Największy przymiot Boga.pdf

(81 KB) Pobierz
oredzie66-2007.p65
12
Orędzie Miłosierdzia
„NAJWIĘKSZY
PRZYMIOT BOGA”
Objawienie Boże jest autentyczną komuni-
kacją i to komunikacją „najwyższego poziomu”.
Wytłumaczę to, posługując się bardzo trafnym,
znalezionym gdzieś porównaniem. Jeśli geolog
bada skały, to inicjatywa należy w pełni do niego
– skały nie mogą mu w tym ani przeszkodzić, ani
pomóc. Nie ma tu żadnego rodzaju komunika-
cji. Trochę inaczej rzecz ma się z zoologiem: dzi-
kie zwierzęta wprawdzie do niego nie przyjdą, ale
mogą przed nim uciekać, a więc część inicjatywy
leży już po ich stronie. Na wyższym poziomie
jest jeszcze inaczej: jeśli chcę poznać drugiego
człowieka, a on zdecydowanie nie chce, nie mam
wielkich szans. Inicjatywa dzieli się tu po równo:
do przyjaźni trzeba dwóch osób. Z Bogiem, na
poziomie najwyższym, inicjatywa należy już cał-
kowicie do Niego. A więc jeśli Bóg się nie obja-
wia, człowiek błądzi w myśleniu o Nim.
A chodzi właśnie o to, że Bóg się objawił.
Myślę tu zwłaszcza o Słowie Bożym. Przemó-
wił do nas. Przedstawił się nam. Nie możemy
tego zignorować, tym bardziej, że powiedział
o sobie coś bardzo ważnego, coś, na co sami
nigdy byśmy nie wpadli, mając do dyspozycji
tylko własne „doświadczenie”.
Pełnia ludzkiego szczęścia:
bliskość i wierność Boga
Bóg przedstawił się nam na przestrzeni hi-
storii zbawienia jako Bóg miłosierny. To imię
Boga odmalowane jest już na pierwszych kartach
Biblii, ale szczególnie wyraźnie usłyszał je Moj-
żesz, gdy wstawiał się za ludem winnym grzechu
bałwochwalstwa: Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny
(el rahum) i litościwy (el hannun), cierpliwy, bo-
gaty w miłość (hesed) i wierność (emet), zacho-
wujący swą łaskę (hesed) w tysiączne pokolenia,
przebaczający niegodziwość, niewierność i grzech
(Wj 34, 6-7) . Niesamowity tekst, zawiera bowiem
prawie wszystkie pojęcia hebrajskie, jakimi posłu-
giwali się Żydzi, by opisać miłosierdzie Boże. Wi-
dzimy, ile ich jest – a i to jeszcze nie wszystkie,
ponieważ miłosierdzie Boga jest rzeczywistością
tak głęboką i obfitą, że trudno ją wyrazić za po-
mocą jednego tylko słowa. Bardzo ważne są
w nim zwłaszcza dwa: rahamim i hesed .
Rahamim to liczba mnoga od łona matki.
To w języku Biblii miłość matczyna, serdeczne
przywiązanie, bliskość łącząca ze sobą dwoje
małżonków lub matkę i ojca z własnym dziec-
kiem. Jak ojciec ma miłosierdzie (ka rahem ab)
nad synami, tak Pan ma miłosierdzie (riham)
nad tymi, co się Go boją (Ps 103, 13) . Jest to szcze-
gólna miłość, darmo dana, niepokonalna dzię-
ki tajemniczej mocy macierzyństwa, ta która ro-
dzi całą gamę pięknych uczuć w Bogu: tkliwoś-
ci, cierpliwości, litości i współczucia, a w czło-
wieku głębokie poczucie bezpieczeństwa i świa-
domość bycia cennym dla drugiego, co jest nie-
porównywalne z żadną inną ludzką potrzebą.
Hesed też mówi o miłości, ale nie o tej,
która rodzi się spontanicznie, na mocy więzów
krwi, lecz o tej, która trwa na mocy dobrowol-
nie przyjętych zobowiązań. Chodzi o wierność.
Ze strony Boga taka miłość wyrażona w przy-
mierzu z człowiekiem jest darem i łaską (bo czym
na nią zasługujemy?). Ale jeszcze większym da-
rem i łaską się staje, gdy trwa mimo zrywania
układu przez człowieka! Tu hesed przestaje być
tylko zobowiązaniem prawnym, ale odsłania swe
głębsze oblicze: oblicze Bożej miłości silniej-
szej niż grzech, mocniejszej niż zdrada.
Bliskość i wierność Boga to dwa dopełnia-
jące się oblicza miłosierdzia Bożego objawione
na kartach Biblii. Obejmują one całą istotę czło-
wieka: jego egzystencjalną zależność od Boga
i fakt jego grzeszności. Dlatego Biblia ukazuje
www.faustyna.pl
98819268.001.png 98819268.002.png
kwiecień, maj, czerwiec 2008
   
13
miłosierdzie jako gwarant życia człowieka, coś,
czego doświadcza on z Boga najpełniej, bardziej
niż czegokolwiek innego: bardziej niż Bożej
mądrości, potęgi czy świętości. W tym sensie Bib-
lia potwierdza, że miłosierdzie jest dla człowie-
ka „największym z Bożych przymiotów”.
Boża miłość podnosząca
Miłosierdzie jest „największe” także, jeśli
spojrzymy na nie z perspektywy samego Boga.
Zanim jednak to wyjaśnimy, zastanówmy się: co
czyni człowieka wielkim? Konfucjusz odpowia-
da: „Wola czyni człowieka wielkim lub małym”.
Oczywiście, nie wola sama w sobie, ale wola skie-
rowana ku takiemu lub innemu dobru: ku dob-
ru wielkiemu lub małemu. Jeśli dobro, które
miłuje człowiek, jest wielkie, on sam staje się
tak wielki jak przedmiot jego miłości; jeśli to
dobro jest niskie, on sam staje się tak niski jak
ono. Dla człowieka stworzonego przez Boga
i przeznaczonego do wspólnoty z Nim nie ma
większego dobra nad Boga: Ciebie znać – oto
sprawiedliwość doskonała (Mdr 15, 3) , a więc
w człowieku „największa” jest miłość, przez którą
łączy się on z Bogiem. Ale możemy zapytać, czy
istnieje coś wyższego i piękniejszego od Boga,
co mogłoby Go uczynić większym niż jest? Nie.
Dlatego – mówi św. Tomasz z Akwinu – „naj-
większe” jest u Boga miłosierdzie. Dla Niego
bowiem oznaką wielkości jest właśnie podnosić
i dawać. Biblia pełna jest wzruszających obra-
zów tego miłosiernego, „podnoszącego” działa-
nia Boga. To ten Jego wielki przymiot budził
zawsze w człowieku najwyższy podziw, który
wyraża Psalmista: On mieszka na wysokościach,
a zniża się (Ps 113, 5-6) . Podnosi z kurzu nę-
dzarza, wyciąga z gnoju ubogiego i podnosi do
swego policzka jak ojciec niemowlę! (por. Ps 113, 7;
Oz 11, 4) Potrafi w ten sposób wydobyć człowie-
ka spod wszelkich nawarstwień zła , w których ten
zagubił swoją tożsamość, i wynieść go ponad jego
słabość (por. Jan Paweł II) . Znakiem tego przy-
miotu Boga były zwłaszcza wskrzeszenia doko-
nywane przez Jezusa. One obrazowały to, co sta-
ło się zaczątkiem ostatecznego wyniesienia na-
tury ludzkiej: zmartwychwstanie Chrystusa. Trze-
ba przyznać, że jest coś niesamowitego w tym
ruchu w górę, który Bóg nadaje światu mocą swe-
go miłosierdzia.
Ale czyż w Bogu wszystkie przymioty nie
są sobie równe? Oczywiście. Błogosławiona „nie-
równość”, o której tu była mowa, jest obserwo-
walna tylko w jednym przypadku: gdy patrzy się
na Boga z pozycji obdarowywanego stworzenia.
s. M. Małgorzata Kocik ZMBM
POSTANOWIENIE
1. Rozważę słowa:
Jakże cię mogę porzucić, Efraimie, i jak opuścić ciebie, Izraelu? Moje serce na to się wzdryga
i rozpalają się Moje wnętrzności. Nie chcę, aby wybuchnął płomień Mego gniewu i Efraima
już więcej nie zniszczę, albowiem Bogiem jestem, nie człowiekiem;
pośrodku ciebie jestem Ja – Święty, i nie przychodzę, żeby zatracać (Oz 11, 8-9).
2. Łączę się z Jezusem Miłosiernym
mieszkającym w mojej duszy.
Proszę o głębokie doświadczenie Jego bezinteresownej miłości ku mnie
np. słowami:
Ukaż mi, Panie, swą twarz!
www.faustyna.pl
98819268.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin