Kuszona rozdział II.pdf

(72 KB) Pobierz
Kuszona rozdział II
Kuszona – Rozdział II
Stevie Rae
- Dobrze, w dwoje, słuchać. Ja powiem to raz, a dobrze. – czerwona adepta
stała między dwoma mężczyznami. Położyła ręce na biodrach i spojrzała na
Erika i Heatha. Nie odrywając od nich oczu krzyknęła donośnie
- Dallas!
Niemal natychmiast dzieciak podbiegli zwróciło się do niej.
- Co jest Stevie Rae?
- Znajdź Johnyego B. Powiedz mu, aby wziął ze sobą Heatha i oboje niech
sprawdzą przednią część Opactwa przy Lewis Street i niech się upewnią, że
wszystkie Raven Mockers <Przedrzeźniacze kruków?> naprawdę zniknęły. Ty i
Erik zajmiecie się sprawdzeniem południowej strony budynku. Ja natomiast
pójdę wzdłuż rzędu drzew przy Dwudziestej-pierwszej by sprawdzić, czy żaden
się tam nie schował.
- Wszystko tak sama z siebie? – spytał Erik.
- Tak, sama z siebie – Stevie Rae pękła – Zapominasz. Mogę postawić swoją
nogę nie tracąc gruntu pod stopami. Mogę także iść do ciebie i skopać twój
zazdrosny tyłek. Więc myślę, że mogę iść i sprawdzić te drzewa sama.
Stojący obok niej Dallas roześmiał się i rzekł:
- I myślę, że czerwona wampirzyca z połączeniem z ziemią przebija atuty
niebieskiego wamp dramatu.
Heath parsknął i zaczął się śmiać, a Erik przewidywalnie zaczął się kłaniać.
- Nie! – Stevie Ray powiedziała zanim głupi chłopcy zaczęli rzucać się na siebie z
pięściami.
- Jeśli to wszystko i nie macie nic do powiedzenia, to zamknijcie się po prostu
do cholery.
- Czy mnie szukałaś? – powiedział Johnny B. stając koło niej. – Widziałem
Dariusa zajmującego się tym postrzelonym dzieckiem, prowadził je do Opactwa.
Powiedział, że powinienem cię znaleźć.
- Tak – wampirzyca powiedziała z ulgą – Chciałabym, abyście ty i Heath
sprawdzili przednią część Opactwa i upewnili się, że Raven Mockers naprawdę
odeszli.
- Wchodzę w to! – Johny B. krzyknął zabierając ze sobą Heatha i uderzył go w
ramię – Chodź, rozgrywający, zobaczymy co potrafisz.
- Po prostu zwróćcie uwagę na niebezpieczne rzeczy w cieniu drzew – Stevie
Rae powiedziała potrząsając głową. Heath schylił się i uderzył kilka razy swojego
kompana w ramię.
- Nie ma problemu – odparł Dallas szykując się do wyjścia.
346510107.548.png 346510107.659.png 346510107.769.png 346510107.865.png 346510107.001.png 346510107.012.png 346510107.023.png 346510107.034.png 346510107.045.png 346510107.056.png 346510107.067.png 346510107.078.png 346510107.089.png 346510107.099.png 346510107.110.png 346510107.121.png 346510107.132.png 346510107.143.png 346510107.154.png 346510107.165.png 346510107.176.png 346510107.187.png 346510107.198.png 346510107.209.png 346510107.220.png 346510107.231.png 346510107.242.png 346510107.253.png 346510107.264.png 346510107.275.png 346510107.285.png 346510107.296.png 346510107.307.png 346510107.318.png 346510107.329.png 346510107.340.png 346510107.351.png 346510107.362.png 346510107.373.png 346510107.384.png 346510107.395.png 346510107.406.png 346510107.417.png 346510107.428.png 346510107.439.png 346510107.450.png 346510107.461.png 346510107.472.png 346510107.482.png 346510107.493.png 346510107.504.png 346510107.515.png 346510107.526.png 346510107.537.png 346510107.549.png 346510107.560.png 346510107.571.png 346510107.582.png 346510107.593.png 346510107.604.png 346510107.615.png 346510107.626.png 346510107.637.png 346510107.648.png 346510107.660.png 346510107.670.png 346510107.681.png 346510107.692.png 346510107.703.png 346510107.714.png 346510107.725.png 346510107.736.png 346510107.747.png 346510107.758.png 346510107.770.png 346510107.781.png 346510107.792.png 346510107.803.png 346510107.814.png 346510107.825.png 346510107.836.png 346510107.847.png 346510107.858.png 346510107.864.png 346510107.866.png 346510107.867.png 346510107.868.png 346510107.869.png 346510107.870.png 346510107.871.png 346510107.872.png 346510107.873.png 346510107.874.png 346510107.875.png 346510107.002.png 346510107.003.png 346510107.004.png 346510107.005.png 346510107.006.png 346510107.007.png 346510107.008.png 346510107.009.png 346510107.010.png 346510107.011.png 346510107.013.png 346510107.014.png 346510107.015.png 346510107.016.png 346510107.017.png 346510107.018.png 346510107.019.png 346510107.020.png 346510107.021.png 346510107.022.png 346510107.024.png 346510107.025.png 346510107.026.png 346510107.027.png 346510107.028.png 346510107.029.png 346510107.030.png 346510107.031.png 346510107.032.png 346510107.033.png 346510107.035.png 346510107.036.png 346510107.037.png 346510107.038.png 346510107.039.png 346510107.040.png 346510107.041.png 346510107.042.png 346510107.043.png 346510107.044.png 346510107.046.png 346510107.047.png 346510107.048.png 346510107.049.png 346510107.050.png 346510107.051.png 346510107.052.png 346510107.053.png 346510107.054.png 346510107.055.png 346510107.057.png 346510107.058.png 346510107.059.png 346510107.060.png 346510107.061.png 346510107.062.png 346510107.063.png 346510107.064.png 346510107.065.png 346510107.066.png 346510107.068.png 346510107.069.png 346510107.070.png 346510107.071.png 346510107.072.png 346510107.073.png 346510107.074.png 346510107.075.png 346510107.076.png 346510107.077.png 346510107.079.png 346510107.080.png 346510107.081.png 346510107.082.png 346510107.083.png 346510107.084.png 346510107.085.png 346510107.086.png 346510107.087.png 346510107.088.png 346510107.090.png
 
- Zróbcie to szybko – Stevie Rae popędziła obu facetów – Słońce już niedługo
wzejdzie. Spotkajmy się przed grotą Maryi za pół godziny. Jeśli coś znajdziecie,
krzyczcie głośno, od razu przybiegniemy.
Dziewczyna patrzyła na czterech facetów, by upewnić się, że naprawdę poszli
tam, gdzie ich wysłała. Upewniwszy się, że ją posłuchali odwróciła się z
westchnieniem i rozpoczęła swoją misję. Stevie Rae kochała Z. bardziej niż jasny
chleb, ale gdy miała do czynienia z chłopakiem swojej BFF czuła się jak gdyby
była ropuchą w samym centrum tornado. Kiedyś myślała, że Erik, to
najgorętszy facet na świecie. Jednak gdy spędziła z nim kilka dni, zauważyła, że
jest facetem z wielkim ego. Heath był słodki, ale był tylko człowiekiem, a Z.
miała racje martwiąc się o niego.
Ludzi na pewno było łatwiej zabić, niż wampiry, czy czerwonych adeptów.
Wampirka spojrzała przez ramię, starając się dostrzec Johnnyego B. i Heatha,
ale lód i drzewa pochłonęły ją całkowicie, przez co nie widziała nikogo.
Nie tylko Stevie Rae chciała zmian. Johnny B. miał pilnować Heatha. Prawdą
było, że była zadowolona iż się go pozbyła, no i Erik był troszkę zazdrosny.
Dwóch z nich ją zapewne doceni. Dallas. Był przedstawicielem milszego gatunku
chłopaków. Dwóch z nich miało ‘to coś’ w sobie, ale nie wyszło nic tak jak by
chciała. Dallas znał Stevie Rae i miał z nią dużo do czynienia, więc on się nią
zajmował. I był tam od razu. Łatwy, słodki i łatwy do przejrzenia!. Taki był
Dallas.
Z. mogłaby się dowiedzieć czegoś więcej o obsłudze facetów ode mnie,
myślała. Jako ona maszerowała przez gaj starych drzew, a grota Maryi zmieniła
się w ruchliwą niegdyś ulicę - Dwudziestą pierwszą.
Cóż, jednego była pewna, to na pewno bzdura nocy. Stevie Rae nie przeszła
nawet kilku kroków, gdy jej krótkie, blond loki zrobiły się wilgotne.
Niebezpieczne, nawet woda ciekła z jej nosa! Odwrotną stroną dłoni ścierała z
twarzy mieszankę lodu i wody. Wszystko było tak niesamowite i ciemne. Było
zadziwiające, że na Dwudziestej pierwszej nie było żadnych prac. Nie było
żadnego samochodu na ulicy, nawet samochodu oddziałów TPD (?).
Dziewczyna osunęła się i zsunęła po pochylni. Jej nogi dotknęły drogę i tylko
jej super-czerwony wampirzy noktowizor pozwalał jej się orientować w
otoczeniu. Wydawało się, że Kalon uciekł i zabrał światło i dźwięk ze sobą.
Towarzyszyła jej płochliwość, dłonią ściągnęła mokrą szopę loków z twarzy i
odsunęła je razem.
- Zachowujesz się jak kura, i wiesz jak głupie są kurczęta! – mówiła do siębie
głośno, a następnie dwukrotnie odchrząknęła, gdy jej słowa zabrzmiały dziwnie
powiększone przez lód i ciemność.
Dlaczego w całym świecie ona byłą taka nerwowa?
346510107.091.png 346510107.092.png 346510107.093.png 346510107.094.png 346510107.095.png 346510107.096.png 346510107.097.png 346510107.098.png 346510107.100.png 346510107.101.png 346510107.102.png 346510107.103.png 346510107.104.png 346510107.105.png 346510107.106.png 346510107.107.png 346510107.108.png 346510107.109.png 346510107.111.png 346510107.112.png 346510107.113.png 346510107.114.png 346510107.115.png 346510107.116.png 346510107.117.png 346510107.118.png 346510107.119.png 346510107.120.png 346510107.122.png 346510107.123.png 346510107.124.png 346510107.125.png 346510107.126.png 346510107.127.png 346510107.128.png 346510107.129.png 346510107.130.png 346510107.131.png 346510107.133.png 346510107.134.png 346510107.135.png 346510107.136.png 346510107.137.png 346510107.138.png 346510107.139.png 346510107.140.png 346510107.141.png 346510107.142.png 346510107.144.png 346510107.145.png 346510107.146.png 346510107.147.png 346510107.148.png 346510107.149.png 346510107.150.png 346510107.151.png 346510107.152.png 346510107.153.png 346510107.155.png 346510107.156.png 346510107.157.png 346510107.158.png 346510107.159.png 346510107.160.png 346510107.161.png 346510107.162.png 346510107.163.png 346510107.164.png 346510107.166.png 346510107.167.png 346510107.168.png 346510107.169.png 346510107.170.png 346510107.171.png 346510107.172.png 346510107.173.png 346510107.174.png 346510107.175.png 346510107.177.png 346510107.178.png 346510107.179.png 346510107.180.png 346510107.181.png 346510107.182.png 346510107.183.png 346510107.184.png 346510107.185.png 346510107.186.png 346510107.188.png 346510107.189.png 346510107.190.png 346510107.191.png 346510107.192.png 346510107.193.png 346510107.194.png 346510107.195.png 346510107.196.png 346510107.197.png 346510107.199.png 346510107.200.png 346510107.201.png 346510107.202.png 346510107.203.png 346510107.204.png 346510107.205.png 346510107.206.png 346510107.207.png 346510107.208.png 346510107.210.png 346510107.211.png 346510107.212.png 346510107.213.png 346510107.214.png 346510107.215.png 346510107.216.png 346510107.217.png 346510107.218.png 346510107.219.png 346510107.221.png 346510107.222.png 346510107.223.png 346510107.224.png 346510107.225.png 346510107.226.png 346510107.227.png 346510107.228.png 346510107.229.png 346510107.230.png 346510107.232.png 346510107.233.png 346510107.234.png 346510107.235.png 346510107.236.png 346510107.237.png 346510107.238.png 346510107.239.png 346510107.240.png 346510107.241.png 346510107.243.png 346510107.244.png 346510107.245.png 346510107.246.png 346510107.247.png 346510107.248.png 346510107.249.png 346510107.250.png 346510107.251.png 346510107.252.png 346510107.254.png 346510107.255.png 346510107.256.png 346510107.257.png 346510107.258.png 346510107.259.png 346510107.260.png 346510107.261.png 346510107.262.png 346510107.263.png 346510107.265.png 346510107.266.png 346510107.267.png 346510107.268.png 346510107.269.png 346510107.270.png 346510107.271.png 346510107.272.png 346510107.273.png 346510107.274.png 346510107.276.png 346510107.277.png 346510107.278.png 346510107.279.png 346510107.280.png 346510107.281.png 346510107.282.png
 
- Może dlatego, że nie wyjawiasz kilku rzeczy swojej BFF? – Stevie Rae
mruknęła, a następnie mocno zamknęła usta. Jej głos był zbyt głośny w
ciemności nocy wypełnionej lodem.
Ale ona chciała powiedzieć te rzeczy Zoey. Naprawdę chciała! Ale nie tylko nie
było na to czasu. Z. miała dość stresu jak na jej umysł. I… i… było trudno jej o
tym rozmawiać nawet z Zoey. Stevie Rae kopnęła pokryte lodem kamienie.
Wiedziała, że nie ważne, czy było trudno. Miała zamiar porozmawiać z Zoey.
Musiała. Ale później. Dużo później.
Lepiej skupić się na teraźniejszości, przynajmniej teraz.
Mrużyła oczy i dłonią próbowała chronić oczy przed zamarzniętym deszczem,
który był niczym lodowe żądła, Stevie Rae rozglądała się sprawdzając gałęzie
drzew. Nawet w ciemności i burzy jej wzrok był dobry, a ona odetchnęła z ulgą
nie widząc dużych, ciemnych ciał czających się na nią. Znacznie łatwiej znaleźć
było coś po stronie drogi, spojrzawszy w dół ujrzała, że jest daleko od Opactwa,
jednocześnie jednak nie spuszczała oczu z gałęzi.
Była dopiero koło linii ogrodzenia, która oddzielała majątek sióstr, od
prestiżowego mieszkania obok niego, Stevie Rae poczuła to.
Krew.
Zły rodzaj krwi.
Zatrzymała się. Szukając prawie dzika, Stevie Rae węszyła w powietrzu. Było
mokre, a w nim roznosił się zapach stęchlizny, jak lód pokrywał ziemię, było
czuć cynamon między zimowymi drzewami i poczuła posmak człowieka w
ustach przez krew u jej stóp. . Zignorowała te zapachy i nie koncentrowała się
na krwi. To nie byłą ludzka krew, a nawet krew adeptów, więc nie pachniała jak
wiosenne słońce – miód i czekolada – miłość i wszystko o czym kiedykolwiek
marzyłeś. Nie, ta krew miała zbyt mroczny zapach. Zbyt ciężki. Było w niej
czegoś za dużo, więc nie mogła być ludzka. Ale to byłą nadal krew i nadal ją
przyciągała , mimo, że wiedziała niepoprawność tego zapachu głęboko w swojej
duszy. To był zapach czegoś dziwnego, czegoś z innego świata, który
doprowadził ją do pierwszej purpurowej plamy. W burzliwych ciemnościach
bezsłonecznego przedświtu, nawet w największych wizjach widziała tylko
mokry od plam lód, który pokrywał drogi i trawy obok. Ale Stevie Rae wiedziała,
że to krew. Dużo krwi.
Ale nie było tam krwawiących zwierząt czy ludzi.
Zamiast tego, były ślady płynu w ciemnych zgłębieniach lodu, zeszła z ulicy i
poszła do gęstej części gaju za Opactwem. Jej instynkt drapieżnika zwyciężył
nad nią w jednej chwili. Stevie Rae przenosiła się ukradkiem, ledwo oddychała,
ledwie wydawała z siebie jakikolwiek dźwięk, zachowywała się jak zwykle gdy
robiła coś podobnego, gdy śledziła ofiarę.
346510107.283.png 346510107.284.png 346510107.286.png 346510107.287.png 346510107.288.png 346510107.289.png 346510107.290.png 346510107.291.png 346510107.292.png 346510107.293.png 346510107.294.png 346510107.295.png 346510107.297.png 346510107.298.png 346510107.299.png 346510107.300.png 346510107.301.png 346510107.302.png 346510107.303.png 346510107.304.png 346510107.305.png 346510107.306.png 346510107.308.png 346510107.309.png 346510107.310.png 346510107.311.png 346510107.312.png 346510107.313.png 346510107.314.png 346510107.315.png 346510107.316.png 346510107.317.png 346510107.319.png 346510107.320.png 346510107.321.png 346510107.322.png 346510107.323.png 346510107.324.png 346510107.325.png 346510107.326.png 346510107.327.png 346510107.328.png 346510107.330.png 346510107.331.png 346510107.332.png 346510107.333.png 346510107.334.png 346510107.335.png 346510107.336.png 346510107.337.png 346510107.338.png 346510107.339.png 346510107.341.png 346510107.342.png 346510107.343.png 346510107.344.png 346510107.345.png 346510107.346.png 346510107.347.png 346510107.348.png 346510107.349.png 346510107.350.png 346510107.352.png 346510107.353.png 346510107.354.png 346510107.355.png 346510107.356.png 346510107.357.png 346510107.358.png 346510107.359.png 346510107.360.png 346510107.361.png 346510107.363.png 346510107.364.png 346510107.365.png 346510107.366.png 346510107.367.png 346510107.368.png 346510107.369.png 346510107.370.png 346510107.371.png 346510107.372.png 346510107.374.png 346510107.375.png 346510107.376.png 346510107.377.png 346510107.378.png 346510107.379.png 346510107.380.png 346510107.381.png 346510107.382.png 346510107.383.png 346510107.385.png 346510107.386.png 346510107.387.png 346510107.388.png 346510107.389.png 346510107.390.png 346510107.391.png 346510107.392.png 346510107.393.png 346510107.394.png 346510107.396.png 346510107.397.png 346510107.398.png 346510107.399.png 346510107.400.png 346510107.401.png 346510107.402.png 346510107.403.png 346510107.404.png 346510107.405.png 346510107.407.png 346510107.408.png 346510107.409.png 346510107.410.png 346510107.411.png 346510107.412.png 346510107.413.png 346510107.414.png 346510107.415.png 346510107.416.png 346510107.418.png 346510107.419.png 346510107.420.png 346510107.421.png 346510107.422.png 346510107.423.png 346510107.424.png 346510107.425.png 346510107.426.png 346510107.427.png 346510107.429.png 346510107.430.png 346510107.431.png 346510107.432.png 346510107.433.png 346510107.434.png 346510107.435.png 346510107.436.png 346510107.437.png 346510107.438.png 346510107.440.png 346510107.441.png 346510107.442.png 346510107.443.png 346510107.444.png 346510107.445.png 346510107.446.png 346510107.447.png 346510107.448.png 346510107.449.png 346510107.451.png 346510107.452.png 346510107.453.png 346510107.454.png 346510107.455.png 346510107.456.png 346510107.457.png 346510107.458.png 346510107.459.png 346510107.460.png 346510107.462.png 346510107.463.png 346510107.464.png 346510107.465.png 346510107.466.png 346510107.467.png 346510107.468.png 346510107.469.png 346510107.470.png 346510107.471.png 346510107.473.png 346510107.474.png 346510107.475.png
 
To było pod jednym z największych drzew, znalazła to, spojrzała w dół na coś
ogromnego, jakby chciało się tam ukryć i umrzeć.
Stevie Rae poczuła dreszcz strachu przechodzący przez nią. To był Raven
Mocker.
Stworzenie było ogromne. Większe niż sądziła to widząc je z daleka. Leżało na
boku, z głową wciśniętą w ziemię, więc nie mogła zobaczyć jego twarzy
dokładnie. Widziała olbrzymie skrzydło, które wyglądało źle, było złamane, a
ramie człowieka leżało pod nim, pod dziwnym kątem i było całe zakrwawione.
Miał też nogi człowieka, podkulone w pozycji embrionalnej, jakby tak właśnie
umarł. Ona pamiętała przesłuchania Dariusa, strzały broni jak on i Z. i gang
jechali niczym nietoperze w dół Dwudziestej pierwszej, do Opactwa. Więc, on
był zestrzelony z nieba.
- Niebezpiecznie – powiedziała pod nosem – To musiało się stać po upadku.
Stevie Ray chciała złożyć ręce w rurkę wokół ust i przygotowywała się do
zawołania Dallasa, by on i inni faceci pomogli jej przeciągnąć ciało, gdy Raven
Mocker drgnął i otworzył oczy.
Znieruchomiała. Obydwoje patrzyli na siebie. Czerwone oczy potwora
rozszerzyły się, patrzył zaskoczony i niemożliwie człowieczą twarzą w ciele
ptaka.
I przemówił.
- Zabij mnie. Zakończ to – dyszał cierpiąc z bólu.
Dźwięk jego głosu był tak ludzki, tak niespodziewanie, że Stevie Rae opuściła
ręce i zatoczyła się o krok.
- Możecie rozmawiać – wypalił.
Następnie Raven Mocker zrobił coś, co zupełnie zszokowało Stevie Rae i
nieodwołalnie zmieniło bieg jego życia.
Zaśmiał się.
To był suchy, sarkastyczny dźwięk, a zakończył się jękiem z bólu. Ale to był
śmiech, a jego słowa były ludzkie.
- Tak – powiedział gdy udało mu się opanować – Mówię. Krwawię. Zabij mnie i
zrób coś z tym. – chciał usiąść, jakby szykował się na swoją śmierć, a jego próby
ruchu spowodowały, że tonął w agonii. Jego zbyt-ludzkie oczy cofnęły się i
upadł na ziemię, nieprzytomny.
Stevie Rae ruszyła się zanim podjęła decyzję. Gdy dotarła do niego tylko przez
chwilę się wahała. Leżał twarzą do dołu, więc nie było dla niej rzeczą prostą
przenieść jego skrzydła i złapać go pod ramiona. Był wielki, naprawdę wielki, jak
prawdziwy facet, a on sam zdawał się być dla niej za ciężki, ale nie był.
Faktycznie, był lekki, więc było dla niej proste aby przeciągnąć go, w końcu
zdała sobie sprawę co robi. Co do diabła? Co do diabła? Co do diabła?
Co do diabła ona robiła?
346510107.476.png 346510107.477.png 346510107.478.png 346510107.479.png 346510107.480.png 346510107.481.png 346510107.483.png 346510107.484.png 346510107.485.png 346510107.486.png 346510107.487.png 346510107.488.png 346510107.489.png 346510107.490.png 346510107.491.png 346510107.492.png 346510107.494.png 346510107.495.png 346510107.496.png 346510107.497.png 346510107.498.png 346510107.499.png 346510107.500.png 346510107.501.png 346510107.502.png 346510107.503.png 346510107.505.png 346510107.506.png 346510107.507.png 346510107.508.png 346510107.509.png 346510107.510.png 346510107.511.png 346510107.512.png 346510107.513.png 346510107.514.png 346510107.516.png 346510107.517.png 346510107.518.png 346510107.519.png 346510107.520.png 346510107.521.png 346510107.522.png 346510107.523.png 346510107.524.png 346510107.525.png 346510107.527.png 346510107.528.png 346510107.529.png 346510107.530.png 346510107.531.png 346510107.532.png 346510107.533.png 346510107.534.png 346510107.535.png 346510107.536.png 346510107.538.png 346510107.539.png 346510107.540.png 346510107.541.png 346510107.542.png 346510107.543.png 346510107.544.png 346510107.545.png 346510107.546.png 346510107.547.png 346510107.550.png 346510107.551.png 346510107.552.png 346510107.553.png 346510107.554.png 346510107.555.png 346510107.556.png 346510107.557.png 346510107.558.png 346510107.559.png 346510107.561.png 346510107.562.png 346510107.563.png 346510107.564.png 346510107.565.png 346510107.566.png 346510107.567.png 346510107.568.png 346510107.569.png 346510107.570.png 346510107.572.png 346510107.573.png 346510107.574.png 346510107.575.png 346510107.576.png 346510107.577.png 346510107.578.png 346510107.579.png 346510107.580.png 346510107.581.png 346510107.583.png 346510107.584.png 346510107.585.png 346510107.586.png 346510107.587.png 346510107.588.png 346510107.589.png 346510107.590.png 346510107.591.png 346510107.592.png 346510107.594.png 346510107.595.png 346510107.596.png 346510107.597.png 346510107.598.png 346510107.599.png 346510107.600.png 346510107.601.png 346510107.602.png 346510107.603.png 346510107.605.png 346510107.606.png 346510107.607.png 346510107.608.png 346510107.609.png 346510107.610.png 346510107.611.png 346510107.612.png 346510107.613.png 346510107.614.png 346510107.616.png 346510107.617.png 346510107.618.png 346510107.619.png 346510107.620.png 346510107.621.png 346510107.622.png 346510107.623.png 346510107.624.png 346510107.625.png 346510107.627.png 346510107.628.png 346510107.629.png 346510107.630.png 346510107.631.png 346510107.632.png 346510107.633.png 346510107.634.png 346510107.635.png 346510107.636.png 346510107.638.png 346510107.639.png 346510107.640.png 346510107.641.png 346510107.642.png 346510107.643.png 346510107.644.png 346510107.645.png 346510107.646.png 346510107.647.png 346510107.649.png 346510107.650.png 346510107.651.png 346510107.652.png 346510107.653.png 346510107.654.png 346510107.655.png 346510107.656.png 346510107.657.png 346510107.658.png 346510107.661.png 346510107.662.png 346510107.663.png 346510107.664.png 346510107.665.png 346510107.666.png 346510107.667.png 346510107.668.png 346510107.669.png
 
Stevie Rae nie wiedziała. Wszystko co wiedziała to, to że nie powinna tego
robić. Ona nie zabijała Raven Mocker.
346510107.671.png 346510107.672.png 346510107.673.png 346510107.674.png 346510107.675.png 346510107.676.png 346510107.677.png 346510107.678.png 346510107.679.png 346510107.680.png 346510107.682.png 346510107.683.png 346510107.684.png 346510107.685.png 346510107.686.png 346510107.687.png 346510107.688.png 346510107.689.png 346510107.690.png 346510107.691.png 346510107.693.png 346510107.694.png 346510107.695.png 346510107.696.png 346510107.697.png 346510107.698.png 346510107.699.png 346510107.700.png 346510107.701.png 346510107.702.png 346510107.704.png 346510107.705.png 346510107.706.png 346510107.707.png 346510107.708.png 346510107.709.png 346510107.710.png 346510107.711.png 346510107.712.png 346510107.713.png 346510107.715.png 346510107.716.png 346510107.717.png 346510107.718.png 346510107.719.png 346510107.720.png 346510107.721.png 346510107.722.png 346510107.723.png 346510107.724.png 346510107.726.png 346510107.727.png 346510107.728.png 346510107.729.png 346510107.730.png 346510107.731.png 346510107.732.png 346510107.733.png 346510107.734.png 346510107.735.png 346510107.737.png 346510107.738.png 346510107.739.png 346510107.740.png 346510107.741.png 346510107.742.png 346510107.743.png 346510107.744.png 346510107.745.png 346510107.746.png 346510107.748.png 346510107.749.png 346510107.750.png 346510107.751.png 346510107.752.png 346510107.753.png 346510107.754.png 346510107.755.png 346510107.756.png 346510107.757.png 346510107.759.png 346510107.760.png 346510107.761.png 346510107.762.png 346510107.763.png 346510107.764.png 346510107.765.png 346510107.766.png 346510107.767.png 346510107.768.png 346510107.771.png 346510107.772.png 346510107.773.png 346510107.774.png 346510107.775.png 346510107.776.png 346510107.777.png 346510107.778.png 346510107.779.png 346510107.780.png 346510107.782.png 346510107.783.png 346510107.784.png 346510107.785.png 346510107.786.png 346510107.787.png 346510107.788.png 346510107.789.png 346510107.790.png 346510107.791.png 346510107.793.png 346510107.794.png 346510107.795.png 346510107.796.png 346510107.797.png 346510107.798.png 346510107.799.png 346510107.800.png 346510107.801.png 346510107.802.png 346510107.804.png 346510107.805.png 346510107.806.png 346510107.807.png 346510107.808.png 346510107.809.png 346510107.810.png 346510107.811.png 346510107.812.png 346510107.813.png 346510107.815.png 346510107.816.png 346510107.817.png 346510107.818.png 346510107.819.png 346510107.820.png 346510107.821.png 346510107.822.png 346510107.823.png 346510107.824.png 346510107.826.png 346510107.827.png 346510107.828.png 346510107.829.png 346510107.830.png 346510107.831.png 346510107.832.png 346510107.833.png 346510107.834.png 346510107.835.png 346510107.837.png 346510107.838.png 346510107.839.png 346510107.840.png 346510107.841.png 346510107.842.png 346510107.843.png 346510107.844.png 346510107.845.png 346510107.846.png 346510107.848.png 346510107.849.png 346510107.850.png 346510107.851.png 346510107.852.png 346510107.853.png 346510107.854.png 346510107.855.png 346510107.856.png 346510107.857.png 346510107.859.png 346510107.860.png 346510107.861.png 346510107.862.png 346510107.863.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin