.e. Uczeni sądzą, że podano jej narkotyk w celu złagodzenia
bólów porodowych.
Włóknista łodyga tej rośliny służy do wyrabiania sznurów i tkanin, w taki też sposób była
wykorzystywana przez Rzymian, którzy rozpoczęli uprawę konopi w Brytanii. W czasach
Tudorów uprawiano ją niemal powszechnie a mimo to zapotrzebowanie na włókno było wciąż
nie zaspokojone. Pierwszych osadników w Ameryce Północnej (początek XVII wieku)
zachęcano do uprawy tej rośliny, co bardzo szybko przyczyniło się do rozwoju na wsi przemysłu
włókienniczego na szerszą skalę. Z oleju wytłaczanego z nasion konopi produkowano m.in.
paliwo*, a same nasiona służyły jako pokarm dla domowego ptactwa.
Ten bliski krewny pokrzywy rośnie dziko na całym świecie. Otrzymywany zeń
psychoaktywny produkt jest dostępny na Wschodzie w wielu formach, różniących się siłą,
stopniem oczyszczenia oraz ceną. Występuje pod wieloma nazwami, np.: bhang, ganja, kif,
dagga, kabak i haszysz. Stosowany jest podczas ważnych ceremonii, ale także na co dzień, w
celu usunięcia zmęczenia i nudy. Na Karaiby został sprowadzony z Bengalu, i od razu przypadł
do gustu miejscowej ludności. Psychoaktywne i zielarskie własności konopi zostały
prawdopodobnie po raz pierwszy zademonstrowane Europejczykom tysiąc lat temu za
pośrednictwem Maurów pustoszących wówczas Hiszpanię i Portugalię.
Na zachodzie ziele znane było jako konopie indyjskie do chwili, gdy w 1753 roku Linneusz,
tworząc systematykę roślin, ochrzcił je mianem Cannabis sativa. Jako lek ziołowy
rozpowszechnione zostało dopiero w wieku XVIII. Wkrótce potem w Wielkiej Brytanii i
Ameryce Północnej stanowiło ono konkurencję dla opium.
Do dziewiętnastego wieku marihuana stała się rutynowo stosowanym lekiem zachodniej
medycyny. Lista wskazań z dnia na dzień rosła. Uznawano ją za skuteczny środek
przeciwbólowy, przeciwdrgawkowy, nasenny, łagodzący mdłości i pobudzający apetyt.
Uważano, że jest użyteczna w leczeniu chorób płuc, takich jak zapalenie oskrzeli i astma,
oraz w łagodzeniu chorób psychicznych, np. melancholii i manii. Nawet królowa Wiktoria
przynajmniej raz była leczona za pomocą marihuany, przy czym na temat rodzaju jej
niedyspozycji historia taktownie milczy. W Amerykańskiej Farmakopei z 1851 roku stwierdzono
także, że marihuana jest skuteczna w zwalczaniu podagry, reumatyzmu, tężca i delirium tremens.
Wydaje się, że zastosowanie marihuany w celach relaksacyjnych nie było zbyt powszechne w
dziewiętnastym wieku ani w Wielkiej Brytanii, ani w Ameryce Północnej; stało się jednak
popularne wśród artystów i intelektualistów w większych miastach. Dr Jacques Moreau z Tours
zapoznał się z działaniem haszyszu podczas podróży po Afryce Północnej, a po swoim powrocie
(były to lata czterdzieste XIX wieku) założył Club des Haschishchiens w Hotelu "Pimodan"
wspólnie z gronem kolegów, do którego należeli Dumas, Balzac, Flaubert i Baudelaire.
Zażywane przez członków tego klubu dawki były monstrualne w porównaniu ze współczesnymi
normami zachodnimi, a ich wpływ na i tak już rozgorączkowane wyobraźnie artystów musiał
być zaiste potężny.
Zainteresowanie środowisk medycznych konopiami i ich zastosowaniem w zielarstwie pod
koniec XIX wieku prawdopodobnie nie malało, a jej rozrywkowe stosowanie na Zachodzie
utrzymywało się w ograniczonym zasięgu. Powszechne natomiast było zażywanie marihuany
przez klasę pracującą i biedotę w koloniach brytyjskich, i zagrożone w ten sposób interesy
przemysłu gorzelniczego sprawiły, że rząd brytyjski zalecił prowadzenie w Azji szerokich badań
naukowych na temat zażywania marihuany i płynących stąd niebezpieczeństw. Komisja Konopi
Indyjskich w 1894 roku wydała swój siódmy raport. To wstrzechstronne skądinąd opracowanie
nie dostarczyło jednak przekonujących dowodów "szkód psychicznych lub moralnych" będących
konsekwencją umiarkowanego zażywania marihuany. Nadmierne stosowanie nie było bardziej
prawdopodobne niż w wypadku alkoholu, poza tym wydawało się być ograniczone do ludzi z już
ustaloną tendencją do hulaszczego trybu życia i lenistwa. Powyższe wnioski zostały szeroko
potwierdzone przez różne szczegółowe korekty tych badań, które przeprowadzano już w XX
wieku. Odwołamy się do nich w dalszej części niniejszej pracy.
Marihuana została prawnie zakazana w Wielkiej Brytanii w 1928 roku, po ratyfikowaniu
przez brytyjski rząd Konwencji Genewskiej z 1925 roku, dotyczącej m.in. wytwarzania,
sprzedaży i transportu narkotyków. Można ją było w dalszym ciągu kupić w aptekach przy
wskazaniach psychiatrycznych aż do 1973 roku.
Na początku wieku w Ameryce Północnej narkotyk ten był rozpowszechniony w
najbiedniejszych warstwach społeczeństwa, a zwyczaj palenia papierosa z marihuaną (reefer)
zapoczątkowali wędrowni robotnicy meksykańscy. Wkrótce zwyczaj ten zaczął się
upowszechniać, początkowo wśród czarnych muzyków jazzowych i ich wielbicieli. W tym
samym czasie palenie papierosów z marihuaną ostro krytykowali publicyści głębokiego
Południa. W gazetach zamieszczano sensacyjne opowieści łączące użycie marihuany z
niebywałą przemocą, przestępstwami oraz seksualnym wyuzdaniem, wywołując w niektórych
kręgach prawdziwie histeryczne reakcje. Wydaje się, że były one spowodowane przynajmniej po
części nienawiścią i strachem przed imigrantami i murzynami, wśród których marihuana była
szczególnie popularna.
Wokół marihuany wykształcił się bogaty folklor i idiomatyczne określenia, takie jak weed
(trawa), tea (herbata), loco-weed (szalona trawa) oraz Mary-Jane (Marycha). Reefer (papieros z
marihuaną), zwany też joint, był czasami określany jako "mezz" od nazwiska białego muzyka
jazzowego Miltona Mezzrowa, który prawdopodobnie miał dostęp do narkotyku szczególnie
dobrej jakości. Szczycący się tą szczególną biografią Mezzrow zmarł w 1972 roku w wieku 73
lat.
Wzrost liczby siejących przerażenie opowieści, z których większość wydaje się być
całkowicie zmyślona, spowodował, że w 1930 roku 16 stanów zdelegalizowało handel
marihuaną. W tym samym roku, w obrębie Ministerstwa Skarbu utworzono Urząd ds.
Narkotyków. Pierwszym jego komisarzem został Harry Aslinger, który przez następnych
trzydzieści lat z fanatycznym zacięciem robił wszystko, by maksymalnie pogorszyć opinię na
temat marihuany i ludzi, którzy jej używali lub wypowiadali się w jej obronie. Wydana w 1937
roku ustawa (Marihuana Tax Act) zakazywała używania marihuany na terenie całego kraju,
pomimo sprzeciwu wielu lekarzy i psychiatrów, jak również ludzi broniących wolności
obywatelskich.
Wszystkie współczesne badania naukowe podważyły kampanię propagandową Aslingera,
ale były one notorycznie ignorowane, a ich autorzy piętnowani przez Urząd ds. Narkotyków i
środki masowego przekazu. Na przykład naukowy Raport La Guardia (1944), oparty na bardzo
szczegółowych badaniach medycznych, psychologicznych i społecznych aspektów stosowania
marihuany w Nowym Jorku. Raport głosił, że nie ma dowodów wskazujących na to, że
marihuana wywołuje zachowanie agresywne lub antyspołeczne, zwiększa liczbę przestępstw na
tle seksualnym lub znacząco zmienia osobowość zażywającego. Nie znaleziono też dowodów
działania uzależniającego czy powodowania strat psychicznych lub fizycznych. Wtedy, tak jak i
dziś, większą wiarę dawano sensacyjnym opowieściom niż wynikom badań naukowych.
Wbrew temu, co głosiły statystyki Urzędu, do roku 1960 zażywanie marihuany było słabo
rozpowszechnione w całej populacji, mimo że rosła sobie, nie uprawiana i nie rozpoznana, w
milionach ogrodów całego kraju. Większość Anglików niemal nie znała konopi jako narkotyku
stosowanego w celach rozrywkowych do lat pięćdziesiątych, kiedy to wzrosła imigracja z
Karaibów, a przybysze przywieźli ze sobą własne konopie. Marihuana zaczęła się pojawiać w
londyńskich klubach folkowych i jazzowych, a pierwszy biały nastolatek znalazł się na ławie
oskarżonych w 1952 roku.
Jak powszechnie wiadomo, w latach sześćdziesiątych nastąpiła eksplozja światowej
popularności marihuany. Stała się symbolem ruchu hippisowskiego i psychodelicznego, znalazła
swoje miejsce w życiu studentów, a także w domach niezbyt buntowniczych i nie mających
żadnych "odchyleń" ludzi. Do 1970 roku ponad 25 milionów Amerykanów zapaliło marihuanę
przynajmniej raz, a 10 milionów paliło ją nieregularnie. W Anglii spróbowało jej 4 miliony, w
tym jedna trzecia wszystkich studentów szkół wyższych. W tych rewolucyjnych latach nawet w
korytarzach konserwatywnych uczelni medycznych Londynu unosił się charakterystyczny
zapach palonej marihuany.
Popularność marihuany w latach siedemdziesiątych stale rosła, osiągając szczyt
prawdopodobnie pod koniec dekady. Statystyki w tym okresie były stosunkowo wysokie (por.
też przypis na stronie 3.). 50% Amerykanów w wieku 1825 lat stwierdziło, że kiedyś spróbowało
marihuany, a spośród 43 milionów Amerykanów, którzy jej spróbowali, 16 milionów stało się
regularnymi palaczami. 10% uczniów amerykańskich szkół średnich paliło ją codziennie. W
Wielkiej Brytanii 20% zatrudnionych w wieku 2040 lat paliło marihuanę jeszcze miesiąc przed
ankietowaniem. Nie byli to przestępcy czy dewianci. Miliony zwykłych ludzi lubiło narkotyk i
używało go regularnie, chociaż poza tym prowadzili oni normalny tryb życia. Poziom popytu
miał ogromne konsekwencje ekonomiczne dla państw, w których marihuana od zawsze była
ważnym źródłem dochodów. We wczesnych latach osiemdziesiątych roczny eksport z samego
tylko Libanu grubo przekroczył 2000 ton, co stanowiło znaczącą pozycję w gospodarce
narodowej tego kraju.
Rząd brytyjski był do tego stopnia poruszony sprawą, że zlecił baronowej Wooton
przeprowadzenie dochodzenia. W raporcie z 1968 roku pani Wooton napisała: "Biorąc pod
uwagę wszelkie dostępne nam materiały, stwierdzamy zgodność naszych wniosków z opinią
wyrażoną przez Komisję Narkotyków z Konopi Indyjskich, utworzoną przez rząd Indii
(189394), a także spostrzeżeniami Komitetu Burmistrza Nowego Jorku ds. Marihuany (1944), że
długotrwałe, umiarkowane używanie marihuany nie ma szkodliwych skutków". Komisja pani
Wooton nie znalazła również argumentów na poparcie teorii eskalacji, według której marihuana
jest niebezpieczna, ponieważ prowadzi do eksperymentowania z groźniejszymi narkotykami.
Pani Wooton sugerowała również, że marihuana powinna być inaczej traktowana przez prawo
niż heroina, oraz że należy ją udostępnić w celach badawczych i terapeutycznych.
Pomimo swojej wyważonej argumentacji i dalekiego od sensacyjności stylu, raport spotkał
się z wrogą reakcją prasy, która wprawiłaby w zachwyt samego Aslingera. Rząd Callaghana
zignorował raport ale naukowcy podjęli tezy pani Wooton. Wnioski Kanadyjskiej Komisji Le
Daina (1972) były bardzo podobne do raportu pani Wooton, zaś Brytyjski Królewski College
Psychiatrów (1987) oświadczył, że "marihuanę powinno się zalegalizować wcześniej niż tzw.
narkotyki rozrywkowe".
Pojawiały się też żądania dekryminalizacji. W roku 1972 Amerykańska Prezydencka
Komisja ds. Marihuany i Nadużywania Narkotyków zaproponowała, aby posiadanie niewielkiej
ilości marihuany do osobistego użytku nie było traktowane jak przestępstwo, a w roku 1977
administracja Cartera formalnie poparła projekt legalizacji posiadania do 1 uncji (28,35 g)
marihuany. Opinia publiczna zmieniała się w zależności od wizerunku narkotyku, jaki w danej
chwili dominował w mediach: w 1983 roku Instytut Gallupa podał, że 53% Amerykanów
opowiedziało się za dekryminalizacją marihuany, przy czym wskaźnik ten zmniejszył się do
26% w roku 1986. Politycy generalnie byli przekonani, że popieranie dekryminalizacji
marihuany nie pomaga w zdobywaniu głosów wyborców.
Chociaż istnieje wiele różnych odmian Cannabis sativa, nazywanych stosownie do miejsca
występowania (np. Cannabis indica, Cannabis americana), zasadniczo wciąż jest to ta sama
roślina. Zawartość żywicy i kształt zależą od miejscowych warunków. Jeśli konopie uprawiane
są na glebach torfowych lub ciężkich w ciepłym, wilgotnym klimacie, to wyrastają wysokie,
dorodne rośliny, doskonałe do pozyskiwania włókien. Rośliny uprawiane na glebach
piaszczystych, w gorącym, suchym środowisku bogate są w żywicę, którą wydzielają kwitnące
szczyty żeńskich kwiatów i która następnie spływa na liście i łodygi. Okres zbiorów konopi
przypada pomiędzy lipcem a wrześniem. Szczególnie silną odmianą konopi, znaną jako
sinsemilla (dosłownie: bez nasion) można uzyskać, zrywając kwiaty rodzaju męskiego, zanim
dojdzie do zapylenia. W wyniku tego zabiegu rosną większe kwiaty żeńskie, które potem
wydzielają więcej żywicy.
W żywicy zidentyfikowano ponad 400 związków chemicznych, w tym co najmniej 60
substancji psychoaktywnych kannabinoidów. Jednym z najbardziej aktywnych związków jest d-
9-tetrahydrokannabinol (THC), wyizolowany w roku 1966. Marihuana dostępna jest na czarnym
rynku w wielu odmianach, różniących się zawartością THC. Słoma (tzw. trawka) zawiera
wagowo 110% THC; sprasowana w kostki żywica (hasz) zawiera 1015% THC, natomiast
rzadziej spotykany, gęsty olejek lub nalewka zawiera wagowo 1530% THC.
Typowy papieros z marihuaną (joint) zawiera około 300400 mg słomy. Jej jakość, a także
technika palącego, mają podstawowe znaczenie dla ilości wchłanianego narkotyku jednak nawet
najbardziej doświadczeni palacze nie potrafią przekroczyć 50% absorpcji (przeciętnie wchłania
się 25%). Dawka THC w jednym papierosie waha się od 1 do 30 mg, w zależności od jakości i
rodzaju materiału. Dawka progowa THC wynosi około 2 mg, wystarczy więc wypalić jednego
papierosa, żeby odczuć narkotyczny efekt. Efekt placebo pełni znaczącą rolę w paleniu
marihuany, choć częściej stwierdzany jest wśród palaczy o szczególnych cechach ( naiwnych lub
łatwo ulegających sugestii. Większość skutków działania marihuany odczuwana jest adekwatnie
do otrzymanej dawki.
Pierwsze efekty odczuwalne są już po kilku minutach, pełne doznania osiąga się po 30
minutach, i trwają one trzy lub cztery godziny. Jeśli papieros z marihuaną został zapalony po
jedzeniu, pierwsze doznania odczuwane są po jednej lub dwóch godzinach, ale za to działanie
utrzymuje się znacznie dłużej.
Marihuana wpływa na nastrój, koncentrację, percepcję i sposób myślenia. Zmienność tych
psychologicznych efektów została opisana poniżej. Poza tym przyśpiesza się tętno, artykulacja
staje się mniej wyraźna, występuje zaczerwienienie oczu; jednak skutki fizyczne działania
narkotyku są generalnie bardzo łagodne. Temperatura ciała może się nieznacznie obniżyć.
Śmiertelne przedawkowanie samej marihuany nigdy nie zostało w sposób wiarygodny opisane.
U zwierząt, jako rezultat reakcji obronnej, zmniejsza się wydzielanie hormonów tarczycy i
rozrodczych znaczenie takiej reakcji u ludzi nie jest do końca jasne. THC obniża liczbę
wytwarzanych plemników u mężczyzn, wydaje się jednak, że jest to reakcja krótkotrwała.
Według niektórych badań, wysokie spożycie marihuany w okresie ciąży może spowodować
niską wagą noworodków i przedwczesne porody, a badania na zwierzętach sugerują wzrost
liczby martwych urodzeń.
Ludzie pozostający pod wpływem marihuany o wiele częściej ulegają wypadkom i
podejmują błędne decyzje. Pogorszeniu ulega czas reakcji, ocena odległości, zdolność śledzenia
poruszającego się obiektu, poczucie czasu i zdolność działania w sytuacji oślepienia światłem.
Skutki prowadzenia w takim stanie samochodu, albo wykonywanie innych czynności
wymagających koordynacji ruchów, są łatwe do przewidzenia.
Marihuana jest metabolizowana w organizmie zarówno na aktywne, jak i nieaktywne
metabolity. Część z nich jest absorbowana przez komórki tłuszczowe i dużo czasu upływa,
zanim organizmowi udaje się ich pozbyć, tak, że wykrycie marihuany w moczu może nastąpić
wiele tygodni po jednorazowym przyjęciu narkotyku. Teoretycznie jest możliwe, że osoby, które
tylko przebywają w pobliżu palących marihuanę, tzw. bierni palacze, uzyskają pozytywny wynik
testu, jeśli zastosowana zostanie immunologiczna próba chemiczna. THC przedostaje się przez
łożysko do organizmu nie narodzonego dziecka i jest wykrywalne w mleku palących kobiet.
Wpływ konopi na pracę mózgu pozostaje nadal w pewnym sensie tajemnicą. Wyniki
ostatnio prowadzonych badań pozwalają przypuszczać, że w wielu punktach mózgu istnieją
specjalne receptory narkotykowe ( szczególnie dużo w obszarach związanych z emocjami,
pamięcią i zdolnością rozumowania. Stąd wniosek, że organizm produkuje swoje własne
kannabinoidy, analogiczne do "własnych opiatów mózgu" endorfin. Wiadomo, że narkotyk
osłabia pamięć krótkotrwałą, co jest konsekwencją wysokiej gęstości receptorów w hipokampie
części mózgu ściśle związanej z uczeniem się i kodowaniem informacji zmysłowej.
Marihuana najwyraźniej działa jako silny środek przeciwbólowy u zwierząt, ale mechanizm tego
zjawiska nie jest znany. Działanie takie z pewnością nie jest przekazywane przez receptory
opiatów, marihuana jednak w zdecydowany sposób wpływa na osłabienie objawów odstawienia
opiatów u zwierząt. Fakt ten dostrzegły osoby uzależnione od opiatów, cierpiące z powodu
ostrego bólu spowodowanego przerwą w zażywaniu heroiny. Stwierdzono, że po zastosowaniu
marihuany u małp zmniejsza się agresja, lecz również motywacja do wykonywania
skomplikowanych zadań.
Jak już wspomniano, w XIX wieku marihuana była lekiem bardzo popularnym w zachodniej
medycynie. Również współcześni lekarze i psychiatrzy, nie zrażeni długotrwałą nieobecnością
marihuany w spisach leków, przekonują, że THC i jego pochodne mogą odegrać w terapii ważną
rolę. W ich dezyderatach, popartych wynikami badań na zwierzętach lub relacjami pacjentów,
mówi się o zmniejszeniu nudności w okresie chemioterapii (rygorystyczna Amerykańska
Administracja Żywności i Leków zgodziła się w 1985 roku na stosowanie w takich przypadkach
marihuany), o złagodzeniu skurczów mięśni w stwardnieniu rozsianym, o dobroczynnym
działaniu w przypadkach epilepsji i jaskry (marihuana redukuje ciśnienie w oku) oraz migreny.
Oczywiście, prawo w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych zabrania stosowania
marihuany w celach leczniczych. Do niedawna w Stanach Zjednoczonych można było
przepisywać na receptę "skręty współczucia" chorym na wymienione powyżej choroby, ale
ostatnio praktyka ta została zakazana. W Zjednoczonym Królestwie chorzy na stwardnienie
rozsiane kupują marihuanę na czarnym rynku, ponieważ żaden inny narkotyk nie jest w stanie
rozluźnić skurczonych mięśni w ogóle, a zwieracza w szczególności. Istnieją teoretyczne
przesłanki, że marihuana ma działanie antybakteryjne i przeciwgrzybiczne. Niektórzy
psychiatrzy uważają, że może być ona przydatna w leczeniu anoreksji, objawów odstawienia
opiatów i innych narkotyków, oraz w leczeniu całej gamy zaburzeń psychologicznych i
zachowania.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin