Jan Stechniuk - Kolektywizm a naród.docx

(135 KB) Pobierz

Jan Stachniuk


Kolektywizm a naród



Słowo wstępne
"My wyznając ideologję syndykalistyczną, nie przeciwstawiamy jej zgoła idei narodowej. Unajemy naród jako byt społeczny niezaprzeczalny, jako organiczną całość kulturalną, której egzystencji dobro jest motorem naszych społecznych działań"*)

Uznanie narodu jako bytu społecznecznego niezaprzeczalnego nie jest oczywiście differentia specifica młodosyndykalistycznego ruchu ZPMD, mimo iż na tle polskiej rzeczywistości społecznego radykalizmu, który charakteryzuje się u nas brakiem skrystalizowanych idej w tym względzie, takie samookreślenie się jest rzeczą ważną. Nie znaczy to pozatem, iż nie odczuwamy niewątpliwej więzi, która łączy członków wszystkich narodów. "Jakkolwiek żyjemy jeszcze zawsze w okresie powszechnego uznania nadrzędności więzi narodowej, ogólnoludzki refleks poczynań jednostki musi być należycie doceniany"**). Przedewszystkiem bowiem wyodrębniamy się jako ruch pozytywnie ustosunkowujący się do postępu. Wyznajemy, iż państwa i narody w odczuciu kierunkowości idących przemian społecznych muszą przeorganizować się socjalnie. Nie wystarcza idiologiczne uznanie faktu odrębnoci narodowej. Gdy nacjonalizm polski, w danej zaś sytuacji również statyczna społecznie ideologja tzw. państwowa propaguje konserwowanie dzisiejszej rzeczywistości społecznej albo wręcz jej uwstecznienie, nasz ruch syndykalistyczny wywodzi potrzebę ulepszania, celowego rozwijania narodowej wspólnoty w imię tego, iż naród jest organizmem żywym uczestniczącym w procesach czasu.
Dążenie do przebudowy społecznej Polski i stworzenia w niej syndykalistycznego porządku gospodarczego z wyniesieniem Pracy na piedestał hierarchji - to cel działania i sens naszego grupowego istnienia. Na drodze do tego ideału, wytrwale atakując strupieszałe formy gasnącego świata, zachowujemy i mobilizujemy wszystkie zdrowe siły i więzi społeczne oraz nastawiamy je na kierunkową rozwoju: przebudowę społeczną.
W naszej ideologji, potrzeby narodowej grupy, której jesteśmy członkami, kojarzą się harmonijnie z naczelnym postulatem reformy.
Idea przebudowy społecznej nie jest antinarodowa, tak, jak nie jest reakcyjna, sama w sobie, idea więzi narodowej, która jednakże - przyznać trzeba - była wyzyskiwana, jeżeli nie kompromitowana, przez żerujące na niej czynniki kapitalistyczne i służyła do usypiania mas społecznych, wołających o sprawiedliwszy byt materjalny.
Ci, którzy mówią o antinarodowości prądu, zmierzającego do radykalnej reformy układu stosunków społecznych, wychodzą z szczególnego założenia, iż rozdmuchiwanie czystej wody szowinizmu nacjonalistycznego daje więcej pożytku klasie kapitalistycznej; pozatem podchodzą jednak fałszywie do narodu jako do b. starczego i niezdolnego do ewolucji typu społecznego.
Drudzy zaś (antinarodowcy z zasady) popełniają prócz demagogji grzech nieliczenia się z faktami społecznemi.
Przeciwstawiamy się obu tym ideologjom. Ruch nasz jest tak młody i żywotny, jak i dostatecznie realistyczny i nieromantyczny.
Kosmopolityczne projekty proletarjackiej rewolucji światowej określił mianem "frazeologji rewolucjnej" nie kto inny, jak - Stalin.
Kiedy na terenie rosyjskim zaznaczyły się niepokojące tendencje trockistów, zmierzające do znoszenia narodowych republik oraz rusyfikowania całego wielonarodowego skupienia sowieckiego, i to w imię międzynarodowości proletarjatu, pełen realizmu dyktator sowiecki w sposób stanowczy przeciwstawił się zachłanności trockistów i zrazem wyłożył leninowski pogląd na naród w taki mniejwięcej sposób:***)
1 Narody i różnice narodowe będą jeszcze bardzo, bardzo długo istniały, także i po zwycięstwie dyktatury proletarjatu w zasięgu wszechświatowym.
2. Zniesienie odrębności języka, obyczajów i kultury narodowej byłoby czynem reakcyjnym, ponieważ równałoby się pozbawieniu miljonów ludzi szkół, sądów, administracji, stowarzyszeń i możności korzystania z zakładów publicznych.
3. Walcząc z burżuazyjną treścią kultury narodowej, w szczególności z zjawiskiem usypiania ambicyj mas społecznych jadem nacjonalizmu, nie należy atakować samej postaci narodowej, w jakiej się kultura przejawia.
Na marginesie powyższych tez sowieckich, które są bardzo bliskie naszym, wypowiedzieć można, z dużem uzasadnieniem, ogólną uwagę, iż lepszą i dojrzalszą perspektywę w patrzeniu na to, co się u wschodniego sąsiada dzieje, zdobywa się w bezpośredniem zetknięciu z jego realnością, aniżeli na drodze pojmowania ich pracy wedle fantastycznych tłumaczów polskich.
Ale to dygresja tylko w stronę rzeczywistości innej, potwierdzajcej w części tezy książki kol. Stachniuka.
Stachniuk rozprawia się z dwoma zasadniczemi elementami dzisiejszej dynamicznej rzeczywistości.
Naród i odrębności narodowe z jednej strony, a kwestja spoleczna z drugiej - to dwa jądra, naokół których skupiają się wysilki i kierunki społeczne
Autor staje wobec faktu, iż frakcje polityczne, zwące się narodowemi, są rezerwoarami starczego konserwatyzmu i wstecznictwa, że natomiast socjalistyczne grupy polityczne, wyznające radykalny program w dziedzinie społecznej, myślą o jego realizowaniu na drodze międzynarodowej bez uwzględnienia niezaprzeczalnych psychicznych walorów, tkwiących w narodzie. I Autor stawia od razu zagadnienie na właściwej płaszczyźnie: psychicznej wspólnoty jako koniecznego gruntu pod rozwój nowego porządku społecznego - kolektywizmu i jego niezbędnego towarzysza - entuzjazmu kolektywnego.
Z takiego założenia pryncypialnego wychodząc, kol. Stachniuk w szeregu b. cielekawych rozdziałów konfrontuje ze sobą ustawicznie naród i klasę proletarjacką w pojęciu międzynarodowem i dochdzi do wniosku uzasadnionego, iż naród jest niezaprzeczalnym bytem, ważną całością psychiczną, której wartości należy uwzględnić przy stwarzaniu nowego porządku rzeczy, oraz stwierdza - nie wykluczując możliwości uformowania się w przyszłości dostatecznej spójni ogólnoludzkiej - iż dzisiaj byłoby drogą zbyt ciernistą na niezwykle słabej i delikatnej tkance międzynarodowej budować ustrój społeczny, wymagający walki oraz silnej dyscypliny przedewszystkiem psychicznej. Metoda cząsteczkowych radykalnych rozwiązań - to minimalizm programowy kol. Stachniuka.
W swoich wnioskach, tak sformułowanych jak wyżej, jest praca kol. Stachniuka bardzo pożytcznem sformułowaniem idej, przez ZPMD wielokrotnie wygłaszanych. Ich przypomnienie jest bardzo na czasie dzisiaj, kiedy młodsi nacjonaliści nasi poczynają przebąkiwać o "radykaliźmie", fantastyczni zaś reformatorzy kosmopolitycznego autoramentu, wierzą uparcie w ideę rewolucji światowej, nazwaną przez Stalina "frazeologją rewolucyjną".
Nie można i nie należy wymienionej wyżej cechy wierności w odzwierciedleniu ideologji ZPMD odnosić do całości bardzo interesujących rozważań kol. Stachniuka. Autor podszedł do tematu twórczo i więcej wypowiada na temat stosunku narodu do zagadnienia przebudowy społecznej, aniżeli to dotąd ostrożnie zdeklarował Związek Polskiej Młodzieży Demokratycznej. Ujął zagadnienie w sposób oryginalny. Usiłuje naszkicować prawie że ścisły systemat stosunków logicznych między narodem a kolektywizmem. Są to rozważania Autora, które winny przejść probierz dyskusji i które z dyskusji, jaka się rozwinie niewątpliwie wysuną się na plan pierwszy.
Działalność wydawnicza Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej w Poznaniu jest konsekwentna. Cenną pracą kol. Wojciechowskiego p. t. Po nową treść, weszliśmy na rynek księgarski i społeczny aby przedstawić w zarysie charakter i cel dążeń ideowych Związku Polskiej Młodzieży Demokratycznej. Obecnie, dokonawszy ksiżką Stachniuka analizy elementarnego zagadnienia stosunku narodu i przebudowy społecznej, przygotowujemy jednocześnie opracowanie szeregu problemów, jakie wynikają z naszej istności społecznej: pozytywnego stanowiska do idących przemian.
CZESŁAW PRZYMUSlŃSKI
Poznań, w maju 1933r.
*) Czesław Przymusiński: Syndykalizm a nacjonalizm. (Życie Uniwersyteckie, nr. 9 z r. 1932).
**) Józef Wojciechowski: Po nową treść. Poznań 1931. Nakładem ZPMD, str 73.
***) I. Staline: "Discours sur le Plan Quinquennal". Librairie Valois.

 

SPIS RZECZY


I. ANALIZA ZAGADNIENIA

Pojęcie kolektywizmu. Pozorna sprzeczność pojęć kolektywizmu i narodu. Ideologja cofania się rozwoju gospodarczego.
II. EWOLUCJE MYŚLI SOCJALISTYCZNEJ

Zależność socjalizmu naukowego od socjalizmu utopijnego. Oderwanie się od rzeczywistości pierwszego i brak świadomej woli realizacji drugiego. Automatyzm dziejowy, powodujący nieopracowanie całokształtu stosunków w przyszłym społeczeństwie i stracenie możliwości wprowadzenia ustroju socjalistycznego.
Przeciwstawność konsumpcji produkcji jest zjawiskiem trwałem w naturze ludzkiej i mieć będzie miejsce w każdem społeczeństwie. Konfliktu uniknąć można przez usprawnienie i wzmożenie produkcji. Innego wyjścia niema. Przeżytki kapitalizmu w psychologji klasy robotniczej. Towarowy stosunek do pracy. Istnieją trzy koncepcje przebudowy społecznej: etatystyczna, syndykalistyczna, kooperatywistyczna. Wysokie walory szkoły syndykalistycznej, słusznie upatrującej istotę przebudowy w przemianie psychologji gospodarczej. Rola spółdzielczości w przygotowaniu postaw uczuciowych nowego ustroju gospodarczego.
III. PLANOWA GOSPODARKA

Planowania produkcji i zbytu zamiast żywiołów rynku. Ogólne warunki planowania. Problem rozmieszczenia sił wytwórczych równomiernie na całem terytorlum. Zagadnienie industrjalizacji. Wciągnięcie do planowania najszerszych mas w myśl hasła: "Każdy współtwórcą planu". Industrjalizacja rolnictwa i likwidacja stanu włościańskiego jako swoistej klasy. Antagonizm techniki i ustroju społecznego. Konieczność wytwarzania szerokiej stopy nadwartości - czyli kapitalizm - ze względu na czynione inwestycje. Dorobek techniki kapitalistycznej - racjonalizacja - całkowicie musi być respektowany. Kolektywizm wydaje sie byc typem gospodarczym, właściwym dla społeczeństw żywotnych, lecz zacofanych gospodarczo. Ma wielką misję rozbudowania gospodarstwa jako surowa, lecz skuteczna metoda.
IV. ZASADY PSYCHICZNE KOLEKTYWIZMU

Dotychczasowe bodźce w produkcji opierają się na egoiźmie. Jeżeli wystarczają w warunkach produkcji kapitalistycznej, to są najzupełniej nieodpowiednie dla produkcji kolektywnej. Cele społeczne produkcji kolektywnej nie mogą iść w parze z celami egoistycznych jednostek współtwórczych w tej produkcji. Niebezpieczeństwo przetrwania psychologji gospodarczej mas, właściwej dla kapitalizmu, w warunkach produkcji kolektywnej całkowicie ją zdeorganizuje. Przemiana motywów psychicznych produkcji nie może się odbyć drogą racjonalistycznego uświadomienia. Postawy uczuiowe są decydujące. Entuzjazm kolektywny jako nowy motyw uczuciowy, czyniący zadość warunkom produkcji uspołecznionej. Analiza entuzjazmu kolektywnego wydziela motywy następujące: altruizm, idealizm zbiorowy, popęd twórczy, egoizm poszerzony. Dyscyplina kolektywna jest ważnym warunkiem funkcjonowania ustroju kolektywnego.
V. TECHNIKA KOLEKTYWIZMU

Nowoczesna technika stwarza wspólny kąt patrzeniana na zagadnienia produkcji, zmniejszając w ten sposób niebezpieczeństwo rozłamów, tak właściwe dla grup gospodarujących o niejednolitej technice. Dzięki technice zniknąć musi wieś w swej dzisiejszej postaci. Tendencją rozwojową techniki jest powszechna mechanizacja wytwórczości. Mechanizacja jest czynnikiem decydującym o wzroście wydajności pracy, co zkolei rozwiązuje problem szybkiego a wszechstronnego postępu kulturalnego. Polska może wybrnąć z impasu, w jakim tkwi oddawna, tylko tworząc bazę wytwórczą o nowoczesnej technice. Konserwatyzm i zacofanie kulturalne są poważnemi przeszkodami w uświadomieniu sobie tej konieczności. Przebudowa techniczna umożliwia społeczeństwu świadome kształtowanie swego losu i toku swego życia.
VI. PRZEZ GRUPĘ DO KOLEKTYWIZMU

Trudności zadania. Przesłanki powstania ideologji grupy społecznej. Ideologja kolektywizmu. Grupa luźna. Zwartość grupy polega na istnieniu i sile więzów moralnych. Powstanie więzów moralnych jest uwarunkowane przez właściwości objektywne grupy. Takiemi są: jednolitość grupy, wspólność interesów, wspólność położenia pod względem socjalnym i ekonomicznym, zależność jednostki od grupy, siła oddziaływania na siebie jednostek. Konieczne jest istnienie grupy antagonistycznej. Niezbędnym warunkiem zwartości grupy jest jeszcze czynnik terytorjalny i polityczny. Reasumacja.
VII. KLASA PROLETARJACKA A KOLEKTYWIZM

Poznanie istoty klasy proletarjackiej w aktualnej rzeczywistości jest wysoce utrudnione.
Klasa proletarjacka jest wspólnotą socjalną i ekonomiczną. Są to jej oznaczniki objektywne, które - stosowane oddzielnie - są zawodne wobec istnienia wielkich klas drobno-mieszczańskich, pod wieloma wzglęami do klasy proletarjackiej zbliżonych. Klasa proletarjacka jest wspólnotą duchową i w tem zdecydowanie odcina się od grup drobno-mieszczańskich. Dobitnym wyrazem odrębności duchowej klasy proletarjackiej jest jej permanentna walka z innemi klasami, dzięki czemu możemy ją określać wprost jako wspólnotę walczącą. Zróżniczkowanie klasy robotniczej pod względem ekonomicznym. Tendencje niwelujące do usunięcia istniejącego zróżniczkowania nie przyczynią się. Czy klasa robotnicza zdolna jest stworzyć kolektywny ustrój gospodarki świata?
Odrębność rozwoju historycznego. Powstawanie nowej klasy socjalnej z masy dzisiejszych bezrobotnych. Sprzeczność wewnętrzna interesów klasy robotniczej. W razie triumfu światowego proletarjatu zniknie grupa antagonistyczna, dzięki czemu świadomość jednostki dozna nadwyrężenia. Wnioski.
VIII. NARÓD A KOLEKTYWIZM

Naród jako wspólnota organiczna, trwała, wyłączna i duchowa. Pozatem naród jest wspólnotą celów historycznych, jak również wspólnotą walczącą. Dodatkowo może by uważany za wspólnotę terytorjalnmą i polityczną. Reansumacja.
Naród a gospodarstwo. Idea gospodarstwa narodowego. Naród jest wspólnotą pozagospodarczej natury. Społeczeństwo klasowe jako produkt współdziałania w procesie produkcji jest tworem czynników gospodarczych. Uwarstwienie klasowe jest funkcją ustroju gospodarczego. Ponieważ naród jest wspólnotą pozagospodarczą, zatem nie jest jeszcze właściwem uwarstwieniem klasowem. Nie zmieniając treści swych wspólnot, naród w osobach swych członków może się kojarzyć z dowolnym systemem gospodarczym. Naród przyjąć może z łatwością kolektywny ustrój gospodarczy. Paradoksy socjalne współczesności. Zagadnienie usunięcia nawarstwienia klasowego. Naród jako grupa społeczna, uzdolniona do realizacji kolektywizmu. Narodowym duchem ożuwiona klasa robotnicza jako awangarda i ośrodek krystalizacji narodu. Zwartość grupy narodowej. Jednolitość narodu. Naród, wspierający się na fundamentach ustroju kolektywnego, jako zwarty monolit zdolny jest przeciwstawić się wszystkim zagadnieniom życia. Naród jako wspólnota, hartująca się w walce z innemi zbiorowościami. Potęga entuzjazmu kolektywnego. Gospodarka planowa narodu. Naród a przebudowa techniczna.
IX. KOLEKTYWIZM NA TLE WSPÓŁCZESNOŚCI

Tendencje gospodarstwa światowego ku wydzielaniu się monopolów, ale tylko w ramach jednej państwowości. Wobec zawodności równowagi statycznej w ekonomice światowej zwrot ku równowadze dynamicznej poprzez kolektywizm.
Faszyzm jako próba uchwycenia równowagi między nowostworzoną organizacją gospodarki kapitalistycznej a postawą mas wobec produkcji i konsumpcji. Idee kolektywizmu narodowego na tle rzeczywistości polskiej.
X. WNIOSKI KOŃCOWE


I.
Analiza zagadnienia

Podchodząc do zaganień gospodarczych, niezawsze udaje się nam ujrzeć rzecz we właściwem świetle. Częste jest zjawisko ulegania sugestji poszczególnych pojęć ekonomicznych. Przeciwstawieniem współczesnego systemu kapitalistycznej gospodarki byłaby gospodarka uspołeczniona, znajdująca swój konkretny wyraz w doktrynach socjalistycznych. I tu właśnie niebezpieczeństwo sugestji jest największe.
Celem jej pomniejszenia przyjęliśmy w dalszych rozważaniach termin "kolektywizm" jako mniej popularny, a zatem nie wywołujący zbyt wiele skojarzeń wyobrażeniowych, które treść pojęcia czyniłyby mętną. Zakres pojęcia kolektywizmu pokrywałby się w tym wypadku z ogólnem pojęciem gospodarki socjalistycznej lub gospodarstwa, opartego na zasadach komunizmu. Kolektywizmem będzie więc ustrój społeczny, w którym istnieje instytucja wspólnej własności dóbr wytwórczych, wspólna praca w warsztatach pod kierownictwem społecznym, gospodarka, w całości odbywająca się według ogólnego planu, którego wykonanie spoczywa w rękach centralnej instytucji, dysponującej całością produkcji społecznej. Produkcja odbywa się na bazie nowoczesnej techniki, do postępu której dostosowywane są formy organizacyjne.
Kolektywizm jest zatem pewną formą organizacji społecznej i może być rozpatrywany jako:
1) organizacja formalna społeczeństwa, t. j. normy prawne, wspólna własność dóbr, prawo do pracy itd.;
2) technika wytwórczości, stan urządzeń, stopień mechanizacji gospodarstwa, metody wytwórczości itd.;
3) psychologja społeczna, rozumiana jako stosunek jednostki do pracy i produkcji, motywy dla jakich poszczególne indywidua lub grupy wykonują czynności wytwórcze.
Z pierwszego rzutu oka widoczne jest, iż rozpatrywanie tylko formy nie posunie badania zbyt daleko. Konieczne się staje rozpatrzenie społecznego podłoża kolektywizmu, tj. masy ludzkiej, którą będzie organizował w przez siebie danych formułach.
Dłuższy czas pokutowała myśl, iż gdy tylko dowolną grupę społeczną zamknie się w ramach prawnych ustroju kolektywnego, t. j. gdy uspołeczni się środki wytwórczości, nada się planowe kierownictwo produkcji, ureguluje się stosunek prawny jednostki do społeczeństwa, ustrój kolektywny w pełni zaistnieje. Naiwny ten formalizm dziś leży w gruzach. Bolesnemi doswiadczeniami zdobyto świadomość, iż o nowym ustroju produkcji w stopniu nierównie silniejszym rozstrzyga typ psychicny i kulturalny jednostki. Stworzenie nowego człowieka, to dopiero pełny warunek powstania i rozwoju społeczeństwa kolektywnego.
W potocznem pojęciu kolektywizm jest czemś sprzecznem z narodem, i usiłowania zestawienia tych dwóch pojęć prawie się nie spotyka. Jest to zupełnie zrozumiałe, gdy się zważy, iż sztandar kolektywizmu dzierżył w swej dłoni dotychczas międzynarodowy proletarjat, głoszący, iż proletariusz nie ma ojczyzny. Międzynarodowość haseł i ujawniających się dążności stała istotnie w pewnwj sprzeczności w stosunku do narodu. Sprzeczność ta była skutecznie pogłębiana dzięki związaniu się idei narodowej z konserwatyzmem społecznym, przez co klasa proletariacka, dążąca do przebudowy społeczeństwa, atakując klasy tej przebudowie oporne, atakowała również ich zasadę ideologiczną - naród. Dopiero gdy historia pozwoliła nam ujrzeć zjawisko skojarzenia się radykalizmu społecznego z nacjonalizmem, sprzeczność wyżej zaznaczona wydała się nam mniejszą.
Z drugiej strony musiał się zrodzić krytycyzm w stosunku do uzdolnień budowniczych nowego ustroju produkcji, klasy proletarjackiej. Ani jej wspólnota międzynarodowa, ani jej przygotowanie do objęcia roli kierowniczej w społeczeństwie nie okazały się dostateczne. Solidarność międzynarodowa proletariatu prysła niesławnie w pierwszych dniach wojny światowej, a gdy zbieg okoliczniści pchał ster władzy państwowej w ręce paryj socjalistycznych, w wielu krajach okazało się całkowite ich nieprzygotowanie do takich zadań. W Niemczech partja socjalistyczna, otrzymawszy rządy w kraju, budowę nowego ustroju zapoczątkowała ustanowieniem "komisji dla spraw socjalizacji", urzędującej do dziś dzień.
Wkroczyliśmy w okres załamania się gospodarki kapitalistycznej. Olbrzymi ciężar tego stanu rzeczy przygniótł życie współczesne. Słabe są nadzieje na poprawę konjunktóry, która by pozwoliła odetchnąć zbiedzonym społeczeństwom. Niewykluczone są nawroty pewnej poprawy, lecz więcej za tem przemawia, iż depresja gospodarcza jest zjawiskiem trwałem, z tendencją ku pogarszaniu się, kresem której mogłaby być całkowita katastrofa lub czyn rozpaczy zgnębionych nędzą mas, prowadzący do tego samego wyniku.
Już stabilizacja stagnacji na obecnym poziomie wydaje się na długo nie do zniesienia, zaś ewentualne jej pogorszenie przyspieszy tylko katastroficzne rozwiązanie. O uszy nasze ciągle obija się zapowiedź mającej nastąpić rewolucji komunistycznej.
Wydaje się mi, iż warunki do jej powodzenia sa jeszcze dość dalekie do całkowitego dojrzenia. Rewolucja przeprowadzana w imię międzynarodowej solidarności proletarjackiej, napotkałaby, wobec rozpalonych namiętności nacjonalistycznych, na tak wielkie przeszkody, iż logiczne rozwinięcie zasad rewolucji stanie się niomożliwe.
Postrzegam raczej wzrost czynników, które międzynarodowej wspólnocie proletariackiej się przeciwstawiają. W takim stanie rzeczy katastrofa zawisła nad nami i nabiera momentów szczególnie dramatycznych i nieobliczalnych.
O ile jednak rozwiązania uniwersalne, dla wszystkich społeczeństw tą samą metodą, są wysoce niepewne, metodą cząsteczkowych rozwiązań da się osięnąć poważne rezultaty. Na ograniczonym odcinku terytorjalnym, będącym pewną całością polityczno-gospodarczą, dzięki warunkom geograficznym i specyficznemu stanowi ukształtowania przez historię, mogą istnieć wielorakie sytuacje, które w tym ograniczonym zakresie umożliwiają znalezienie rozwiązania. Zawodne natomiast jest i nierokujące pozytywnego rozwiązania podejście do wszystkich jedności polityczno-gospodarczych z szablonem ogólnym. Historja wszystkich krajów nie posuwała się tylko jednym bitym szlakiem rozwojowym. Często poszczególne kraje schodziły na drogi boczne, pełne niespodzianek, które ich byt moralny i materjalny w różny sposób kształtowały. Dziś widzimy je znacznie się różniące, nie jednolicie reagujace na wspólne wydawałoby się podniety, świadczące, iż wtłaczanie ich w jeden i ten sam szablon może doprowadzić do niemiłej, a bogatej w skutki konfuzji.
Ewentualność zaniku zdolności żywotnych kapitalizmu stawia na porządku dziennym zagadnienie określenia typu produkcji, jaki ma stanąć na jego miejsce. Ponieważ aktualnie przeżywany kryzys jest kryzysem kapitalizmu w jego najbardziej dojrzałych formach, przeto dla pewnych grup społecznych, dotkniętych depresją, ratunkiem wydaje sie powrót do form gospodarki młodego, wczesnego kapitalizmu. Reakcja ta szczególnie silnie zaznacza się z sferach drobno-burżuazyjnych, dotychczas prosperujących w cieniu wielkiego kapitału. Dopóki system gospodarki wielkokapitalistycznej ujawniał nalezny rozmach i dostateczną prężność, sfery drobnoburżuazyjne należały do jego najzapaleńszych zwolenników, wodzów kapitalizmu stawiajac na piedestale omal nie zbawców ludzkości.
Z chwila załamania się kolosów gospodarczych zmieniło się stanowisko tych ugrupowań wobec nich.
Najsilniej się zaznaczająca w Stanach Zj. A. P. reakcja przeciw industralizacji przybrała zdecydowane formy. Powrót do form gospodarki przedkapitalistycznej stał się szczególnie popularnym hasłem. Jakimś nimbem spokoju, dosytu, i przebrzmiałej "prosperity" otoczone jest wyobrażenie typu gospodarki, w której dominuje drobny kupczyk, aptekarz, samodzielny, poczciwy hreczkoiej i łatający buty, beztrosko nucący pogodną pieśń szewc - rzemieślnik. Czy mamy udawadniać, iż powrót do tamtej gospodarki jest niomożliwy?
Idylliczna ta kraina będzie posiadała, być może, wszystko, oprócz tego, czego w niej oczekują i pragną propagatorzy. Szczęście, dobrobyt, spokój, sześciocalowa warstwa tłuszczu na ciałach obywateli, nie będzie udziałem szczęsnych mieszkańców tej słonecznej Arkadji.
Jeśli jest zrozumiałą częściowo reakcja przeciw wielkiemu kapitalizmowi w St. Zj. A. P., to mniej pojęte jest umiłowanie zaufania gospodarczego i technicznego u wielu naszych krajowych "ideologów" i polityków. Zapewnianie i wychowywanie społeczeństwa w mniemaniu, iż gospodarstwo takie, jakie jest, jest dobre, świadczy o niemałej już starczej sklerozie umysłów i zadziwiającej małości charakterów. Drobny mieszczuch amerykański lub niemiecki czuje wobec wyzwolonych sił industrializmu swą niemoc w ramach istniejącego ustroju kapitalistycznego - stąd nie wydaje się zbyt dziwny okrzyk: "pohamujmy dzikie konie industrjalizmu", który, jako tytuł dzieła, zdobi pracę jednego z autorów amerykańskich. U nas reakcja przeciw postępowi technicznemu i gospodarczemu, obojętne czy miałby on powstać w warunkach ustroju kapitalistycznego czy kolektywnego, wynika z wszeteczeństwa kulturalnego, niesłychanego lenistwa i bezwładu jaki jest udziałem zaśniedziałych w konserwatyźmie jednostek i grup. Znamiennem jest, iż właśnie te skostniałe elementy społeczeństwa najchętniej powołują sie na swą europejskość, na "zachodnią" pogodę ducha, naturalnem przeciwieństwem czego miałby być wschodni pryncypializm i niezaspokojony ustawiczny niepokój intrapsychiczny. Absurdalność tego twierdzenia woła o pomstę!
Szczytem europejskiego poglądu na świat i stosunku do życia byłoby społeczeństwo Hindusów i, doniedawna, pogodnych Chińczyków. Szukanie ducha europejskości na tak dalekim zachodzie kuli ziemskiej, że aż się staje wobec nas autentycznym wschodem, jest wysoce komiczne.
Doniedawna uczyliśmy się, iż dusza Europejczyka jest ogarnięta niepokojem, ciągłem poszukiwaniem czegoś, i że w tym niepokoju jesteśmy sobą. To miało być właśnie oznacznikiem, wyróżniającym nas z pośród innych ras - pogrążonych w błogim, pozbawionym wewnętrznej sprzeczności światopoglądzie. Tak nas oceniały właśnie ludy wschodu, dla których byliśmy doniedawna demonami ruchu i ustawicznego fermentu.
Potrąciłem o ten wydawałoby sie dość odległy temat ze względu na rozpowszechnianie się w opinji polskiej tego symplicystycznego poglądu, mającego w myśl jego autorów skutecznie przyhamować wszelkie śmielsze myślenia o zagadnieniu przebudowy społecznej. I zachodzi obawa, iż będąc wcieleniem ideologji życiowej starej chińszczyzny, a dzielnego poparcia otrzymując od niemniej reakcyjnego klerykalizmu, może terroryzować myśl społeczną, znacząc ją stemplem "wschodniego pochodzenia", gdy to jest, jak szkicowo dowiedliśmy, wręcz odwrotnie.
Odrzucając stanowczo pogląd o dobrowolnem cofnięciu postępu technicznego, a przeciwnie, uważając go za najbardziej wartościowy pierwiastek w twórczości cywilizacji ludzkości, w dążeniu do jego dalszego spotęgowania rozwoju, musimy do warunków jego istnienia i wzrostu dopasować organizację społeczeństw i stworzyć nowy typ kulturalny, nowym sytuacjom życia najbardziej odpowiedni.
Postulatom tym całkowicie sprostać może tylko ustrój kolektywny produkcji.

II.
Ewolucje myśli socjalistycznej

Dzięki najnowszym badaniom, przeprowadzonym nad socjalizmem t. zw. utopijnym, możemy odtworzyć wielki wpływ, jaki ta szkoła wywarła na ukształtowanie się poglądów Marksa. Z całą pewnością możemy rzec, iż wszystkie zasady marksizmu zostały znacznie wcześniej sformułowane, niż je ujrzeliśmy w "Kapitale". Zasada materjalistycznego pojmowania dziejów została rozwinięta jako cały system we Francji już przez Pecquer'a. Teorja nadwartości swego ojca upatrywać może w Tompsonie, zaś sławetna teorja walki klas w nadzwyczaj przejrzystej formie jest spotykana u Blanc'a.
Socjalizm jest cieniem kapitalizmu industrialnego - niejako negatywem obrazu. Rozpatrywany jako ruch i światopogląd, dążący do przemiany ustroju społecznego, w każdej swej fazie jest niezmiernie interesujący.
Słowo "utopja społeczna" jest zazwyczaj znaczone stemplem cichej pogardy, co zdaje się nie jest zupełnie uzasadnione.
Pierwsi wielcy utopiści skupiali siłę swych władz umysłowych w dążeniu do stworzenia możliwie najbardziej jaskrawego, żywego w kolorach obrazu przyszłego społezeństwa. Za wskazane uważali widocznie przedstawianie przyszłości w formach malowniczego wyobrażenia, nie zaś suchego abstrakcyjnego pojęcia. Ryzykowne się wydaje traktowanie tych wysiłków jako bezpożytecznej zabawki, w których wielcy utopiści usiłowali strząsnąć ze siebie balast niezbyt pociągającej rzeczywistości gwoli stworzeniu innej rzeczywistosci, urojonej, równie całkowitej, celowej, skoordynowanej we wszystkich częściach, a tem samem przystosowanej do życia. Utopje były hipotezami przyszłości. Oczywiście jako takie nie mogły uniknąć często zaplątania w więzach fantastyki. Trudną bowiem jest rzeczą przewidywać coś, co w swem łonie zawiera elementy rewolucyjnych niespodzianek. Niemożliwe jest, by umysł ludzki potrafił przewidzieć kres tendencji lub jego szybkość rozwojową, choćby nawet znał jej kierunek. A wielką niewiadomą są siły, które w przyszłości wyłonić się mogą.
Jako realna reakcja przeciw utopijnemu socjalizmowi powstał socjalizm naukowy. Zazwyczaj już tak się dzieje, że każda reakcja, nawet najbardziej uprawniona, wpada w przesadę, oddalając się tem samem od prawdy, która była jej celem. Tyczy to właśnie naukowego socjalizmu.
O ile socjalizm utopijny skupiał uwagę na wyobrażeniu przyszłego społeczeństwa, to socjalizm naukowy w sposób najbardziej stanowczy zrywał z tem, zadawalając się wykrywaniem tendencyj rozwojowych istniejacego ustroju i ich prawidłowością w przebiegu. W odniesieniu do wyobrażenia przyszłego społeczeństwa wystarczało mu kilka zaledwie najogólniejszych zasad. W odpowiedziach na to, jak będzie wyglądała i funkcjonowała przyszła społeczność, był do przesady wstrzemięźliwy. Maksymą niewzruszoną było twierdzenie, że przyszły ustrój zaistnieje jako pełny produkt rozwoju istniejących tendencyj życia.
Przy bliższem wejrzeniu zauważyc można, iż socjalizm utopijny i naukowy były niczem innem, jak tylko naśietlaniem z dwóch stron tego samego objektu. Obydwa ujmowały tylko część zagadnienia, popełniając analogiczny w zasadzie błąd.
Ponieważ socjalizm utopijny wychodził z założeń biblijnych i racjonalistycznych, wynikał stąd jego pogląd na świat, jako dzieło dobrego Boga, skąd łatwy wniosek, że i człowiek - produkt boski - jest istotą w gruncie rzeczy dobrą. Jeśli jednak w rzeczywistosci było inaczej, to niewątpliwie był to wynik jakiegoś błędu. A więc sprawa przejrzysta: skoro dobry człowiek uświadomi sobie błędy popełniane, tem samem poweźmie należny wstręt do nich, no i szczęśliwe społeczeństwo socjalistyczne zaistnieje natychmiast.
Zbyt wielką nadzieję pokładał socjalizm utopijny w sile przyciągającej malowniczych obrazów przyszłego ustroju; harmonijnego, pozbawionego wewnętrznych antagonizmów, godnego uczłowieczonej ludzkości.
Gotów on był zwracać się do wszystkich bez różnicy przynależności klasowej.
Wszyscy ludzie są istotami rozumnemi. Ten punkt nasuwał myśl, dlaczegoby klasy wyższe, jako bardziej oświecone, nie dały pierwsze przykładu, gremialnie wędrując z rozwiniętemi sztandarami ku państwu przyszłości, skoro są bardziej dostępne argumentom rozsądku, niż ciemna pracująca masa?
Jako produkt myśli gabinetowej, socjalizm utopijny, zabrnąwszy w gąszcz bezpodstawnego logizmu, z łatwością gubił się w tych bezdrożach. Zakażony pierwiastkiem racjonalizmu mieszczańskiego, świadomie lub podświadomie odrzucał wolę realizacji nowego ustroju czynem.
Uderzające jest, iż zaniedbanie analogiczne popełnił socjalizm naukowy. O ile dla pierwszego fetyszem była zdolność poddawania się perswazji (co dzis jeszcze pokutuje w socjaliźmie chrześcijańskim), to dla drugiego - automatyzm społeczny.
Jak dalece była zakorzeniona wiara w automatyzm, świadczy stosunek licznych partyj socjalistycznych w okresie powstawania ruchu kooperatywnego. Zjawisko to było traktowane pogardliwie, a nawet z pewną niechęcia, gdyż upatrywano w tem zadomawianie się ducha drobnoburżuazyjnego. Analogiczna sytuacja spotykała syndykalizm, który ostatecznie wyłaniał się z szeregów socjalistycznych partyj, stwarzając nowy, oryginalny ruch syndykalistyczny, nazywający sie "socjalizmem instytucji".
Zresztą reakcja ta nastąpić musiała. Socjalizm naukowy ciągle wpadał w skrajność, przeciwstawną stanowisku socjalizmu utopijnego. Najznamienniej wystąpiło to w zdaniu Marksa: "Klasa robotnicza nie ma do urzeczwistnienia żadnych ideałów, ma ona tylko uwolnic te elementy nowego społeczeństwa, które się już rozwinęły w łonie umierającego społeczeństwa burżuazyjnego".
Słowa te w stopniu dostatecznym ilustrują obawę przed wpadnięciem w utopię, co nawet zbyt wiele posiada podobieństwa do fatalizmu, by temu można było zaprzeczyć.
Brzemienność w wypadki tego sposobu ukształtowania myśli socjalistycznej przed wojną światową potwierdziły lata następne. Z zawrotną szybkością następujące wypadki polityczne i przeobrażenia wyprzedziły znacznie myśl, teoretyczne opracowania pozostały daleko w tyle za nawałnicą zdarzeń. Wojna światowa gwałtownie wzmogła tok rozwoju historycznego, obostrzyła niesłychanie wszystkie procesy, przekształcając rozwój wypadków z harmonijnego w nieobliczalny, raptowny. Odrazu się wykazało olbrzymie braki w konstruktywnej myśli socjalistycznej i jej nieprzygotowaniu do działania.
Wyraziło sie to w dwóch kierunkach: Z jednej strony w zupełnym zaniku orjentacji i zdawaniu sobie zprawy z koniecznego sposobu postępowania wobec skomplikowanych zagadnień, wysuwanych przez życie, z denerwującym masy nieustannem dreptaniem na jednem miejscu - a z drugiej strony w awanturniczem, nieodpowiedzialnem eksperymentatorstwie, przyczem zdawało się, że zupełnie zapomniano, iż doświadczenia te czyniono nie nad królikami czy morskiemi świnkami, lecz nad całemi wielomiljonowemi narodami.
I w samym toku doświadczeń widocznem było, iż eksperymentatorzy sami nie wiedzieli, co czynić z embrjonami nowego społeczeństwa, które zdążyły rozwinąć się w łonie starego. I tak kooperatywy - to były pogardliwie ignorowane, to nagle jednem pociągnięciem pióra "uspołeczniane", w stosunku zaś do syndykatów, to albo im oddawano warsztaty w niepodzielne władztwo, lub całkowicie odbierano, przekazując kierownictwo dyktaturze inżynierów i techników. Praktyka socjalizmu i komunizmu w tych krajach, gdzie oni zrządzeniem losów posiadali władzę, wykazała niezbicie ich ówczesną niedojrzałość ideologiczną i konstrukcyjną. Trzeba było olbrzymich perturbacyj, nieskończonych ofiar, by po omacku nareszcie jako tako zbliżyc się do takiej konstrukcji ideologicznej, która wytrzymałaby próbę życia.
Konieczność organizowania mas pod sztandarem socjalizmu narzucała postulat rozpalania poczucia krzywdy, wyzysku i przeświadczenia, że w ustroju nowym stopa życiowa najmniejszego człowieko dozna poważnej poprawy. Był to sposób oddziaływania jednostronnie konsumcyjny. Konsekwencje takiego stawiania kwestji mają niezmiernie ważkie naspstwa. Produkcja i konsumcja w pewnych granicach w każdym ustroju gospodarczym są do siebie w stosunku antagonistycznym, jak zawsze ludzkie "dziś" i "jutro".
Zawsze będzie niezmiernie aktualny problem, jaką część włożonej pracy przeznaczyć na zaspokojenie potrzeb bierzących spożycia, a jaką część oderwać od tego przenaczenia dla zabezpieczenia potrzeb, które dzień następ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin