Siunjata absolutna a doktryna istnienia.doc

(87 KB) Pobierz

filozofia

 

Siunjata absolutna a doktryna istnienia
Garma C.C. Chang

Garma Chen-Chi Chang (w skrócie Garma C.C. Chang) urodził się w 1920 w Chinach. W 1935 wstąpił do klasztoru Nanking w mieście o tej samej nazwie. W latach 1937-45 przebywał w Tybecie: przez dwa lata wędrował od klasztoru do klasztoru, a sześć lat uczył się w Meia Nja w Tybecie Wschodnim, pod kierunkiem swego rdzennego guru, lamy Kong Ka. Od 1951 na stałe przebywa w USA. Wykładał na Uniwersytecie Columbia w stanie Nowy Jork. Od 1966 był profesorem filozofii buddyjskiej na wydziale religioznawstwa Uniwersytetu Stanu Pensylwania. Garma C.C. Chang napisał i przełożył na angielski wiele książek związanych z buddyzmem tybetańskim i chińskim.

"Buddyjska nauka o całości istnienia" omawia doktrynę huayan, chińskiej szkoły buddyzmu, której głębia wglądu pozwala niektórym widzieć w niej kwintesencję całej mahajany, a nawet wszystkich buddyjskich nauk. Ta olśniewająca książka przybliża czytelnikowi całe bogactwo i finezję buddyjskiej myśli o "nieskończoności obszaru Buddy".

 

Niektórzy myśliciele buddyjscy uważają, że sześć negacji zebranych w trzy pary - tzn. ani powstaje, ani zanika, ani czysta, ani splamiona, ani zwiększa się, ani zmniejsza - określa wieczną naturę siunjaty: siunjata pozostaje taka przez cały czas, nie powstając, ani nie zanikając, nie zwiększając się, ani nie zmniejszając.... Określają one również wszechobecność siunjaty: zawsze i wszędzie jest taka sama. Przede wszystkim określają one siunjatę jako równość lub identyczność wszystkich dharm. A więc w siunjacie wszystko jest równe i nie zróżnicowane. Z buddyjskiego punktu widzenia niebezpieczeństwo takiego sposobu myślenia, jak wykazali to niektórzy krytycy, polega na tym, że ulega on "heretyckiemu" poglądowi eternalizmu (saswata-wada) lub realizmu (satkaja-driszti) takiego czy innego rodzaju. Typowe przykłady takiej inklinacji spotykamy w upaniszadach i w teorii istoty i istnienia Tomasza z Akwinu. Na pierwszy rzut oka nauki upaniszad i buddyzmu mahajany wydają się być bardzo podobne. Ale kiedy porównuje się je dalej, pojawiają się pewne niewątpliwe różnice. Niezwykle trudno jest precyzyjnie określić rzeczywiste różnice między odmiennymi tradycjami mistycznymi; podobieństwa zawsze wydają się przesłaniać rozbieżności. Bezstronne i przekonujące porównanie tych szkół wymaga osobistych doświadczeń mistycznych w obu tradycjach oraz rozległego przestudiowania ich tekstów źródłowych. Osoby o tak wielkich kompetencjach są niezwykle rzadkie, jeśli w ogóle istnieją. Na poniższych stronach przedstawię własne uwagi na ten temat, ale nie należy ich traktować jako rozstrzygającej analizy tego problemu.

Wyróżniająca cecha pustki absolutnej tkwi w jej aspekcie samonegacji lub całkowitej transcendencji. Nawet sama pustka jest pusta i pozbawiona własnej natury. Zwane jest to pustką pustki (siunjata siunjata). W przeciwieństwie do tego doktryna upaniszad mówi o duchowej lub uniwersalnej podstawie wszystkich rzeczy, nazywanej różnie: ostatecznym, czystą egzystencją, Istotą wszystkich istot itp. Autorzy upaniszad postawili pytanie: "W czym zakorzeniony jest ten świat? ... Z jakiego drewna i z jakiego drzewa ukształtowane zostały ziemia i niebo?" Ich odpowiedź brzmiała następująco: "Ten świat zakorzeniony jest w brahmanie. Brahman był drzewem, z którego wyrzeźbione zostały niebo i ziemia". Brahman jest jak złoto, z którego wykonane zostały złota miska, złoty pierścień i naszyjnik. Chociaż miska, pierścień i naszyjnik mają różną formę, pozostają tym samym złotem. Czandogja upaniszada mówi: "Właśnie tak, mój drogi, dzięki jednej bryłce złota wszystko, co uczynione jest ze złota, staje się znane. Modyfikacją jest jedynie nazwa powstająca z mowy, podczas gdy prawda jest taka, że jest to jedynie złoto", (Czan. upa. 6.I.5.) W tym ujęciu brahman jest substratem wszystkich rzeczy; jest jednolitym źródłem, "kosmicznym przylepcem", który zlepia wszystkie rzeczy razem. W brahmanie wszystkie rzeczy znajdują swój korzeń i jedność.

A czym jest ten jeden element lub substrat, który jest wspólny wszystkim rzeczom i w którym znajdują swą jedność? Odpowiedź jest taka, że wszystkie rzeczy bez wyjątku, niezależnie od ich odmiennych form i natur, uczestniczą w istnieniu (Sat), jako ich źródle. Brihadaranjaka upaniszada (2.5.15.) mówi: "Tak jak wszystkie szprychy utrzymywane są razem w piaście i wieńcu koła, tak też w brahmanie wszystkie istoty, wszyscy bogowie, wszystkie światy, wszystkie oddychające stworzenia, wszystkie jaźnie utrzymywane są razem. ..." "W jedzeniu, jako odrośli, szukaj wody jako korzenia; w wodzie ... jako odrośli, szukaj istnienia jako korzenia. Wszystkie stworzenia ... zakorzenione są w istnieniu. Istnienie jest ich mieszkaniem, istnienie jest ich podporą", (Czan. upa. 6.8.6.)

W całkowitym przeciwieństwie do buddyjskiego nacisku na pustkę lub nieistnienie, upaniszady podkreślają pierwszorzędne znaczenie istnienia: "Na początku, mój drogi, było tylko istnienie; poza nim nie było niczego. Niektórzy ludzie mówią: 'Na początku było tylko nieistnienie; poza nim nie było niczego. Z tego nieistnienia powstało istnienie'. Ale jak, mój drogi, mogłoby tak być? ... Jak istnienie mogłoby powstać z nieistnienia? Przeciwnie, mój drogi, na początku było tylko istnienie, a poza nim nie było niczego", (Czan. upa. 6.2.2.) Tutaj bardzo wyraźnie nacisk położony jest na istnienie jako substrat. Kiedy porównujemy to z buddyjską nauką pustki całkowitej (siunjata siunjata), ostry kontrast ujawnia się z całą wyrazistością.

Sądzę, że wśród różnych form eternalizmu (siaśwata-wada) najbardziej dobitne są tezy Tomasza z Akwinu Akt istnienia lub Akt bycia (ipsum esse). Aby przedstawić tę doktrynę, najprościej moim zdaniem jest rozpocząć od wyjaśnienia różnicy między tożsamością a realnością lub między istotą i egzystencją. Tożsamość lub istota określa atrybuty, formy, naturę lub istotę rzeczy; natomiast realność lub istnienie wskazuje na aktualność, "jest-ność", bezpośrednią obecność lub akt istnienia rzeczy. W takim zdaniu, jak: "Lody są zimne i słodkie", słowa zimny i słodki odnoszą się do tożsamości lub istoty lodów, lecz nie do lodów per se lub ich czystej egzystencji. W poniższych przykładach czasownik być użyty jest na dwa różne sposoby. W zdaniu: "Jan jest mężczyzną" lub "Jan jest niski", czasownik jest pełni jedynie rolę łącznika. Oznacza po prostu, że bycie mężczyzną jest istotą (lub tożsamością) Jana, albo że przymiot, "niski" należy do substancji "Jana". Łącznik jest wskazuje zawsze na cechę, a nie na przedmiot. Ale w zdaniu: Jan jest lub Bóg jest czasownik odnosi się tylko do przedmiotu: nie została wymieniona żadna cecha lub tożsamość przedmiotu. To zdanie wskazuje tylko na jeden fakt: Jan istnieje. Nic poza aktualnym istnieniem przedmiotu nie zostało tutaj zasugerowane. Według Etienne Gilsona takie zdanie zawiera najsilniejszy egzystencjalny sens, gdyż odnosi się tylko do aktu istnienia przedmiotu. Jeśli rozumiem to właściwie, realność rzeczy jest dokładnie jej "byciem", jej "jest-nością". Stoły i drzewa mają zupełnie różne formy i właściwości, ale mają jedną wspólną rzecz: uczestniczą w akcie istnienia lub "jest-ności", "byciu". Zatem korzeń i jedność wszystkich rzeczy znajduje się w "jest-ności".

W traktacie O bycie i istocie Tomasz z Akwinu zamieszcza bardzo wiele rozważań o istocie, lecz bardzo niewiele o istnieniu. Niezwykle interesujący jest fakt, że wszystkie tytuły sześciu rozdziałów tej książki, z wyjątkiem pierwszego, dotyczą istoty, a nie istnienia. Słowo "istnienie" nawet się w nich nie pojawia. Dlaczego? Czyż głównym tematem swoich rozważań autor nie pragnął uczynić istnienia, a nie istotę? Czy mogło być tak, że stwierdził, iż w końcu niewiele ma do powiedzenia o istnieniu? Czy stwierdził, że rozważając istnienie musi w końcu posłużyć się tym niewygodnym środkiem - istotą? Faktem jest, że gdy tylko powiesz coś o realności, natychmiast staje się to jakąś formą tożsamości. A więc realność można uchwycić intuicyjnie, ale niełatwo jest opisać ją werbalnie. Na pierwszy rzut oka realność wydaje się być czymś tajemniczym i niepojętym, gdyż jak możemy wyobrazić sobie cokolwiek, nie stosując - otwarcie lub domyślnie - tożsamości? W rzeczywistości realność czyli akt istnienia jest czymś bardzo prostym i konkretnym; nie ma w niej niczego tajemniczego. "Tym, co pierwsze pojawia się w umyśle, gdy mówimy jest, jest sam akt istnienia, to znaczy, owa absolutna prawdziwość, którą jest rzeczywiste istnienie", zauważył Etienne Gilson1. Jacques Maritain pisał:

Zatem pierwotną intuicją istnienia jest intuicja trwałości i niewzruszoności istnienia.... Jest to rozważanie bez słów, którego nie można wyartykułować nie poświęcając jego żywotnej koncentracji.... 2

Tutaj wszystko zależy od naturalnej intuicji istnienia - od intuicji tego aktu istnienia, który jest aktem każdego aktu i doskonałością każdej doskonałości, w którym wszystkie zrozumiałe struktury rzeczywistości mają swą określoną realność, i który przepełnia się aktywnością w każdej istocie i we wzajemnym komunikowaniu się wszystkich istot3.



Cytowanie dalszych wyjaśnień tych filozofów zaciemniłoby jedynie temat i zagmatwało te rozważania. Oto prosty przykład, który ilustruje istotę rzeczy. Gdy australijski aborygen został przywieziony do Nowego Jorku, zaczęły bombardować go wszelkiego rodzaju widoki i dźwięki, których nie doświadczył nigdy wcześniej. W jego pamięci nie było takich określeń, które mogłyby odpowiednio nazwać owe różnorodne zjawiska. Pokazano mu Boeninga 747, komputer IBM oraz elektrownię jądrową. Aborygen nie mógł zrozumieć, czym są te urządzenia, nie wiedział nawet, jak nazwać te potwory, ale gdy stanął przed nimi, widział i czuł ich realne istnienie. Nie potrafił poprawnie wymówić określeń: "reaktor atomowy" lub "IBM". Przy pierwszym zetknięciu z tymi urządzeniami w jego umyśle nie pojawiało się żadne słowo. Mimo to miał intuicyjne odczucie chwytania jakiejś realności danego obiektu - pojmowania jego "bycia". Gdy postawiono go przed komputerem IBM, patrzył na niego wytrzeszczonymi oczami, a z jego szeroko otwartych ust wydobył się dźwięk: "Ach!" Gdy następnie pokazano mu 747, ponownie wytrzeszczył oczy i wydał dźwięk: "Ach!" Co owo Ach oznacza? Oznacza ono prosty fakt doświadczania jakiejś immanentnej realności lub konkretnej egzystencji. To najbardziej bezpośrednie i żywe doświadczenie jest przypuszczalnie tym, co tomiści zwali "aktem istnienia". By podtrzymać lub wyrazić to intuicyjne uczucie bycia, nie potrzeba słów ani symboli. Ze swej natury jest poza tożsamością i wszelkimi dającymi się nazwać cechami. Owo pierwotne uczucie bycia jest również wcześniejsze, niż rozdział podmiot/przedmiot.

Dla wyrażenia tej samej idei używaliśmy różnych słów i terminów. Aby uprościć to jeszcze bardziej, zwracamy uwagę czytelnika na poniższą formułę:

Realność = bycie = "jest-ność" =
= czyste istnienie = prawdziwość rzeczy =
= akt istnienia = duchowa podstawa =
= uniwersalny substrat = brahman =
= Istota istot.


W porównaniu z podejściem upaniszad i tomistów buddyzm zajmuje całkowicie odmienne stanowisko wobec intuicyjnego odczucia Bycia lub realności. Zamiast gloryfikować owo "bycie" i wynosić jego znaczenie do teologicznych i soterologicznych poziomów, buddyzm utrzymuje, że to intuicyjne uchwycenie istnienia lub prawdziwości jest wyrazem głęboko w człowieku zakorzenionego lgnięcia i przywiązania. Jest źródłem wszelkich cierpień i złudzeń w samsarze! Wyzwolenie lub oświecenie jest rezultatem całkowitego unicestwienia tego głęboko zakorzenionego, wrodzonego lgnięcia do "bycia". Z tego powodu całkowita pustka, negacja wszystkich rzeczy, odgrywa tak ważną rolę w buddyjskiej myśli i praktyce. Transcendentny aspekt brahmana pojawiający się w upaniszadach można łatwo pomylić z aspektem transcendentnym z nauk pradżniaparamity. Do buddyjskiej pustki całkowitej i "bycia" (Sat) z upaniszad nie można dotrzeć przy pomocy słów i rozumowania. Oba przekraczają wszelkie symbole, myśli i związki przeciwieństw, ale nie znaczy to, że są takie same. Upaniszady mówią o ostatecznym substracie, Wielkim, gdy tymczasem buddyzm podkreśla pustkę całkowitą bez przywiązania do własnej istoty lub własnej natury.

Negatywne określenie nirguna brahmana (brahmana bez właściwości) wydaje się sugerować jedynie, że brahman nie jest tym, ani tamtym (neti, neti). Nie sugeruje to jednak, że sam brahman jest pozbawiony własnej istoty lub własnej natury. W przeciwieństwie do tego buddyjska siunjata akcentuje zarówno aspekt nie-jest, jak i nie-ma, to znaczy, z jednej strony siunjata absolutna nie jest tym, ani tamtym, a z drugiej również nie ma własnej natury. Sama jest całkowicie pusta; nie ma w niej nawet odrobiny jakiegokolwiek rodzaju istnienia. Ale brahman z upaniszad to inna historia; choć jest niepojęty, nie ma żadnej formy i jest poza wszelkimi właściwościami, ma rzeczywistą własną naturę lub własną istotę. "Neti, neti", sławne stwierdzenie z upaniszad (Brihad. upa. 3.9.26.) sugeruje tylko nie-jest aspekt atmana; nie obejmuje nie-ma aspektu pustki całkowitej. "Jaźń nie jest tym ani tamtym. Jest nieuchwytna, ponieważ nie jest uchwycona. Jest niezniszczalna, ponieważ nie jest zniszczona. Jest nie przywiązana, ponieważ nie można jej przywiązać. Jest nieograniczona; nie cierpi... 4"

Nigdzie w literaturze wedyjskiej nie znajdujemy jasnego dowodu idei podobnej do buddyjskiej pustki całkowitej. Możemy zatem zrozumieć, dlaczego wielu buddyjskich myślicieli czyste istnienie atmana uważa jedynie za formę subtelnego wrodzonego lgnięcia do podstawowej świadomości (świadomości alaja), która jest zasadniczą przyczyną samsary; przywiązanie do niej zablokuje prawdziwe wyzwolenie. Mimo że jest całkowicie sprawiedliwy, ten zarzut będzie trudny do usprawiedliwienia, dopóki nie wyjaśnimy różnic precyzyjnie i szczegółowo. Aby dać wyjaśnienie pustki całkowitej i ukazać punkt widzenia przeciwstawny do doktryn wiecznego istnienia przedstawionych w upaniszadach, przeczytajmy teraz fragment ze Zwięzłej sutry pradżniaparamity5.

Subhuti powiedział: "Kausika, bodhisattwa, który pragnie osiągnąć ten wspaniały pojazd, powinien przebywać w pradżniaparamicie z jej nauką o pustce. Nie powinien przebywać w formie, uczuciu, wyobrażeniu, impulsach ani w świadomości; nie powinien przebywać w formie, która jest przemijająca lub wieczna.... Nie powinien przebywać w owocu stanu arhata ... ani nawet w Dharmach Buddy. W ten sposób powinien przynosić pożytek i wyzwalać niezliczone czujące istoty".

Wtedy Siariputra pomyślał: "Gdzie zatem bodhisattwa powinien przebywać?"

Znając jego myśl Subhuti powiedział: "Jak sądzisz Siariputro? Gdzie Tathagata przebywa?"

Siariputra odrzekł: "Tathagata nie przebywa nigdzie. Sam ten nie-przebywający umysł jest Tathagatą. Tathagata nie przebywa w rzeczach uwarunkowanych, ani w nie uwarunkowanych. Tathagata, który przebywa we wszystkich dharmach, nie jest ani przebywający, ani nie przebywający. Tak samo bodhisattwa również powinien utrzymywać [swój umysł] w ten sposób".

W tym czasie wielu bogów w zgromadzeniu myślało: "Nawet wypowiedzi i pisma demonów jaksza są zrozumiałe, ale to, co Subhuti właśnie powiedział, jest niezrozumiałe".

Znając ich myśli Subhuti zwrócił się do bogów: "W tym, nie ma żadnej mowy, żadnego ukazywania i żadnego słuchania".

Bogowie pomyśleli: "Subhuti chciał, żebyśmy lepiej zrozumieli doktrynę, ale w istocie sprawił, że doktryna stała się subtelniejsza, głębsza i bardziej niezrozumiała".

Czytając w ich myślach, Subhuti powiedział do bogów: "Jeśli uczeń chce osiągnąć stan wchodzącego w strumień, raz powracającego, nie powracającego lub arhata6, ... nie powinien opuszczać tego głębokiego wglądu...."

Bogowie pomyśleli: "Kto może zrozumieć lub zgodzić się z tym, co Subhuti właśnie powiedział?"

Subhuti znał ich myśli i powiedział: "Mówię, że czujące istoty są jak sny i magiczne iluzje. Wchodzący w strumień ... arhaci również są jak sny i magiczne iluzje".

Bogowie powiedzieli: "Subhuti, czy twierdzisz, że Dharmy Buddy również są jak sny i magiczne iluzje?"

Subhuti odrzekł: "Tak, twierdzę, że Dharmy Buddy również są jak sny i magiczne iluzje. Twierdzę, że nirwana również jest jak sen i magiczna iluzja".

Bogowie powiedzieli: "Subhuti, czy naprawdę twierdzisz, że nawet nirwana jest jak sen i magiczna iluzja?"

Subhuti powiedział: "Drodzy bogowie, gdyby było coś jeszcze wyższego od nirwany, nadal bym twierdził, że jest jak sen i magiczna iluzja. Drodzy bogowie, między nirwaną a snami i magicznymi iluzjami nie ma nawet najmniejszej różnicy".



Jest to jasne przedstawienie doktryny pustki całkowitej. Analogiczne stwierdzenia tego rodzaju trudno znaleźć w literaturze wedyjskiej lub w innych tekstach religijnych.

____________________

1 Zob. Etienne Gilson, The Christian Philosophy of St. Thomas Aquinas, str. 41
2 Jacques Maritain, Approaches to God (New York, Harper, 1954), str. 4-5.
3 Tamże, str. 3.
4 "...sa, esa, na iti, na ity atma, agryah, na hi grhyate, aśiryah na hi śiryate, asangah na hi sajyate ...."
5 Taisho 227, str. 540.
6 Są to cztery stopnie oświecenia w hinajanie.

 

 

Fragment książki Garma C.C. Changa "Buddyjska nauka o całości istnienia", Wydawnictwo A, Krakow 1999.

 

 

 

INTUICJA

 

http://encyklopedia.pwn.pl/lista.php?co=intuicja

[łac. intuitus ‘przyglądanie się’], filoz. poznanie bezpośrednie, którego wiarygodność jest zawarta w nim samym i nie wymaga innych dowodów;

 

 

http://zenforest.wordpress.com/2009/02/17/czy-bog-spelnia-twoje-marzenia/#comment-5593

Twoje życzenie jest dla Mnie rozkazem. Pamiętaj, Mój kochany - twoje pragnienia są Moimi. Twoja wola jest Moją.
Zgoda. W porządku. Wobec tego życzę sobie, aby ta książka została ukończona do marca. Teraz mamy październik. Nie życzę sobie więcej pięciomiesięcznych przerw w dopływie materiału.
Tak też się stanie.
Świetnie.
Chyba że będzie inaczej.
Dajże spokój. Znowu zaczynasz swoje gierki?
Nie. Ale do tej pory Ty tak właśnie postępowałeś ze swoim Życiem.
Wciąż zmieniasz zdanie. Pamiętaj, życie to nieustanne tworzenie. W każdej minucie stwarzasz swoja rzeczywistość. Decyzja, która podejmujesz dziś, często rozmija się z wyborem, jakiego do-donujesz jutro. Lecz oto sekret wszystkich Mistrzów: wybieraj wciąż to samo.
Wciąż na nowo? Raz nie wystarczy?
Wciąż na nowo, aż twoja wola objawi się w rzeczywistości.
U niektórych może to trwać latami. U innych miesiącami lub tygodniami. U tych, którzy bliscy są doskonałości, ziścić się to może w ciągu kilku dni, godzin, a nawet minut. Mistrzowie zaś tworzą natychmiast.
Poznasz, że jesteś na drodze ku doskonałości, gdy zauważysz, że zamyka się przepaść dzieląca Wole od Doświadczania.
Powiedziałeś: “Decyzja, jaką podejmujesz dziś, często rozmija się z wyborem, jakiego dokonujesz jutro”. I jaki stąd płynie wniosek?
Że nigdy nie powinniśmy sobie pozwalać na zmianę zdania?
Ależ zmieniaj sobie zdanie do woli. Wiedz jednak, że każda zmiana postanowienia nadaje nowy kierunek biegowi wszechświata.
Gdy coś postanawiasz, wprawiasz wszechświat w ruch. W procesie tym biorą udział moce wykraczające poza twoje rozumienie - natury bardziej subtelnej i złożonej, niż możesz sobie wyobrazić. Dopiero teraz powoli zaczynacie poznawać te zawiła dynamikę.
Siły te, ten proces, wchodzą w skład misternego splotu różnorakich form energii wzajemnie na siebie oddziaływujących. Obejmuję one całość bytu, a wiec to, co zwiecie samym życiem.
W istocie są one Mną.
Zatem kiedy zmieniam zdanie, utrudniam Tobie sprawę, tak?
Dla Mnie nie ma rzeczy trudnych - ale możesz sam sobie skomplikować życie. Toteż wytyczaj sobie jeden cel, bądź jednej myśli. I nie rozpraszaj umysłu. Zogniskuj go, ześrodkuj swoje siły, aż urzeczywistnisz swój cel.
Na tym polega niepodzielność umysłu. Jeśli coś wybierasz, włóż w to wszystkie swoje siły, całe serce. Nie angażuj się połowicznie. Idź naprzód! Zdążaj do celu. Bądź wytrwały.
Nie zrażaj się przeciwnościami. Otóż to.
A jeśli racja jest po stronie przeciwności? Jeśli to, czego pragniemy, nam nie służy, nie przyniesie nam żadnego dobra? Wówczas nam tego nie dasz, prawda?
Nieprawda. “Dam” wam, cokolwiek przywołacie, niezależnie od tego, czy jest dla was “dobre” czy “złe”. Przyglądałeś się ostatnio swemu życiu?
Ale mnie uczono, że nie zawsze możemy mieć to, czego pragniemy - że Bóg nam tego nie da, jeśli nie służy to naszemu najwyższemu dobru.
Tak twierdza ci, którzy chcą ci oszczędzić rozczarowania danym rezultatem.
Przede wszystkim, raz jeszcze postawmy jasno sprawę naszych wzajemnych stosunków. Ja nic ci nie “daje” - ty przywołujesz to sam. Cześć pierwsza “Rozmów z Bogiem” wyczerpująco wyjaśnia, jak to się dzieje.
Po drugie, nie osądzam tego, co powołujesz do istnienia. Nie uznaje czegokolwiek za “dobre” czy “złe”. (Tobie też przydałoby się, abyś tego zaniechał.)
Jesteś przecież istotą twórczą - uczynioną na obraz i podobieństwo Boga. Możesz mieć, cokolwiek wybierzesz. Ale nie możesz mieć wszystkiego, co chcesz. W gruncie rzeczy nie dostaniesz niczego, jeśli chcesz tego mocno.
Wiem. To również wytłumaczyłeś mi w części pierwszej.
Powiedziałeś, że pragnienie czegoś odsuwa od nas tę rzecz.
Tak, a czy pamiętasz dlaczego?
Ponieważ myśli są stwórcze. Myśl o tym, że czegoś chcemy, jest oświadczeniem wobec wszechświata - stwierdzeniem prawdy - którą wszechświat potem wprowadza do mojej rzeczywistości.
Dokładnie! Trafiłeś w sedno! Nauczyłeś się jednak. Rozumiesz. To świetnie.
Tak właśnie to działa. Z chwila, gdy wypowiesz słowa “Ja chce” (czegokolwiek), wszechświat odpowiada “Zaiste chcesz” i zsyła dokładnie to doświadczenie - doświadczenie “chcenia” tego!
Cokolwiek umieścisz po “Ja”, staje się stwórczym nakazem.
Dżinn w butelce - którym jestem Ja - nie może nie wykonać polecenia.
Ja stwarzam to, co ty przywołujesz! Ty przywołujesz to, co myślisz, czujesz i mówisz. Nic prostszego.
Wyjaśnij mi więc raz jeszcze - dlaczego tyle czasu zabiera mi stworzenie rzeczywistości, którą wybieram?
Składa się na to wiele przyczyn. Nie wierzysz, że to, co wybierasz, się spełni. Nie wiesz, co wybrać. Próbujesz ustalić, co dla ciebie ,,najlepsze”. Chciałbyś gwarancji z góry na to, że twój wybór okaże się “słuszny”. A do tego wciąż zmieniasz zdanie!
Nie wiem, czy dobrze rozumiem. Nie powinienem próbować ustalić, co dla mnie najlepsze?
“Najlepsze” to pojecie względne i zależy od setki zmiennych.
To niesłychanie utrudnia wybór. Przy podejmowaniu decyzji należy mieć na względzie tylko jedno
- Czy to mnie wyraża? Czy daje świadectwo temu, Czym Postanawiam Być?
Całe twoje życie powinno o tym świadczyć. I w gruncie rzeczy, świadczy. Tylko że ty możesz sprawić, aby odbywało się to z przypadku albo ze świadomego wyboru.
Życie z  wyboru jest życiem świadomego działania.
Życie z przypadku jest życiem nieświadomej reakcji.
Reakcja to ni mniej, ni więcej tylko działanie, które podjąłeś już kiedyś w przeszłości.
Kiedy reagujesz, to w istocie oceniasz napływające dane, odnajdujesz w swoim banku pamięci identyczne lub zbliżone zdarzenie i postępujesz tak jak wtedy.
To dzieło twojego umysłu, a nie duszy.
Dusza kazałaby ci przeszukać jej “pamięć”, abyś zobaczył, jak stworzyć autentyczne doświadczenie
siebie w Chwili Teraźniejszej. Na tym polega “zgłębianie duszy”, o którym zapewne słyszałeś wiele razy, ale trzeba “postradać rozum”, aby tego dokonać.
Trwonisz czas główkując nad tym, co jest dla ciebie “najlepsze”. Powiadam ci: lepiej oszczędzać czas niż trwonić go bez żadnego pożytku.
Odrzucenie rozumu pozwala uniknąć straty czasu. Decyzje podejmuje się szybko, wybory wprowadza w życie bezzwłocznie, gdyż dusza tworzy wyłącznie w oparciu o obecne doświadczenie, nie przegląda, nie analizuje, nie roztrząsa zdarzeń minionych.
Zapamiętaj to: dusza jest kreatywna, umysł - reaktywny.
W swej mądrości dusza wie, że to, co spotyka cię w Tej Chwili, jest doświadczeniem, które zesłał tobie Bóg, zanim zdążyłeś sobie to uświadomić. Bóg uprzedza twoje życzenie - jeszcze zanim poprosisz, otrzymasz. Każda Chwila Teraźniejszości to wspaniały dar Boży, to Boża obecność.
Dusza intuicyjnie wyszukuje sytuacje, okoliczności, jakich właśnie potrzeba do uzdrowienia złej myśli, sprzyjających poznaniu w doświadczeniu Twej Prawdziwej Istoty.
Dąży ona do poznania siebie doświadczalnie -i w ten sposób do poznania Mnie. Rozumie bowiem, że Ty i Ja to Jedno, nawet jeśli umysł zaprzecza tej prawdzie, a ciało te negację odgrywa.
Toteż, podejmując doniosłe decyzje, odrzuć rozum i sięgnij w głąb duszy.
Dusza rozumie to, co dla rozumu niepojęte.

6

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin