Zapomniany język.docx

(16 KB) Pobierz

Zapomniany język

avatar użytkownika elig

elig, ndz., 08/08/2010 - 15:18

  Najnowszy numer "PlusMinus", dodatku do "Rzeczypospolitej" /z 7-8.08.2010/ jest bardzo ciekawy.  Jego "gwoździem" jest niewątpliwie obszerny artykuł Rafała Ziemkiewicza "Banalność Holokaustu, czyli przeciwko szaleństwu licytacji krzywd", w którym autor pokazuje m.in. jak tytułowa licytacja prowadzi do wrogości między amerykańskimi Murzynami, a Żydami, czy też nawet pomiędzy Chińczykami, a Żydami.  Mnie jednak najbardziej zainteresowała publikacja Pawła Gawlika i Adama Robińskiego "Szept z tylnej ławy" poświecona językowi wilamowickiemu.

  Wilamowice to trzytysięczne miasteczko położone niedaleko Bielska-Bialej i Czechowic-Dziedzic.  Założone zostało w XIII wieku, prawdopodobnie przez osadników flamandzkich sprowadzonych przez księcia cieszyńskiego Mieczysława.  Ciekawe jest to, ze przez prawie 700 lat mieszkańcy tej miejscowości zachowali odrębną kulturę i język.  Mowa ta jest pokrewna staroflamandzkiemu i nazywa się wymysioeryś /niewątpliwie należy do germańskiej grupy językowej/.  Jeszcze przed drugą wojną światową język ten był w codziennym użyciu w Wilamowicach.  Niestety, jak piszą autorzy: "W 1939 roku Wilamowice znalazły się pod okupacją niemiecką.  Z racji podobieństwa języków hitlerowcy uznali mieszkańców miasteczka za folksdojczów.  Zapłacili za to cenę po wojnie, gdy stali się obiektem prześladowań.  W stalinowskiej Polsce na wymysioeryś nie było miejsca.  Starsi ludzie do dziś wspominają krewnych, których wywieziono "za Ural".  Żyjacy w ciagłym strachu wilamowianie przestali używać swojego jezyka.  Unikali go nawet w domu, by obco brzmiących słów nie podchwyciły dzieci."

  W efekcie: "20 lat temu wilamowskiego nie używał praktycznie nikt.  Dla dzisiejszych 50-latków był juz tylko tajemnicza mową w której czasem plotkowały ich babcie."  Obecnie językiem tym włada 67 starszych osób i 17-letni Tymoteusz Król, syn małżeństwa lekarzy z miasteczka /przyjezdnych zresztą/, który zafascynował się wymysioeryś i nauczył się go z pomoca Józefa Gary, emerytowanego górnika.  Młody zapaleniec tworzy archiwum tego języka, pracuje nad jego słownikiem, a wspólnie z Aleksandrem Andrassonem, doktorantem z Islandii bada gramatykę.  Dzięki Tymoteuszowi trzy lata temu wymysioeryś został uznany i zarejestrowany przez bibliotekę Kongresu USA.

  Wydaje się jednak, że nie ma wiekszych szans na odrodzenie się tego języka, jako żywej mowy, używanej przez wiekszą grupę osób.  Interesować on będzie raczej głównie filologów.  Na tym przykładzie widać wyraźnie, jak niszczycielską siłą dysponował komunizm.  W Wilamowicach lokalna tradycja przetrwała prawie 700 lat, ale wystarczyło zaledwie 40 lat komunizmu, by została doszczętnie zniszczona.  W tym ustroju nie było miejsca na odrębności, wszyscy mieli być zglajszachtowani.  Przyszedł walec i wyrównał.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin