więcej pobudzenia niż w porannej kawie.doc

(56 KB) Pobierz

 

plantWiększość z nas zdaje sobie sprawę z tego, że herbata zawiera w sobie składnik zwany teiną ( a także guaraniną i mateiną w pewnych jej odmianach), który jest niczym innym jak kofeiną występującą właśnie w herbacianych liściach. Wbrew powszechnie panującej opinii nie są to jednak wcale ilości śladowe. Wręcz przeciwnie! Odpowiednio dobrana herbata dostarczyć może wszystkim zwolennikom mocnego pobudzenia więcej kofeiny niż poranna kawa.

Szacuje się, że jeśli w filiżance espresso przygotowanego z pełnowartościowej, mielonej arabiki znajduje się ok. półtora procenta kofeiny, to w szklance naparu opartego o wysokojakościowy Assam, poziom tej substancji może sięgać nawet niemal pięciu procent! Mimo tak wysokiej zawartości kofeiny ludzkie serce dużo lepiej znosi jej herbacianą odmianę. Dzieje się tak, ponieważ w herbacianym wywarze, kofeina występuje w związku z substancją zwaną taniną. Substancja ta łagodzi pobudzające skutki działania kofeiny, normuje jej wpływ na organizm a tym samym chroni wyczulone na jej obecność narządy – m.in. serce.

Od czego zależy to na ile bogaty w teinę jest herbaciany susz? Istnieje szereg czynników wpływających na poziom tej substancji. Jednym z istotniejszych jest miejsce w którym ulokowano herbaciane pole. Im wyżej uprawia się herbatę, tym niższa jest panująca na plantacji temperatura, a ta z kolei spowalnia tempo wzrostu listowia. Wolno rosnące listki zawierają w sobie dużą dawkę kofeiny, podobnie jak te, które hodowane są na słonecznych, jasnych zboczach. Z tego też powodu niektóre uprawy umyślnie osłania się od słońca. Nie mniej ważne jest to, jak młode są herbaciane liście czy nawet pączki. Te z pierwszego zbioru zawierają do pięciu procent kofeiny, z drugiego do czterech a z trzeciego niecałe trzy. Najmniej kofeiny posiadają liście, które zbierane są w ostatniej kolejności – te mogą jej zawierać nawet mniej niż jeden procent.

Ostatnim z elementów o których należy wspomnieć jest stopień fermentacji, jakiej poddaje się herbaciany susz w procesie jego obróbki. Im fermentacja jest mniejsza, tym więcej kofeiny napar zachowuje. Z tego też powodu najbogatszą zawartością kofeiny może pochwalić się herbata biała, następnie zielona oraz odmiany Oolong.

Tu jednak pojawia się problem. Białe odmiany (jak np. Truskawka Lichee) zaparza się w wodzie o temperaturze ok. 75 stopni Celsjusza. Taka temperatura sprawia, że kofeina, w którą obfituje biały susz, wydziela się do naparu w stopniu dużo mniejszym niż w przypadku czarnej herbaty, zaparzanej we wrzątku!

Wiemy więc, że długie parzenie zwiększa zawartość kofeiny w herbacie. Pamiętajmy jednak, by pod żadnym pozorem nie przeciągać tego procesu dłużej niż do 6-7 minut. Po tym czasie składniki znajdujące się w naparze zaczynają się utleniać, co na dłuższą metę fatalnie wpływa, tak na smak napoju, jak i na jego właściwości zdrowotne. Warto rozwiać wątpliwości niektórych miłośników herbaty, twierdzących, że im herbata mocniejsza i im bardziej cierpka, tym więcej kofeiny w sobie zawiera. Nic takiego! Dobrym przykładem może tu być odmiana czarna herbaty cejlońskiej. Jest ona bardzo mocna i intensywna w smaku, ale zawiera w sobie mniej kofeiny niż uznane za słabsze, odmiany chińskie – dużo łagodniejsze dla podniebienia. Podobnie, ciemna barwa naparu nie ma zwykle związku z zawartością substancji pobudzających.

Jak to więc jest z tą herbacianą kofeiną ? Okazuje się, że odpowiedź na pytanie o możliwą szkodliwość mocnej herbaty związana jest nie z kofeiną, a z samą herbatą. Pomocny lub szkodliwy charakter naparu zależy bowiem od jakości zastosowanego przez nas suszu. Dbajmy więc o siebie, przyrządzając ulubioną herbatę z suszu możliwie najwyższej klasy.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin